Jak daleko stąd, jak blisko

Obrazek użytkownika kryska
Kraj

Gdzie Krym, a gdzie Rzym?
Gdzie Belweder, a gdzie Mount Everest?
Jak daleko stąd i jak blisko
Tak daleko, a jednak tak blisko.
Przynajmniej dla miłościwie nam panującego Bronka.
I pewnie pomogły żyrandole.
Wszak wystarczyło tylko, by jedynie słuszny Bronek wspiął się na nie, rozbujał i wskoczył na szczyt Himalajów.
Bronek wspiął się na Mount Everest.
Gdy już się tam usadowił natychmiast przybiegli sługusy
Jan Ordyński i Wojciech Mazowiecki znani z bezkompromisowosci wobec rzadzących i niezwykłej obiektywności, podstawili Bronkowi sitko odzyskanego, odbitego z rąk pisowskich lizusów Polskiego Radia i......
I Bronek puścił wodze fantazji.

- A druga rzecz, która powiedziałbym się ewidentnie udała, no to powiedziałbym każdemu bym życzył prezydentowi na przyszłość i w przyszłości również, żeby mógł się pochwalić zrobieniem dla Polski czegoś takiego jak ja – w sensie kontaktów zagranicznych. No, to jednak jest korona Himalajów, proszę panów, kontakty i takie ważne spotkania: papież, prezydent Stanów Zjednoczonych, prezydent Rosji, prezydent Niemiec i teraz jeszcze jutro prezydent Francji i pani kanclerz Merkel, a w najbliższych czasach też dalsze kontakty na najwyższych szczeblach, a to jest dowód oczywiście na to, że Polska odzyskuje swoją pozycję kraju o stabilnej polityce, ważnego partnera i kraju, z którym chce się utrzymywać relacje na najwyższych szczeblach.-

Korona Himalajów zdobyczna dla Bronka.
Ważne jest dla stróża żyrandoli pokazać sie z panami tego świata, dłoń uscisnąć, bary poklepać, będzie co wnukom pokazać.
Patrzta dziatwa, podziwiajta, jaki wasz dziadzio ważniak.

A, że gó..o z tego dla Polski wynika to pryszcz na Bronka dupie.

Patrząć z tego szczytu Bronek nie zapomina o codzienności jakże szarej i niewdzięcznej, której właśnie on trochę blasku przysporzył.

- Ja wiem, ja wiem. Uważam, że tak samo ważne to, co jest, jak i to, czego nie ma. Odróżnia to od poprzednich lat, mianowicie nie ma żadnego konfliktu, awantury, psucia polityki w relacjach między rządem a prezydentem. Polska nie psuje sobie własnych kalkulacji, własnych szyków, nie kłóci się nikt o samolot czy o fotel. I to jest ważna rzecz. Jest jedność polityki zagranicznej i jest normalność w relacjach między prezydentem a rządem, to znaczy prezydent wypełnia swoje konstytucyjne obowiązki stania na straży Konstytucji, uczestniczy aktywniej w polityce, ale nie zajmuje się tym, żeby, że tak powiem, kontrować rząd, psuć mu, prawda, jakieś zamiary. Więc to jest pierwsza rzecz.-

Mount Everest to nie wszystko dla Bronka.
Bronek ma plany, bo ambitny jest.

- A jeśli pan pyta, co się nie udało, to powiem tak: jedna rzecz według mnie idzie o wiele gorzej niż chciałbym, ale jestem pełen nadziei na przyszłość, mianowicie bardzo chciałem odbudować relacje pozytywne, choćby minimum kontaktów z wszystkimi siłami politycznymi, bo Polsce jest potrzebne odejście od takiego permanentnego konfliktu i bardzo głębokich podziałów w społeczeństwie. To musi potrwać, jak widać, bo jakieś rany są straszliwe, i chyba są jednak też i pokłady złych intencji dają o sobie w dalszym ciągu znać działaniami na rzecz pogłębiania konfliktów, a nie ich ograniczania. Moim celem było, jest i będzie dążenie do tego, żeby próbować zbudować w paru przynajmniej obszarach, tak jak bezpieczeństwo czy właśnie polityka zagraniczna, minimum wspólnego poglądu, tak jak było kiedyś przy wejściu Polski do NATO czy wejściu do Unii Europejskiej. To niewątpliwie jest w dalszym ciągu zadanie przyszłości.-

Uspokoiłam się trochę, bo mu przeszło, z NATO już chyba nie chce wychodzić.
I w dodatku o polski Kościół zatroskany.

