Instytut Czerwonej Profesury w Moskwie — komunistyczno-bolszewicka nienawiść do religii

Obrazek użytkownika Andy-aandy
Idee
Instytut Czerwonej Profesury w Moskwie — komunistyczno-bolszewicka nienawiść do religii

 

 

 

 

 

 

 

Instytut Czerwonej Profesury w Moskwie — komunistyczno-bolszewicka nienawiść do religii

 

 

 

Utopia jest wytworem umysłu opartym na jednej idei. Zabierz wiarę w tę pojedyńczą ideę, a wiara ta upada — ponieważ rzeczywistość jest wtedy widziana taką, jaka jest.

Jean-Francis Reveli[i]

 

Właściwie, to o stosunku zbrodniczego komunizmu oraz całego lewactwa na świecie do wszystkich religii — mówił już wiele lat temu bolszewicki komisarz oraz teoretyk bolszewickiej "kultury" z Instytutu Czerwonej Profesury utworzonego w lutym 1921 roku na podstawie rozporządzenia sowieckiej Rady Komisarzy Ludowych… Instytut ten był przez kilka lat bolszewicką awangardą walki z kulturą w społeczeństwie sowieckim, a zwłaszcza do walki z kulturą chrześcijańską...

Robert Royal w książce pt. "Katoliccy męczennicy XX wieku" stwierdził, że w ciągu pierwszych ośmiu lat po bolszewickiej rewolucji 1917 roku — w Rosji zniknęło bez śladu przynajmniej 200 tys. katolików. Eksterminacja wyznawców Chrystusa, zapoczątkowana przez Lenina, kontynuowana była od Europy Wschodniej po Afrykę i od Azji po Amerykę Południową.[ii]

Te komunistyczno-bolszewickie tradycje walki ze społeczeństwem i jego tradycyjną kulturą zostały przejmowane przez kolejne pokolenia komunistów oraz lewaków — tak, że tamtej pory w stosunku do religii przez różnych zbrodniczych lewackich i zbrodniczych czerwonogwardzistów czy hunwejbinów nic się nie zmieniło…

Bolszewizm jako awangarda historii dla współczesnego lewactwa

Prof. Jacek Bartyzel tak opisuje ten współczesny problem: "Gdy w XX wieku ‚awangardą‘ i 'lokomotywą' historii stała się 'ojczyzna światowego proletariatu', 'nowoczesność' przybrała postać 'sowietyzacji'; obecnie analogicznego znaczenia nabrała 'europeizacja'. Iście szatańskim narzędziem 'detradycjonalizacji' i rzekomej modernizacji jest schlebianie 'młodym, świetnie wykształconym i dobrze zarabiającym' mieszkańcom wielkich miast oraz szczucie ich przeciwko starym, niewykształconym, 'brudnym' i prymitywnie 'ksenofobicznym', 'zabobonnie' religijnym i 'ślepo' przywiązanym do tradycji mieszkańcom wsi i małych miasteczek."[iii]

 Tak więc, poprzez detradycjonalizację i rzekomą modernizację postbolszewicka propaganda w mediach wtłacza młodym ludziom czystą bolszewicką nienawiść do przeciwników dalszej sowietyzacji Polski. Bo przecież przywiązani do swojej tradycji mieszkańcy kraju będą się sprzeciwiali oraz przeszkadzali w jego przekształceniu w antypatriotyczną i kulturalną pustynię, na której nieznane są takie pojęcia jak patriotyzm, rodzina czy naród.

Tymczasem, jak pisze prof. Bartyzel: "zdaniem francuskiego pisarza Paula Bourgeta (1852-1935), tradycjonalizm uczy nas, że żadne społeczeństwo nie może przetrwać, jeśli zrujnowane zostaną dwie instytucje odróżniające człowieka od świata zwierzęcego, czyli rodzina i naród."

