Manipulacje i szef klubu PO

Obrazek użytkownika Recenzent JM
Kraj

Nie potrafiłem przejść obojętnie. Nie cierpię fałszu i manipulacji. Szczególnie uczulony jestem na manipulowanie opinią publiczną. Gdy wyczuwam manipulację, zatykam nos i próbuję wyciągnąć na powierzchnię to, co brzydko pachnie, a co manipulant upudrował, przemalował, bądź przed nami ukrył. Uważam, że trzeba to przewietrzyć, oczyścić z pudru, zmyć lakier, prześwietlić i pokazać ten produkt w naturalnym świetle. Manipulacji tak jak i kłamstwa nie można zostawić, by żyły własnym życiem. Urosną i wejdą w szkodę. Najlepiej było by objąć je całkowitą „aborcją” i wyskrobać z łona manipulatorów, kawałek po kawałku - bez znieczulenia. Już widzę te protesty i manifestacje organizowane w obronie wolności przez zwolenników aborcji. A wszystkie telewizje to filmują i pokazują na żywo (oprócz telewizji TRWAM). Wobec tego pozostaje nam manipulację i fałsz obnażyć, brutalnie „skopać”, a ich autorów przykładnie obśmiać. Chciałem napisać „zabić śmiechem”, ale jeszcze by mnie ktoś oskarżył, że podżegam do zbrodni i sprawę wygrał w jakimś odpowiednio podgrzanym sądzie. Absolutnie nie podżegam, a wręcz przeciwnie - nawołuję do modlitwy, aby Dobry Bóg dał im szansę, by mogli naprawić uczynione zło. Szansa – szansą, ale czy na to pójdą?

Fałsz i manipulacja działają na mnie, jak płachta na byka. Kilka dni temu w rolę czerwonej szmaty wcielił się przewodniczący klubu PO - Rafał Grupiński, którego tekst wywołał we mnie nieprzyjemne odczucia węchowe, gdy 6 marca br. za bardzo zbliżyłem nos do zawartości działu „Opinie” na stronie rp.pl. Spyta ktoś, skoro tak mnie to zniesmaczyło, to dlaczego dopiero dzisiaj o tym piszę? Sorry! Porażony siłą argumentów autora potrzebowałem kilka dni, żeby dojść do równowagi psychicznej. Teraz już wszystko w porządku, mogę pisać. Tekst pana posła doskonale wpisuje się w szeroko zakrojoną akcję propagandową rządu PO, mającą przekonać wszystkich, że podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat, to wyraz dbałości o ludzi i ich dobrobyt oraz szczególnej odpowiedzialności rządu za państwo. Pisząc „przekonać wszystkich” dokonałem zbytniego uogólnienia zapominając, że są wśród nas „młodzi, wykształceni z dużych miast”, których oczywiście przekonywać nie trzeba. Przepraszam za to nadużycie.

Wspomniany tekst nosi tytuł „Nie cała reforma od razu”. Od razu też rozdzwoniły mi się dzwonki w uszach, co z kolei uruchomiło we mnie hormon sarkazmu. Będzie więc trochę sarkastycznie. Każdy, „normalny”, choć trochę zorientowany w polityce wie przecież, że reformy nie da się zrobić od razu, całej. No bo jak by to wyglądało? Pewnie wyszła by jakaś partanina, a nie takie są przecież standardy platformy. Skoro potrzeba było pięciu lat reformowania kolei, aby powstał rozkład jazdy pociągów, którym Pan Premier mógł się pochwalić (oczywiście bez wzięcia na siebie odpowiedzialności za jego merytoryczną treść). Był sukces, czy katastrofa? Skoro trzeba było pięciu lat na reformę zdrowia, aby Minister zdrowia mógł się w końcu pochwalić poprawioną wersją listy refundacyjnej, do której, jak stwierdził, „wprowadzono ponad 200 nowych leków”. Później okazało się, że są to leki usunięte kaprysem ministerstwa z obowiązującej wcześniej listy. Był sukces, czy zamieszanie i bałagan? I jak tu się nie zgodzić z posłem platformy? Faktycznie, gdyby tak całą reformę od razu to byłby pewnie potop i trzęsienie ziemi.

