II Konf. Smoleńska trwa, a psy szczekają

Obrazek użytkownika Recenzent JM
Kraj

Nie udało się doprowadzić do odwołania II Konferencji Smoleńskiej, która odbywa się aktualnie w budynku Fokus w Warszawie. I dzieją się ciekawe rzeczy.

Wybitni naukowcy i eksperci z całego świata kolejny raz spotkali się na konferencji, aby przedyskutować problem katastrofy smoleńskiej i podzielić się swoimi odkryciami i wynikami badań w związku z tą katastrofą.
Cieszy fakt pojawienia się w tym szacownym gronie również wielu naukowców i ekspertów z Polskich instytutów i uczelni. Jak widać – nie wszyscy dali się zastraszyć lub kupić.
Specjalną relację z tego wydarzenia prowadzi m. in. portal wPolityce.pl, przy czym relacja ta jest na bieżąco aktualizowana.

Portal pisze tak:
„Już na wstępie zaznaczono niezależność konferencji:
- Nie mamy łączników z zespołem parlamentarnym. Sami ją zorganizowaliśmy - mówił prowadzący obrady prof. Grzegorz Jemielita z Politechniki Warszawskiej.
Prof. Piotr Witakowski – przewodniczący komitetu naukowego Konferencji opowiadając, jak doszło do jej zorganizowania, powiedział:
- Wpajano nam do głów, że samolot uległ zniszczeniu na skutek zgniecenia, natomiast każdy, kto ma elementarne pojęcie, widzi, że kadłub jest rozerwany.
Wspomniał też o względach etycznych ważnych dla każdego naukowca:
Dochodzenie do prawdy jest przedmiotem każdego ślubowania doktorskiego. Czujemy się zobowiązani, by tej prawdy dociekać i ją przekazać.
Jak zaznaczył, środowisko rozpoczęło działania określane na Zachodzie jako śledztwo akademickie.”

Moim zdaniem, to jest budujące i piękne, że są wśród nas i na całym świecie tacy naukowcy. Że „Środy”, „Hartmanowie”, czy „Niesiołowscy”, - to tylko dokuczliwe i męczące „wypryski” na tkance polskiej nauki, czy może nawet jakiś rodzaj nowotworów często złośliwych.
Choć przyznaję, że przydałoby się, aby na ludzi nauki również zstąpił Boży Duch i odnowił oblicze nauki. Aby dotarło do wszystkich wołanie błogosławionego Jana Pawła II – „NIE LĘKAJCIE SIĘ!”

Naukowcy i eksperci prezentują ciekawe spostrzeżenia i odkrycia oraz wyniki swoich badań, które najczęściej stoją w sprzeczności z tym, co nam w sprawie Smoleńska chciała wcisnąć władza.
Ale moim zdaniem najważniejszy przekaz, jaki powinien popłynąć do społeczeństwa polskiego z tego wydarzenia, to jest – apolityczność uczestników oraz wysoki poziom naukowy. I to, że nie jest to tylko garstka sfrustrowanych ludzi, jak chciałaby nam wmówić rządowa propaganda, poplecznicy władzy i zależne od władz media.

W komitecie naukowym konferencji jest już 47 profesorów, a 114 znalazło się w Komitecie Inicjującym. Pomyślcie teraz, jak blado przy tym gremium wygląda komisja Millera, oraz rządowy zespół kabaretowy Laska?
Jak na tle obecnych na konferencji uczonych polskich i tych z zagranicy wygląda apolityczność komisji i zespołu rządowego?
W czyich wynikach i wnioskach można się spodziewać obiektywizmu i prawdy?

Prof. Witakowski poinformował, że „organizatorzy konferencji nie są wspierani przez żadne instytucje administracyjne”.
Mówił też, że:
„Pierwotnie zakładano, że konferencja będzie wspierana przez instytucje oficjalne polskiej nauki. Przypomniał, że jednak najpierw Komitet Mechaniki PAN, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, a potem 27 dyrektorów i dziekanów wydziałów i uczelni, które mają w swojej nazwie słowo „mechanika", odmówiły jakiejkolwiek pomocy.”
Czy trzeba się zastanawiać, aby stwierdzić, że nauka w Polsce Tuska jest po prostu zniewolona przez strach? Że jest opleciona siecią auto cenzury i kratami konformizmu.
Czy trzeba się dziwić, że kiedy na konferencji prowadzi się debatę na tak ważny temat, to w sieci i nie tylko słychać szczekanie skundlonych piesków? Takich szczekających, by swojemu „panu” zrobić przyjemność i takich – dających głos na rozkaz.

Na „Wydarzeniach” Polsatu do informacji, o tym, że ze zdjęć satelitarnych wynika, iż „pancerna” brzoza była złamana już 5 kwietnia 2010 r, - nie odniósł się nikt. Za to „obszczekano” i „obsikano” prof. Rońdę i Antoniego Macierewicza.

Pod relacją z konferencji na portalu wpolityce.pl – znalazłem wiele ciekawych komentarzy i sporo też zwykłego, jak na standardy popleczników władzy – jazgotu. Aby zaczadzić dyskusję, dwoją się i troją jakieś „Ceśki”, „Mańki”, „Pawły” i inni „Goście”. Ale najbardziej, to mi żal trzymanego, chyba na rządowym łańcuchu, bulteriera o przybranym na tą chwilę imieniu „azor”. Oj „naszczekał” się ten biedak, choć wyraźnie widać, że nie ma pojęcia o czym pisze i że sam temat konferencji strasznie go nudzi. Ale cóż – widać taka już jego pieska robota.

Ot choćby taki przykład poziomu intelektualnego „azora” (pisownia oryginalna):
„ azor (79.186.164.***) dzisiaj, 12:20
już trzy godziny GLĘDZĄ - a żadnego dodowdu na wybuchy i zamachy - i pewno bedzie tak samo do jutro do wieczora boże co za kretyni na tym spędzie smoleńskim”.
I w podobnym stylu - tak sześć razy w ciągu niespełna godziny. A po obiedzie ciąg dalszy.
Ciekawe, czy dają im tylko coś do żarcia i picia, czy też im płacą. A jeśli płacą, to - czy płacą im nadgodziny, czy mają może elastyczny czas pracy?

Jednak przyznaję, że zawsze żal mi ludzi, którzy mogliby zrobić w życiu coś pożytecznego, a nie zrobią, bo pozwolili się po prostu skundlić.

Brak głosów