Europejskie Eldorado (9) – UE grabarzem Rzeczpospolitej

Obrazek użytkownika Satyr
Świat

Europa Germańsko-Żydowska kojarzy się niektórym Polakom jako współczesne... Eldorado. Włączono w uprawianie tej propagandy stacje radiowe i telewizyjne, zarówno publiczne, jak i komercyjne, prasę, literaturę, kino, teatr, ośrodki kultury masowej, przedszkola, szkoły, uczelnie, różne organizacje państwowe i społeczne. Poczyniono nawet odpowiednie naciski na kler, by do tego celu tu i ówdzie wykorzystać ambonę. Nawet sięgnięto po Episkopat Polski i Watykan!

 

     W tak nachalnej propagandzie, prawda była dokładnie zniszczona przez brak roztropności, racji, odpowiedniej argumentacji, a nawet przez sam zbytni pośpiech. Proeuropejczycy zachodni i zamieszkali w Polsce nie dali właściwych informacji o Unii Europejskiej, tej obecnej, jak i przyszłej, ograniczając się przeważnie tylko do sloganów lub do opisywania strony organizacyjnej. Nie było po prostu informacji merytorycznych, mimo że UE dała na ten cel miliony euro. Pieniądze te wykorzystano do finansowania akcji propagandowych prowadzonych w stylu Jozefa Goebelsa – szefa propagandy byłej i zbrodniczej III Rzeszy Niemieckiej.

 

     Kompetentne osoby nie zrobiły komputerowej symulacji zysków i strat, pozytywów i negatywów, faktów i możliwości. Nie powiedziano ludziom wprost, konkretnie i przejrzyście, jak faktycznie będzie wyglądało to Eldorado dla Polski. Anasze” media publiczne bardzo lubią oszukiwać i dziedziczą dawną skłonność do propagandy. Dlatego też manipulacjom przekazu poświęciłem odrębny rozdział. Zapraszani do „polskich” mediów „fachowcy” serwowali nam same banały, hasła lub uskuteczniali długie połajanki dla eurosceptyków, gdyż brak im było jakichkolwiek sensownych argumentów. Za to otrzymali pieniądze z Unii. W sumie była to tzw. „wata propagandowa”. Szczególnie telewizja publiczna i prywatne stacje telewizyjne miały takich dyżurnych speców od paplaniny[1].

 

     (…) Tymczasem ogół Polaków do dzisiaj nie wie, jakich dziedzin dotyczyła owa integracja. Czy ekonomii, czy administracji państwowej, czy kultury, techniki. Czy może ideologii socjokapitalistycznej, czy rolnictwa, czy turystyki, czy światopoglądu. Czy może wszystkiego na raz? Ludzie przeważnie mają na myśli gospodarkę rolną i przemysłową, a raczej tylko otrzymywanie pomocy i dotacji. Europa Zachodnia jest traktowana jako bogaty i trochę naiwny „wujek”. Jak go odwiedzimy i palniemy mu jakiś komplement, to nam sypnie groszem i możemy sami dalej nic nie robić. Jestem przekonany, że za taką karykaturę Unii Europejskiej odpowiadają media. Jednocześnie jednak media niebacznie odsłaniają od czasu do czasu Zachód, jako biblijnego smoka. Bo oto w Unii Europejskiej mamy wyznaczone limity ziemi uprawnej, zasiewów, upraw, hodowli, skrobi ziemniaczanej, zbóż, rzepaku, ziemniaków, cukru, itd. (…) Wszechwładne urzędy UE określają, jak mamy się ubierać, co jeść, co produkować, jak się bawić, co śpiewać, jaką tworzyć sztukę, jakie robić filmy, w co wierzyć, jaką przyjmować etykę, jaka ma być ekonomia informacyjna. Na przykład musi być ustawiczne chwalenie Żydów. Mamy tu bowiem do czynienia z ciężką chorobą socjopsychiczną. Kiedyś będą mówić, że była to choroba o nazwie „eurokratyzm”
 

