Cena lekkomyślności.

Obrazek użytkownika prof Rycho
Idee

Kiedyś Winston Churchill wypowiadając się o Polakach wydał swą opinię, że jesteśmy narodem wyjątkowo lekkomyślnym.

Przysłuchując się wielokrotnie tej wypowiedzi doszedłem do wniosku, że ta opinia sprzed 70 lat jak ulał pasuje do dzisiejszych czasów, a właściwie każdych czasów naszej pojagiellońskiej historii, a nader współczesnej!

Władza bowiem jest zawsze pochodna wiedzy, myśli i jakości społeczeństwa !!! Robiąc cokolwiek,głosując, TRZEBA BIĆ SIE W PIERŚ, by miec czyste sumienie ...Powiedz sobie -nie co Polska zrobiła dla Ciebie,lecz co Ty zrobiłeś dla Niej.
Niewiedza , głupota to najwieksza wyrzadzona jej szkoda, a szczególnie przy ...urnie!!!

Wielu lekkomyślnie zaufało „Obradom Okrągłego Stołu”, lekkomyślnie ufało wielu,ewidentnym sprzedawczykom, czesto z znakami TW, wierza im nawet do dziś, choc mogło o nich poczytać w internecie ....
Oto bowiem "wartościowa część narodu" wybrała lata temu socjalistyczny rząd Tuska do sprawnego zarządzania państwem, co tak dobitnie tenże, wielokrotnie na wiecach, podkreślał wcześniej, także ekspose, że „niemoralnym jest podnoszenie podatków”, czy głosząc idee, wręcz obniżając je w postaci hasła – 3 x tak, przepraszam 3 x 15, a o fotoradarach grzmiał, że ci je stawiają ”to ci, którzy nie mają prawa jazdy”.

Choć słowa i hasła może niedokładnie oddają klimat wyboru, bo przecież jeszcze była rola służb i kontrolowanych mediów, ale poskutkowało, jako, że socjalistyczne, wielkopomne, wypracowane, kłamliwe wzorce i doprowadzają część nieodpornych ludzi do jakiegoś stadium amoku, czy psychozy, że głosują na tych, których nie chcą, bo SZKODZĄ! Przecież „zdrowa część narodu” w wiodących krajach o ugruntowanym socjaliźmie, nie tylko głosowali jak się należy, ale oddawali wszystko, ba nawet ginęli… z uśmiechem za przywódców…

Często za umiłowanego nawet przywódcę - całe grupy społeczne, sądząc chyba, że czeka ich „leninowski raj”,a w obecnych czasach praca, przywileje, pensje. Całość działań naszego i oczywiście Eurolandu, rządów - milowymi krokami przybliża do czasów nas do umiłowanego ustroju szczęśliwości. A mając takich wielkich socjalistycznych przedstawicieli, krzewiących jedynie słuszną idee jak Jose Barosso – komunista w czasach młodości, co tylko 20 tys. $ zapłacił za 4 noce w hotelu w Nowym Yorku, będąc oszczędny z unijnych pieniędzy, czy kanclerz Merkel, członkini niezapomnianej FDJ, organizacji która wykuła w niej charakter jak stal, a przecież miłująca śpiewającego tym samym językiem kolędy Tuska…

Pragnienie rodzimych socjalistów, całymi nocami tęskniących za jedynie w pełni rozwiniętym socjalizmem jest tak wielkie, żeby rok 2013 uczynić rokiem Edwarda Gierka. Bowiem ten socjalista uczynił Polskę jak twierdzą „krainą szczęśliwości” i następnie wykreował innych wybitnych przywódców narodowego socjalizmu ulokowanych wprawdzie później już nie w komitetach czy SB jak wtedy, ale dziś niezastąpionych, cudownie „przepoczwarzonych”, uzbrojonych w należne im aktywa i książeczki czekowe - biznesmenach socjalistycznych.
Choć z reguły instytucje, które okupują to banki, rady nadzorcze przedsiębiorstw, instytucje państwowe i kontrolne, no i służby jak ABW, czy BOR.
To nic, że rok Gierka ogłaszają także wychowankowie, bo i posłowie - półidioci jak Joński – niewiedzący kiedy było Powstanie Warszawskie. Pomniki i „naprawa byłej historii” jak u Orwella, było zawsze cechą socjalistycznych i internacjonalistycznych postaw. To nic, że socjaliści chcieli TRWAĆ, by ŻREĆ bez końca i musieli nawet stan wojny przeciw narodowi wprowadzić, ba nawet Gierka internować. Zresztą zostały skutki tego do dziś.

