Joanna Senyszyn z SLD - czyli załgana, stalinowsko-bolszewicka małpa!

Obrazek użytkownika Andy-aandy
Kraj
senyszyn z sowiecką, czerwoną gwiazdą na czapce

 

 

 

Mordowanie honoru

Ciekaw jestem, a chyba nigdy się nie dowiem, czy Joanna Senyszyn, wiceprzewodnicząca Sojuszu Lewicy Demokratycznej [sic!], z premedytacją (czytaj: cynizmem), czy z bezmyślności stała się kontynuatorką zbrodni komunistycznych. Aczkolwiek A.D. 2015 to zabijanie jest już inne.

W programie „Tak jest” wyemitowanym 2 marca ok. godz. 18 przez TVN24 komunistka stwierdziła: „Żołnierze Wyklęci zabili tylko tysiąc radzieckich żołnierzy, a trzydzieści tysięcy Polaków, w tym kobiety i dzieci. Gwałcili je, mordowali i rabowali”.

Najpierw jej antenaci ideologiczni usiłowali unicestwiać nasze dążenia niepodległościowe w imię internacjonalizmu, niszczącego kultury narodowe. Po roku 1919, w wolnej Rzeczypospolitej Komunistyczna Partia Polski czynnie już występowała przeciwko suwerenności, m. in. była za przyznaniem Niemcom Śląska i Pomorza.

            Kapepowcy służyli Rosji bolszewickiej, toteż II Rzeczypospolita uznała ich za wrogów państwa i zdelegalizowała organizację. Niektórym komunistom udało się schronić pod skrzydła Stalina, ale ta opieka stawała się dla wielu śmiercią. Stalin w 1938 r. zlikwidował KPP, a przebywającą w Rosji polską elitę komunistyczną kazał eksterminować - rozstrzelać m. in. Brunona Jasieńskiego, całkiem niezłego poetę polskiego; innych zsyłał do łagrów, przykuwał do taczek na Kołymie, by potem sięgnąć po nich jako kadrę swej polityki antypolskiej. Wielu Żydom komunistom polskim kazał przyjmować obywatelstwo sowieckie, a opornych, jak na przykład poetę Aleksandra Watta, maltretował wyrafinowanymi represjami.

Po wybuchu wojny miał już wielu pretorianów, z których tworzył zręby przyszłego rządu polskiego i polskiej administracji. Z Moskwy przylecieli 29 grudnia 1941 r. komuniści powołani przezeń na przywódców Polski. Nawiązali kontakt z niedobitkami kapepowców i 5 stycznia 1942 r. konspiracyjnie proklamowali Polską Partię Robotniczą. Zaczęli od wzajemnego mordowania się. Sekretarza generalnego, Marcelego Nowotkę, zabił Bolesław Mołojec, Mołojca nie wiadomo kto. Pawła Findera prawdopodobnie któryś z towarzyszy wydał Niemcom. Ocalał w tej istnej pożodze Bolesław Bierut, specjalnie chroniony agent Stalina (przedtem gestapo).

            Widocznie komuniści polscy, po doświadczeniach w Rosji sowieckiej i okupacji niemieckiej rozsmakowali się w zabijaniu. Psychologowie powiadają, że takie upodobania powstają po silnie doznanej traumie. W majestacie prawa i z bronią w rękach, jak podziwiany dziś w kręgach lewicowych Zygmunt Bauman, zabijali rodaków, rodaków w znaczeniu wspólnoty języka i formalnego obywatelstwa.

            O skazywaniu na śmierć tysięcy polskich patriotów, niszczonych w walkach Żołnierzy  Niepodległości, którzy nie chcieli się poddać nowemu okupantowi ze wschodu i jego rodzimym najemnikom - napisano już tomy, a temat jeszcze niezakończony, ciągle skrywający tajemnice.

I właśnie ci oprawcy z lat 1944-1956 i później z roku 1970 r. oraz dziewięciolecia 1981-1989 mają w dzisiejszej Polsce spadkobierców. Oni już nie chodzą z bronią „dyndającą u pasa”, jak plastycznie wyraził się Czesław Miłosz. Ani nie wydają i nie wykonują wyroków śmierci fizycznej, to już nie te czasy triumfującego komunizmu: Jedynie posłuszni sędziowie nie skazują żyjących jeszcze morderców, za to ich dziennikarscy pomocnicy mordują honor, pamięć i godność Polaków.

            Wielu z tych mordujących ducha polskiego jest spod szyldu Sojuszu Lewicy Demokratycznej.   Cóż to za oszukańcza nazwa. Jak lewica może być faktycznie demokratyczna, skoro po objęciu władzy odmawiała wyznawcom innych idei prawa do publicznego wyrażania swych poglądów, utrudniała awanse w pracy zawodowej, dyskryminowała pod względem wysokości wynagrodzeń, zamykała dostęp do studiów etc. etc.? Może dlatego dzisiejsza nazwała się „demokratyczną”, żeby społeczeństwo, okaleczone czterdziestoma pięcioma latami dyktatury pezetpeerowskiej i w ostatnim siedmioleciu demoralizowane, dezorientowane kłamstwami i krętactwami, obniżaniem aspiracji cywilizacyjnych do poziomu ciepłej wody z kranu i głoszeniem zasad „moralnych”, że nie każde oszustwo jest przestępstwem - uwierzyło, iż współczesna lewica w zwartym sojuszu jak niegdyś „w zjednoczeniu” partii „robotniczych” stała się nagle obrończynią wartości narodowych, krzewicielką wolności, obywatelskich.