W okresie rozpoczynania półrocznej polskiej prezydencji w UE, 6 sierpnia 2011 po wystąpieniu Tuskoliniego, europoseł Nigel Farage dał jemu nieźle „popalić” – oświecając, czym jest ta zasr**a Unia. Tuskolini aż…zapomniał języka w gębie. Zresztą sami popatrzcie i posłuchajcie: 

 

                                                                                          

     Co bardziej spostrzegawczy widzą sami, co nam przyniosły wichry socjokapitalistyczne i liberalistyczne Zachodu oraz  idiotyczne wprowadzenie tzw. wolnego rynku w Polsce. Po podpisaniu umowy stowarzyszeniowej ze Wspólnotą Europejską w 16.12.1991r. i wprowadzeniu liberalnych (nie)rządów, sukcesywnie zaczęła upadać bankowość, przemysł węglowy, torfowy, hutniczy, stoczniowy, farmaceutyczny, przetwórczy, mleczarski, spirytusowy, paliwowy, drzewny. Splajtowały plantacje ziemniaków, buraka cukrowego, tytoniu, chmielu, drzewek owocowych, sadzonek, itd. Tylko władze niczego złego nie dostrzegają !!! Wystarczyło wziąć do ręki gazetę wyborczą[2], włączyć telewizor czy radio, a widzieliśmy i słyszeliśmy, że kryzysu nie ma, wszystko idzie we właściwym kierunku, itd. O nie, panowie! Był to stek kłamstw dużego kalibru! A drwiący i szyderczy uśmieszek towarzysza Leszka Pierwszego Szyderczego niejednego Polaka patrioty doprowadzał do „białej gorączki”!

 

     Zniszczony został handel ze Wschodem, nawet ten przygraniczny, budownictwo, transport, flota, lotnictwo, PKP, PZU, ZUS, hotelarstwo, sanatoria, upadła budowa autostrad, padły prawie wszystkie większe fabryki i zakłady[3], nieruchomości wyprzedano za 1/10 ceny, a co zostało, rozkradziono. Żadna większa afera nie została rozliczona, żaden wielki złodziej niczego nie zwrócił! Oto nasza wolność! Cały ocean importu, – więcej niż za Gierka. Grubo ponad 3 miliony bezrobotnych zarejestrowanych, a Bóg tylko wie, ilu nie zarejestrowanych, zwłaszcza tych, którzy wyjechali na Zachód do pracy. Rzesze bezdomnych i żebraków, tyle samo złodziei. Brak pieniędzy na sądy, policję, na edukację.

 

     Kogo tylko zapytałem z byłej koalicji AWS-UW, potem z koalicji SLD-UP i PSL, a ostatnio PO-PSL, – każdy był i jest z siebie zadowolony. Mówili, że to reforma według niedoścignionych pozytywnych wzorów europejskich. Nie sposób tych ludzi zrozumieć. Skąd takie samozadowolenie i samouwielbienie? (…) A czymże wytłumaczą fakt (jeden z tysięcy), że w kwietniu 2002 r. postawili w stan likwidacji Ożarowską Fabryki Kabli, która była nowoczesną i konkurencyjną (produkującą m. in. światłowody) i przynoszącą duże zyski? Był to ewidentny przykład ubezwłasnowolnienia polskiego przemysłu. A telewizja wołała: dalejże chłopy do Europy! Choćby i „w ciemno”.

