Nie ma już konieczności pracy do 67 roku życia.

Obrazek użytkownika Recenzent JM
Humor i satyra

Wreszcie, po długim przekonywaniu, że praca do 67 roku życia jest koniecznością, po jeszcze dłuższych konsultacjach społecznych, po ciężkiej, niemal fizycznej harówce posłów na sali plenarnej i w spec-komisji mamy przełom. Tyle nerwów, ostrych słów, niepotrzebnego manifestowania, a teraz okazało się, że nie ma potrzeby i nie ma konieczności pracy do 67 roku życia. Eksperci od ekonomii pomyśleli i wymyślili. Przyznam się, może nieskromnie, że jest w tym chyba i moja zasługa, bo mocno ich namawiałem, aby zapomnieli o ekonomicznej zasadzie podnoszenia wieku emerytalnego. W jednej z moich notek nawoływałem:

Wyrzućcie z głów szaloną i zabójczą (nie dla finansów państwowych, ale dla ludzi) liczbę „67”. Przerwijcie ten „chocholi taniec”! Uruchomcie szare komórki, rozmasujcie zwoje mózgowe. Macie tego podobno więcej niż my – prości ludzie. Zróbcie z głów użytek!

One naprawdę nie służą jedynie do noszenie czapki. Przestańcie myśleć o tym, jak uzasadnić podniesienie wieku emerytalnego. Pomyślcie, jak uporządkować ten bajzel i dać ludziom żyć.

Tyle czasu minęło, że straciłem już wiarę w uczciwość i dobrą wolę „ekspertów” i „specjalistów” z dziedziny ekonomii. A tu proszę – miła niespodzianka. Okazuje się, że mają nie tylko wielkie kieszenie, ale i głowy nie tylko do noszenia czapek. Przekonałem się o tym, trafiając na zamieszczony na stronie rp.pl tekst Piotra Bujaka pod tytułem „Emerytalne nieporozumienie”.

Główny ekonomista Nordea Bank Polska pisze wprawdzie - „Po doświadczeniach kryzysu zadłużeniowego w strefie euro, nie ma najmniejszych szans, żeby rynki finansowe zgodziły się utrzymywać taki deficyt w polskim systemie emerytalnym, który powstałby przy zachowaniu obecnego wieku emerytalnego”, ale zaraz dodaje – „Podwyższenie wieku emerytalnego nie oznacza jednak konieczności pracy do 67 roku życia.”

Ostatnio nikt z głównych ekonomistów tak nie pisał, więc pomyślałem sobie - jesteśmy na dobrej drodze i nie mogłem się już oderwać od tekstu. Wyobrażacie sobie to ssanie w żołądku, jakie miałem nie mogąc się doczekać, aż autor wyjawi w końcu długo oczekiwaną receptę na to, bym jednak nie musiał pracować do 67 roku życia? Czujecie to może też w tej chwili? Więc nie będę przeciągał i bez dalszej zwłoki przedstawiam lekarstwo na wirusa „67” - cytując Autora:

„...Polacy powinni oszczędzać na cele emerytalne. Wraz ze wzrostem zamożności coraz więcej Polaków jest w stanie generować dobrowolne oszczędności emerytalne. Trzeba im jedynie lepiej uświadamiać taką konieczność. Dzięki temu wiele osób będzie miało szansę na własną rękę obniżyć swój wiek emerytalny (utrzymywać się z dobrowolnych oszczędności przed 67 rokiem życia) lub podwyższyć wysokość swoich dochodów do dyspozycji już po osiągnięciu ustawowego wieku emerytalnego.”

Czyż nie trzeba było być głównym ekonomistą, albo przynajmniej ekspertem z dziedziny ekonomii by coś takiego wymyślić? Mnie by to nigdy nie przyszło do głowy, dlatego trochę się zawstydziłem i zrobiło mi się żal, że nie jestem głównym ekonomistą. Nie chciało mi się uczyć ekonomii, ani filozofii, więc teraz pozostało mi już tylko pozazdrościć tej wiedzy i tego geniuszu. A to przecież takie proste rozwiązanie.

Jeśli poznając „receptę” Autora opadła Wam szczęka, to pocieszę Was, że mnie też. Jeśli chcielibyście wiedzieć jak to zrobić lub skąd na to wziąć, to wierzcie mi, ja też chciałem się dowiedzieć. Niestety szanowny, główny ekonomista tą wiedzą się z nami nie podzielił, a szkoda. Ale nie traćcie ducha - myślę tu szczególnie o bezrobotnych, tych, co pracują na umowach śmieciowych oraz tych, co zarabiają 1350 zł brutto. Weźcie sobie do głowy słowa eksperta i oszczędzajcie na cele emerytalne.

Ja też Was gorąco namawiam – oszczędzajcie, jak najwięcej i uświadamiam Was - to wam pomoże pójść wcześniej na emeryturę. Myślę, że zadowoliłem oczekiwania Autora. Obiecuję - będę się w tym uświadamianiu doskonalił, aby robić to jeszcze lepiej.

Drogi Autorze, to mnie peszy - naprawdę proszę mi nie dziękować.

Ale, aby iść na wcześniejszą emeryturę, wypłacaną w pełnym wymiarze można wykorzystać inny sposób i można to robić jeszcze przez jakieś 20 lat. Jednak jest to rozwiązanie tylko dla mężczyzn i tylko dla mocno zdesperowanych.

Jakie to rozwiązanie? Spytajcie posłankę na sejm RP - Panią Grodzką. 

Brak głosów