Komuno-bolszewizm: "precz z miłością bliźniego my potrzebujemy nienawiści"

Wykładający w Instytucie Czerwonej Profesury Anatolij W. Łunaczarski, bolszewicki "komisarz oświaty, radziecki filozof i teoretyk kultury, przedstawiciel estetyki marksistowskiej" nakreślił praktyczną wizję walki z chrześcijańską kulturą poprzez sowiecką "oświatę" twierdząc, że: "Wszystkie religie są trucizną, przede wszystkim zaś chrześcijaństwo, bo chrześcijaństwo naucza miłości bliźniego i miłosierdzia, a jedno i drugie przeczy naszym zasadom" oraz "precz z miłością bliźniego my potrzebujemy nienawiści, musimy umieć nienawidzić. Tylko za tę cenę zdobędziemy świat."[iv]

Zadaniem komunistów jest "niszczenie wszelkiej moralności"

Łunaczarski powiedział także, iż: "Sprzątnęliśmy królów tej ziemi, zabieramy się do królów nieba", a jego współpracownik Stiepanow, uzupełnił: "Zadaniem naszym nie jest reformowanie, lecz niszczenie wszelkiej moralności."[v]

Jednak, czynną walkę z religią oraz kościołem zaczął główny bandyta bolszewickiej rewolucji Lenin, który w liście do Gorkiego napisał: "Wszelkie uczucie religijne, wszelka idea Boga, wszelkie nią kokietowanie jest nikczemnością, dla której napiętnowania brakuje dość silnych słów. To najniebezpieczniejsza infekcja w społeczeństwie."[vi] By zapobiec rozpowszechnieniu tej najniebezpieczniejszej dla bolszewizmu “infekcji” w państwie bolszewickich mordów i nienawiści — komunistyczni zbrodniarze okrutnie wymordowali dziesiątki tysięcy księży, popów i mnichów oraz zniszczyli tysiące kościołów i cerkwi.

W styczniu 1923 roku bolszewicy sowieccy zorganizowali w klubie garnizonu moskiewskiego, w obecności Lwa Trockiego i Anatolija Łunaczarskiego — pokazowy sąd nad Panem Bogiem. Podsądny nie stawił się osobiście, a więc zaocznie został skazany przez nienawidzących religii komunistów na śmierć… [sic!]

Prześladowania ]]>Kościoła katolickiego]]> w Hiszpanii

Już trzynaście lat później lewacy wspólnie z sowieckimi bolszewikami oraz NKWD zaczęli mordować swoich przeciwników w Hiszpanii. Tak rozpoczęła się wojna domowa w Hiszpanii. 

Jednak dla hiszpańskiej lewicy stalinowscy bolszewicy byli zbyt łagodni. Jedna z socjalistycznych posłanek do Cortezów stwierdziła publicznie: „Chcemy rewolucji, ale rosyjska rewolucja nie może służyć nam za model dlatego, że u nas musi wybuchnąć ogromnym płomieniem pożar, który dostrzegą na całym świecie. Kraj muszą zalać fale krwi, która zabarwi morze czerwienią.” [vii]

W wyniku prześladowań religijnych Kościoła katolickiego przez lewicowych oraz bolszewickich zbrodniarzy i bandytów w Hiszpanii — śmierć poniosło 12 ]]>biskupów]]>, 4194 ]]>księży]]>, 2365 ]]>zakonników]]>, 283 zakonnice i setki tysięcy ]]>wiernych świeckich]]>[viii], a zniszczeniu uległo 2000 ]]>świątyń]]>[ix]

Dzisiaj te bolszewickie tradycje nienawiści do kultury kontynuowane są przez zwolenników lewackiego postmodernizmu, który działa w celu zniszczenia wszelkich tradycji, a tym samym wszystkich więzów międzyludzkich — tak samo jak je niszczyli komuniści na całym świecie.

