Spojrzenie kreta, z kreciej nory, na otaczający go świat – Dyzma! Halo Dyzma, tu Houston! Mamy problem.
Będzie o zbrojeniach, kto ma dosyć pierniczenia o tym co zakupi nasz armia, albo czego nie zakupi, niech odpuści. Niech odpuści i nie czyta dalej, ale zapewniam, iż „dalej” nie będzie ani słowa o zakupach ku naszej potędze, największej w Europie. Będzie o czymś co dotyczy każdego z nas, bez względu na to, który Dyzma rządzi naszym podzielonym kurnikiem i jeśli dobrniesz do końca i się zastanowisz, to nie ziewając dojdziesz do wniosku, że te zakupy nie są najważniejsze, że umyka Dyzmom, a także nam coś o wiele bardziej istotnego. Nasze bezpieczeństwo bierne.
Najbardziej przemawiają pieniądze, więc od tego należy zacząć. Otóż średnia cena czołgu (pi razy drzwi) wynosi 5 mln$ czyli 20 mln zł, natomiast średnia cena 1 m2 mieszkania (przyjmijmy dla uproszczenia) 10.000zł skąd wynika, iż za jeden czołg można wybudować 2 tysiące mieszkań dla 6 tysięcy ludzi, Dyzmy mają zamiar kupić 1.000 czołgów. Czołgi kupujemy teraz bo taka jest mądrość etapu, mieszkania budujemy od zawsze, gdyż taka jest potrzeba i kupimy je jak amen w pacierzu (jestem za!).
Tylko gdy przyjdzie co do czego i nad naszym kurnikiem zaczną latać rakiety, a później - bez względu na to, która frakcja w naszym podzielonym na pół kurniku zwycięży – zaczną te rakiety zapierniczać po nas, to ja mam takie pytanie: czy te 1.000 czołgów pomieści te 6 milionów ludzi?
Plujemy na głupią komunę. I słusznie, ale, ta „głupia” komuna, nie do końca była taka głupia gdyż przewidziała sytuację, że nasz kurnik może stać się przedmiotem do trafienia i w każdym betonowym blokowisku, pod każdym niemal blokiem był schron, w każdym osiedlu był sobie magazyn na maski gazowe, latarki, nosze i inne szpargały (kilka lat temu widziałem takie coś na własne oczy. Zakurzone szpargały, przegniłe, ale były). Wszystkie szkoły tak chętnie budowane z okazji tysiąclecia państwa polskiego, byłyby w czasie ataku szpitalami (szerokie korytarze, szerokie drzwi, szerokie schody, niska zabudowa), przy każdym niemal osiedlu powiercono studnie oligoceńskie i pół Polski stało w kolejkach po zdrową wodę. Pamiętam ostatnią próbę syren alarmowych w Warszawie w 2010 roku, czyli mniej więcej 15 lat temu, czy działają jeszcze, czy są sprawne?
Można by spytać „i komu to przeszkadzało?”
Że nie starczyłoby na 1.000 czołgów? Starczyło, starczyło, tylko akurat Dyzmy o tym nie pomyśleli, gdyż Dyzmy tak mają, że nie myślą o d ..e Maryny, lecz o poważnych sprawach, o tym jak nas zadowolić , aby utrzymać koryto.
Czy ktoś wydał polecenie, aby jajogłowi opracowali jak ma wyglądać schron dla rodziny, a jak dla bloku 10-cio piętrowego, a jak dla ulicy, osiedla czy dzielnicy? Czuję, że wątpię, przecież gdy permanentnie Dyzmy budują w Warszawie metro, to ono w żaden sposób nie nadaje się na schron dla warszawiaków. Pomijając, że nie ma niezbędnych urządzeń i magazynów dla tysięcy ludzi, to nawet nie ma jak drzwi zamknąć w czasie nalotu.
I nie mam tu na myśli budowanie akurat z soboty na niedzielę czegokolwiek, ale sporządzenia planów (które na pewno kosztowałyby mniej niż 17 milionów złotych na gry komputerowe dla Pani Pisarki), ot tak na początek, na dziś, a później nakaz, aby każdy garaż podziemny mógł zapewnić bezpieczeństwo i jakąś egzystencję uciekającym doń ludziom. Taki nakaz, ustawowy obowiązek, aby w każdym domu był schron, nie podniósłby ceny mieszkań znacznie więcej niż już jest wyśrubowana, a jeśli koszt byłyby odczuwalne, to państwo powinno ich część wziąć na siebie, a część mieszkańcy, późniejsi nie daj Boże użytkownicy.
No, ale który Dyzma ma głowę myśleć o takich duperelach, skoro plecaki alarmowe są spakowane i leżą w przedpokoju, więc jakby co to myk do Zaleszczyk, a szara masa niech się sama pierniczy, wszak ma czołgi. Cały tysiąc.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 82 odsłony