Teraz na poważnie - czas się bać ?

Obrazek użytkownika SZUAN
Kraj

 Będzie lepiej ? Nie, nie będzie…

Skończyły się bezpieczne dni. Przynajmniej na jakiś czas. I nie o kryzysie będzie mowa.
 
W jakimś sensie mają rację ci, którzy twierdzą  – Tusk nie odda władzy z obawy o własną głowę, i z tej samej przyczyny sięgnie lub już sięga po środki prawne i te już poza prawem. Nadchodzi czas, kiedy sytuacja dojrzeje do albo-albo. Albo władza umocni się w sposób łukaszenkowski, albo władza zmieni miejsce pobytu na celę.
 
I nie ma co się podniecać ruchami anty-ACTA, zamieszaniem w rządzie po ostatnich wpadkach czy nagle mniej pro-Tuskowym przekazie mediów. To chwilowe i dopiero za jakiś czas może odnieść realne skutki. Wszystko fajnie, ale to rząd trzyma karty i nie zawaha  się przed krokami, by tę swoją władzę utrzymać – zwłaszcza teraz, kiedy UE jest zajęta swoimi problemami i na pewno nie wtrąci się do tego, co by się działo w Polsce.
 
Oznak ruchów i poczynań władzy, ocierających się o desperackie działania jest wiele, wystarczy się czasami tylko zatrzymać w biegu i spokojnie rozejrzeć. Na początek wystarczy nawet zwykłe porównanie sytuacji sprzed kilu lat , a obecnie. Kontrola mediów , kontrola sieci, służby mundurowe i „cywilne” , podsłuchy, manipulacje, kontrole, dochodzenia, życzliwi słuchacze-przekaźnicy, tępiciele „nieprawomyślnych” , siły tajne a wiadome i setki innych „przyczynków zmian”. Bojówki, oburzeni obywatele i osoby na wzór „wręczycieli kwiatów biednym ZOMO-wcom przy koksownikach”.
 
To co uważano niedawno za informacje, media obywatelskie i źródła wiedzy stają się jedynie rozsadnikami propagandy. O cudzie gospodarczym, wyłączeniem „zielonej wyspy spod praw kryzysu”, walką z opozycją na każdym froncie czy wskazaniami jak chwalić by nie utracić zaufania.
 
Każdy niepokorny ma podstawy by się obawiać . Od obaw utraty pracy za przyczynkiem życzliwego ucha, która doniesie o nie-lubieniu władzy, do kontroli wszystkich możliwych służb – US, UKS, ZUS, SANEPID itp. Łącznie z wizytami Policji i Straży Miejskiej zasugerowanych przez niemiłych sąsiadów o molestowaniu nieletnich, przemocy w rodzinie czy wyrzucaniu śmieci na trawnik czy łamaniu zasad współżycia społecznego. Argumentów możliwych wizyt jest wiele, przyczynek ten sam – nie lubi się niepokornych.
 
Pisanie bloga, komentarze, wypowiedzi już w gronie kilku osób spoza zaufanego grona to całkiem wymierzalne ryzyko. Od „namierzenia” przez wiadome służby do ryzyka przypięcia w otoczeniu łatki „mohera” , którego trzeba przykładowo zniszczyć, by pokazać , gdzie jego miejsce. Najlepiej w przytułku dla bezdomnych lub pod mostem. Dla zasady – władzy się nie bruździ, a tym bardziej głośno. A my władzę kochamy i nie pozwolimy, by ktoś nam w tym uczuciu przeszkadzał ! O !
 
KAŻDY wpis na S24 czy gdzie indziej w przestrzeni internetowej , nie do końca zgodny z oczekiwaniami jest dziś odnotowywany – to nie żart, starczy sobie porozmawiać z tymi , którzy wiedzą. I na pewno nie po to , by stawał się przyczynkiem do sławy – wprost odwrotnie, kiedy trzeba wrogów zniszczyć, najpierw trzeba ich rozpoznać. Metod niszczenia jest wiele, i wcale nie trzeba sięgać po środki ostateczne. Zaciekawiło Was kiedyś, ile osób z S24 straciło pracę w ostatnim roku ? A ilu z nich usłyszało dobre rady ,co mogą,  a czego nie powinni robić ? To się zainteresujcie, czasami spokój w przestrzeni czyni się w „białych rękawiczkach”, bez niepotrzebnego rozgłosu.
 
