Niemieckie siły pokojowe
Stary i zupełnie nieśmieszny dowcip głosił kiedyś, że nie ma bardziej ironicznego stwierdzenia niż Niemieckie SIły Pokojowe. Lecz oto żyjemy, Szanowny Czytelniku w czasach, w którym wojska niemieckie faktycznie opuszczają granice swego kraju tylko po to, by nieść pokój.
Przykładem tego typu operacji jest choćby Afganistan, w którym stacjonuje obecnie 4,5 tys. żołnierzy kontyngentu Bundeswehry (wkrótce ma przybyć kolejnych 850). Myli się jednak ten, komu wydaje się, że Niemcy (skąd innąd budujący niegdyś swoją tożsamość wokół pruskiego drylu) grają wśród wojsk koalicji pierwsze skrzypce. To już nie ci Niemcy, którzy na dźwięk wojskowego marszu mimowolnie zrywali się do postawy habtacht. Czasy się zmieniły.
Dziś - jak ironizuje Der Spiegel - głównym zadaniem Bundeswehry w Afganistanie jest zapewnienie własnego bezpieczeństwa.
Niemcy nie biorą udziału w akcjach o charakterze bojowym, skupiając się na wytyczonej przez rząd Nowej Jakości - szkoleniu miejscowych sił, odbudowie i zapewnieniu pomocy.
Jaki pożytek z takiego, licznego przecież i nowoczesnie wyposażonego kontyngentu wojskowego w misji stabilizacyjnej (de facto wojnie)? Żaden bądź niewielki, na co wskazuje choćby generał Stanley McChrystal, naczelny dowódca sił ISAF:
Naszym przeciwnikom zależy właśnie na tym, aby żołnierze nie wychylali nosa ze swych samochodów.
To i tak jeszcze nic w porównaniu do planów niemieckiego ministra spraw zagranicznych Guido Westerwellego, który nosi roboczą nazwę reintegracji. Na czym owa reintegracja afgańsko-europejska ma polegać? Otóż na przekazywaniutalibom pieniędzy w zamian za rezygnację z walki, wyrzeczenie się przemocy i powrót do normalnego życia. Przez pięć lat Berlin ma przekazywać na ten cel rządowi Karzaja10 milionów euro...
Podobno talibowie przejawili chęć przyjęcia nie gotówki lecz kompletnego (doskonałego przecież !) niemieckiego uzbrojenia. Negocjacje w tej sprawie trwają, choć nie jest to potwierdzona informacja...
I tylko w okolicach Magdeburga późną nocą słychać z podziemi podejrzane odgłosy. Miejscowe władze jednak zaprzeczają jakoby miało to jakikolwiek związek z generałem Carlem von Clausewitzem. Lub jego ewentualnym przewracaniem się w grobie...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1721 odsłon
Komentarze
Keine Grenzen
1 Lutego, 2010 - 18:07
W kraju o charakterze narodowo-socjalistycznym tak rozumie się misje .
Za pieniążki można więcej - czego obywatele Generalnej Guberni doświadczają :)
O Rejencji Opolskiej nie wspomne :(
I niech się nie martwi autor o "Drang nach Osten" -
Jeśli "stróżowanie w niemieckiej willi" załatwia więcej niż dywizja waffen.
Re: Niemieckie siły pokojowe
1 Lutego, 2010 - 18:31
"Podobno talibowie przejawili chęć przyjęcia nie gotówki lecz kompletnego (doskonałego przecież !) niemieckiego uzbrojenia. Negocjacje w tej sprawie trwają, choć nie jest to potwierdzona informacja..."..Niemcy to jednak zawszec Niemcy.
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
Jeżeli naprawdę
1 Lutego, 2010 - 21:10
Niemcy tak skapcanieli, ta ja się z tego bardzo cieszę!
Może już nie będą sobie wojenek urządzać w Europie. Powinni tych swoich neonazistów do Afganiostanu posłać - po jednej rundzie by im przeszło.
Generalnie: im słabsza jest niemiecka armia i upadły jej duch, tym lepiej dla wszystkich innych narodów.
Pzdr.
tylko nie popadajmy w kraine marzen
1 Lutego, 2010 - 23:52
Z taka gospodarka jaka maja obecnie wystarczy pare latek i beda dysponowac wystarczajaca sila zeby niepokornych przekonac do swojej racji.
Tym nie mniej nie mozna zapominac ze to jednak Rosja jest naszym najwiekszym wrogiem, Niemcy poprostu czasem jej towarzysza.
Gdyby nie Rosja nie byloby ani rozbiorow ani II WS ani komuny.
Rurociag baltycki takze wynika glownie z gapowatosci Polski i propozycji Rosji. Smiem twierdzic ze Niemcy poprostu przyjeli ich propozycje. Smiem twierdzic ze przecietny Niemiec nawet mysli ze robia nam w ten sposob przysluge i zapewniaja nam w ten sposob bezpieczenstwo - do tego przynajmniej przekonywalo mnie dwoch niemieckich lekarzy w dwoch roznych rozmowach. Pewnie ich rzady to tlocza im do mozgownic.
Niemcy konsekwentnie dążą do tych samych celów
2 Lutego, 2010 - 00:18
zmienili tylko metody. Nie udało się zdominować Europy w wyniku dwóch wojen światowych, to teraz robią to poprzez Uniję Ojropejską. Jednak wojny to kosztowny interes i niepewny. Lepiej i skuteczniej jest przekupywać polityków z Mittelojropy. Paciorki dla tubylców kosztują taniej niż wyposażenie i utrzymanie armii oraz prowadzenie wojny.
oszołom z Ciemnogrodu
oszołom z Ciemnogrodu
Hola, hola
2 Lutego, 2010 - 12:04
Niemcom zaprojektowano przyszłość na konferencji w Poczdamie i w procesie w Norymberdze, było to m.in. 3 D -denazyfikacja, demilitaryzacja, decentralizacja: rozwiązano sztab generalny etc.: wszczepiono poczucie winy i zapisano to w konstytucji. Żeby Bundeswehra mogła pełnić rolę ofensywną, to musiałaby ulec zmianie konstytucja. Polityka niemiecka wymuszana jest przez dwa bieguny: jeden to uczestnictwo w NATO, drugi ograniczenia konstytucyjne. Dlatego nie dziwi zachowanie Niemców na misjach wojskowych - zgodnie z przysłowiem:Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek.
pzdr
Milton