Aktualnym stadium rozkładu cywilizacji zachodniej jest postmodernizm

W artykule zatytułowanym "Tradycja i jej wrogowie"[x] prof. Jacek Bartyzel pisze, że:

"Aktualnym stadium rozkładu cywilizacji zachodniej jest, w sferze intelektualnej, tzw. postmodernizm, którego szerszy kontekst socjologiczny stanowi tzw. ponowoczesność. Postmodernizm zwraca się nie tylko przeciwko światu Tradycji, ale również (z czego akurat zarzutu nie należałoby mu czynić) podważa roszczenia oświeceniowego racjonalizmu. Niestety, to ostatnie popycha go do jeszcze bardziej radykalnej negacji, ponieważ kwestionując zideologizowany 'rozum' racjonalizmu, postmodernizm odrzuca wszelką racjonalność. Nędzę kondycji 'wydrążonych ludzi' ponowoczesności rozpoznać można w dziełach reprezentatywnych dla sztuki postmodernistycznej i bez wątpienia nieprzeciętnych artystycznie, jak 'Nieznośna lekkość bytu' Milana Kundery, 'Cząstki elementarne' Michela Houellebecqa czy film Wayne'a Wanga 'W centrum świata'".

Dyskordianizm jako pseudo religia dla postmodernistów

Warto zwrócić uwagę na to, że z postmodernizm wykształcił nawet swoją pseudo religię jaką nazwano "dyskordianizmem“… Bowiem, dla postmodernistów ponoć marzących o całkowitej wolności od wszelkich prawd jakie mogą im być narzucone — nawet i moralność musi być wyborem. Dlatego, ten postmodernistyczny dyskordianizm wykreowany w 1958 roku, często jest przedstawiany jako krzywe zwierciadło wszystkich religii świata… 

Dyskordianizm jest także opisywany jako nurt "filozoficzny" mający na celu podważenie samej istoty religijności, poprzez pozorowanie jednej z religii. Pewnie dlatego też, w ramach tej wolności od/do oraz konieczności czynienia wszystkiego co jest antyspołeczne — postmoderniści mają także i obowiązek odrywania swojej 'nieheteronormatywnej tożsamości seksualnej'…

Kampania Przeciw Homofobii wspierana przez Fundację im. Róży Luksemburg

Prof. Bartyzel pisze w tym artykule m.in. także i o głupocie współczesnych młodych janczarów odmóżdżonych  przez michnikowszczyznę i postbolszewickie media:

"Kiedyś człowiekiem wykształconym nazywano dżentelmena, który znał gruntownie, i nawet w towarzyskiej konwersacji umiał to wykorzystać, kanoniczne czy - jak mawiał jeden z fundatorów tzw. liberalnej edukacji Matthew Arnold (1822-1888) – 'probiercze' dzieła literatury i myśli powszechnej i narodowej; dzisiaj 'świetnie wykształconym' nazywa się tego, kto wykuł na pamięć Notatnik Brukselskiego Lektora i wie, jak dysponować 'funduszami strukturalnymi', a swoją wiedzę 'pogłębił" na kursach szamanów i szamanek uprawiających pseudonaukowe gusła w rodzaju Gender czy Queer Studies, najlepiej jeszcze samemu 'odkrywając' w sobie 'nieheteronormatywną tożsamość seksualną‘.

Jeśli ktokolwiek miałby wątpliwości co do istnienia ciągłości pomiędzy różnymi epokami i 'stylami' Anty-Tradycji, można rozwiać je, dowiadując się, że 'kurs akademicki' tego rodzaju 'studiów' (gdzie można nauczyć się m.in. tego, jak 'queerować uniwersytety') prowadzi lewacka Kampania Przeciw Homofobii przy wsparciu Fundacji im. Róży Luksemburg!" [sic!]

