Sekta pancernych trzymająca brzozę

Obrazek użytkownika kryska
Kraj
- "katastrofa smoleńska to dramat nas wszystkich, a nie paliwo dla politycznej sekty" - grzmiał dzisiaj umiłowany i jedynie słuszny, nazywając partię demokratyczna sektą. A ja powiem, ze katastrofa smoleńska to żaaden dramat dla ekipy trzymającej władzę, to własnie dla nich niewyjaśnienie przyczyn katastrofy jest paliwem do dyskredytowania tych, którzy p;odważają śledztwo smoleńskie, nazywania ich wariatami, odsyłania do psychiatryka, a partii opozycyjnej wraz z jej wyborcami do określania mianem sekty. Tusk i jego propagandziści biorą wzorce z psychiatrii represyjnej w ZSRR. Psychiatria represyjna w ZSRR – sposób represjonowania przeciwników politycznych – dysydentów, a także osób uważanych za naruszające normy społeczne, polegająca na przymusowym leczeniu psychiatrycznym w szpitalu-więzieniu (szpital psychiatryczny specjalnego rodzaju, ros. психиатрическая больница специального типа, psichotiurma психотюрьма, pot. psichuszka, психушка). Metoda, stosowana incydentalnie w wielu krajach, masowy charakter uzyskała w ZSRR od lat 50. do lat 80. XX wieku. Stosowana także w innych krajach komunistycznych (Rumunia, Kuba, Chiny). Pierwszym dokumentem, w którym psychiatrię zaczęto traktować jako element "ochrony" społeczeństwa był kodeks karny RFSRR z 1926. Pierwszy więzienny szpital psychiatryczny ze specjalnym oddziałem dla więźniów politycznych, nad którym pieczę objęło NKWD, powstał w 1939 w Kazaniu. Na tym oddziale umieszczano zarówno chorych psychicznie, których choroba miała coś wspólnego z polityką (na przykład ich urojenia dotyczyły spraw politycznych), jak i osoby zdrowe internowane na polecenie władz. Przebywał tam m.in. Jan Piłsudski i były prezydent Estonii Konstantin Päts. W latach 40., jak świadczą relacje poety Nauma Korżawina i Ilii Jarkowa, NKWD szerzej wykorzystywało psychiatrów we własnych celach, np. w przypadku Jarkowa usiłowano zatuszować omyłkę śledczych. Głównym organem powołanym do wydawania ekspertyz sądowo-psychiatrycznych w ZSRR był Instytut Psychiatrii Sądowej im. prof. W. P. Serbskiego w Moskwie, gdzie na specjalnym czwartym wydziale pracowali sprawdzeni przez KGB lekarze (ordynatorem tego wydziału był w latach 60. prof. Danił Łunc a współpracował z nim prof. Jakow Landau). Na podstawie akt śledczych KGB zdrowym osobom wystawiano psychiatryczne opinie lekarskie, według których uważano ich za niepoczytalnych, a następnie poddawano przymusowemu "leczeniu". W komisjach zajmujących się przestępstwami przeciw państwu znajdowały się często najwyższe autorytety psychiatrii ZSRR: Andriej Snieżniewski, Grigorij Morozow, Marat Wartanian, Rubien Nadżarow, Josif Łukomski. Najbardziej rozpowszechnioną etykietką diagnostyczną była "вялотекущая шизофрения" (dosł. powoli rozwijająca się, pełzająca schizofrenia); ten typ schizofrenii zdefiniował w 1969 roku Snieżniewski jako postać, w której utajony proces chorobowy następuje bardzo powoli. W praktyce kryteria diagnostyczne pozwalały psychiatrom na rozpoznanie pełzającej schizofrenii na podstawie zachowań, które w normalnych warunkach byłyby charakteryzowane jako świadczące o drobniejszych zaburzeniach lub nawet powstające u osób zdrowych. W celu przetrzymywania coraz większej liczby osadzonych stworzono sieć psychuszek, które łączyły funkcje szpitali i zwykłych więzień, w których we wspólnych celach przetrzymywano osoby rzeczywiście chore i skazane za morderstwa i gwałty ze zdrowymi osadzonymi na podstawie fałszywych ekspertyz lekarskich na zlecenie KGB. Osoby te poddawano "leczeniu" przy użyciu silnych leków psychotropowych, insuliny czy podskórnych zastrzyków koloidalnej siarki (w przypadku insuliny celowo wywoływano silną hipoglikemię wraz z szeregiem jej objawów, natomiast użycie koloidalnej siarki wywoływało silny ból mięśni i wzrost temperatury ciała do 39 °C i wyższych). Na porządku dziennym było znęcanie się sanitariuszy nad osadzonymi poprzez bicie (nazywane "zaordynowaniem kułazinu" – od rosyjskiego