 

W swoim tekście autor pisze między innymi:

„Jednak te konieczne do przeprowadzenia reformy trzeba rozłożyć na bardzo długi okres. To nie może być gwałtowna zmiana, gdyż dzisiejsza sytuacja demograficzna takiej rewolucji nie wymaga. Zmiany dziś przygotowywane będą w istocie obejmować dopiero kolejne pokolenie, które prawdopodobnie będzie cieszyło się lepszym zdrowiem niż my obecnie oraz będzie miało dużo więcej możliwości zawodowych niż jest dostępnych teraz. Propozycja rządu mówi o blisko trzydziestoletnim okresie dochodzenia do końcowego kształtu proponowanego wieku emerytalnego. Oznacza to, że mamy jeszcze czas, by ustalić kolejne kroki, potrzebne do kompleksowego rozwiązania problemu. Już w tej kadencji na pewno uda nam się wypracować wiele rozwiązań pośrednich, ale nie wszystkie decyzje muszą zostać podjęte od razu.”
 

I cóż tu powiedzieć? Premier ogłosił, że zmiany wieku emerytalnego będą wprowadzane od roku 2013, a autor, szef klubu PO pisze, że „Zmiany dziś przygotowywane będą w istocie obejmować dopiero kolejne pokolenie...” Pod czapką mi się zagotowało, więc zdjąłem ją z głowy w geście uszanowania. Czy człowiek będący jedną z ważniejszych osób partii rządzącej może pleść takie androny? Głowa mi się już trochę schłodziła, więc pytam retorycznie. Chciałbym bardzo zrozumieć, co autor ma na myśli pisząc o dochodzeniu „do końcowego kształtu proponowanego wieku emerytalnego. Więc 67 lat, to jeszcze nie ten kształt? Rzeczywiście trochę kanciasty. Ale może 88? Okrąglutki i symetryczny. A kolejne pokolenie, o którym wspomina pan poseł, oby naprawdę cieszyło się lepszym zdrowiem niż obecne. I myślę, że nie zaszkodziło by, gdyby tak jeszcze lepszym pomyślunkiem.
 

Oto następny fragment tekstu:

„Problem nie jest jednak taki jednoznaczny, jak niektórzy próbują go malować, powołując się w swoich wypowiedziach na bliżej nieokreślone analizy”
 

Autor w swoim tekście powołał się na określoną analizę. Jest to raport „Polska 2030” - opracowany przez zespół doradców premiera. Tylko jedno „wiarygodne” źródło? Przecież można się było jeszcze powołać na inne nie mniej poważne analizy, jak raport komisji Millera, czy nawet komisji „międzynarodowej” MAK. Że nie ten temat? A cóż to ma u nas za znaczenie?
 

Pisze autor:

„Nie jest tak, że ludzie w Polsce nie chcą pracować do 67. roku życia”.

Pełna zgoda – nie jest tak. Chcą na przykład: politycy, prezesi firm, profesorowie, doradcy premiera i eksperci. Chce nawet „boska” Dorota Stalińska - do 100 lat. Tylko jakoś nie chce to „bydło”, że użyję zapożyczenia z klasyka. Okropna durnota. Na to jest tylko jedna rada – podejmować decyzje za tych „nierozgarniętych i zacofanych” i przekonywać, przekonywać jeszcze bardziej intensywnie. Wszystkie ręce na pokład, wiosła w dłoń i mącić wodę! Jak rzekł proroczo Pan Premier, (cytuję z pamięci) – jeśli nie zrobi się tego teraz, to nie zrobi się tego w ogóle. A więc mącić - tu i teraz.
 

