Czemu Gmyz wyleciał tak w zasadzie?
Ciężkie czasy nastały. Teraz nawet najtępszy pisior wyrasta na geniusza w porównaniu. Mamy bowiem nową fazę. Renesans porównań samochodowych. Kto to wszystko nakręca? Macie mały przykład, czyli cytat:
Nie wiem jaki idiota może wierzyć, że dla zbadania zderzenia samochodu z drzewem ważniejsza jest analiza drzewa od zastanowienia się, dlaczego samochód w ogóle znalazł się na poboczu. Myślicie wy tam w ogóle?
Takich fazujących jest więcej. Samochód walnął w drzewo, nie wyhamował, wina kierowcy etc. Opowiadania pozrzynane jak klasówki w gimnazjum. Legendy. Perejra w reakcji wydłubał filmik jak samochód łamie brzozę. Ale ja nie o tym.
Niech będzie faktycznie samochód wbity w drzewo, mgła, ślisko. Wina kierowcy. Ale przychodzi Szerlok i wykrywa nowe okoliczności:
- Drzewo słabe jakieś. Taka samosiejka 2 cm średnicy.
- Samochód ma 4 koła a tu pięć śladów hamowania. Zapasowym hamowali?
- Obok jest drugie złamane drzewko, w pobliżu ale nie po drodze.
- Samochód wypadł z drogi bo ktoś zdetonował ładunek który odstrzelił koło.
A tamci płodzą portrety psychologiczne kierowcy, dziadka kierowcy, wujka lakiernika itp.
Tak teraz pojąłem, że niezależna badania posiadają znamiona szerlokowatości. Macierewicz wyciągający ekerkę i mierzący kąty ma w sobie coś klimatycznego.
Pora jednak kończyć tą dygresję. Drugim podobnie uciążliwym zjawiskiem są przeczekiwacze. Pojawiają się nowe okoliczności, np. brak gen Błasika w kokpicie, zapada głuche milczenie na kilka miesięcy, po czym odzywają się przeczekiwacze: gen Błasik, no był w kokpicie. Kto mówił, że nie był? Jak nie był?
Nie lubię ich bo muszę wracać stale do zamkniętych i wyczerpanych tematów. Ostatnio znowu wyciągnęli Raport Millera. Że taki obszerny (mogli dołączyć książkę telefoniczną, byłby grubszy) to pewnie sensowny. A Macierewicz co ma? Nic nie ma. Jakieś zdjęcia. Nie wiedzą jakie są dowody na wybuchy, nic nie słyszeli i przehibernowali ostatnie dwa lata.
Nie o tym chciałem jednak pisać. Nie pojmuję, czemu Gmyz wyleciał z roboty. Niejaki Paweł Majewski pisze teraz to samo, bipacze wykryły trotyl, też w Rzeczpospolitej, nikt nie protestuje, nie dziwi się. Sprawa oczywista że wykryły. Analfabety proszę sobie obejrzeć materiał audiowizualny:
http://www.youtube.com/watch?v=yffRnDCXskc
Co więcej, Gmyz wyleciał za pisanie prawdy a Durczok za kłapanie nieprawdy (jak wylądują to mnie zabije) nie wyleciał.
Wyliczmy zatem okoliczności, których teoria wypadkowa nie tłumaczy:
- Wywalenie Gmyza.
- Niewywalenie Durczoka.
- Brak wykonania badań pirotechnicznych w ciągu 3 lat dochodzenia.
- Brak sekcji.
- Brak analizy zapisów skrzynki Jaka-40.
- Raport Millera pada w konfrontacji z kątomierzem.
- Zajumanie zdjęć Amielina przez Millera.
- Nieprzetłumaczenie Polskich Uwag do Raportu MAK na angielski.
- Wątpliwe podstawy prawne Komisji Millera.
- Straszliwy gniot National Geographic z cyklu "Katastrofa w Przestworzach".
- Szlaban w TV na materiały filmowe ze Smoleńska. Parę minut - jedne i te same - puszczają na okrągło przy każdej okazji.
- Ciąg dalszy doktryny mordy w kubeł - zerowe zainteresowanie reżimowej telewizji kręceniem filmów dokumentalnych.
- Brylowanie w mediach tych samych zgranych indywiduów, jak Flanelka.
- Niezbadanie brzozy.
- Wysłanie geodety który by to wszystko pomierzył też budzi grozę.
- Czepianie się Zespołu Parlamentarnego, że nie wykonuje czynności, których nie może wykonać bo nie ma możliwości. Czynności, które leżą w kompetencjach prokuratury i Millera.
- Schiza dr Laska, który jako jedna komisja nie może wie co robił jako druga komisja.
- Gdzie są kontrolerzy lotu? Zawieruszyli się.
Teoria zamachowa zaś dostarcza tu dobrego wytłumaczenia. Ale są i okoliczności odmienne: Tak czy siak Miller był w stanie wcisnąć bardziej przekonywującą ściemę. Ponieważ tego nie zrobił, więc chciał nas sprowadzić na tory zamachowe. Pytanie: czemu?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1146 odsłon