Media, demokracja i gospodarka rynkowa mogą stworzyć próżnię moralną

Na taką postbolszewicką, antypolską propagandę składają się także i media powstałe ze zrabowanych krajowi przez PZPR-owców pieniędzy. W warunkach postkomunistyczno-mafijnego systemu gospodarczego, jaki działa w quasi demokratycznej w PRL-bis[xi] — tworzy się splot okoliczności sprzyjający powstawaniu tej próżni moralnej, o jakiej pisze Ralf Dahrendorff, jeden z najznakomitszych umysłów współczesności:

"Demokracja i gospodarka rynkowa pozostawione swemu abstrakcyjnemu biegowi, wytwarzają ostatecznie gigantyczną próżnię moralną, co może nawet prowadzić do odrodzenia się potrzeby integralnych, totalitarnych, fundamentalistycznych wizji życia. [...] Społeczeństwa nie mogą żyć odrzucając solidarność. "[xii]

"Zaczęła się Nienawiść"

Warto tu przypomnieć także i "Rok 1984" George Orwella, bo wiernie oddaje nastrój nauczania zarówno bolszewickiej, jak i lewackiej nienawiści do religii. Jest to scena, w czasie której członek Wewnętrznej Partii O'Brien — "postanowił zostać w Departamencie Archiwów na Dwie Minuty Nienawiści".

"W następnej sekundzie z wielkiego teleekranu na końcu sali popłynął ohydny zgryźliwy głos, przypominający warkot jakiejś potwornej nie naoliwionej maszyny, głos tak koszmarny, że słuchaczy bolały zęby i ciarki przechodziły im po grzbiecie. Zaczęła się Nienawiść.

Jak zwykle, na ekran wypłynęła twarz Emmanuela Goldsteina, Wroga Ludu. Wśród widowni rozległy się syki. Drobna rudawa blondynka wydała pisk strachu i obrzydzenia. Goldstein, renegat i odstępca, niegdyś, dawno temu (jak dawno, tego nikt dokładnie nie pamiętał) był jednym z przywódców Partii, równym niemal samemu Wielkiemu Bratu, ale później wdał się w działalność kontrrewolucyjną i został skazany na karę śmierci; w tajemniczych okolicznościach udało mu się jednak zbiec, a następnie zniknąć. Program Dwóch Minut Nienawiści zmieniał się codziennie. (…)

Nienawiść nie trwała jeszcze trzydziestu sekund, gdy mimowolne okrzyki wściekłości wyrwały się z gardeł obecnych na sali. Nie sposób było znosić cierpliwie widoku zadowolonego z siebie owczego pyska i przerażającej potęgi eurazjatyckiej armii maszerującej w tle; co więcej, nie tylko jego widok, lecz nawet myśl o Goldsteinie automatycznie wywoływała lęk i gniew. Stanowił obiekt nienawiści znacznie trwalszy niż Eurazja czy Wschódazja."

Komunizm jako quasi religia

Komunizm upadł, lecz bolszewicko-lewacka nienawiść do religii okazuje się trwalsza od komunizmu… Po pierwsze dlatego, że ani komunizm, ani lewactwo nie mogą istnieć bez głębokiej nienawiści do otaczającego ich normalnego świata.

A po drugie, ponieważ i komunizm i wszelkie ideologie wywodzące się z marksizmu-leninizmu oraz wszelkich innych odmian bolszewizmów — same w sobie są uproszczonymi i łatwymi do przyswojenia quasi religiami dla swoich wyznawców. A więc, tym samym, żadne lewicowe ideologie nie mogą tolerować istnienia jakiejkolwiek innej religii 

Warto, jeszcze zwrócić uwagę na to, co Kołakowski napisał o marksizmie jako o swego rodzaju religii. Zresztą pisało o tym także wielu polskich oraz choćby rosyjskich naukowców jeszcze w latach 20. oraz 30. ubiegłego wieku. O tych badaczach marksizmu-leninizmu pisałem także i u siebie na blogu.

