„INKA” i „ZAGOŃCZYK”

Obrazek użytkownika Żołnierze Wyklęci
Historia

62 rocznica zamordowania Danuty Siedzikówny ps. „Inka” i Feliksa Selmanowicza ps. „Zagończyk”

„Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. 
pożegnalne słowa Danuty Siedzikówny ps. „Inka”

62 lata temu, 28 VIII 1946 r., o godz. 6:15 komunistyczni oprawcy zamordowali strzałem w głowę, w gdańskim więzieniu przy ul. Kurkowej 12, siedemnastoletnią sanitariuszkę 5 Brygady Wileńskiej AK Danutę Siedzikówną ps. „Inka”. Wraz z nią śmierć poniósł ppor. Feliks Selmanowicz ps. Zagończyk”.
Umierali z okrzykiem „Jeszcze Polska nie zginęła!” i „Niech żyje major „Łupaszko”!”. Do dziś rodzinom nie udało się odnaleźć ich miejsca pochówku. Wyrok śmierci był komunistyczną zbrodnią sądową, a zarazem aktem zemsty i bezradności gdańskiego UB (od którego realnie zależał wyrok) wobec niemożności rozbicia oddziałów mjr. „Łupaszki”.

Danuta Siedzikówna ps. "Inka" (1928-1946)


Ppor. Feliks Selmanowicz ps. "Zagończyk" (1904-1946)

GLORIA VICTIS !!!

Danuta Siedzikówna ps. „Inka” urodziła się 3 IX 1928 w Guszczewinie koło Narewki, na skraju Puszczy Białowieskiej. Wychowała się w rodzinie o ugruntowanych tradycjach patriotycznych. Ojciec Wacław Siedzik jako student Politechniki w Petersburgu został w 1913 zesłany na Sybir za uczestnictwo w polskiej organizacji niepodległościowej. Wrócił do Polski dopiero w 1926 r. Był leśniczym w Olchówce k. Narewki. Deportowany przez NKWD w lutym 1940 r. w głąb Związku Sowieckiego, od 1941 r. żołnierz gen. W. Andersa, zmarł w 1942 r., pochowany na cmentarzu polskim w Teheranie. Matka Danki, Eugenia z Tymińskich, spokrewniona z rodziną Piotra Orzeszki, męża pisarki Elizy Orzeszkowej, złożyła przysięgę i należała do siatki terenowej AK. Aresztowana przez Gestapo w listopadzie 1942, po ciężkim śledztwie zamordowana we wrześniu 1943 r. w lesie pod Białymstokiem, pochowana w nieznanym miejscu. Danka uczyła się w szkole powszechnej w Olchówce, a w okresie wojny w szkole sióstr salezjanek w Różanymstoku k. Grodna. Po zamordowaniu matki, razem z siostrą Wiesławą złożyła przysięgę AK w grudniu 1943. Miała zaledwie 15 lat. Odbyła szkolenie sanitarne.

Po przejściu frontu podjęła pracę kancelistki w nadleśnictwie Hajnówka. Aresztowana w czerwcu 1945 r. wraz z innymi pracownikami nadleśnictwa przez grupę NKWD-UB, z polecenia zastępcy szefa WUBP w Białymstoku Eljasza Kotonia - za współpracę z antykomunistycznym podziemiem. Uwolniona z konwoju przez patrol  wileńskiej AK Stanisława Wołoncieja „Konusa”, operujący na tym terenie, podkomendnych mjr. „Łupaszki”. Została sanitariuszką w oddziale „Konusa”, potem w szwadronach por. Jana Mazura „Piasta” i por. Mariana Plucińskiego „Mścisława”. Przez krótki czas jej przełożonym w tym okresie był por. Leon Beynar „Nowina”, zastępca mjr. „Łupaszki”, znany później jako Paweł Jasienica. Przybrała pseudonim „Inka”, na pamiątkę szkolnej przyjaźni. Na przełomie 1945-46, zaopatrzona w dokumenty na nazwisko Danuta Obuchowicz, podjęła pracę w nadleśnictwie Miłomłyn pow. Ostróda.

Sanitariuszka V Brygady Wileńskiej AK, "Inka".

Wczesną wiosną 1946 r. nawiązała kontakt z ppor. Zdzisławem Badochą „Żelaznym”, dowódcą jednego ze szwadronów „Łupaszki”, i do VII 1946 r. służyła w tym szwadronie jako łączniczka i sanitariuszka, uczestnicząc w akcjach przeciwko NKWD, UB i ich konfidentom. Po śmierci „Żelaznego”, zabitego podczas obławy UB w czerwcu 1946 r., wysłana przez jego następcę ppor. Olgierda Christę „Leszka” do Gdańska po zaopatrzenie medyczne dla szwadronu. Tam aresztowana rankiem 20 lipca 1946 r. i umieszczona w pawilonie V więzienia w Gdańsku jako więzień specjalny. Po ciężkim śledztwie 3 sierpnia 1946 r. skazana na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku. Zarzucono jej nakłanianie do rozstrzelania dwóch funkcjonariuszy UB podczas akcji szwadronu w Tulicach pod Sztumem. Była to nieprawda. W szwadronie panowała dyscyplina wojskowa, sanitariuszka nie wydawała żadnych poleceń ani rozkazów. Z zeznań milicjanta Mieczysława Mazura przed sądem w Gdańsku (1946) oraz z relacji byłych żołnierzy „Łupaszki” wynika, że „Inka” opatrywała po walce także rannych milicjantów.

