pozwólmy rządowi odpocząć!

Obrazek użytkownika Łukasz Schreiber
Kraj

Piszę serio. Po prostu zmieniłem zdanie, a podobno tylko krowy tego nie robią. Byłem głupi, naiwny, dopiszcie jakie jeszcze tylko chcecie przymiotniki.

Po ostatnim sukcesie Ministerstwa Sprawiedliwości dochodzę do wniosku, że wszystkim nam powinno zależeć na tym, aby rząd pracował jak najmniej. Już nie chodzi o to „by żyło się lepiej”, ja mam taki plan minimum „by nie żyło się gorzej”. Realne?  

Wszystkie sukcesy GDT 

Dostajemy powoli to, na co zasłużyliśmy. Zaczynamy bowiem zbierać owoce pracy Gabinetu Drętwych Teoretyków. Najpierw po długim nicnierobieniu klub Platformy Obywatelskiej wziął się za media publiczne. Postanowiono je sprywatyzować, albo przejąć, a koniec z końców zniszczyć. Trudno nie docenić tej troski, bo przecież to połączenie polityki prorodzinnej z dbałością o zdrowie Polaków. Nie będzie co oglądać w telewizji, to więcej czasu dla żony, męża, dzieci. No i oczy, więc też oszczędność za brak wizyt u okulistów.  

Druga szlachetna inicjatywa dotyczyła spółek Skarbu Państwa. Najpierw miano je sprywatyzować. Okazało się jednak, że niekoniecznie i wdrożono koncepcję Ministerstwa Pracy na walkę z bezrobociem. Słusznie! Gdzie mają się podziać ci wszyscy fachowcy, których zalet nie dostrzegają złośliwi pracodawcy? Przecież wykładnia Kłopotka wydaje się być uczciwa. Nepotyzm jest tylko wtedy, kiedy osoba na stanowisku kierowniczym w instytucji publicznej zatrudnia w niej członka rodziny. A kiedy syn, czy brat, czy inny swat ministra rolnictwa trafia do rolniczej agencji? To przecież w porządku, a ile jeszcze radości dla rodziców, że dzieci idą tą damą drogą, co przytomnie zauważył wicepremier Pawlak.  

Ostatnia inicjatywa broni nas przed zalewem adwokatów. Pewnie, że co za dużo to niezdrowo. I do tego łatwiej wybrać. W PRL też było niewiele, a jednak ludzie byli szczęśliwi, prawda? Jaka to oszczędność czasu! Egzamin na aplikację zdał tylko jeden na dziewięciu podchodzących. Winniśmy tym samym dozgonną wdzięczność ministrowi Ćwiąkalskiemu.  

W międzyczasie jeszcze kilka sukcesów, z których dumny mógłby być Milton Friedman. Podwyżka energii elektrycznej od stycznia 2009 o 25%( to też polityka prorodzinna, za komuny był baby boom bo wyłączano prąd…), plany podwyżki o 58% akcyzy na autogaz( to dla sportowej kondycji), podwyżka biletów na PKP Intercity o 30%( to samo co wcześniej) składka zdrowotna od 2010 w górę o jeden procent( hm, to musi być jakiś ukryty plan), wprowadzenie 10% stawki za wygrane w audiotele( aby zniechęcić ludzi do głupot), wzrost cen gazu o 15%( pomysły mi się skończyły więc kończę)…Dużą część z tych rzeczy zaczerpnąłem z blogu T – 800, który prowadzi taki swoisty kalendarzyk.   

złośliwi konserwatywni publicyści 

Wciąż słychać narzekania na rząd leniuchów. Dosyć! Donald Tusk jest zmęczony, a efekty tego trudne do przewidzenia. Sukcesy Platformy zaczynają być przerażające, a część publicystów i politologów zaczyna być bardzo dokuczliwa. Myślę chociażby o Rafale Ziemkiewiczu, Piotrze Semce, Marku Migalskim, Macieju Rybińskim, Pawle Lisiewiczu, Joannie Lichockiej w jakimś stopniu też Igorze Janke, nie wspominając już Roberta Mazurka i Igora Zalewskiego. Warto zejść na ziemię i przyjrzeć się, co też robią ministrowie rządu Tuska zmuszani do działania kpinami, które zaczynają być coraz bardziej nieprzyjemne. Wiem, że trochę wykazuję się tutaj zapałem neofity, ale wierzę, że zostanie mi to wybaczone. Naprawdę trzeba dać odpocząć Platformie i Tuskowi. Najlepiej do jesieni 2011 roku. Krytykować należy jedynie działania, a nie ich brak.  

PiS musi się poświęcić 

Warto dalej toczyć debatę nad tematami zastępczymi. Niech Platforma prześwietla zbrodnie PiS, niech wytacza kolejne armaty. Byle nic nie robili. Dlatego PiS powinien się poświęcić i znosić to z odwagą. Oczywiście nie wypominać lenistwa Platformie, pamiętając czym to się może skończyć. Jest zresztą dobry pretekst do tego, bo w Parlamencie ma być „gorąca jesień” w związku ze 138 projektami PO i rządu. Co z tego, że bodaj w 90% są ta zmiany podyktowane dostosowywaniem naszego prawa do tego wspólnotowe? Bogu dzięki, że tak jest i trzeba Donalda Tuska przekonać, że przekroczył limit do końca kadencji. Bardzo proszę dziennikarzy, nie szczędźcie mu pochwał! Zresztą o to chyba nie powinienem być zaniepokojony. Słusznie zauważył dzisiaj dr Migalski w „Rzeczpospolitej”, że „Tuska chwali się zarówno wtedy, gdy chce kierować do Sejmu jak najmniej projektów ustaw, bo nasze życie jest przeregulowane, jak  wtedy, gdy zapowiada, że jesienią rząd zasypie parlament ustawami. Lepiej niech tak zostanie. Co partia Tuska może jeszcze wymyśleć? Nawet nie próbuję zgadywać. Niech bredzą, chodzą po telewizjach, robią nagonki. Niech tylko nie zajmują się rządzeniem. Chyba rzeczywiście będzie dla wszystkich lepiej.

Brak głosów