Każdy ma swojego agenta

Ileż to salon się naskowyczał, ile jadu wylał na agenta CBA ps.Tomek.
Nie zawahał się salon i jego cyngle opublikować zdjęcia agenta CBA i ujawnić dane osobowe w/w.
A jaki brzydki ten Tomek z CBA, jaką fryzurę ma dziwną, jak się ubiera, normalnie wieśniak w gumofilcach.
Jak on do tych mercedesów wsiada.
I do tego jaki on głupi, nieokrzeany, istny ciećwierz i analfabeta po wyższych studiach.
Ha, ha, ha ..... jak takiego dinozaura kobitki chciały i to takie pierwszego sortu jak tańcząca przy rurze niegdyś Weronka, fikajaca goła dupą przed nosami trójmieskich gagsterów.
Gdzie oczy miała ukochana i udręczona Beatka - naczelna lodziara III RP.
Dlaczego on, Tomek z CBA, a nie nasz salonowy?
Bo salon i michnikowszczyzna też miała i ma swojego Tomka, agenta Tomka.
Oto agent Tomek cyngli z Czerskiej.

Jakiż on dostojny, jaki urodziwy, a jaki mądry i w dodatku jeszcze może.
Zrobił w ch... ciermniaków trzymających władzę w III RP i do tego jaką ma ochronę, niczym noblista Obama.
I ważne, wie jak kwiatki trzymać.
Pąkami do góry, zielonym w dół.
Taki Donek to przy nim pikuś mały jest, a Radek to może mu flakon na te bukiety podawać, a w przerwach lakierki wypolerować.
Salon troszczy się o swojego Tomka, by żyło mu się nie tylko lepiej ale i bezpiecznie.

- Czy zatem IPN, lustrując ambasadora, ujawnił czynnego oficera wywiadu pełniącego służbę za granicą? - pyta cyngiel Czuchnowski

Skąd te zmartwienia cyngla, które spędzją mu sen z powiek?

Co napisała "Niezawisimaja Gazieta"
W 1998 r. rosyjska "Niezawisima Gazieta" opublikowała listę 19 pracowników Ambasady RP w Moskwie, którzy mieli pełnić "funkcje wychodzące poza ramy działalności dyplomatycznej".
W praktyce wywiadów całego świata to częste połączenie, a dyplomaci bywają podejrzewani o związki ze służbami specjalnymi swoich krajów.
W artykule zarzucono im, że biorą udział w "działalności wywiadowczej w krajach WNP". Wśród wymienionych najwyższy rangą był Tomasz Turowski, minister pełnomocny, nieformalny zastępca ambasadora.

On sam nie komentował tej informacji; podobnie jak dziś nie wypowiada się na temat swojej sprawy lustracyjnej.

O uznanie Turowskiego za kłamcę lustracyjnego wystąpił pod koniec ubiegłego roku IPN.
Adwokat Turowskiego prof. Piotr Kruszyński wnioskował, by sąd odrzucił wniosek o lustrację.
Według źródeł "Gazety" powodem, dla którego obrona Turowskiego domagała się odrzucenia wniosku IPN, może być to, że ambasador, który w czasach PRL był oficerem wywiadu ("Rzeczpospolita" podała, że w latach 70 i 80. działał w Watykanie, a po powrocie rozpracowywał środowisko Stronnictwa Demokratycznego), po 1989 r. przeszedł do służby w strukturach najpierw Urzędu Ochrony Państwa, a potem Agencji Wywiadu.

Tak jak w PRL, miał tam chroniony najwyższą klauzulą tajemnicy status "nielegała". Oznaczałoby to, że w AW miał niejawny etat, a oficjalnie był dyplomatą.

Teoretycznie osoby, które przeszły z pracy dla służb PRL do służb niepodległego państwa, są przed taką ewentualnością chronione. Ich status reguluje artykuł 7a znowelizowanej w 2007 r. ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990. Ustawa jest podstawą działalności Biura Lustracyjnego IPN. Artykuł 7a mówi, że jeśli ktoś za granicą Polski kontynuuje pracę dla służb, takich jak ABW, AW i ich wojskowe odpowiedniki, nie może ujawniać w oświadczeniu lustracyjnym swojej wcześniejszej współpracy.

I to właśnie martwi Czuchnowskiego.

Nie martwiło go ujawnienie danych personalnych agenta CBA.
Ale agent CBA to faszysta, oszołom i ćwok, a przede wszystkim nie nasz.

Turowski, komunistyczny szpieg, czerwony skurwiel to prawdziwy agent.
To agent salonu i postkomuny z Czerskiej.
Ich Tomek.
Ich zwierciadlane odbicie.
On też wzorem Michnika chciał budować socjalizm z ludzką twarzą.
Za każdą cenę.
Ta ludzka twarz dla salonowców rzecz jasna miała być przeznaczona.

http://wyborcza.pl/1,75248,9150341,Tomasz_Turowski__oficer_dwoch_wywiadow_.html