Pomnik poświęcony "Ince" , wzniesiony staraniem Fundacji "PAMIĘTAMY" w jej rodzinnej wsi Narewka.

Wyrok śmierci na sanitariuszkę był komunistyczną zbrodnią sądową, zarazem aktem zemsty i bezradności gdańskiego UB (od którego realnie zależał wyrok) wobec niemożności rozbicia oddziałów mjr. „Łupaszki”. Szwadron „Żelaznego”, w którym służyła „Inka”, był szczególnie znienawidzony przez gdański WUBP z powodu licznych, udanych akcji na placówki UB, m.in. brawurowy rajd przez powiaty starogardzki i kościerski 19 V 1946 r., podczas którego opanowano kilka posterunków milicji i placówek UB, likwidując sowieckiego doradcę PUBP w Kościerzynie, kilku funkcjonariuszy UB i ich konfidenta. „Inka” nie uległa namowom obrońcy z urzędu i nie podpisała się pod pismem do Bieruta o ułaskawienie. Pismo pisane w pierwszej osobie ( „Ja, Danuta Siedzikówna...” ) podpisał obrońca. Bierut nie skorzystał z prawa łaski. W przesłanym siostrom Halinie i Jadwidze Mikołajewskim z Gdańska grypsie z więzienia S. napisała: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. Zdanie to należy tłumaczyć nie tylko przebiegiem śledztwa, lecz także odmową podpisania prośby o ułaskawienie.

Symboliczne groby "Inki" i "Zagończyka".

Zważywszy na ideowe przesłanki takiego zachowania, należy dostrzec w postawie młodej sanitariuszki rysy heroiczne. Została rozstrzelana rankiem 28 sierpnia 1946 r. o 6.15 strzałem w głowę przez dowódcę plutonu egzekucyjnego z KBW, ponieważ egzekucja z udziałem żołnierzy się nie udała, żaden nie chciał zabić „Inki”, choć strzelali z odległości trzech kroków do niej i jej współtowarzysza niedoli, ppor. Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”, również żołnierza mjr. „Łupaszki”. Przebieg egzekucji znany jest ze szczegółowych relacji złożonych w oddziale gdańskim IPN przez żyjących do dziś świadków: ks. Mariana Prusaka (spowiednika „Inki” przed egzekucją) i ówczesnego zastępcy naczelnika więzienia w Gdańsku. Według tych relacji, przed egzekucją „Inka” krzyknęła: „Niech żyje Polska!”, a po salwie plutonu, przed strzałem kończącym jej życie, zawołała: „Niech żyje major „Łupaszko”!”.

Park imienia sanitariuszki "Inki", przy ul. Armii Krajowej w Sopocie .

Miejsce pochówku „Inki” i „Zagończyka” zostało przez UB utajnione. „Inka” i  „Zagończyk” mają symboliczne groby na cmentarzu garnizonowym przy ul. Giełguda w Gdańsku, domniemanym miejscu pochówku, nieopodal więzienia. „Inka” ma też tablicę pamiątkową w bazylice NMP w Gdańsku oraz kamienny obelisk w Sopocie, obok Pomnika AK. Zainteresowanie postacią „Inki” w ostatnich latach narasta, ze względu na symboliczne dla dziejów Polski tego okresu losy jej rodziny (represjonowanej przez NKWD, Gestapo i UB) oraz ze względu na szczególne walory edukacyjne historii życia młodej sanitariuszki, wiernej do końca przysiędze AK. 30 listopada 2001 r. Rada Miasta Sopotu  zadecydowała o nazwaniu imieniem „sanitariuszki Inki” parku przy ul. Armii Krajowej w Sopocie.  Powstał spektakl telewizyjny „Inka 1946”, a 27 sierpnia 2006 r. w Narewce, na Podlasiu, staraniem Fundacji „PAMIĘTAMY”, został osłonięty pomnik poświęcony „Ince”.
W 1991 r. Sąd Wojewódzki w Gdańsku uznał, iż działalność "Inki" i jej współtowarzyszy z 5. Wileńskiej Brygady AK zmierzała do odzyskania niepodległego bytu Państwa Polskiego.

Więcej na temat "Inki" czytaj:

Egzekucja "Inki" i "Zagończyka" - część 1>
Egzekucja "Inki" i "Zagończyka" - część 2>

The Execution of "Inka" And "Zagonczyk" (anglojęzyczna wersja na stornie www.doomedsoldiers.com) >

Danuta Siedzikówna - wspomnienie>

Strona główna>

Brak głosów

Komentarze

Niestety historia Żołnierzy Wyklętych, Narodowych Sił Zbrojnych na długo jeszcze zostanie przemilczana w imię poprawności politycznej, która knebluje usta wszystkim historykom poszukującym prawdy. Tym bardziej należą się podziękowania za Twój tekst.

Pozdrawiam !

http://pawellesiak.salon24.pl/

Vote up!
0
Vote down!
0
#3103

W domu o tym zawsze się mówiło! Oczywiście szeptem. Nam, małym chłopcom opowiadał, dziadek, ojciec. O tych zołnierzach, o naszych chłopcach, o dziewczynach; sanitariuszkach, łączniczkach, o tych nastoletnich panienkach co to potem otrzymywały wyroki jako tzw małoletkio dsowietów., ale dostawały tyle do odsiadki jak dorośli.
Ile takich Inek było w leśnych oddziałach. w czasie wojny a i potem w walce z soweickimi nkwd, smierszami, mo, ormo i ub, kgb!
Ile takich Inek wymordowali zbrodniarze z ub!?
pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#3172