 

     Jakoś dziś Pan Bóg nie dał nam takich Grabskich, Kwiatkowskich i innych, którzy w niespełna 19 lat w okresie międzywojennym, po I wojnie nie tylko odbudowali polską gospodarkę ze zniszczeń wojennych, ale przede wszystkim pobudowali Port Północny i stocznię w Gdyni i jakże potrzebny odradzającej się gospodarce Centralny Okręg Przemysłowy na południu Polski. Wówczas wypracowany przez społeczeństwo polskie Produkt Krajowy Brutto był 8-krotnie wyższy od PKB Niemiec, co plasowało nas Polaków na pierwszym miejscu w Europie wśród krajów najbardziej się rozwijających. I gdyby nie II wojna światowa, 6-letnia okupacja niemiecka, a po wojnie półwieczna okupacja sowiecka – Polska byłaby dziś krajem bardzo silnym gospodarczo i śmiało mogłaby nie tylko konkurować z krajami Zachodu, ale przede wszystkim współpracować z nimi jako równorzędny partner. 

 

     Nasi euroentuzjaści zapędzili nas wszystkich do Unii mimo tego, iż dokładnie sami nie wiedzieli, co to za twór, czym jest i czym będzie. Czy będzie to federacja pozbawionych suwerenności mniejszych państw? Nie dotyczy to oczywiście Niemiec, Francji i Anglii. Czy też UE przybierze postać bardziej luźnego zrzeszenia? Dla Polski zatem były to zaręczyny z kimś o niewiadomej tożsamości. Przerażające jest to, iż Polacy nie znają dzisiejszego stanu prawnego UE. Trzeba by przestudiować około 90 tysięcy stron przepisów unijnych[4] – i to samych danych gospodarczych, nie mówiąc już o innych dziedzinach życia. Wprawdzie parlamentarna komisja prawa europejskiego, poprzedniej, niefrasobliwej koalicji AWS-UW przyjęła wiele ustaw adaptacyjnych, potem koalicja SLD-UP z PSL-em, ale przeważnie w języku angielskim. Większość nawet ich nie czytała! A trzeba pamiętać, że diabeł zawsze tkwi w szczegółach. Trzeba więc było bardzo dokładnie zapoznać się treścią tych szczegółów, a nawet czytać między wierszami. W dodatku język prawniczy ma swoją specyfikę, którego niestety niedouczeni „aktywiści partyjni” nie są wstanie pojąć. Jest za trudny, albowiem w przeszłości swój czas przeznaczony na naukę wykorzystywali na działalność w ZMS, ZSMP i PZPR, która zawsze musiała przynosić więcej strat niż zysków. „Chcieliśmy zrobić dobrze, a wyszło jak zawsze” – skomentował kiedyś w latach 70-tych towarzysz Jerzy Jaskiernia w młodzieżowym ośrodku szkolenia partyjnego w Rozalinie pod Warszawą. Ciekawi mnie więc, czy taki eurokrata, kupując dom z działką za swoje pieniądze[5], podpisałby akt notarialny kupna, sporządzony w języku jemu obcym, np. chińskim, czy farerskim[6]? Z całą pewnością nie! Czy podpisałby umowę, napisaną w języku jemu nieznanym, dotyczącą wejścia jego prywatnej firmy w spółkę z inną firmą? Zapewne nie. A zapytany, dlaczego?, odpowie oburzony: – „jakże mam podpisać dokument, z którego nic nie rozumiem? A może w tym dokumencie jest zapis, dzięki któremu mógłbym stracić swoją firmę”! Taki przezorny i troskliwy o swoje dobro? A tak, wszak chodzi o jego pieniądze. Ale podejmując decyzje znacznie większej wagi w imieniu narodu polskiego, nie błyszczał tą troską. Najważniejsze, że już wziął znaczne „profity” za takie decyzje. Reszta jest milczeniem.

 

     Większość członków komisji nie wiedziała, co przyjęła, a cóż dopiero mówić o adaptacji prawa zachodnio-europejskiego do warunków polskich. Czy rząd, zamiast zapędzać nas do Europy Zachodniej na oślep, nie mógłby powołać grupy prawników, którzy by nam streścili owe prawa i przynajmniej wskazali jakieś magistrale do UE? Nie. Takie rozwiązanie utrudniłoby, a wręcz uniemożliwiłoby przekonanie społeczeństwa polskiego o słuszności przystąpienia Polski do UE! Polacy zapoznani ze szczegółowymi warunkami, przenigdy nie zgodziliby się dobrowolnie na skolonizowanie, pozbawienie suwerenności, zdegradowanie polskiego społeczeństwa do roli pariasów i likwidacji Kościoła. Tak więc zrealizowanie planu zapędzenia nas do „unijnego kołchozu” przez żydo-masońskie kręgi pękłoby, jak mydlana bańka.

