"Angora" - potężny przeciwnik, którego nie zauważamy

Obrazek użytkownika elig
Kraj

Sześć dni temu, 10.05.2013, opublikowałam notkę "Upadek tygodnika "Forum". Bloger Kazef wpisał pod nią nastepujący komentarz / http://blogmedia24.pl/node/63363#comment-281516 /:

"A tak bardziej w temacie: cieszyłbym się gdyby padł tygodnik "Angora" - też robią przedruki z innych gazet, w tym wypadku z polskich. Wciąż się dziwię, że nikt nigdzie tego ścierwa nie opisał. Przymierzałem się kiedyś żeby temu notkę poświęcić, ale jakoś wciąż odkładałem.

We wszystkich rankingach tygodników opinii na czele Gość Niedzielny i Polityka, potem Lisicki, Karnowscy itd. Czołowe tytuły ze sprzedawalnością po ok. 100 tys. egz.

Tymczasem "Angora" ma sprzedaż ponad 300tys.!
A co drukują? Nachalną lewacką propagandę, połaczenie "Nie" z "Super Expressem", "Faktu" z "Newsweekiem". Rysuneczki satyryczne, jakieś feletoniki na poziomie magla. I nieustający atak na PiS, smoleńską prawdę, Kościół. A przede wszystkim atak na zdrowe myślenie, wycinanie skalpelem normalnych odruchów. Wszystko tak podane, żeby sprawiało wrażenie róznorodności. Jest i polityka i satyra, ekonomia i lobotomia, o pogodzie, modzie i wzwodzie.
I zawsze najgorszy przekaz na poziomie okładki i tytułów.
Boć przecież odbiorca rejestruje głównie obrazki i tytuł.
Znam takich co to ścierwo kupują. Myślą że dostają wyselekconowane, najciekawsze i lekkie w formie artykuły. Nie chcę ich obrażać i tłumaczyć jaki poziom reprezentuje ta szmata. Nie uwierzą. Jak im mówię, że to jednostronna polityczna agitka, to mówią, że przeciez drukują tu co tydzień Korwina Mikke...
Powtarzam - to się rozchodzi w nakładzie pow. 300 tys. egz.".

Wypowiedź ta lekko mnie zdumiała. Nigdy nie czytałam "Angory" i nie poświęciłam temu pismu ani jednej myśli. Postanowiłam więc zbadać sprawę. Zaczęłam od internetu. Z portalu Wirtualnemedia.pl / http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/do-rzeczy-z-wieksza-sprzedaza-od-w-sieci-ostro-w-dol-uwazam-rze / dowiedziałam się, że średnia sprzedaż "Angory" w lutym 2013 wyniosła 340 998 egz. Dla porównania, "Polityka" sprzedała 125 498 egz., "Newsweek" - 120 119, a "Wprost" tylko 59 905 egz. Tak więc sprzedaż "Angory" jest wieksza niż tych trzech tygodników razem wzietych. Co więcej, średnia sprzedaż "Gazety Wyborczej" w marcu 2013 to 217 145 egz. / http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/tylko-gazeta-polska-codziennie-ze-wzrostem-sprzedazy-ostro-w-dol-rz /, co stanowi mniej niż 2/3 sprzedaży "Angory".

Z Wikipedii / http://pl.wikipedia.org/wiki/Tygodnik_Angora / dowiedziałam się, że redaktorem naczelnym "Angory" jest /od 2005 r./ Paweł Woldan [nie mylić ze znanym reżyserem filmów dokumentalnych], a wydaje pismo wydawnictwo Westa-Druk, którego właścicielem jest Mirosław Kuliś, a prezesem Jerzy Stanisław Wyrozumski. Westa-druk jest w jakiś sposób powiązana z niemieckim Verlag Hubsch Polska. Prezes Westy-Druk jest prokurentem w Verlag Hubsch Polska, a obie firmy mieszczą się w tym samym budynku w Łodzi /Piotrkowska 94, dane KRS/.

Kupiłam następnie najnowszy numer /nr 20(1196),19.05.2013/ "Angory", by zobaczyć, co w nim jest. Na okładce nie nabijano się wcale z prawicy, lecz z pani ministry Muchy. Dalej jednak było już gorzej. Na stronie 3 głupawy żart z Jarosława Kaczyńskiego, na str. 8 kabaret "Klika" śmieje się z tragedii smoleńskiej, na stronie 10, w rubryce "Ogórek przeczyta wszystko" najpierw wprawdzie kpi się z zegarków Nowaka, ale zaraz potem wydrwiwa wywiady z "agentem Tomkiem i z Jarosławem Kaczyńskim, które ukazały się w "Sieci". Dalej jest też wywiad z mec. Rafałem Rogalskim /materiał z TVN24/.

