Debata Ziemkiewicz - Zaremba

Obrazek użytkownika Smok Eustachy
Historia

Redaktor  Piotr Zaremba epatuje kolektyw swoim chaosem myślowym. Zarzuca Zychowiczowi snucie alternatywnych rozwiązań a okazuje się, że nie chodzi mu o sam fakt snucia, ale o rzekomą błędność zychowiczowych analiz. Jest to spora różnica, ludzie odnoszą się bowiem do tego, co Zaremba napisał, a nie do tego, co wydaje mu się że napisał. Takie babskie gadanie to jest. Drugim przykładem jest tu kwestia powtarzania gebelsowskiej propagandy: nie chodzi o samo powtarzanie, tylko niby że nieprawdy nie wolno. A o tym co jest tu prawdą decyduje red. Zaremba. Posłuchajcie jego strumienia świadomości wyzewnętrznionego przy okazji debaty z Ziemkiewiczem. Zresztą na RAZa poszli kupą przy okazji i Semka, i któryś z  Karnowskich, i Piotr Skwieciński.
]]>https://www.youtube.com/watch?v=SPQ5pu2j4ak]]>

Dyskusja historyczna na takie tematy prowadzona jest wg następującej zasady: znaleźć pięciorzędny detal, w którym autor się  pomylił, rozdmuchać go i już nie trzeba odnosić się do meritum, bosz autor niewiarygodny skoro pomylił jakąś pierdołę. Ponieważ historycy nie są w stanie załatwić Ziemkiewicza w ten sposób - bo nie jest od nich zależny: to nie doktorat czy inna dysertacja - przeto wpadają w konfuzję i ciężko jest wyciągnąć od nich, co im nie pasi. Weźmy znaną postać prof Malaka - uprawia on taki sam proceder jak ówczesny Szef Sztabu Generalnego gen Stachowicz: obudowywanie prawdziwych informacji komentarzami stępiającymi ich wymowę. Np Niemcy mają tyle i tyle czołgów ale nie mają załóg i czołgi te mają krzywe lufy i krótkie gąsienice. Prof Malak akurat przy okazji lotnictwa się wypowiada w tym stylu. Ale przejdę teraz do wpadek, których nie uniknął red Ziemkiewicz w swojej książce "Jakie piękne samobójstwo" i w licznych spotkaniach ją promujących:

  1. RAZ pomija, że Beck był kilka miesięcy wicepremierem w 1930 roku a potem przez 2 lata wiceministrem spraw zagranicznych.
  2. Nie oferowali nam Francuzi myśliwców CR 714. I nie były one przestarzałe. Były nieudane, natomiast dopiero co wchodziły do służby.
  3. Zawyża ilość czołgów przejętych przez Niemców w Czechosłowacji. Nie odróżnia czołgów  przejętych od wyprodukowanych już w Protektoracie i to chyba do roku 1940.
  4. Zawyża znaczenie zdobytego uzbrojenia czechosłowackiego.
  5. Pisze, że Gladiatory były gorsze od P 11 c a były lepsze: miały zakrytą kabinę, mocniejszy silnik, 4 karabiny... Gladiator był gorszy zdecydowanie od niemieckiego nowoczesnego dolnopłata Bf 109. W porównaniu do P 11, nie mówiąc już o P 7 były Gladiatory nowsze, a przez to mniej zużyte.
  6. Czołgi R 35 były typowe dla Francji tego okresu.
  7. Polska miała nie 100 a 150 myśliwców. Głównie P11c ale i P 11a i P 7a

A teraz garść zarzutów, które są podniesione a których nie weryfikowałem:

  1. Że samoloty angielskie zostały kupione w sierpniu 1939 a ładowanie na statek rozpoczęło się po 2 tygodniach. RAZ podaje, że zamówiono i zapłacono je w lutym. Pół roku robi różnicę.
  2. Gen Faury nie mógł być szefem "francuskiej misji wojskowej" w marcu 1939 r., bo ta misja  zakońćzyłą działalność 10 lat wcześniej. Attache wojskowy Francji  gen. Musse pozytywnie wyrażał się o naszych przygotowaniach wojskowych. Podobnie attache brytyjski płk Sword.