 

     Jednakże sprawa się zaklinowała jeszcze na innym odcinku. Otóż po II Traktacie z Maaastricht w roku 1992 nastąpił rodzaj przewrotu strukturalnego ideologii Unii, która odwróciła się całkowicie od tradycji i dziedzictwa religijnego Europy. Obrała bowiem    azymut ku ateizmowi, ku poddaństwu ekonomicznemu, ku liberalizmowi we wszystkich dziedzinach i ku ideom masońskim. Obecnie Kościół Katolicki jest zwodzony dyplomatycznie, aby nie sprowokować jego otwartej opozycji, co doprowadziłoby do ożywienia religijności w Europie. Jednocześnie nastąpiło głębokie pęknięcie między oficjalnymi władzami unijnymi, a ośrodkami gospodarczymi i ideologicznymi, które chcą rządzić się same i dominować nad całym procesem unijnym.

 

     Gdy świat biznesu robi jakieś wielkie „przekręty”, gdy ideologie atakują religię i moralność chrześcijańską, to władze administracyjne mówią, że to nie ich sprawa, bo tamci mają wolność. A to jest wolność bez jakiejkolwiek odpowiedzialności za czyny, co pokazują   chociażby przestępcze wybryki antyreligijne, np. wystawa Irreligia w Brukseli, czy pokaz mody w Londynie, w których dopuszczono się profanacji symboli religii katolickiej. Strach pomyśleć, jaka byłaby reakcja w gminach żydowskich całego świata, gdyby poddano profanacji symbole religii judaistycznej!!! Natychmiast nazwano by sprawców antysemitami i wytoczono by im proces sądowy, żądając bardzo wysokiego odszkodowania, jako zadośćuczynienie za poniesione szkody moralne i obrazę uczuć religijnych! Nie podlega wątpliwości, że osoba która dokonałaby tego czynu, byłaby osądzona w expressowym tempie, nie czekając latami na wszczęcie procesu karnego. Ale według „Narodu Wybranego”, są równi i ....równiejsi.

 

          Taki sam był duch wypowiedzi Andrzeja Celińskiego[7] – byłego ministra kultury, który powiedział : „Wolność musi mieć nawet terroryzm duchowy i antyreligijny”. W ogóle w Unii Europejskiej, jak i w Polsce, została odrzucona sprawiedliwość i prawda. Jeśli ktoś bluźni przeciwko Bogu i lży katolika, to ma wolność. A jeśli katolik się tylko broni, to jest oszołom i antysemita. „Naród Wybrany” uważa, że katolik otrzymawszy policzek, powinien nadstawić drugi. A jeśli otrzymał drugi, wszak trzeciego nie ma i oddałby pięknym za nadobne, to byłby surowo ukarany. W naszej kulturze współczesnej z prawa zrobiono parodię, odpowiadającą mentalności azjatyckiej. A nazywając ogólnie to prawo, bez skrupułów można je nazwać prawem Kalego!

