Internacjonalizm i jego aktualni protagoniści
Za Wikipedią:
pogląd, że za propagowaniem internacjonalizmu stoją Żydzi, którym zależy na utworzeniu jednej wspólnoty ogólnoludzkiej, co byłoby im na rękę w realizowaniu handlu na nieograniczoną granicami skalę. Internacjonalizm ułatwić też miał Żydom głoszenie doktryn kulturowych i postaw życiowych, które prędzej czy później miały doprowadzać do umierania organizmów narodowych (…) Żydzi skłaniając państwa do uznania doktryny internacjonalizmu, będą mogli łatwiej osiedlać się na terenach wszelkich krajów, a także narzucić narodom i całemu światu kult pieniądza i ekonomii, które były uznawane za typowo żydowskie.
Cytat ten jest niepełny; dwa pierwsze słowa to: „Hitlerowcy głosili”…
Porównajmy:
Internacjonalizm ma wzmacniać poczucie tolerancji pomiędzy narodami, prowadzić do wymieszania się substratów narodowych, pomagać ma on w stworzeniu jednego organizmu ludzkiego niepodzielonego na narody czy rasy. Ma wzmacniać funkcjonowanie rynków bardzo rozszerzając zakres ich działania.
Gdzie? - w demokracji kapitalistycznej…
… albo:
Internacjonalizm jako doktryna ma w założeniu wzmacniać warstwę proletariatu, która występuje w każdym państwie. Ma też pomagać w integracji ruchów robotniczych. Komuniści zakładają, że narody w znaczeniu burżuazyjnym będą obumierały stopniowo i zostaną wymieszane, wtedy zanikną też wojny i antagonizmy narodowe, a klasa proletariatu uzyska międzynarodową supremację.
Nie bacząc na historyczne odniesienia (na statek do Piotrogrodu wsiadło w 1918 r. półtora tysiąca nowojorskich Żydów, z czego co dziesiąty znalazł się w liczącym z początku ok. 200 członków Komitecie Centralnym WKPb) – przywołajmy dzieje najnowsze: dosłownie najnowsze, bo ostatnie półtora roku w Polsce; kto, z wołaniem internacjonalistycznym, podążał śmiało do Brukseli? A różni, różniści!
- tzw. opozycja (oddzielnie Petru, oddzielnie Schetyna)
- „kręgi sędziowskie”: osobiście – jak ostatnio delegacja Sądu Najwyższego (!), lub „listownie”
- Pan Rzecznik praw LGTB i innych (mniej ważnych)
- organizacje pozarządowe
- nie licząc pomniejszego płazu…
Internacjonaliści!
Że nie są to miłośnicy Tradycji Polskiej, to pewne: musi, że z mlekiem matek wyssali, matek obcych etnicznie, albo małorolnych lub lumpenproletariuszek (często z tych ziem zasiedlonych tymi, których sowiet nie uważał za obcy element – i nie mylił się przecież: np. liczba powołań kapłańskich stamtąd jest znikoma) itd. itp. – a jak nie, to wyrodne dzieci, co wstyd porządnym rodzicom przynosili…
W 2020 r. kończy się tzw. unijna perspektywa finansowa – po tej dacie przyjęto, iż nie będzie się dotować w sposób specjalny nowoprzyjętych państw, w tym Polski. To wymuszać będzie na m.in. naszym rządzie istotne zmiany w kształtowaniu budżetu, o zbalansowanie którego musimy zadbać siłami własnej gospodarki. Ta zaś, o ile nie będzie obecnie wzmacniana już dziś posunięciami własnego rozwoju – na przekór różnym unijnym dyrektywom – stanie się łatwym łupem silniejszych gospodarek zachodnich. Wyjście jest tylko jedno: musimy robić swoje, bez oglądania się na „Brukselę”…
A internacjonaliści – jak widać – chcą odwrotnie: chcą nas sprzedać.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1063 odsłony