I jeszcze jeden cytat:

„Podobne reformy przeprowadzane są w całej Europie, a Polska jest jednym z ostatnich krajów, w którym wiek emerytalny nie został jeszcze podniesiony”
 

Przyjrzyjmy się więc jak to robią inni. Informacje są w necie ogólnodostępne. Zachęcam czytelników do sprawdzenia. Francja i Słowacja podnoszą wiek emerytalny do 62 lat (z tym, że w Słowacji nowe reguły mają obowiązywać przechodzących na emeryturę za kilkadziesiąt lat, Czechy – aktualnie kobiety 57lat, mężczyźni 61 do 62,5 lat. Większość państw europejskich wyrównuje wiek emerytalny mężczyzn i kobiet do 65 lat. W tym kontekście godzi się ponownie zacytować autora a Polska jest jednym z ostatnich krajów, w którym wiek emerytalny nie został jeszcze podniesiony.”

To naprawdę straszne! Taki wstyd! Zawstydziłem się za nas wszystkich, więc wy już nie musicie. Wzorem Pana Premiera wziąłem to na klatę. Pan poseł mnie przekonał. Nie możemy tak stać w ogonku! Równajmy do Czechów, czy nawet do Francuzów.

 

Na koniec trochę czarnego humoru. Autor obiecuje bowiem:

„Platforma Obywatelska nie zamierza rozwiązywać wyłącznie kwestii wieku emerytalnego. Patrzymy szerzej i kompleksowo. Dlatego stworzymy mechanizmy ułatwiające mobilność najstarszych pracowników, czyli np. zmianę ze stanowiska bardzo uciążliwego z punktu widzenia fizycznego czy psychofizycznego, na stanowisko mniej wyczerpujące. Chodzi o to, żeby porozumieć się z przedstawicielami pracodawców, aby możliwości takiej zmiany pojawiły się także w ramach jednego zakładu pracy, bo przecież ludzie bardzo często przywiązują się do swojej firmy.”
 

Nie wiem dlaczego, ale jak słyszę o tworzeniu mechanizmów przez PO, to mam mrowienie w kościach. Jak się czyta, że w Niemczech z grupy wiekowej pomiędzy 50 a 65 rokiem życia bez pracy jest ponad 55% obywateli, to jak może być u nas? Aż strach się bać starości. Na nasze szczęście dowiadujemy się, że „Platforma Obywatelska nie zamierza rozwiązywać wyłącznie kwestii wieku emerytalnego”. Bez dwóch zdań, naprawdę mi ulżyło! A wam?

Gdy dotarło do mnie, że PO stworzy „mechanizmy ułatwiające mobilność najstarszych pracowników, czyli np. zmianę ze stanowiska bardzo uciążliwego z punktu widzenia fizycznego czy psychofizycznego, na stanowisko mniej wyczerpujące”, to zrozumiałem, że muszę kończyć. Wierzcie mi – ciężko się pisze, gdy człowiekowi ze śmiechu trzęsie się brzuch, a łzy kapią na klawiaturę.

Brak głosów

Komentarze

"mechanizmy ułatwiające mobilność najstarszych pracowników, czyli np. zmianę ze stanowiska bardzo uciążliwego z punktu widzenia fizycznego czy psychofizycznego, na stanowisko mniej wyczerpujące"

Starsi, jak już będą mieli kłopoty natury fizycznej lub psychofizycznej, będą wyposażeni przez zakład pracy w ręczne aparaty do produkcji energii. Znaczy dynama. Silniejsi i sprawniejsi mogą dostać takie kołowrotki w jakich latają znudzone chomiki.
Zakład dołoży się do sieci, ograniczy emisję co2 i zagospodaruje ludzki balast.

Dobre jest też to:
"aby możliwości takiej zmiany pojawiły się także w ramach jednego zakładu pracy, bo przecież ludzie bardzo często przywiązują się do swojej firmy"

Nie wiem jak to jest z tym przywiązywaniem się, ale jak PełO coś wymyśli to zostaną przywiązani czy chcą, czy nie chcą. Żeby nie użyć sformułowania - przykuci.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#234660