Wszystko da się usprawiedliwić, jak ma się Panie TUSK media, ale zapewniam także, że w tym tempie za 100 lat będą dni wolne od pracy z okazji właśnie rocznicy Gierka i nieodżałowanego „bohatera” Jaruzelskiego, a za spokój duszy enkawudzisty Kiszczaka może i msze będą odprawiane… To nic, że były na mięso z kością - kartki, ba nawet na cukier i wódkę, o zapomniałbym i tytoń, oj i wyprawki na rodzące się dzieci, ale trwał jedynie słuszny socjalizm dalej!
Choć za mordy i zabójstwa nikt faktycznie nie odpowiedział, służby ulokowane dziś w prokuraturze i sądach skutecznie czuwają…

Propagandziści - cadykowie, imieniami Michnikow czy Stokrotek już mówią nam o niewzruszonej, na zawsze obowiązującej przyjaźni z dwoma strategicznymi partnerami, co zresztą tak widoczne jest we wszelakich uściskach w Unii, nie mówiąc już w pamiętnej nocy 10 kwietnia 2010 miłujących się przywódców.
Ba, nawet w jedynie świetlanej Gazecie, piszą artykuły mające zachęcić do dyskusji o... eutanazji, nawet kościół katolicki, bo skoro środków na zdrowie narodu brakuje, to po co je trwonić na starych, przecież wzorce narodowosocjalistyczne są wciąż żywe.

Wiadomo przecież, że święte przykazania Boże o numerach 5 i 7, ”obce” słusznemu ustrojowi” w tajemny sposób „realizowane” - oznaczają skrytą walkę watah o żerowiska stare i nowe, a że zapominają czasem już o tym, że działają w Unii, w której jaki chadek niedouczony, czy nie swój, wypomni nadmierną liczbę podsłuchów, czy skarg o korupcje, czy chybione wyroki „niezawisłych" sądów III RP, to ktoś zdeterminowany, a może chory na „niestrawności” po aferze Amber Gold wpadł na pomysł uporządkować te sprawy i uczynić wpływy wzorem dokonań „rodzin „ w Chicago. Żąda tego przecież dwór- okupowany coraz liczniej przez ludzi i z WSI, chcą tam przenosić centrum..... Służby specjalne od 2007 r. są kluczowym elementem ochrony rządów Platformy. Gdyby przez ostatnie pięć lat specsłużby funkcjonowały dobrze, nie doszłoby do wielu afer gospodarczych na lini polityka -gangi. Również tragedia z 10 kwietnia 2010 r. nie miałaby miejsca.

Żreć bowiem - w nieustannych nerwach przy dyletanckich słuzbach, może wywołać wrzody i niestrawności…
Skoro ustanowiona zasada w Magdalence „ My Was nie ruszajem, a Wy Nas” przez różne ”przecieki”, czy wypowiedzi, czy nawet prowokacje dziennikarskie - została naruszana - to jedynym rozwiązaniem stała się konieczność uporządkowania spraw służb i porządkowania ich wpływów. Zachodzi bowiem obawa, że mogą miedzy sobą doprowadzić do wojen, a wtedy wielu mogłoby stracić i tym samym mniej rozumiejącej części narodu - ukazać UKŁAD!

Okupacja przecież naszego kraju musi być sprawnie realizowana, a nie po bałaganiarsku co tak widoczne jest jak z jednego koryta np. LOTU, żre wielu, to zaczęli się gryźć, nie myśląc doprowadzili prawie do upadku, ale cóż tam, niezastąpiony „nadzorca”, celem uciszenia, sypnął poprzez nasz rząd garściami, sypną tak już z miliard, co zresztą uczynił bez żadnych oporów! Bo tak dla przykładu na polską naukę nie ma, a ta kwota, by ją uzdrowiła, ale co tam nauka – komu potrzebna przecież w istniejącej III RP, co zresztą potwierdzają światowe rankingi.