Na szczególną uwagę zasługuje artykuł Leszka Szymowskiego o agentach SB w Watykanie p.t. "Prorok Karola Wojtyły". Szymowski upiera się w nim, że grożnym agentem o kryptonimie "Prorok" byl arcybiskup Jerzy Bolonek. Tymczasem Cezary Gmyz w swojej książce "Zawód: dziennikarz śledczy" tak pisze o tym:

"Dotknał tego tematu Leszek Szymowski w bardzo złej książce"Agenci SB kontra Jan Paweł II" (...) Niestety, książka Szymowskiego jest tak zła, że aż zęby bolą - autor przypisuje niewłasciwe pseudonimy niewłaściwym osobom. Na przykład z arcybiskupa Janusza Bolonka robi agenta "Proroka", nie zwracajac w ogóle uwagi na fakt, że z dokumentów wyraźnie wynika, ze ów agent nie mógl być Polakiem.". I dalej:

Kim był "Prorok"? - Do dziś nie wiadomo. Leszek Szymowski utrzymuje, że był to arcybiskup Janusz Bolonek, ale to jest bzdura, ponieważ z dokumentów jednoznacznie wynika, że była to osoba świecka, w dodatku nie znająca polskiego.".

Redakcja "Angory" nie ma jednak nic przeciwko oczernianiu arcybiskupa.

W "Angorze" drukowana jest w odcinkach książka Zychowicza "Pakt Ribbentrop - Beck". Przegląd zagraniczny "Peryskop" to kompilacje sensacyjnych artykułów z zagranicznej prasy. Zgadzam się z Kazefem, iż poziom "Angory" jest denny. Prawicowi publicyści i blogerzy powinni jednak zagladać do tego tygodnika, dawać odpór jego propagandzie oraz prostować kłamstwa. Duży zasięg czyni bowiem z "Angory" potężnego przeciwnika.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.5 (2 głosy)

Komentarze

Istotnie, straszny to szmatławiec. Wiele lat temu, zachęcony felietonami Korwina, kupiłem kilkanaście kolejnych numerów. Pamiętam, że nawet pisałem coś do redakcji - przeciwko niej, i o dziwo publikowali. Potem jednak pojawiała się polemika z moim listem, której autorem był jakiś pan Stanisław z Dąbrowy Górniczej, albo pani Maria z Suwałk (pani Maria przez pomyłkę użyła pierwszej osoby rodzaju męskiego), wypaczająca całkowicie jego sens, i już oczywiście mojej odpowiedzi redakcja nie raczyła. Wymieniłem nawet na ten temat parę mejlowych uwag z kimś z readakcji (pamiętam, że miał na imię Henryk i był kierownikiem jakiegoś działu), ale były to z jego strony "utuskiwania" (czyli w stylu "a co ja mogę?")

Na osobną uwagę zasługiwał duet Sobczak i Szpak, czyli kabaret Klika, zabawny momentami w czasach schyłkowego pierwszego Peerelu, w "Angorze" zapiekły i monotonny. Ot, taki Tym plus Fedorowicz - równie nieśmieszni. Zresztą Tym chyba też pisywał do Angory swoje mądrości (gdzie on ich nie pisywał?!). A może to były tylko przedruki Miśtrza.

Faktycznie, to "futerkowe" badziewie rzuca się w oczy w sklepach, ale nie schodzi tak bardzo, jakby mocodawcy chcieli - mają sporo zwrotów. Tylko że, jak zauważyłaś, chodzi o okładkę i tytuły - permanentny antykościelny i antypisowski plakat, który trafia do przechodnia. I robi swoje. Wielu ludzi mówi "Angorą".

Vote up!
1
Vote down!
0

<p>ro</p>

#357993

elig: Co to znaczy "nie schodzi łatwo"? Oni mają prawie pół miliona nakładu, ponad jedna trzecia nie schodzi, ale reszta - tak. Trzeba zwracać uwage na to pismo i zwalczac jego propagandę.

Vote up!
1
Vote down!
0

elig

#358000