Formuły retoryczne - teraz Ziemkiewicz

Obrazek użytkownika elig
Kultura

  "Formuły retoryczne" to nazwa cyklu dyskusji w Muzeum Literatury w Rynku Starego Miasta w Warszawie. Organizowane są one od kwietnia 2011. Spotkanie z Rafałem Ziemkiewiczem było szóste z kolei /patrz - zapowiedź /TUTAJ/. W poprzednich pięciu wzięli udział pisarze: Jerzy Sosnowski, Stefan Chwin, Marek Krajewski i Krzysztof Varga.

  Obecne spotkanie odbyło się 11 czerwca 2012 o godz 18:00. Ziemkiewicz przedstawił na nim następującą tezę "III RP jest powtórką z Królestwa Kongresowego, więc jej literatura jest powtórką z pseudoklasycyzmu: tak samo jak pseudoklasycyzm zostanie zapomniana i zastąpiona przez nowy romantyzm.".

  Nie było to dla mnie nic nowego, gdyż Ziemkiewicz mówił już o tym dokładnie rok temu, 12.06.2011 w wykładzie przed namiotem Solidarnych 2010. Opisałam to /TUTAJ/. Byłam jednak ciekawa dyskusji na ten temat.

  Prawdę mówiąc, nie spodziewałam się, że przyjdzie wielu ludzi, gdyż sądziłam, ze literatura przegra z piłka nożną. Tak się jednak nie stało. W imprezie udział wzięło ok. 70-80 osób, sala była pełna. Wszystko zaczęło się "z kwadransem" rozmowa Jarosława Klejnockiego z Ziemkiewiczem. Okazało się, ze obaj panowie studiowali polonistykę w tym samym miejscu /UW/ i czasie. Zastanawiali się więc nad pożytkami płynącymi z tych studiów. Potem Ziemkiewicz przypomniał, że w tym roku mija 30 lat od opublikowania przez niego pierwszego opowiadania. Z okazji tego jubileuszu ma się w tym roku ukazać wznowienie jego pierwszej książki "Władca szczurów". Klejnocki natomiast przypomniał jak jeden z jego studentów zapytał Ziemkiewicza: "Po czym poznać czy dana książka należy do science fiction czy do fantasy?" - po okładce - odparł pisarz. "Jak to?" - Jeśli na okładce jest goła baba z laserem, to mamy science fiction, a jeśli z mieczem lub łukiem - to fantasy.

  Ziemkiewicz opisał swoją drogę twórczą od science fiction do realistycznej trylogii "Ciało obce", "Żywina" i "Zgred". Porównał fantastykę do oglądania procesów społecznych z dużej odległości, a pisarstwo realistyczne do patrzenia z bliskiego punktu widzenia, gdy widać tylko wycinek, ale za to dokładniej. Ta ciekawa rozmowa trwała nieco ponad pół godziny, a potem zaczęła się właściwa dyskusja.

  Najpierw Ziemkiewicz wyjaśnił jak rozumie swoją tezę. Porównał on dawnych szwoleżerów napoleońskich sprzeciwiających się Powstaniu Listopadowemu do działaczy Solidarności, którzy obecnie firmują t. zw. "Salon". Podkreślił, że obecny "Salon" probujacy modernizować Polskę poprzez "kserowanie" rozwiązań zachodnich, jest równie nieautentyczny i zbędny co ten z czasów Królestwa Kongresowego. Prędzej lub później zostanie przez naród odrzucony i wyłoni się nowa elita, tak jak to sie stalo w okresie romantyzmu.

  Potem zabrali głos członkowie trybunału retorycznego, w którym zasiadali: Michał Dorociak, Justyna Szpanowska, Bartosz Tarnowski. Pan Dorociak mówił o wpływach niemieckich w polskim romantyzmie i stwierdził, ze kwestia narodowa stała się w nich ważna dopiero po Powstaniu Listopadowym. On i Ziemkiewicz dyskutowali na temat roli tragedii smoleńskiej w formowaniu następnych pokoleń. Pisarz przypomniał, ze wciąż nie znamy prawdy o Smoleńsku. Bartosz Tarnowski zastanawiał się nad tym, co może znaczyć w przyszłości "polskość", a pani Szpanowska zajmowała się głównie obroną twórczości Masłowskiej i wychwalaniem jej. Ziemkiewicz cierpliwie odpowiadał im.

  Potem przyszła kolej na pytania z sali. Pierwszy dyskutant skrytykował trybunał retoryczny za uchylanie się od głównego tematu dyskusji i postawił tezę, że decydująca dla opisywanych generałów była nie kampania napoleońska, ale to, ze ukształtowała ich I RP, która była bytem politycznym, a nie etnicznym. Według nich, jeśli upadło państwo, to nie ma narodu polskiego i Polski w ogóle. Było jeszcze kilka wypowiedzi z sali, ale już nie tak interesujących.

  Spotkanie skończyło się ok. 20:20. Było na nim wielu młodych ludzi, którzy dyskutowali na jego temat jeszcze nawet na ulicy po wyjściu z Muzeum

Brak głosów