-Kościół jest wielką instytucją i składa się z ludzi o bardzo różnych poglądach, emocjach. Mnie interesuje... Czuję się odpowiedzialny za tę sferę głównie instytucjonalnego kontaktu państwo-Kościół, aczkolwiek jako człowiek zaangażowany religijnie czuje się także cząstką Kościoła Powszechnego i w jakiejś mierze jestem za ten Kościół współodpowiedzialny. Dlatego też podzielam troskę o Kościół, o te mechanizmy, które są zagrożeniem dla Kościoła.
Miałem niesłychanie ciekawą rozmowę z Ojcem Świętym Benedyktem XVI w czasie mojej pierwszej wizyty w Watykanie i Ojciec Święty sam, nawiązując do wizyty w Wielkiej Brytanii, powiedział o tym, że największym zagrożeniem dla Kościoła współczesnego to jest radykalizm i fundamentalizm. Ja pozwoliłem sobie w pełni się zgodzić z takim poglądem, że radykalizm polityczny, ale i każdej innej maści, jak i fundamentalizm stanowi zagrożenie dla powszechności Kościoła. I więcej – stanowi zagrożenie dla relacji między Kościołem a państwem.-

To nie cała radość z panowania Bronka.
Zauroczyli się nim Angela Merkel i Sarkozy, niewielkiego wzrostu, ale nie mały.

A nasz prezydent zaskoczył wszystkich /SAnielke i Mikołaja/ / wiedzą o krajach arabskich - relacjonuje doradca prezydenta, prof. Roman Kuźniar.

- Przywódcy rozmawiali także o Egipcie. - Ten temat został wprowadzony przez prezydenta Komorowskiego - mówi Kuźniar. - Prezydent interesuje się Afryką? - pyta Grzegorz Chlasta. - Zaskoczył nas wszystkich. Jego ojciec z wykształcenia był arabistą. Prezydent też interesował się tym regionem. Na spotkaniu zaskoczył wszystkich swoją wiedzą. To była bardzo żywa, interesująca dyskusja podczas lunchu. Wszyscy zgodzili się, że Europa potrzebuje wspólnej polityki zagranicznej - opowiada.

Sarkozy: Bronek, mnie nie przebijesz

- A Sarkozy? - dopytywał Grzegorz Chlasta. - Sarkozy - co bardzo sympatyczne - przypomina często, że ma środkowoeuropejskie korzenie. Podczas rozmowy dotyczącej m.in. emigracji, prezydent Sarkozy zwrócił się bezpośrednio do naszego prezydenta: Bronek, nie zapominaj, że jestem synem węgierskiego emigranta i nie przebijesz mnie, jeśli chodzi o znajomość tego typu problemów. Wszyscy wybuchnęli śmiechem - relacjonuje prezydencki doradca.

Tu może i Nikolasa nasz Bronek nie przebije, ale jeśli idzie o Jamajkę i np. lot wojskowy na wrotach od stodoły......
Te sprawy gajowy ma w jednym paluszku.
Jeszcze tylko poduczy się z poradnika ABC dobrego wychowania i królem może zostać.
Królewm nowoczesnej jewropy oczywiście.
Ale nam się trafił rodzynek, rodzynek z całej Polski.
Donek patrzy i pewnie zazdrości.
Annapurnę zdobył, ale gdzie mu tam do Mount Everest.

http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wypowiedzi-prezydenta/wywiady-krajowe/art,16,wywiad-prezydenta-dla-programu-i-polskiego-radia,3.htmlhttp://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,9069884,Sarkozy__Bronek__mnie_nie_przebijesz.html

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,9069884,Sarkozy__Bronek__mnie_nie_przebijesz.html

Brak głosów

Komentarze

Annapurnę???
Ten burak wjechał na górkę Sobiesiaka wyciągiem orczykowym z kaszalotem na barana.

Pozdrawiam!

Vote up!
0
Vote down!
0
#133731

Annapurnę???

przeciez to metafora

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#133737