słowa kułak – pięść, stąd – kułazin), duszenie, a nawet gwałty. Osadzeni spędzali w takich ośrodkach wiele lat, a w przeciwieństwie do wyroków sądowych, "chorzy" nie wiedzieli ile jeszcze lat w szpitalach spędzą, gdyż zawsze według oceny lekarzy mogli nie być jeszcze "dostatecznie wyleczeni". Ostatecznie zwolnienie następowało często dopiero w wyniku nacisków grup z zewnątrz, takich jak Amnesty International. Osoby zwolnione miały jednak, ze względu na swą przeszłość, problemy ze znalezieniem mieszkania czy jakiejkolwiek pracy, nie mówiąc o uszczerbkach na zdrowiu fizycznym i psychicznym. Wśród osadzonych znaleźli się m.in. Władimir Bukowski (skazany m.in. za organizowanie spotkań poetyckich oraz manifestacje w obronie innych dysydentów – spędził w więzieniach 12 lat) oraz Siemion Głuzman (ukraiński psychiatra, więziony za obronę ofiar psychiatrii politycznej), którzy napisali razem w celu obrony przed działaniami władz podręcznik Psychiatria dla nieprawomyślnych. W książce tej zamieścili m.in. wypowiedzi doktorów nauk medycznych z Instytutu Serbskiego T.P. Pieczernikowej i A.A. Kosaczowa: "Skłonność do walki o prawdę i sprawiedliwość cechuje najczęściej osobowości o strukturze paranoidalnej". Na rzecz osadzonych działał także Anatolij Koriagin – psychiatra, skazany na specszpital za pracę Pacjenci mimo woli, która ukazała się w czasopiśmie medycznym The Lancet[1]. Prócz ludzi, których skazano za takie wykroczenia, jak bezprawne przekroczenie granicy, operacje walutowe czy kontrabanda, znajdowały się także osoby skazane z przyczyn religijnych. Czy do tego celu zmierza Tusk i jego wazeliniarze? Wywiad z Rafałem Dzięciołowskim z Fundacji Niezależne Media rozmawia Samuel Pereira. - Drzewa między złamaną brzozą a miejscem upadku tupolewa zostały w stu procentach wycięte. Nie ma śladu po nich. Odcinek między garażami a szosą to przeorane pole.- - Cała droga, która została rzekomo wyznaczona linią drzew, na podstawie której opisano linię upadku samolotu, po prostu nie istnieje. Drzewa między złamaną brzozą a miejscem upadku tupolewa zostały w stu procentach wycięte. Nie ma śladu po nich. Odcinek między garażami a szosą to przeorane pole przykryte śniegiem, tak samo jak odcinek od szosy do lotniska, gdzie jest gołe pole z wyciętymi drzewami.- ]]>http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,14406227,wiadomosc.html]]> Dzięki paralotniarzowi ze Smoleńska imgsrc.ru/para-moto1/30127119.html oraz komentatorowi @Tiger65 posiadamy zdjęcia które świadczą o zniszczeniu dowodu rzeczowego w sprawie Smoleńska, jakim była brzoza w którą miał uderzyć tupolew. Przełomy drzazgowe z obu części pnia zostały obcięte piłą motorową, podobnie jak gałęzie, które powinny były kolidować ze skrzydłem. Stało się to po wrześniu tego roku. http://niepoprawni.pl/blog/2140/kto-zniszczyl-smolenska-brzoze Prowadzący nasze śledztwo wojskowi prokuratorzy ze zdumieniem czytali protokoły oględzin miejsca katastrofy polskiego samolotu, które w końcu otrzymali od komitetu śledczego Federacji Rosyjskiej! Jak się okazało, w papierach z Moskwy w ogóle nie ma dokumentacji fotograficznej słynnej brzozy, która miała urwać skrzydło tupolewa i doprowadzić do rozbicia się maszyny. Rosyjscy prokuratorzy w swoich protokołach w ogóle nie zajmują się tym drzewem – nie ma tam ani opisów brzozy, ani dokumentacji dotyczącej stopnia zniszczenia drzewa O złamaniu skrzydła maszyny przez brzozę jako o przyczynie katastrofy mówił jako pierwszy rosyjski komitet MAK i jego szefowa Tatiana Anodina (73 l.). Potem również akredytowany przy MAK płk Edmund Klich (66 l.). Ale nasi śledczy nie mają jednoznacznych dowodów na to, że to brzoza urwała skrzydło tupolewa – tak stwierdził sam szef prokuratury wojskowej, pułkownik Ireneusz Szeląg (45 l.). – Nie można jednoznacznie stwierdzić, czy uszkodzenia skrzydła są spowodowane bezpośrednim uderzeniem w brzozę – tłumaczył pułkownik po tym, gdy śledczy otrzymali nowe odczyty czarnych skrzynek. Tam, gdzie MAK odczytał „odgłos uderzenia w brzozę”, a komisja Jerzego Millera (60 l.) „odgłos zderzenia z drzewem”, eksperci fonoskopii odczytali jedynie „odgłos przemieszczających się przedmiotów”. ]]>http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Nawet-Rosjanie-nie-wierza-juz-w-b...]]