Przebąkiwanie o potrzebie „reformy służb” słyszymy już od lat. Nawet wielki przywódca socjalistyczny Tusk, dał wytyczne kiedyś o potrzebie zmian, mówiąc "Dziś czego naprawdę nam brakuje, to nie nowego modelu, ale po prostu informacji, które powinny dostarczać służby. Otóż stwierdzam, że zasób informacji dostarczanych przez służby, niezbędnych dla premiera i prezydenta, jest po prostu ubogi. Mógł bym napisać już dziś książkę, jakie klany walczą ze sobą wewnątrz poszczególnych służb. Odnoszę przygnębiające wrażenie, że bardzo wielu oficerów służb specjalnych to są specjalne armie byłego szefa, aktualnego szefa, czy przyszłego szefa". No cóż, to że walczą to chwała Tuskowi za zauważenie, walczą nawet tak, że trup się ściele, a „liczba samobójstw” ciągle roście, oczywiście bez udziału osób trzecich. No, ale faktom wypowiadanym z takich ust trudno zaprzeczyć…

Tusk powołał Bondaryka, pomimo prowadzonych przez prokuraturę śledztw na przyszłego szefa ABW! Umorzono je szybciutko już w styczniu 2008 r. Mimo sprzeciwu prezydenta Kaczyńskiego premier Donald Tusk bez podpisu głowy państwa mianował Bondaryka szefem cywilnych tajnych służb. Jakże tu dźwięczą mi słowa gen. Czempińskiego, że Platformę Obywatelska w 2001 r. stworzyły służby, w miejsce skompromitowanego AWS. Bondaryk do tego tez przyczynił się - stał się jak widać faworytem Tuska, mógł mieć informacje ważne, nobilitujące go. O roli esbeckich agentów jak czołowy też budowniczy Olechowski, przecież niezastąpiony minister ministrów nie wspomnę.
Ale cóż oni robili, ano za Bondaryka nakazali wrócić do służby w ABW m.in.: Andrzej Barcikowski, w-ce szef wydziału KC PZPR - doradca w szkole oficerów kontrwywiadu (ów „szkodliwy głupek” – jak twierdzi prof. Winiecki); przyjaciel Waldemara Pawlaka- Zdzisław Skorża - który nabywał umiejętności w Radomiu w latach 80. jako pracownik kontrwywiadu SB, a obecnie jest zastępcą Bondaryka, czy były oficer SB Janusz Fryłow – pracujący dziś w kierownictwie kontrwywiadu płk Ryszard Lonca, który pracując w WSI na początku lat 90., był odpowiedzialny za inwigilację polityków, m.in. Radosława Sikorskiego, co wynika z jego teczki o kryptonimie „Szpak”. Także pomógł Wałęsie w zdobyciu teczki, co dzisiaj staje się o dziwo przedmiotem dochodzenia prokuratorskiego, ku uciesze Krzysia Wyszkowskiego, który kiedyś tam Wałęsę przygarnął…
No i widzicie – śmietanę komunistycznej nomenklatury i agentury poprzywracał Tusk i Bondaryk do łask i na stołki.
Nie mylcie ze Śmietanką czy Serafinem obrzydliwymi popegierowcami, zawsze zachłannymi jak większość - darmozjadów z PSL.
To przypomnienie historii, ale cóż stało się, że Tusk tak bezceremonialnie odwołuje Bondaryka? Ano nic mylnego „porządkowanie” służb i ograniczenie roli ABW to za mało na takie „kwalifikacje”? Teraz nowe zadania, większe, subtelniejsze na nowe czasy, czeka BBN może i na szefa. Obecny szef szkolony w służbach sowieckich, stary – przecież już niedługo dotrwa…

Szefem przy NAJWIĘKSZYM Z WIELKICH – wyznaczonym i już na prezydenta RP zanim jeszcze o tym wiedział to rola i zaszczyt. To faktyczne wpływy i możność „wykazania się”. A więc istotna zmiana – nareszcie ktoś kontrolować będzie watahy z różnych służb i rozdzielał… zadania i to z jakiego dworu…
Nie da się już tak rządzić agenturze, 23 lata przecież rożni „rządzą” - a jest tak samo, ci sami ludzie- niewiele się zmienia - no może poza intensywną emigracją i zmniejszeniem się liczby Polaków.

