Niemcom zawsze było za mało śmierci

Obrazek użytkownika seaman
Historia

To już chyba czwarty rok z rzędu jesteśmy o tej porze roku na filmowym festiwalu NNW („Niepokorni Niezłomni Wyklęci”) w Gdyni i muszę powiedzieć, że za każdym razem coś mnie poruszy do żywego mięcha. Tym razem pierwszego lekkiego wstrząsu doznałem już przy wejściu na salę kinową teatru miejskiego. I to nie z powodu, że była prawie pełna, bo to już przeżyłem w roku ubiegłym.

Chodziło o to, że na moje oko to jakieś circa 60 procent publiczności stanowiła młodzież i to młodziutka młodzież, w każdym razie nie starsza niż licealna. Tego jeszcze na tym festiwalu nie było i choćby to był efekt szkolnego programu, to fakt, iż szkoły przyprowadzają przyszłość narodu na takie patriotyczne imprezy bardzo jest krzepiący. Tak więc znacznie pokrzepieni na duchu co do przyszłości naszej nieszczęśliwej ojczyzny zasiedliśmy wraz z żoną w fotelach. I nie straciliśmy z tego powodu ani chwili czasu, zapewniam solennie.

„Było sobie miasteczko” - film o Kisielinie na Wołyniu, miejscowości niewielkiej, ale malowniczej, które jak wiele innych stało się miejscem masakry Polaków i Żydów, ludobójstwa dla niepoznaki zwanego zbrodnią wołyńską. Ale powiedzieć o tym filmie, że jest piękny, to mało. To jest trwający 50 minut fresk malarsko-muzyczny. Wielka w tym zasługa twórców (reż. Tadeusz Arciuch, Maciej Wojciechowski), ale także bohaterów, którymi są znany kompozytor Krzesimir Dębski i jego rodzina

Bo oni pochodzą z tamtych stron, dziadek Krzesimira był w Kisielinie lekarzem, pięknie malował tamte okolice, te wspaniałe pejzaże ocalały z pożogi. W tym dziele, bo tak trzeba to nazwać, nie ma scen wstrząsających dosłownością tamtej masakry. Wstrząsające jest natomiast zestawienie opowieści i jakby klasy poszczególnych osób biorących udział w dokumencie, a także koszmarnej degradacji tego miejsca.

Z urokliwej, ale także jak na tamte standardy i warunki zasobnej mieściny, z potencjałem gospodarczym i kulturalnym, pozostała zmurszała, zapyziała dziura, w której sami mieszkańcy nie widzą żadnej przyszłości. Zestawienie groteskowego miejscowego aparatczyka (chyba wójta, czy kogoś w tym rodzaju) i bezzębnych mużyków z trudem formułujących najprostsze kwestie, z nostalgiczną, ale jednocześnie pełną smutnej rezygnacji opowieścią Dębskich robi piorunujące wrażenie.

I jeszcze jedna pozycja, która jest trochę na zasadzie gadających głów, ale bardzo zręcznie i sprawnie zrobiona, tak że nie odczuwa się tej do znudzenia oklepanej konwencji. „Koledzy, portrety z pamięci”( reż. Gabriela Mruszczak) – opowieść ludzi z pierwszego transportu do Auschwitz. Żyje jeszcze kilka osób, dzisiaj w wieku mniej więcej pomiędzy 80 a 90 lat. Było ich w sumie w tym pociągu 728 osób, prawie wyłącznie młodzi chłopcy przyłapani przez Niemców za różne mniejsze przewinienia. Trafili w końcu do obozu, nawet nie wiedząc, gdzie jadą i co ich czeka.

W tych opowieściach nie ma rewelacji, jakich byśmy już nie wiedzieli, ani powalających obrazów. Zresztą trudno chyba byłoby takie znaleźć na temat Oświęcimia. Ale mnie osobiście jedno zdanie uderzyło jak obuchem. Bo ten film to raczej beznamiętna opowieść tych starców, a wówczas chłopaczków nieledwie, o warunkach w obozie, o tym wszechobecnym strachu połączonym z głodem, zimnem, bólem, kalectwem i śmiercią.

I w pewnej chwili jeden z tych ludzi, nie zmieniając ani na chwilę tonu i nie podnosząc głosu, bez żadnej przerwy w monotonnym przekazie, mówi takie słowa: "Niemcom zawsze było za mało śmierci". I dla mnie był właśnie ten cios obuchem, bo ja natychmiast sobie pomyślałem o tym sławetnym i tak potępianym uogólnianiu stosowanym wobec całych narodów.