„Prawie wszystkie proroctwa zarówno Marksa, jak późniejszych marksistów okazały się fałszywe, nie narusza to jednak stanu duchowej pewności, w jakim żyją wyznawcy, nie inaczej, niż we wszystkich oczekiwaniach znanych z chiliastycznych ruchów religijnych; pewność ta nie wspiera się bowiem na żadnych empirycznych przesłankach, żadnych domniemanych ‘prawach historycznych’, ale wyłącznie na psychologicznej potrzebie pewności. W tym samym sensie marksizm pełni istotne funkcje religijne i skuteczność jego ma religijny charakter; jest to jednakże religia karykaturalna i podszyta złą wiarą.[xiii]

A dzisiejsze zbolszewizowane lewactwo w rodzaju reklamowanego przez ściekowe mass media 36-letniego Adriana  Zandberg, który jest członkiem zarządu krajowego powstałej w maju 2015 roku Partii Razem, swoją nienawiść określa jako: "Relacje z Kościołem powinniśmy ucywilizować"...

 

[i] Jean-Francis Revel, Democracy Against Itself; the Future of the Democtatic Impulse (Demokracja przeciwko sobie; Przyszlość demokratycznego impulsu), The Free Press, New York 1993, s. 91.

[ii] Cytat za: Sebastian Karczewski "Męczennicy komunizmu wyniesieni na ołtarze", Nasz Dziennik, 5–6 czerwca 2010, Nr 129 (3755); ]]>http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=zj&dat=20100605&id=zj88.txt]]>

[iii] Zob.: prof. Jacek Bartyzel "Tradycja i jej wrogowie", "Nasz Dziennik", 6-7 listopada, nr 260 (3886). ]]>http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101106&typ=my&id=my11.txt]]>

[iv] Zob.: Marian Zdziechowski, „Walka o dusze młodzieży“, Wilno 1927, s. 34; za: Internationale Antibolschewistische Rundschau, Genewa 1926, marzec. Cytowane za artykułem na stronie:  ]]>http://www.katolickie.media.pl/index.php?option=com_content&view=article...]]>

[v] Zob.: Marian Zdziechowski, „Walka o dusze młodzieży“…

[vi] Komunistyczno-bolszewiccy zbrodniarze dla których komunizm był ich jedyną religią — nienawidzili religii chrześcijańskich mordując niemal wszystkich księży i popów w zbrodniczym państwie sowieckim. W sierpniu 2000 roku, w czasie mszy w moskiewskiej katedrze Chrystusa Zbawiciela, w poczet świętych rosyjskiej Cerkwi prawosławnej zaliczono zamordowanego przez bolszewików wraz z rodziną — ostatniego cara Rosji Mikołaja II, jego żonę, syna oraz cztery córki. Wraz z carem zostało zaliczonych w poczet świętych 1147 osób, w większości popów oraz prawosławnych mnichów zamordowanych przez zdegenerowanych oprawców — sowieckich komunistów.

[vii] Zob.: Grzegorz Kucharczyk „Męczeństwo Kościoła hiszpańskiego”, ]]>http://www.pch24.pl/meczenstwo-kosciola-hiszpanskiego,469,i.html]]>

[viii] Właśnie tej grupy katolickich męczenników dotyczyła największa w dziejach Kościoła Katolickiego beatyfikacja, jaka odbyła się 11 marca 2001 r. na placu św. Piotra w Rzymie. Jan Paweł II wyniósł w tym dniu na ołtarze 233 duchownych oraz świeckich zamordowanych z nienawiści do wiary przez komunistycznych i anarchistycznych bandytów podczas wojny domowej w Hiszpanii w latach 1936–1939. Zob.: Sebastian Karczewski "Męczennicy komunizmu wyniesieni na ołtarze"…

[ix] Za "L'Osservatore Romano", nr 2 (220) 2000 r., wydanie polskie.