Kryzys u progu, Orban to zrozumiał, służby innych państwa jakie są to są, ale coś robią dla własnego kraju - łupiąc przede wszystkich innych, a nie tylko własny naród jak w III RP . Coś trzeba zrobić przecież… Nie można stać w miejscu,coś się kończy, coraz mniej do „podziału”!
Trzeba nowocześniej, mniej skrycie, bardziej technicznie, mamy ministerstwo cyfryzacji przecież…
Sprawniej trzeba rządzić, być bardziej pryncypialny w socjalistycznym państwie. Państwo socjalistyczne musi polegać na ideowych sprawdzonych ludziach i służbach!!!

Trzeba centrum zarządzania już właściwie umiejscowić, trzeba nadać właściwą rangę - nawet włączając doń Jaruzelskiego. Mamy teraz taki ośrodek, mamy tam ludzi, zgromadźmy jeszcze lepszych!

Arabski, Graś, Cichocki, Nowak, Arłukowicz niech sobie porządzą, młodzi - posłuchają….

Pojawiające się pęknięcia, marsze, manifestacje, wreszcie internauci pomimo cenzury, zmuszają do zwarcia szyków ! Po reorganizacji służby muszą przecież „uciąć głowę” rodzącemu się ruchowi niepodległościowemu lub przynajmniej przeszczepić jego głowę na… swoją!
Póki co, dzięki sędziemu Tulei podjęto próbę zdelegalizowania CBA, jako nie w pełni podporządkowanej i de facto przecież ściągającej czasem z sukcesami - korupcje w przeciwieństwie do takiej podporządkowanej do niedawna Pitery – a właściwie damy do towarzystwa, choć podstarzałej.

Następnym zauważalnym ruchem reorganizowanych służb jest sprawa mowy nienawiści, która ma nadzorować bezpieczniak Boni i jako doświadczony socjalistyczny konfident, wyznaczać standardy „słusznych” wypowiedzi i cenzorskich „bazgrołów”- nawet internautów, a jak trzeba będzie zmienić art 54 Konstytucji - to go zmieni się, wzorem towarzyszy epoki Gierka.

Powoli wszyscy zdają sobie sprawę, że nie wykorzystano szansy pierwszych dziesięciu lat dla Polski, kiedy Sowiety uwikłane były we własne problemy.