A konkretnie pomyślałem o sobie, bo zaledwie kilka dni temu napisałem coś takiego w kontekście Żydów. Zaś to walnięcie obuchem w mój łeb wynikło wcale nie z tego, że słowa owego starca w tym filmie wydały mi się fałszywym zgrzytem. Problem w tym, że odniosłem wrażenie ich straszliwej wręcz prawdziwości i to takiej prawdziwości wynikającej nie z przemądrzałych dociekań, lecz z autentycznego do żywego mięsa doświadczenia osobistego . Po prostu oddające całą istotę kwestii niemieckiego ludobójstwa, przynajmniej jeśli chodzi o tamtych Niemców z II wojny.

Ciągle się wzbraniam przed prymitywnym uogólnieniem, ale po beznamiętnym wyznaniu tego człowieka, który przecież tych Niemców poznał milion razy lepiej niż ja, słabo mi to wzbranianie wychodzi. Niemcom zawsze było za mało śmierci.

Brak głosów

Komentarze

   Niedawno  oglądałam film "Eugenika w imię postępu", która śmiało i postępowo kroczyła przez kraje Ameryki i Europy, dzieląc i selekcjonując ludzi na brdziej i mniej wartościowych lub zupełnie bezwartościowych, a która od końca XIX wieku zbierała obfite żniwo, także śmierci, co zresztą nadal ma miejsce,  w bardziej ukrytej formie.  Nie została ona legalnie zaakceptowana i nie przyjęło się jej zastosowanie w krajach, gdzie główną religią był katolicyzm. W Szwajcarii i Kanadzie, które są zarówno protestanckie jaki i katolickie, występowały różnice w jej zakceptowaniu i zastosowaniu w zależności od religii panującej na danym obszarze. 

Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
0
Vote down!
0

Lotna

 

#381377

W związku z działalnością Gunthera von Hagensa
http://www.plastinarium.de/pol/plastinariump/aktualnosci.html

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#381379

Dzięki za ten link!

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#381470

" Niedawno oglądałam film "Eugenika w imię postępu", która śmiało i postępowo kroczyła przez kraje...Nie została ona legalnie zaakceptowana i nie przyjęło się jej zastosowanie w krajach, gdzie główną religią był katolicyzm"

Widocznie katolicyzm jest za mało postepowy, żeby docenić mordowanie ludzi w imię czystości gatunku.
Pozdrawiam

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#381467

"Miasteczko" jest rzeczywiście cudowne. Przez ten film, Kisielin stał mi się bliski, a rodzina państwa Dębskich znajoma:)
Te obrazy.Ojciec pana Krzesimira malował je z pamięci, jak usłyszałam w filmie.
Jak bardzo trzeba kochać miasto, by zachować jego obraz, ze szczegółami, przez dziesiątki lat?
Jak ciężko jest żyć, tracąc swoją ojcowiznę? Tracąc ją w taki sposób!

I jeszcze,czy ktoś, kto tylko słyszał o miejscu złożenia zwłok, miałby wiedzę na temat koloru marynarki, w którą ubrany był zamordowany dziadek Krzesimira Dębskiego?
Moim zdaniem, gdyby nie ten wielbiciel UPA przy boku, stary Ukrainiec powiedziałby więcej.

Film o Auschwitz jest ważnym dokumentem.
Od lat apeluję o zbieranie, nagrywanie,zapisywanie wspomnień starych ludzi.
Tak bardzo cenne są niektóre relacje. Tak bardzo wartościowe.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#381395

"Przez ten film, Kisielin stał mi się bliski, a rodzina państwa Dębskich znajoma:)"

Tak właśnie działa prawdziwa sztuka, a właściwie Bóg poprzez piękno.
Pozdrawiam serdecznie

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#381469

 pewien Niemiec: "wznieśliśmy się ponad śmierć", mając na myśli mordowanie czasu ostatniej wojny. Doskonale uzupełnia to Twoją, seamanie, tezę. Pozdrawiam pełen życia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#381473

"pewien Niemiec: "wznieśliśmy się ponad śmierć", mając na myśli mordowanie czasu ostatniej wojny"

I po czymś takim oni chcą, żeby traktować ich jak normalnych ludzi.

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#381475

 walczył na froncie wschodnim, z dumą pokazywał bliznę na brodzie i wybite zęby od rosyjskiej saperki, zabił zresztą tego Ruska, o ofiarach nalotów dywanowych mówił jak o czymś koniecznym, jak o ofierze na ołtarzu zwycięstwa, o obozach podobnie - oczyszczenie. I tak dalej i tak dalej. Straszna mentalność. 

