Na dwoje babka wróżyła

Obrazek użytkownika Smok Eustachy
Kraj

My tu sobie robimy bekę z dr Laska, ale radość nasza przedwczesna. Wbrew pozorom dyskusja z nihilistyczną postawą którą reprezentuje nie będzie łatwa. Połączenie nadętego opowiadania bredni, nieuzasadnionych roszczeń, jak bezczelne domaganie się dowodów da mieszankę obezwładniającą. Dodatkowo entuzjazm reżimowych dziennikarzy, łykających z zachwytem każdą brednię na wzór Moniki Olejnik utrudni przekonanie szerszych kręgów społeczeństwa.
Skoro powie, że nie badał bipaczem, bo nic nie wskazywało na wybuch, a nie wskazywało, bo nie badał bipaczem - to co my na to. Jestem za przeprowadzaniem wstępnych debat i poświęcę się wcielając się testowo w rolę dr Laska. Dyskusje z Nudną Teorią czy Wywczasem na Salonie 24 stanowią cenne przetarcie, niestety bierze w nich udział zbyt szczupłe grono specjalistów. Reszta nie wie, czego się spodziewać. I czyja to wina?

Rozważmy teraz przykład:

Wyobraźcie sobie, że doszło do kolizji, czy nawet do wypadku. Jedno z aut okazało się niesprawne, domniemują zatem, że sprawcą jest kierowca tego pojazdu. Ale ktoś się przyczepił i odkrył, że niesprawność polegała na braku prezerwatywy w apteczce. No i jego wina? Nawet jak gaśnicy nie miał to żadnego wpływu na powstanie wypadku to nie miało.

Drugi przykład: jedzie pijany kierowca bez prawa jazdy niesprawnym samochodem, tu hamulce niesprawne, reflektor z przodu nie świeci. I wypadek. Pewnie wina jego. Ale okazuje się, że do wypadku doszło, bo ktoś wstawił znak ograniczający prędkość do 30 km/h, jechał tyle bo się bał, ze go zatrzymają i w kufer go walnął gościu prujący 250 km/h. Wina jasna czy nie jasna?

Trzeba wykazać, które naruszenia miały decydujący wpływ na wypadek. Jest to zagadnienie skomplikowane i uregulowane w prawie niedobrze, pogłębione przez niewłaściwą praktykę dochodzeniową.

Celowo użyłem terminu praktyka dochodzeniowa, bo zarówno prokurator Szeląg, jak i szef KBWL dr Lasek wydają się zaskoczeni wrzawą medialną, którą powodują. Oni postępują mniej-więcej tak samo jak zwykle, a że nikogo zwykle ich wyczyny nie obchodzą... Rozumiecie mnie? Zauważcie różnicę w ocenie gen Błasika: prokuratura go wykluczyła bo ona rutynowo zajmuje się zwalaniem winy z szarż wyższych na niższe. Rzeczywisty przebieg wydarzeń ich nie interesuje w tym wypadku z przyczyn ogólnych, bo nie interesuje z reguły. Kombinują raczej, co się da przepchnąć przed sądem, czasem ryzykują, licząc że adwokat ma kaca i się nie połapie itp. Wskaźnik wykrywalności czy oskarżalności.

II

Nie jest bowiem tak, że wszystkie dowody zawsze się łączą w spójną całość. Kto się uczył fizyki i pokrewnych  wie, że bezpośredni ogląd rzeczywistości jest dla nas niedostępny. Zmysły są ograniczone, a wszelakie urządzenia techniczne niedokładne. Dlatego liczy się błędy pomiaru, powtarza pomiar kilkakrotnie i wyciąga średnią itp. Fizyka szkolna jest zaś wybitnie teoretyczna, nie ma w życiu ani ciał o masie 1 kg, ani nie można pomijać oporów, etc etc. Jak trzeba zacząć uwzględniać tzw realia to się sprawy komplikują.

Widzicie zatem, że nie zdziwi mnie specjalnie pewna niespójność danych z różnych czarnych skrzynek, rejestratorów - bo o zeznaniach świadków nie wspomnę. Ta niespójność daje możliwość nadużycia "kontekstu sytuacyjnego": to co nie pasuje odrzucamy bez żadnej refleksji. Powinno być odwrotnie: wszelakie wątpliwości winny stanowić podstawę do pogłębionej analizy i rozszerzenia środków badawczych.

III

Z tego, co wiem, sądy nie są zobligowane wprost do orzekania zgodnie z prawami fizyki. Stanowi to niedopatrzenie pewne zagrożenie, do tej pory tylko potencjalne. Z drugiej strony prawa fizyki się zmieniają, są tam jakieś hipotezy, teorie, one się zmieniają, prawodawca by musiał na bieżąco nowelizować ustawy uwzględniając najnowsze trendy w nauce. Ważne, że sądy przy postępowaniu przyjmują na wiarę szereg aksjomatów. Aksjomat to jest coś, czego nie jesteśmy w stanie udowodnić ale wierzymy głęboko, że jest prawdziwy. Dla fizyki podstawowe axsjomaty to: prawa fizyki są takie same wszędzie i prawa fizyki są niezmienne w czasie. Sądy je uznają i jeśli  ktoś się będzie tłumaczył przed sądem, że prawo ciążenia akurat przestało obowiązywać to przegra i już. Tzn jeszcze tak jest i nie jestem pewien, jak długo.

Tylko w ramach danego systemu aksjomatycznego można prowadzić dochodzenia, badania, śledztwa, procesy. Popatrzcie na zamach na prezydenta Narutowicza: sąd uznał winę Niewiadomskiego ale teraz pomyślcie, co by musiało zajść, jeżeli on był niewinny? Przyjęcie tego postulatu niesie określone wnioski co do oglądu rzeczywistości. Macie czas na przemyślenie zagadnienia i wypracowanie własnych ustaleń.

Teraz doszedłem do tytułowej babki. Nigdy ustalenia nie są jednoznacznie bezwzględne. Zawsze uznajemy wyniki dochodzenia za słuszne, przyjmując pewne pewniki. Docieramy tu do filozoficznej refleksji nad teorią (nie)poznania, co obiecywałem ostatnio. Solipsyzm, myślę, więc jestem, dowody na poznawalność  świata. Koncepcje prawdy. Ba, nawet Bóg jako źródło prawdy. Skutki przyjęcia koncepcji Derridy na gruncie postępowania karnego i cywilnego byłyby ciekawe.

Brak głosów

Komentarze

Tylko jak te teorie przełożyć na poszarpane blachy
i BRAK leja po uderzeniu w błoto.
Jak to przełożyć na WSZYSTKICH zabitych.
Jak to przełożyć na brak jakichkolwiek pojazdów na
przewiezienie Gości do Katynia.
Jak to przełożyć na orędzie bula, zamieszczone PRZED
czasem upadku samolotu.
.........
Tych JAK można mnożyć setki.
Chocby i to, że zabroniono ekshumacji(choć nikt nie zabraniał) aż do czasu, kiedy byli pewni zatarcia śladów
ZAMACHU.
I skoro wszystko jest tak względne, to zabicie zamachowców
też trzeba traktować jako WZGLĘDNY grzech.

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#315960