Wtedy to nigdy niezlustrowana komunistyczna agentura zajmowała się okradaniem Polski, spółkami nomenklaturowymi. Ta szansa jaką miała Polska nigdy się już nie powtórzy. Polska dlatego dziś pomimo niewątpliwego potencjału zaczyna być marginelizowana, co widać już lawinowo.
Sercem decyzyjnym coraz bardziej staje się dwór prezydenta, odwiedzany tu i tam licznie przez swoich z Dukaczewskim na czele i biznesową oligarchią.
Przecież dla przykładu oni wprowadzali wielu na następców, np. Palikota nie tylko w arkana myślistwa w odwiedzanych przez obecnego prezydenta leśniczówkach, wspólnie odbywali wiele wypraw, ale też w arkana polityki. Ten lider wykreowanego przez służby układu ma stanowić "bezpiecznik" dla ludzi PO. To on miał być jego gwarantem w Platformie Obywatelskiej, teraz w razie czego poprzez RP. Pozostaje tylko pytanie, jaką tajemnicę skrywa ich wspólna przyjaźń? Odpowiedzi udzielić może sam Palikot: „Z tych wszystkich wydarzeń najbardziej niezwykły był nasz wspólny pobyt w Rosji i polowanie na głuszca. To było dobre 300 km od Moskwy, w kierunku na Białoruś, jak sobie przypominam – w marcu 1997 lub 1998 roku. […] To było moje pierwsze polowanie. Nie jestem urodzonym myśliwym i bardziej ciągnęło mnie do przygody i towarzystwa, niż do strzelania. Wśród prawdziwych myśliwych doświadczyłem swoistego rodzaju więzi i kultury, które mają niezwykle wiele uroku. Składają się na to różne obyczaje, pieśni i… nalewki, a nawet dobra tradycyjna kiełbasa.
Dawne KGB podesłało nam na wieczór jakiegoś niby-sąsiada, który raczył nas wódką i próbował wyciągać na debaty polityczne. W pewnym momencie powiedział prowokacyjnie: mówcie co chcecie, ale Polska to prostytutka! Jak Rosja była silna – to była z Rosją, kiedy silna stała się Ameryka, to poszła za Ameryką. I patrząc na nas dodał: tylko się nie gniewajcie, ja wam tylko prosto mówię, co myślę…
Bronek czujnie nie dał się sprowokować, zaczął coś swoim zwyczajem mądrze i historycznie tłumaczyć. Ja zaś w pewnym momencie powiedziałem: to i ja ci coś powiem – Rosja to było, jest i będzie gówno. Gówno! Tylko się nie gniewaj, wiesz, bo ja tak tylko po prostu ci mówię… co myślę. I tak sobie we trójkę gaworzyliśmy, budując przyjaźń polsko-postradziecką. I popijając jakimś bimbrem z soku z sosny”.

No tak rzec można, żyć trzeba na bardzo wysokim poziomie, przecież jesteśmy reprezentantami socjalistycznego państwa , coraz mniej jest do zawłaszczenia, coraz mniej jest co sprzedać - no to co robić? Podatki ? Nie, znów? Po co? Może być rewolta. Dajmy wpływy do budżetu z fotoradarów, mamy przecież Rostowskiego! Jak każdy zapłaci średnio po 500zl mandatu z jeżdżących, to już będzie dobrze, a my dalej będziemy ŻREĆ I TRWAĆ! Grada już nie ma – on to dopiero nachapał, za niego to było!

A wracając do słów Churchilla zastanawiam się jaki procent narodu zidiociał zupełnie na rzecz lekkomyślności i głupoty swoich decyzji ? Może i polowa … Choć widać, ze i ona zaczyna trzeźwieć. Poczytność gazet spada , ludzie nie kupują książek, skąd maja wiedzieć co jest grane z TVN, Gazety Wyborczej?
Choć to ich nie usprawiedliwia, zajęci „zdobywaniem kiełbasy”. Socjalistom właśnie o to chodzi !

To zawsze był zbrodniczy i niewydolny system. Jeśli tak - to ta druga połowa Polaków – Patriotów MUSI UCIĄĆ ŁEB TEJ HYDRZE, BOWIEM KOMPROMISU Z AGENTURĄ III RP - NIE MA!!!! By Polska ostała się Polska.
Widać typowy dla socjalizmu rodzący się zamordyzm, może i totalitaryzm!

Lekkomyślność, brak wiedzy na pewno Nas bezpowrotnie zgubi. I pamiętajcie o tych, którzy tak żarliwie przez lata namawiali nas do sojuszy i uległości z dwoma sąsiadami. ONI będąc RAZEM, zacierają ręce patrząc na Polskę.

Bierność, czekanie,mała wiedza, lekkomyślność to woda na młyn tych OKUPUJĄCYCH POLSKĘ teraz i mających zamiar w przyszłości!!!

Brak głosów

Komentarze

W rzeczy samej.
Obawiam się jednak iż aby wyrwać z hipnozy jednych a z marazmu drugich potrzebny niestety będzie etap głodu...i czynnego oporu .

Vote up!
0
Vote down!
0

Nie jestem pewien czy podążam we właściwym kierunku , więc na wszelki wypadek nie zbaczam z kursu.

#322304

prof Rycho:

Polacy są wspaniałym narodem i bezwartościowym społeczeństwem.
Autor: Cyprian Kamil Norwid

Vote up!
0
Vote down!
0

prof Rycho

#322766