 

     Jest jeszcze inny obszar niewiedzy. Otóż przebieg negocjacji[8] pomiędzy naszymi władzami a unijnymi był w większości tajny. Co w takiej sytuacji były warte zapewnienia, że Unia będzie dla nas zbawieniem? Propagatorzy do wejścia „w ciemno” do UE, wyszli na ciężkich idiotów. Nie wiedzieli, co zalecali. Może niewolę? Przy tym Zachód germańsko-żydowski nie zna duszy słowiańskiej i nie bierze więc pod uwagę polskiego ruchu wolnościowego! Tylko nam wygrażają. Czy zatem stać będzie nas katolików, by wyzwolić Zachód spod władzy pieniądza?, który w tamtej ideologii jest wszystkim: życiem, prawdą, wolnością, prawem, moralnością, miłością, jedynym przyjacielem, bogiem. W każdym razie, taka ideologia nie jest dla ogółu Polaków. A wszyscy propagandyści, którzy patrzą na Zachód przez pryzmat pieniądza, działają często pod wpływem „najtwardszego” narkotyku – mamony.

 

     Niepokoi fakt, że społeczeństwa większości państw członkowskich (Niemcy, Francja, Belgia, Holandia, Wielka Brytania) nie widzą nas w Unii jako równorzędnych partnerów. Jeżeli już, to jako swoich służących, nie uznając naszych dyplomów wyższych uczelni, kwalifikacji zawodowych, umiejętności. A mimo to, rząd niemiecki nas do siebie wabi. Nie ma żadnych złudzeń, iż wygląda to na manewr kolonizatorski. Chodzi tylko o rynek zbytu unijnych towarów, o skolonizowanie, geograficzny pomost do Rosji i Azji, zgodnie z aspiracjami imperialnymi Nowej Europy. Tak w odległej historii postępowało Wielkie Imperium Rzymskie z państwami i ludami ościennymi. Niepokoi też, że nagłośniono grupę duchownych, którzy są podejrzani o czerpanie z Unii różnych korzyści. „Głosiciele” nie baczą na to, że Unia odmawia duchownym katolickim wszelkich praw na forum całej Europy, godząc się jedynie na działanie Kościoła w obrębie poszczególnych państw i którzy otwarcie, bez skrupułów nawołują do współpracy z masonerią, występując przeciwko Deklaracji Watykańskiej z 26 listopada 1983 roku (vide: pan bp T. Pieronek).

 

     Masoneria wabi do siebie pieniędzmi. Zdobywa duże znaczenie w Polsce i nie tylko. Niemal już rządzi Ukrainą. Przypomnę chociażby fakt, jak katolicki prezydent Francji Jaques Chirac w roku 1996 nie mógł przywitać Jana Pawła II, Papieża – głowy państwa watykańskiego, przybyłego do Francji na uroczystość obchodów 1500-lecia chrztu króla Franków – Hlodwiga, gdyż prezydentowi zabroniła tego masoneria francuska! Pełna buta, chamstwo, bezczelność i wszechwładza masonów „sprowadziła do parteru” nawet prezydenta!

 

     Mimo wszystko, należy jednak podziwiać Zachód, szanować go i uważać za wiodący w historii świata i kultury. Dlatego właśnie trudno się pogodzić z jego degradacją duchową, którą prowadzą na zgubę ośrodki masońsko-żydowskie. Ośrodki te zdobywają dziś przewagę, zagrażając całemu Zachodowi, a zarazem naszej godności i wolności. W rezultacie tworzy się jakaś wstrętna karykatura, cywilizacja śmierci! Olbrzymia korupcja, demon zniszczenia, nierząd, rozpasanie, gwałt. I to wszystko chce pretendować do miana najwyższego postępu humanistycznego Europy? To jakaś parodia kultury! Zobrazowała ją bardzo dobrze po tragedii nowojorskiej 11 września 2001 roku Oriana Falacci − słynna włosko-żydowska pisarka, która przez cywilizację zachodnią – przeciwstawną islamskiej, – rozumie: aborcję, eutanazję, swobodę seksualną, domy publiczne, możność picia alkoholu oraz prowokacyjną wolność repertuaru kina i teatru, tematyki wystaw „dzieł” artystycznych. Ot,… i cała wyższość cywilizacji zachodniej!

