MEDIALNY ORĘŻ „OBROŃCÓW PRAW CZŁOWIEKA”. Aleksander Ścios

Obrazek użytkownika Redakcja
Kraj

Jeśli nie da się o pewnych sprawach skutecznie kłamać, tak - by zachować przynajmniej pozory prawdy - rozwiązaniem staje się wówczas przemilczenie. Ów propagandowy zabieg, znany doskonale z praktyki PRL-u wynika z przekonania, że problem, o którym się nie mówi, nie istnieje, albo sam z siebie znika.

Nie może zatem dziwić, że główne media przemilczały fakt kolejnej wygranej sądowej ministra Macierewicza. Tylko na podstawie wzmianki na stronie internetowej Tygodnika „Głos”, mogliśmy się dowiedzieć, że Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia, II Wydział Karny umorzył postępowanie w sprawie, którą Antoniemu Macierewiczowi wytoczył były pracownik Polservice Jacek Wojnarowski, za umieszczenie jego nazwiska w Raporcie o likwidacji WSI.

W działaniach byłego Przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej sąd nie doszukał się dowodów wskazujących na popełnienie czynu zabronionego, wskazującego na zniesławienie.

W sprawie procesów wytaczanych Macierewiczowi, przez dotkniętych na honorze współpracowników WSI to kolejne, charakterystyczne przemilczenie.

Podobnie – przed miesiącem główne media solidarnie przemilczały wygraną w procesie wytoczonym przez Waltera i Wejcherta – twórców ITI, którzy pozwali Macierewicza za słowa, pochodzące z wywiadu prasowego w „Rzeczpospolitej” z lutego 2007 r, „że koncern ITI powstał dzięki wojskowym służbom PRL”. Identycznie przemilczano styczniową wygraną Macierewicza, w procesie wytoczonym przez Krzysztofa Kluzka – byłego wiceprezesa PKN Orlen.

Te same media, nie uznały również za konieczne poinformować nas, że sądy już wcześniej oddalały pozwy ITI w tej sprawie - uznając, że Macierewicz „wykonując obowiązki Przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej działał zgodnie z prawem”.

Przypuszczam, że jawnie manifestowana nieprzychylność polskich dziennikarzy, wobec byłego szefa SKW znajduje podstawę w innych słowach Macierewicza, pochodzących z wywiadu dla „Rzeczpospolitej”. Zadał wówczas prowadzącemu wywiad ważne pytanie:

„Dlaczego żaden z dziennikarzy nie poszedł do panów Waltera i Wejcherta i nie zapytał, jak to było z tworzeniem ich koncernu medialnego w latach 80.? Opisałem w raporcie kwestie z tym związane bardzo wyraźnie. Nikt z państwa nie zadał takiego pytania”.

Ano – nie zadał i nie zada, bo dziennikarska odwaga zdaje się nie wykraczać poza poziom połajania „konformistycznych” blogerów, a pryncypialne „głoszenie poglądów z otwartą przyłbicą” ma przecież swoje granice.

Przemilczanie orzeczeń sądowych korzystnych dla Macierewicza, zdaje się mieć jednak bardziej istotną przyczynę. Orzeczenia te zawierają bowiem twierdzenie, którego sens zadaje dotkliwy i celny cios dwuletniej kampanii propagandowej, przy pomocy której próbowano dyskredytować Raport z Weryfikacji WSI, działania Komisji Weryfikacyjnej i samego Macierewicza.

Prawdopodobnie, już po pierwszym korzystnym dla ministra postanowieniu warszawskiego Sądu Okręgowego, z kwietnia ubiegłego roku, oddalającego pozew Jana Wejcherta, spece od propagandy zdali sobie sprawę, że tylko przemilczeniem niewygodnej prawdy można zapewnić sobie wpływ na opinię społeczną. Wówczas już bowiem sąd podkreślił, że Macierewicz „działał w granicach prawa, nie jako osoba prywatna, ale urzędnik państwowy - szef Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI i mówił o urzędowym dokumencie opublikowanym przez prezydenta - raporcie z weryfikacji WSI”.

Ten sam sąd, oddalając pozew Wejcherta orzekł również, że „dokument urzędowy chroni domniemanie prawdziwości i autentyczności, czego nie obalono, podobnie jak nie obalono zgodności z prawem trybu i formy powołania Macierewicza na stanowisko państwowe”.

Orzeczenie sądu zadawało kłam, trwającej od miesięcy kampanii dezinformacji, w której Macierewicza przedstawiano jako nieodpowiedzialnego szaleńca, a likwidację WSI jako proces szkodliwy dla państwa i niemal półlegalny.

Twierdzenia te, miały kapitalne znaczenie dla skutecznego, zgodnego z prawem i logiką odrzucenia wszystkich medialnych zarzutów, pomówień, oszczerstw i kłamstw, jakie o Raporcie i jego autorach wyprodukowali funkcjonariusze medialni.

Wszak nikomu z nich, nigdy nie przyszło do głowy, by atakować jakiegokolwiek ministra rządu Donalda Tuska za to, że wykonując swoje konstytucyjne obowiązki realizuje ustawę, uchwaloną przez Sejm. Co więcej – bodaj w całej, 20 letniej historii III RP próżno szukać podobnego przypadku, by media z taką determinacją, przy pomocy manipulacji faktami dopuszczały się zamachu na dokument urzędowy, dyskredytując jego znaczenie i treść.