Sami oceńcie, na ile te mankamenty zmieniają wymowę prac Ziemkiewicza. Ja muszę opisać ważne problemy, które Ziemkiewicz pomija albo przedstawia nieprecyzyjnie:

  1. Koncepcja rozwoju przemysłu byłą taka, że miał on osiągać pełną zdolność produkcyjną w 6 miesięcy po mobilizacji, W warunkach Września 1939 - dopiero pod koniec lutego 1940 roku. Dlatego w czasie pokoju występowały wolne moce przerobowe, bo wojsko nie było w stanie skonsumować większej ilości sprzętu. Nowoczesny sprzęt miał popłynąć szerokim strumieniem do jednostek już w czasie wojny. Produkcja na magazyn pociągała za sobą koszty składowania. Sprzęt mógł się też stać przestarzały. Taka koncepcja była.
  2. Ale w wypadku podjęcia zamówienia na przeciwlotnicze Boforsy 40mm dla Anglii nadwyżka mocy produkcyjnych była iluzoryczna. Przesunęli część zamówień dla nas na jesień. Tak czy siak by to jeden wielki skandal.
  3. Piłsudski podzielił wojsko na tor pokojowy i tor wojenny. Tor pokojowy miał zarządzać armią w czasie pokoju i tak nią kierował, żeby wygodnie mu się działało. Czyli nasza armia była praktycznie przeznaczona do okazałego prezentowania się w czasie pokoju. Tor wojenny nie miał nic do gadania. Rydz-Śmigły starał się od tego odejść, ale za późno. Motywem Piłsudskiego prawdopodobnie było zabezpieczenie się przed rewoltą wojskową. Nikt nie miał takiej władzy, żeby mu podskoczyć (praktyczna likwidacja korpusów i sztabu generalnego). Ale powodowało to paraliż wewnętrzny wojska.
  4. Na dojście Hitlera i rozbudowę Luftwaffe z jednej strony i na rozbudowę lotnictwa sowieckiego z drugiej Polska zareagowała bardzo specyficznie - zaprzestaniem produkcji seryjnej myśliwców na własne potrzeby w roku 1936. Do końca Września 1939 nie udało się ponownie jej uruchomić, może jeden egzemplarz seryjny wyprodukowali przez te 3 lata.
  5. W 1 połowie lat 30-tych rozwijali 2 linie myśliwców: gorsze P 7a-P11a-P 11c na własne potrzeby i lepsze P 24 na export. P 24 miał mocniejszy silnik francuski (900 KM i więcej) i mógł być wyposażony w armaty. P 11 miał słabszy silnik angielski (ponad 600 KM) i  uzbrojenie tylko w 2 karabiny. Nieliczne egzemplarze wyposażone w 4 karabiny i radiostację nie trzymały osiągów. Silniki angielskie produkowaliśmy za to na licencji.
  6. Uznając, że gorszy myśliwiec jest lepszy niż lepszy popadli w stan alogiczności, z którego się nie potrafili wyzwolić. W efekcie mała Litwa miała nowocześniejsze lotnictwo myśliwskie od nas.
  7. W 1939 sprzedawaliśmy lekkie bombowce  P 43, będące modyfikacją Karasia P 23. Oczywiście P 43 miał znacznie mocniejszy silnik niż P 23 i był lepszy. I na export. Faktycznie 36 sztuk poszło, 4 Niemcy zbombardowali a 2 weszły do boju.
  8. I RAZ myli tu 2 kwestie: produkcji lepszego sprzętu na export (głównie chodzi o myśliwce) z exportem bombowców w 1939.

Podsumowując 3 najważniejsze elementy: samowystarczalność (autarkia), koncepcja rozwoju przemysłu, export sprzętu.

Ale ktoś się zapyta: jak przemysł mógł rozwinąć moce produkcyjne w 6 miesięcy po mobilizacji? ZSRS nawet po dojściu do Bugu nie naruszał naszego potencjału przemysłowego. Wojna miała zaś przebiegać tak jak I Wojna Światowa: stałe fronty, okopy itp. Zaopatrzenie mogło docierać przez Gdynię. W wypadku wojny z Niemcami nie miało to w ogóle sensu. A czy w wypadku agresji sowieckiej miało? Wątpliwe.

II

Wróćmy jednak do drżączki Zaremby. Domaga się on jednak scenariuszy alternatywnych. Cóż, jakby III Rzesza wygrała to Hitler by i tak zmarł za parę lat, nastąpiłaby pierestrojka i zjednoczona Europa jak znalazł. A jakby przegrał?

Zalezy kiedy. Jakby w 1939 poszedł na Francję i tam poległ no to gitara. Jakby wygrał - no to by się musiał szykować na Anglię. Pytanie, co wtedy by począł ZSRS? Jakby się wtedy zaczął koncentrować na granicy z Polską i Rumunią? Czy Niemcy by nie przesunęły Polski na wschód za Wielkopolskę, Śląsk i Pomorze dając nam Litwę? W każdym razie wtedy inni idą na pierwszy ogień a nie my.

Dobrze jednak, ze do takich debat dochodzi i każdy może wysłuchać stanowiska poszczególnych osób i wyrobić sobie opinię. Niestety Zaremba goni za fantomem Zychowicza. Jak chce se pogadać z Zychowiczem to niech z nim debatę sobie urządzi.

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (14 głosów)