> W IIIRP sekta pancernych trzyma brzozę i trzyma ja mocno. Obiektywnie trzeba docenić kreatywność sekty pancernych trzymających brzozę. Sekta ta w ostatnich dniach przystąpiła do ofensywy, niemalże do ostatecznego rozwiązania. Sekta pancernych z burdelu przy Czerskiej obwieszcza wszem i wobec: Ustalenia biegłych po ekshumacjach: Ani śladu po wybuchu w Tu-154. Z makabrycznych zapisów protokołów przeprowadzonych w Polsce sekcji ofiar katastrofy smoleńskiej wynika jasno: na pokładzie tu-154 nie było żadnego wybuchu. To była katastrofa lotnicza - stwierdza kategorycznie specjalistka od ustawek w tvp publicznej córa czerskiego Koryntu, Kublik. ]]>http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105402,12865907,Ustalenia_bieglych_po_ek...]]> Pomocną dłoń sekcie pancernych podaje Prokuratura Wojskowa. Prokuratura: w drugim Tu-154 też wykazano ślady materiałów wysokoenergetycznych. Urządzenia, używane przy badaniu wraku w Smoleńsku, reagowały w analogiczny sposób podczas badań drugiego samolotu Tu-154M i podawały sygnały mogące wskazywać na obecność materiałów wysokoenergetycznych, w tym wybuchowych - poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa. Prokuratura wojskowa poinformowała w piątek o przeprowadzonym w ostatnich dniach eksperymencie, mającym na celu "sprawdzenie wskazań urządzeń wykorzystywanych w czynnościach przeprowadzonych w Smoleńsku" podczas badania wraku tupolewa. - Do tego celu posłużył bliźniaczy do samolotu Tu-154M nr 101, samolot o numerze 102, znajdujący się w Mińsku Mazowieckim - zaznaczył rzecznik prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa. Jak dodał, "badaniom poddano różne elementy samolotu Tu-154M nr 102, w tym fotele załogi, pasy foteli załogi, pasy foteli pasażerów, salonkę". ]]>http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Prokuratura-w-drugim-Tu-154-tez-w...]]> Czyli wszystko w porządku, urządzenia sprawne, a samoloty to znakomite siedlisko materiałów wybuchowych i nic w tym dziwnego. Nie mogło się obyć bez głosu kierowniczki sekty pancernej, starej PZPRówy Paradowskiej, która zawsze jest z władzą, jaka by ona nie była. - Są kolejne dowody, że u ofiar katastrofy na pokładzie samolotu nie znaleziono śladów po wybuchu. Są drastyczne opisy obrażeń - mówiła w Poranku Radia TOK FM Janina Paradowska. - Choćby stanąć na głowie, choćby Antoni Macierewicz był w dwóch, trzech, czterech osobach, nie da się udowodnić, że osoby zginęły od jakiegoś wybuchu. Po prostu ten samolot rozbił się, lądując w warunkach, w których nie powinien lądować. Wszyscy, którzy mają wątpliwości, albo dostali zaćmienia umysłowego, albo robią polityczne zamieszanie - uważa publicystka. ]]>http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,12867147,Paradowska__Samolot_sie_rozb...]]> Dzisiaj zabrał głos guru pancernej sekty i burdelpapa z Czerskiej. - Nie jestem w stanie tego pojąć. Dla mnie sprawa smoleńska jest oczywista: w tamtych warunkach samolot nie powinien wystartować ani lądować. Po co w to mieszać jakieś spiski? To jasne, że po drodze i u nas, i u Rosjan był bałagan. Przecież jeśli w Chorzowie zawaliła się hala targowa, nikt nie twierdził, że winien był premier. Ale jak teraz dwa pociągi zderzyły się czołowo pod Szczekocinami, to czytam, że premier powinien podać się do dymisji. ]]>http://wyborcza.pl/pytaniabeztajemnic/1,129659,12873156,Michnik__Ile_dac...]]> Ostateczne rozwiązanie przyjmie plenum KC PZPO i pancernej sekty na piątkowym posiedzeniu w siedzibie KC PZPO tokfm. Przewodniczyć będzie towarzysz I sekretarz Żakowski, członkowie: tow.Lis, Wołek i Władyka. A potem będzie już tylko cudownie.... Teraz wspomnień czar. Młodzi i "piękni" członkowie sekty pancernej. ]]>http://www.polityka.pl/galerie/1519294,10,janina-paradowska---zdjecia-z-...]]>
Brak głosów