Tysiące tekstów, setki zdjęć, filmy i apele – to wszystko jest tak naprawdę nic nie wartym jazgotem. Bo nie wyniknie z tego nic – ani jeden głos w wyborach nie przybędzie , ani jedne przekonania nie zostaną zmienione. I ani jeden będzie przyczynkiem zmiany niczego. Choćby ktoś nagrał obrady mafii czy rządu przy winku i cygarach, nawet jakby było o szykowanym rozbiorze RP , to co najwyżej zamkną go u czubków. Bo sieje panikę i wprowadza zamęt. A wichrzycieli się separuje od zdrowej tkanki społeczeństwa.
 
Nawiasem mówiąc – widział ktoś oficjalne wyniki wyborów ? Z ilością głosów nieważnych ? Z zestawieniem podwójnie skreślonych ? A może tak sprawdzić pogłoski o znikających podpisach dzięki „cudownym długopisom” ? Starczyłaby zwykła ekspertyza chemiczna wybranych kart do głosowania … a no właśnie – jak się ma sądy, prokuraturę i ekspertów, to się ma władzę. Prawda ?
Co dalej ? Ano będzie jeszcze ciekawiej. I wszystko wskazuje, że władza jest gotowa, a mącicielom własna ta gotowość tylko się „wydaje”.
 
Szykują się demonstracje ? I co z tego ? Czy kiedykolwiek doprowadziły do czegoś więcej niż przemoc ? Stan wojenny „zaliczył” ich setki jak nie tysiące, zmieniło się wówczas cokolwiek ? Guzik, gdyby nie Regan i finanse było fajnie do dziś. Wiem, dla spokoju sumienia trzeba manifestować własne zdanie – ale teraz i za kilka miesięcy nadstawiać łeb za friko,  to bezsens. Dopóki nie ma zaplecza, które potrafi organizować, podstawianie łba pod pałkę to głupota. Popytajcie starszych jak wyglądała za S organizacja pochodów, jak wyglądało zabezpieczenie, rozpoznanie prowokatorów itp. Może wtedy zrozumiecie o czym mówię. I dlaczego dom buduje się od fundamentów , a nie od błyszczących i kłujących w oczy dachówek. Które łatwo potłuc.
 
Niewiele grozi „znanym” – dziennikarzom, politykom czy działaczom – ale te tysiące blogerów, kibiców czy zwyczajni „niezadowolonych” powinny się zastanowić – pies z kulawa noga nie kiwnie palcem się o nich upomnieć. Z listy S24 znika co miesiąc kilka „starych” nicków – czy ktokolwiek zainteresował się co się z tymi ludźmi dzieje ? Nie mówię oczywiście o tym, że stało się coś złego – ale czy KTOKOLWIEK się zainteresował ? A jak myślicie – jak długo trzeba by rozmawiać i jak poważne argumenty przedstawić, by zyskać dzięki życzliwości adminów S24 dostęp do pełni wiedzy o blogerach ? Zakład, że trwało by to krócej niż pisanie tego tekstu ? Bądźmy szczerzy - władzy się nie odmawia, tym bardziej, jak kłopot dotyczy obcych przecież ludzi.
 
