Zdolności konsumpcyjne armii II RP
Weźmy za przykład haubizację i haubicę kal 100mm Skoda. Kosztowała ok 150 000 zł i to było dużo. Ale mając budżet rocznie 700 000 000 może się wydawać, że mogliśmy mieć takich haubic sporo. Jednak sama haubica wymaga też jaszczy, przodków, zaprzęgu konnego itp. Więc zwolennicy sanacji tłumaczą, że sama haubica to pikuś. Do tego jeszcze obsługa, koszary itp.
Dodatkowo na każdą haubicę trzeba wyprodukować stosowną amunicję, liczoną w tzw jednostkach ognia (jo). Część tej amunicji musi się znajdować w rezerwie strategicznej. Składowanie amunicji też kosztuje.
Przyjmijmy, że pocisk haubicy dla okrągłego rachunku waży 15 kilo, a armaty 75mm 7,5 kilo. Czyli dla przewiezienia tej samej jo potrzebujesz 2 razy tyle transportu. Tu akurat kwestie wielkości mają drugorzędne znaczenie, najważniejszy jest ciężar. Masz trakcję konną, wóz dwukonny załadujesz amunicją do granicy możliwości koni bez problemu. Czyli potrzebujesz 2x tyle wozów, czyli kolumna amunicyjna się powiększa. Zresztą furgonów nie ma dość i sporo jest rekwirowanych lokalnie wozów jednokonnych. Problem ten występuje jeszcze dotkliwiej przy haubicy 155mm której pocisk waży 40 kilogramów i tu kolumna się robi niemożliwa.
Do tej pory byliśmy na poziomie działonu, ale działony się łączą w baterie, dywizjony i pułki, które to wymagają dodatkowych materiałów (łączność, optyka itp) których nie ma. A bateria haubic 100mm niekoniecznie więcej tego zużyje niż bateria haubic 155mm. Więc wszystko to ze sobą nie współgra.
II.
Jak wiadomo w Polsce rządził tor pokojowy który tak sobie układał wojsko, żeby wygodnie się nim zarządzało w czasie pokoju. Stąd likwidacja składnic korpuśnych i przeniesienie ich do super-składnic jak Stawy, gdzie koszty przechowywania są niższe. Nie wiem czy nie 1/3 naszych haubic 155mm przeleżakowała tam, bo znacznie taniej jest zakonserwować działo i wstawić do magazynu, gdzie może leżeć nawet i 30 lat. Masz je na stanie, ale w czasie wojny są kompletnie nieużywalne, nie ma szans na wysłanie ich do boju.
W czasie wojny nie tylko ważne są zapasy amunicji, ale i możliwość ich dostarczenia w konkretne miejsce, tam, gdzie jest bitwa. Powiedzmy sobie szczerze równie dobrze mogliśmy mieć zapasy loco Honolulu, tak samo nieprzydatne. Oficjalna ideologia byłą taka, że zapasy są na długotrwałą wojnę, a jakby Polska utrzymała się do marca 1940 roku to by było jak znalazł.
Sam kościec czyli haubice 155mm był, ale reszty do niego nie było.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1518 odsłon
Komentarze
@Smok Eustachy
25 Września, 2012 - 09:05
Założenie poczynione w akapicie 3 jest śmieszne.
Pozdrawiam
PS. Co to jest "haubizacja"?
Re: @Smok Eustachy
25 Września, 2012 - 12:19
Haubizacja: proces zastępowania armat polowych w artylerii lekkiej haubicami.
2. Dokładnie tyle to ważyło. Ok 7-8 kilo pocisk armaty i 14-16 haubicy