Komentarze

Na ostatnim zdjęciu jest też wyjątek, Krzysztof Skowroński. W konkursie na Dziennikarza Roku 1998 był trzeci. Po Olejnik i Lisie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#307295

Ryży zamachowiec miał rację mówiąc, że to katastrofa dla jego sekty. Katastrofą dla nich jest to, ze nie udało się oszukać ludzi, że nie było zamachu oraz to, ze będą karnie odpowiadać za to, co się stało.

Pozdrawiam.

edward
"Pan miłuje prawo i sprawiedliwość".
Psalm nr 33,5.

Vote up!
0
Vote down!
0

edward
"Pan miłuje prawo i sprawiedliwość".
Psalm nr 33,5.

#307305

Dobrze napisane !

Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie...(Mt.13-14)

Vote up!
0
Vote down!
0

Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie...(Mt.13-14)

#307298

I przyleciał dziś do Polski latającym talerzem i popaczył na ludzi którzy tu żyją to.
Musiałbym stwierdzić, że jedna grupa jest o wiele bardziej zmotywowana i ugruntowana w swych poglądach niż ta druga.

Jeżeli Kaczyński i Macierewicz uprawiają polityczną blagę w celu uzyskania słupków w sondażach, to nie powinni dążyć do umiędzynarodowienia postępowania w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Ponieważ taka międzynarodowa komisja ujawniłaby ich manipulacje.

To właśnie Bronek z Donkiem powinni cisnąć w tę stronę aby raz na zawsze załatwić wszystkich oszołomów - zamachowców.

Ale mógłbym to stwierdzić tylko wtedy gdybym znał psychikę rodzaju ludzkiego.
Bo nie wiadomo jak myślą Marsjanie w porównaniu z ludźmi, może tam jest odwrotnie i Marsjanie szukają rozwiązań po których spodziewają się złego dla siebie obrotu sprawy, a unikają rzeczy które wg ich przewidywań mogą im przynieść korzyść.

To tyle.
Pozdrawiam w imieniu Rady Galaktycznej.

Remek.
"Pieniądz jest nerwem wojny"

Vote up!
0
Vote down!
0

Remek

#307426