[x] Zob.: prof. Jacek Bartyzel "Tradycja i jej wrogowie", "Nasz Dziennik", 6-7 listopada, nr 260 (3886). ]]>http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101106&typ=my&id=my11.txt]]>

[xi] Zob.: Józef Darski "Nie ma wojny polsko-polskiej", ]]>http://autorzygazetypolskiej.salon24.pl/246531,nie-ma-wojny-polsko-polskiej]]>

[xiii] Zob.: Leszek Kołakowski, „Główne nurty marksizmu; Powstanie — rozwój — rozkład”, tom III, s. 524.

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)

Komentarze

„Sto razy wolę starego cynika Millera, obliczalnego i gotowego do układania się w konkretnych sprawach niż fanatycznych neomarksistów z Razem”

Nie trzeba długo szukać, żeby stwierdzić, że Zandberg nie został opuszczony do studia TVP jak deus ex machina. Są w sieci jego zdjęcia w koszulce z Marksem, są jego wystąpienia na tle portretów komunistycznego zbrodniarza Guevary, są jego wywiady, w których mówi rzeczy daleko ostrzejsze niż podczas telewizyjnej debaty. Jego partyjni towarzysze i towarzyszki w kwestiach społecznych powielają najskrajniejsze postulaty rodem z Zielonych (z których się zresztą często wywodzą) i „Krytyki Politycznej”. Mamy więc przede wszystkim opętańczą wiarę w państwo (oczywiście rządzone według ich pomysłów), które ma się mieszać we wszystkie możliwe dziedziny życia. Mamy cały wachlarz postulatów dotyczących homoseksualistów, a także aborcji. Mamy autentyczną, nie udawaną, jak często w przypadku SLD, wrogość wobec Kościoła.

Kompletnym szaleństwem są „sprawiedliwe” propozycje podatkowe. Na projekcie Razem straciłby każdy, kto brutto zarabia powyżej 5150 złotych. Dla wielu to duże pieniądze, ale przecież nie gigantyczne. Taka zaś jest według Razem definicja „najbogatszych”: to każdy, kto zarabia ledwo powyżej 5 tys. brutto. Nie trzeba dodawać, że ci, którzy dzięki swojej ciężkiej pracy i nabytym umiejętnościom zarabiają więcej, straciliby też znacznie więcej, bo Razem postuluje całkiem szaleńczą progresję podatkową, w której już od 10 tys. brutto miesięcznie trzeba by oddawać państwu aż 44 proc. swoich pieniędzy!

Gdyby Razem mogło swoje postulaty realizować, oznaczałoby to posuniętą do absurdu urawniłowkę i domiary jak za komuny. No i oczywiście mnóstwo władzy w rękach urzędników, przez których ręce przechodziłyby gigantyczne pieniądze, ukradzione Polakom.

Czytałem już wiele argumentów: że to całkiem niegroźne, bo i tak nie zostanie zrealizowane, że lewica jest przecież potrzebna (nie rozumiem – a po co i niby dlaczego?), a przede wszystkim, że Razem ma głównie odebrać głosy Zjednoczonej Lewicy i na tym rola młodej partii ma się skończyć. Zadziwia mnie ta krótkowzroczność. Pompowanie Razem może bowiem spowodować, że ugrupowanie przekroczy próg 3 procent głosów, a to da mu już subwencje z budżetu. W subwencjami przez cztery lata można zrobić bardzo wiele. A Zandberg, choć fanatyk, sprawia niestety wrażenie człowieka bardzo inteligentnego. To niezwykle niebezpieczna kombinacja.

(...)

autor: Łukasz Warzecha

Dziennikarz, publicysta, autor książek

Cytowane za: http://wpolityce.pl/polityka/269391-sto-razy-wole-starego-cynika-millera-obliczalnego-i-gotowego-do-ukladania-sie-w-konkretnych-sprawach-niz-fanatycznych-neomarksistow-z-razem

________________________________________________

A ponoć propagowanie totalitarnego i zbrodniczego komunizmu jest w PRL-bis zakazane przez Konstytucję? - Andy.

Vote up!
3
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1496771