Vote up!
0
Vote down!
0
#381499

Próbowałem go promować na Niepoprawnych.
Przy okazji polecam jeszcze "Siostrzyczkę":):):).


PS
A tutaj film "Koledzy" - dla tych, którzy nie oglądali:

-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#381493

Ci chłopcy, "Koledzy", nie byli aresztowani za "drobne przewiny".
Zostali starannie wybrani. To był kwiat patriotycznej młodzieży, harcerze, studenci z Bratniaka...
Niemcy konsekwentnie (ach, ten germański, osławiony talent organizacyjny!) starali się pozbawić nas elity.
Obrzydliwe (i za mało nadal wyeksponowane) Sonderaktion skierowane było przeciw naukowcom, ale nie zapomniano także o najmłodszych patriotach.
Sam fakt, że pierwszy transport do Auschwitz stanowili Polacy (i to nieprzypadkowi), jest skandalicznie mało znany.
Odchodzą ostatni świadkowie.
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#381501

"Ci chłopcy, "Koledzy", nie byli aresztowani za "drobne przewiny".
Zostali starannie wybrani. To był kwiat patriotycznej młodzieży, harcerze, studenci z Bratniaka..."

Źle się wyraziłem.

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#381541

Obiecałem Ci adrenalinę, to jej dostarczam:):):)
PS
Co powiesz na "Siostrzyczki"?
Ostatnia sekwencja pień żydowskich jest zdecydowanie zbyt długa, ale film pokazuje, jak mógłby wyglądać ten osławiony "dialog".
Komuś to najwyraźniej przeszkadza...
I "naszym" i "onym".
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#381545

nie zjawił się nikt z zaproszonych (prezydent, sejm, senat, największe partie polityczne !!!), poza... lokalnym SLD.
Wstyd, wstyd!!!
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#381553

byl wlasnie w tym pierwszym transporcie
"na oboz w Oświęcimiu" .
[ Jak to brzmi - a ja bylem np. dwa razy na obozie w Lublinie /Zemborzycach; Majdanek zwiedzalismy przy okazji.

Gdy to uslyszalem od kolegi mialem niedowierzanie. Poniewaz pozniej bylem W OSWIECIMIU z kolejna wizyta oprowadzajac tam dwu mlodych chlopakow mieszkajacych w USA
sprawdzilem - rzeczywiscie jest tam jego nazwisko z numerem ponad 700.Na dzis jest to w liscie / str w necie .
Ojciec kolegi po wojnie byl nauczycielem akademickim.
Chlopcy z USA ( 18 - 20 lat ) byli wstrzasnieci po i wyrazili sie, ze kazdy amerykanin powinien zobaczyc ten oboz w Oswiecimiu.

Zaczalem niedawno czytac "Raport Pileckiego" W" - on tam podaje,ze wlasnie "nazi-ojcowi" specjalnie do wykonczenia w najciezzych robotach wybierali ksiezy, nauczycieli, prawnikowi innych wyksztalconych.
Zreszta tacy ludzie nieprzyzwyczajeni do ciezkiej fizycznej pracy załamywali sie i szybko wykanczali = tak, to bylo planowane, dobrze zorganizowane.
A zalamywali sie pod wplywem ciezkiej pracy i zbydlecenia jakiego dostarczaly im warunki obozowe stworzone przez NAZI-VATEROW I Niedozywienie.
Sam Pilecki nie podal, ze ma wyksztalcenie ale podal sie za....zduna.
Z takim zawodem zawsze mozna trafic do pracy pod dach, wiec w znosniejszych warunkach.Zreszta kazda kombinacja i oszustwo okupanta moglo wyjsc tylko dobrze dla danej osoby - by zwyczajnie przezyc.Pilecki jako mlody , wysportowany czasem sam mial zalmania - taki fizyczny wycisk dawali NAZI-VATERZY wiezniom, oczywiscie z odpowiednio
NAUKOWO ZAPLANOWANA DIETA, BY NIKT NIE DOZYL
3-go MIESIĄCA POBYTU W obozie.

PS Lekture Raportu Pileckiego polecam kazdemu

Vote up!
0
Vote down!
0
#381576

Napisał książkę "Czy to jest człowiek". Opisał Auschwitz z precyzją chemika. Był Żydem. Do ostatnich chwil trawiła go obsesja świadka i problem wstydu przeżycia.
Wydawnictwo Literackie, Kraków, 2008

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#381581