            Otóż nieprawda. Najlepszym dowodem jest zacytowana na początku wiceprzewodnicząca SLD. Przecież jej prosta jak z bicza strzelił konstatacja zabija duchowość każdego narodu – honor, godność i pamięć. Typowy popis erudycji komunistycznej, pozbawiony przesłanek uzasadniających opinię. Dla pogrobowców KPP, byłych towarzyszy z PPR/PZPR to bagatela – jeśli słuchacz (czytelnik) nie wierzy w prawdziwość oceny, niech sobie sam znajdzie dowody, audycje telewizyjne bowiem są dziennikarstwem nowoczesnym, interaktywnym, unikającym „łopatologii”, skłaniającym odbiorcę do współuczestnictwa…

Senyszyn ma zaś, za przykładem komunistów ze wszystkich organizacji komunistycznych i postkomunistycznych, poczucie misji – upodlać, znieważać, zohydzać, poniżać wszystko co wielkie w naszym (czy jej też?) narodzie. Pytam więc z tego miejsca Joannę Senyszyn, czy gdybym tak jak ona stwierdził bez najmniejszej troski o motywację, że na przykład należący do Sojuszu Lewicy Demokratycznej to głupcy i kłamcy, to co by ona odczuła, co by uczyniła? Oczywiście nie mówię, mógłbym tak zawyrokować dopiero po rzetelnej dziennikarskiej analizie formatu umysłowego i moralnego członków tej partii, lecz szkoda mi czasu. Zresztą wiceprzewodnicząca i wielu jej towarzyszy swymi wypowiedziami wydają jednoznaczne świadectwo o swych predyspozycjach.

            Zostało już wniesione do Andrzeja Seremeta, prokuratora generalnego, zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa: mordowaniu idei najświętszej dla Polaków – honoru narodowego. Podpisał je Zbigniew Lazarowicz, były oficer Armii Krajowej, służący w oddziale swego ojca Adama, majora Armii Krajowej, później zastępcy przewodniczącego IV Zarządu Wolności i Niezawisłości. Po długich przesłuchaniach zamordowanego 1 marca 1951 r. w kazamatach na Rakowieckiej katyńskim strzałem w potylicę.  Trwają poszukiwania jego szczątków na Łączce powązkowskiej.

Zbigniew Lazarowicz napisał książkę – wspaniałą! –  „Klamra, mój ojciec”, opisującą ich walkę w oddziale partyzanckim i losy powojenne. Tchnie patriotyzmem i bohaterstwem, zniewala pięknem języka, powinna, jeśli nie w całości, to przynajmniej w części, stać się lekturą uczniów klas licealnych. Kilka tygodni temu ukazały się zaś wspomnienia „Stracony dom” Jadwigi Lazarowiczowej, też żołnierza AK, żony Adama-„Klamry”, matki Zbigniewa.

Nad pamięcią o tym bohaterstwie i męczeństwie czuwa ich wnuk i syn, Romuald Lazarowicz, działacz Solidarności Walczącej, współredaktor dwutygodnika „Gazeta Obywatelska” wychodzącego we Wrocławiu, do niedawna redaktor naczelny miesięcznika „Opcja na prawo”. On jest depozytariuszem ideowości dziadka i babci oraz ojca Zbigniewa. Należy do naszego stowarzyszenia.

             Na koniec wskazuję kandydaturę Senyszyn obojętne czy jest lub nie jest dziennikarką, do Hieny Roku. I to nie byle jakiej, z której inne hieny mogłyby czerpać pobudzenie do mordowania honoru narodowego Polaków.

Jacek Wegner

29.III.2015

Cytowane za: ]]>http://www.sdp.pl/felietony/11095,mordowanie-honoru,1427610178]]>

[Nadtytuł notki mój  - Andy]

______________________________________________________

P.S. Jak widać tow. Senyszyn idzie znacznie dalej niż tow. Komuruski budujący mauzoleum bolszewickim zbrodniarzom z 1920 roku w Ossowie oraz oskarżający Żołnierzy Wyklętych o zbrodnie poprzez stwierdzenie: o "ofiarach, które były ofiarami Żołnierzy Wyklętych"..

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (7 głosów)

Komentarze

wyjątkowo odrażająca kreatura ta Senyszyn.

 

Wystarczy raz spojrzeć na facjatę i raz posłuchać.

Co ma do POwiedzenia.

Więcej nie trzeba nic.

Jak to szło ?

 

- pan jesteś zerem panie.....

o sobie mówił kiedyś pryncypał.

 

a pani z tego samego czerwonego stada:

 

mniej niż zero

Vote up!
4
Vote down!
0
#1471821

lecz to bolszewickie skurwienie i załganie!

widocznie ciągle myślą, że znów wróci tu ich ukochany zbrodniarz tow. Stalin lub ktoś temu komunistycznemu zbrodniarzowi podobny.

i znów będą mogli masowo mordować polskich patriotów - tak jak ich zbrodniczy antenaci z komunistyczno-sowieckiego NKWD.

obrzydliwa komunistyczno-bolszewicka swołocz!

 

Vote up!
3
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1471865

Palik trzeba naostrzyć.

Vote up!
1
Vote down!
0

rumjal

#1471919

czyli tam, skąd jest ich zbrodniczy, komunistyczno-bolszewicko-stalinowski ród...

 

Vote up!
0
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1471938

Jak ich odeślesz to wrócą pierwszym nadarzającym sie czołgiem. Nie widzisz Ukrainy?

Vote up!
0
Vote down!
0

rumjal

#1471950