 

     

 

C.d.n… 

_____________________________________________________

[1] Nasz Dziennik, 29.01.2002.
[2] Z uwagi na brak szacunku dla właścicieli i pracowników redakcyjnych tej gazety, jej tytuł będę pisał zawsze małą literą.
[3] Np. wszystkie cementownie za przyczyną „polskich sprzedawczyków” przejął niemal za darmo tzw. „zachodni inwestor strategiczny”, którym jest francuska firma „Lafarge”.
[4] Stanowi to 225 tomów, po 400 stron każdy. Gdybyśmy ustawili stos z tych tomów, to powstała w ten sposób „wieża” miałaby wysokość równą 6,75 metra, tj. ok. 2,5 piętra!
[5] Czytaj: ukradzione narodowi polskiemu i z łapówek Unii.
[6] Język farerski jest urzędowym językiem na Wyspach Owczych.
[7] Między innymi, A. Celiński w roku 1980 doradzał w stoczni gdańskiej, w opozycji do doradców delegowanych przez ks. Prymasa Wyszyńskiego.
Był członkiem „solidarnościowo-opozycyjnej” komisji Okrągłego Stołu. Jest także członkiem paramasońskiego klubu Rotary, którego listę 
ujawnił tygodnik Wprost 08.01.1995 r.
Zaciekle bronił A. Olechowskiego, któremu zarzucono 
działania szpiegowskie. Na początku lat 90-tych był uwikłany w nieczyste interesy związane z założeniem spółki
z kapitałem zagranicznym Levis Strauss w Płocku, które do dziś stanowią
temat „tabu”.
[8] Wysłuchiwanie połajanek, gróźb i dyktatów brukselskich eurokratów w powiązaniu z „czapkowaniem” zdrajców Polski nie miało nic wspólnego z negocjacjami.

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (12 głosów)

Komentarze

Eldorado UE skończy się na Węgrzech, jeśli będzie wprowadzone prawo zakazujące finansowania organizacji węgierskich ze źródeł zagranicznych.

Mam dla Ciebie, Satyrze propozycję.

Przed kilkunastoma minutami w TVP INFO skończyła się bardzo ciekawa audycja, na końcówkę której trafiłam przypadkiem.

Tytuł "KONFRONTACJE".

Gościem programu był prof. Michel Sandel z Uniwersytetu w Harvardzie, a mówił o zagrożeniach, do jakich doprowadziła i prowadzi dalej  biotechnologia.

Gdybyś, Satyrze  zechciał odszukać link z tą audycją, to na jej kanwie mógłbyś napisać bardzo ciekawy artykuł.

Pozdrawiam.

 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1429613

W roku 2011 miałem okazję poznać Michela na uniwersytecie w Chicago
podczas mojego tam pobytu na zaproszenie moich przyjaciół profesorów,
w celu wygłoszenia szeregu prelekcji na temat geotermii. Wówczas był
tam również zaproszony prof. Michael Sandel. Miał kilka wykładów na temat
teorii sprawiedliwości w aspekcie korzystania z darów natury przez różne
grupy społeczne.

 

Starszy ode mnie o 3 lata Michael, choć z pochodzenia Żyd - wzbudził
we mnie sympatię, która zaowocowała wówczas wspólną kolacją 
(niekoszerną :-) i rozmową niemalże do białego rana. Znam jego poglądy.

 

Natomiast jeśli chodzi o biotechnologię, to jest ona zbieżna z nanotechnologią,
którą obecnie również się zajmuję. Te dwie dziedziny nauki mają bardzo dużo
wspólnego. Mam sporo materiału na te tematy, ale nie wiem, czy publikowanie
artykułów na temat biotechnologii na tym portalu jest dobrym pomysłem.
Jest chyba dla większości Czytelników Niepoprawnych zbyt abstrakcyjnym
i może się spotkać z małym zrozumieniem jego niuansów.
Ale... może zaryzykuję i coś napiszę na ten temat prostym i w miarę zrozumiałym
językiem, ale dopiero za 2-3 tygodnie. 