Można powiedzieć – panika i czarnowidztwo. Możliwe, ale ja do panikarzy nie należałem i nie należę. A zamiast czarnowidztwa staram się jedynie opisać to , co widzę , czuję i przypuszczam, że jest możliwe w przyszłości. A widzę zwłaszcza potężny poziom desperacji w utrzymaniu władzy, poparty środkami, o których kilka lat temu mogła jedynie marzyć. Bo po przekroczeniu pewnego, umownego progu, władza staje się koniecznością, by nie zginąć. To potężny argument, wręcz zezwolenie na sięganie po wszelkie możliwe środki, by obecna sytuacja nie uległa zmianie. Bo każda zmiana to ryzyko, że będzie źle, a co najmniej gorzej. A to się żadnej władzy nie podoba. Tym bardziej tej, która za plecami słyszy głosy o zdradzie, zamachu, sprzedajności, korupcji i oszustwach. Kiedyś miał Herr Hitler swoje SA, dziś pod ręką jest  Straż Miejska., setki firm  ochroniarskich z prawie półmilionową listą członków i miliony „życzliwych”. Takiej siły nie miała nawet komuna, poza może okresem stalinowskim - i trwała baaardzo długo. Dopóki nie została jej jedynie brutalna siła pałek zomowców. Krótki test – o ile kilka lat  temu rozmowy w pracy zahaczające o politykę były czymś normalnym,(co nie znaczy, że spokojnym – ale nie niosły z sobą zazwyczaj jakiś dramatycznych skutków) to spróbujcie tak rozmawiać dziś – od ilości przestraszonych spojrzeń słuchaczy i „podpuszczających” z uśmiechem konkurentów zakręci się wam w głowie. No chyba, że rozmowa będzie na zasadzie „słuszna linię ma nasza władza…” Takie to czasy…jak mówią – „nowe wraca”.
 
Najśmieszniejsze w tym obrazie, to ci politycy - wygłaszające drętwe i naiwne komentarze, którzy nie zdają sobie sprawy, że połowa z nich jest już spacyfikowana, a druga połowa , zachowując na twarzy „powagę godną wybrańca narodu ” nie zdaje sobie sprawy , że będą następnymi w kolejce do „uspokojenia”. Bo z czasem dotrze i do nich, że jak się ma wiele do stracenia, to i wiele się władzy wybacza. Nawet , jak się jest opozycją. Bo władza ,oprócz pałek ma prokuratury,  sądy i trybunały z CBA i CBŚ pod ręką. Zapewne jeszcze tego nie widzą  i zamiast coś robić wzajemnie się uspakajają, że „jakby co - damy radę”. Nie dacie ,moi mili, będziecie jedynie płakać w rękawy historii po fakcie i tyle. Jak jeszcze będzie  wam dane by  mówić cokolwiek.
 
No więc – czas się bać ? Nie, czas zachowywać się mądrze i nie dać się ogłupić. Głupcy giną szybciej, kierowani własną głupotą, mądrzy czekają na chwilę, kiedy będą przydatni i potrzebni . A założę się, że wcześniej czy później, przyjdzie czas na prawdziwe , wolne od iluzji anonimowości praktyczne „konspirowanie” – niestety, w co drugim pokoleniu w tym zakątku świata przychodzą chwile, kiedy kończy się gadać a zaczyna działać.  Widać taka jest kolej rzeczy…
 
Tak dla przykładu – widział kto kiedykolwiek, aby ktoś za komuny podpisywał się z nazwiska na ulotkach ? A może jeszcze podawał „na tacy” swoje dane , dostępne bez większego problemu przez możliwość namierzenia i identyfikacji IP, a przez niego nazwiska, danych banku, pracy i zamieszkania ?
 
No właśnie….

 

Brak głosów

Komentarze

tyle warte pisanie tu

Vote up!
0
Vote down!
0
#226449

Najmądrzejszy akapit to ten z radą odnośnie metod zabezpieczenia w czasach Solidarności. Co nie znaczy wcale, że reszta akapitów gorsza :)

Zdecydowana dycha, popieram i zgadzam się w całej rozciągłości z autorem

...nie dość prawdy się dorobić, trzeba ją jeszcze obrobić i obronić, i piersiami zastawić, i pieczęć swą położyć jej na piersiach...

Przeczytajcie moją książkę "Ostrzeżenie"

Vote up!
0
Vote down!
0

****** "Not Every Conspiracy is a Theory" ******

#226466

rozpowszechnienie? teraz dopiero się reklamujesz, może warto ale czas minął, wykrali PZPR-owicze, a bajeczki że tu się coś zmienia wsadzić możemy w ... tam gdzie kto chce

Vote up!
0
Vote down!
0
#226468