 

Pozdrawiam, 

   
 

P.S.
Nie martw się o naszych braci Węgrów. Dadzą sobie radę,
wszak Viktor Orban to nie Donaldinio Tuskilini :-)

Vote up!
6
Vote down!
-3

___________________________
"Pisz, co uważasz, ale uważaj, co piszesz". 

© Satyr


 

#1429618

jest tematem bardzo ciekawym i faktycznie mało znanym przeciętnemu Polakowi. Nie znaczy to jednak aby o tym nie pisać, chociażby w odniesieniu do słynnych smug kondensacyjnych po odrzutowcach, które są używane specjalnie do rozpylania nanocząsteczek różnych pierwiastków chemicznych w programie chemtrails, powodujących wzrost zachorowalności na raka dróg oddechowych. Nie jestem chemikiem ani fizykiem i też się na tym nie znam ale temat mam "obczytany" z prisonplanet.pl. Myślę, że takie rzeczy trzeba szeroko propagować w społeczeństwie niech ludzie mają świadomość skutków rządów globalnej mafii.

Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
0

Szpilka

#1429636

O Braci - Węgrów się nie martwię.

Przyznję, że zazdroszczę im mądrości, że wybrali tak wielkiego Człowieka na stanowisko Premiera.

Nie dali sie ogłupić, a sam V. Orban nie dał się zastraszyć zewnętrzynym organom kontrolnym państwa.

Pomimo,że presja na Niego była ogromna (interweniowała sama tante makrela!) - Konstytucję zmienił na potrzeby i dla dobra swojego Narodu.

Prawo prasowe i medialne - również.

Profesor Michel Sandel apelował o nagłaśnianie zagrożeń, o których mówił.

Tak więc.....do pracy, Satyrze!

Pozdrawiam.

 

 

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1429667

na propagandę prounijną nie były przyznane po to aby przekazywać Polakom faktyczny obraz sprawowania władzy przez administrację brukselską. Gdyby faktycznie uczciwie i z odpowiednim wyprzedzeniem przedstawiano nam obraz UE, to nie wiem czy wynik referendum nie byłby inny. A tak, 5 minut po zamknięciu lokali wyborczych obwieszczono oficjalnie, że Polacy byli ZA bo tak wynikało z jakichś idiotycznych sondaży w jakimś miasteczku. No i aż pani Huebner powiesiła się na szyi Olka z radości. To było naplucie nam prosto w twarz. Sondaż zadecydował! Ładna demokracja! A durny naród kupił to w cuglach.

No ale przecież nie chodziło o jakąś demokrację tylko właśnie o to aby zlikwidować w Polsce to, co się rozwijało i stanowiło konkurencję dla zachodnich firm. Przejmowało się dobrze prosperujące firmy na jakieś 2 lata a później wywożono całe parki maszynowe do krajów macierzystych zostawiając puste hale. No, ale skoro Polacy zgodzili się na utratę suwerenności i oddali kraj miedzynarodowym złodziejom? Więc teraz mamy to, co mamy.

A jak juz nas wzięli na krótką smycz gospodarczą to zabierają się do wyeliminowania wiary katolickiej, która przecież jest naszym moralnym fundamentem. Jak zniszczą KK, to już będzie szybko po równi pochyłej. Dziwić tylko może jakaś uległość i współpraca hierarchów z tą mafią. Być może działają jakieś kwity, bo mafiosi są przebiegli i dobrze przygotowani w swoim zawodzie. A efekty takiej nagonki na KK widać już chociażby po zmniejszającej się liczbie wiernych na mszach. Jednak to działa!

Czy Zachód będzie nadal wiodący w historii świata i kultury? Jeśli zainstaluje się w nim na stałe globalna mafia i da przyzwolenie na rozprzestrzenianie się islamu walczącego z chrześcijaństwem na naszym terenie, nie tylko w Afryce czy Azji, to o kulturze zachodniej nie pozostanie nawet mit.

Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
0

Szpilka

#1429638