Poza jednym przypadkiem. W identyczny, sprzeczny z prawem sposób działano w 1992 roku, gdy ten sam minister legalnego rządu RP wykonywał uchwałę sejmową „o ujawnieniu tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa zajmujących stanowiska w najwyższych władzach państwa”.

Najwyraźniej, Antoni Macierewicz przejdzie do historii jako ten, który dwukrotnie wywołał niebywały w państwie demokratycznym, prawny precedens – gdy media, z aprobatą i przy współudziale organów państwa, atakowały i próbowały skompromitować urzędowy akt prawny i dokonania konstytucyjnego ministra.

W przeświadczeniu, że przemilczanie korzystnych orzeczeń sądowych jest elementem świadomej taktyki manipulacji, utwierdza również zachowanie ludzi, którzy w III RP mienią się „obrońcami praw człowieka”. Zasłużona skądinąd organizacja Helsińska Fundacja Praw Człowieka prowadzi na swojej stronie internetowej program „Prawa człowieka a rozliczenia z przeszłością”. Jak możemy przeczytać, „celem Programu jest kształtowanie odpowiedniej praktyki tworzenia i stosowania prawa pod kątem respektowania praw i wolności człowieka i obywatela. Działania HFPC polegają także na „monitorowaniu prac ustawodawczych, przygotowywaniu i przedstawianiu opinii prawnych już na tym etapie. Ponadto, działania te obejmują również szeroko rozumiane poszerzanie świadomości prawnej w społeczeństwie – w bardziej lub mniej sformalizowanych formach. To ostatnie poprzez udzielanie porad w indywidualnych sprawach, współpracę z mediami, zamieszczanie opracowań na stronie internetowej Programu”.

W zakresie monitorowania spraw sądowych, związanych z Raportem z Weryfikacji WSI, znajdziemy obszerny wykaz postępowań, w których Antoni Macierewicz występuje w charakterze pozwanego. Warto dodać, że wielu z rzekomo poszkodowanych korzysta z pomocy prawnej HFPC, a Fundacja występuje przed sądem jako tzw. amicus curiae – przyjaciel sądu, prezentując swoje stanowisko – zawsze zgodne z żądaniami pozwu.

Jak zatem należy tłumaczyć fakt, że w wykazie spraw sądowych nie znajdziemy tych postępowań, które zakończyły się korzystnie dla Antoniego Macierewicza, a w szczególności dotyczących licznych pozwów Wejcherta i Waltera oraz spółki ITI? Próżno też szukać ważnego orzeczenia Sądu Okręgowego, w sprawie Krzysztofa Kluzka.

To zadziwiające przemilczenie, musi być postrzegane jako rażąca manipulacja – zwłaszcza, gdy porównamy praktykę działania „obrońców praw człowieka” w przypadku innych zagadnień.

Gdy tylko bowiem pojawia się groźba naruszenia interesów agentury i jej mocodawców, Fundacja podejmuje działania z wprost niebywałą, dla tego typu organizacji dziarskością.

Oto 10 czerwca br. ukazał się w „Rzeczypospolitej” artykuł Cezarego Gmyza, zatytułowany „IPN udostępni gigantyczną bazę ofiar i katów”, zawierający informację o nowej bazie danych Instytutu, udostępnionej dziennikarzom i naukowcom.

Natychmiast, bo już tego samego dnia, prezes zarządu Fundacji, pani Danuta Przywara wystosowała sążniste pismo do prezesa IPN, w którym zawarła 13 szczegółowych, bardzo dociekliwych pytań, związanych z nową inicjatywą Instytutu. Już lektura pierwszych pytań pozwala zauważyć, o co szczególnie troszczą się „obrońcy praw człowieka”. Czytamy m.in:

1. Jakie przesłanki legły u podstaw decyzji o utworzeniu katalogu osób, o których informacje zawarte są w znajdujących się w zasobie archiwalnym Instytutu Pamięci Narodowej dokumentach organów bezpieczeństwa państwa;

2. Jaka jest podstawa prawna utworzenia katalogu, to znaczy, jaka jest podstawa ustawowa jego utworzenia, ewentualnie jaki akt wewnętrzny Instytutu Pamięci Narodowej reguluje jego utworzenie i funkcjonowanie, ponadto czy stanowisko w sprawie utworzenia katalogu zajęło Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej;

[...]

4. O jakiego rodzaju osobach w katalogu znajdują się informacje, to jest jakiego rodzaju powiązania z organami bezpieczeństwa państwa, bądź jakiego rodzaju zainteresowanie z ich strony stanowiło podstawę zamieszczenia w nim informacji o konkretnej osobie;”
Gorliwy pośpiech obrońców towarzystwa, które mogło się poczuć zagrożone działaniami IPN-u , prowadzi ich nawet do formułowania tyleż żenujących, co bezprawnych ponagleń. W zakończeniu pisma możemy bowiem przeczytać:

„Zdajemy sobie sprawę z tego, że ustawa o dostępie do informacji publicznej w art. 13 ust. 1 przewiduje 14-dniowy termin na udostępnienie informacji publicznej w trybie wnioskowym. Jednakże ze względu na wagę informacji, o które prosimy będziemy wdzięczni za ich udostępnienie w możliwie szybszym terminie”.

Zaiste – waga informacji, o które występuje Fundacja musi być znaczna, bo od niej przecież może zależeć los tysięcy szpicli, agentów i prowadzących ich esbeków, przez dziesięciolecia terroryzujących polskie społeczeństwo.

To samo społeczeństwo, – w ocenie mainsteramowych mediów i instytucji podobnych do HFPC, nie zasługuje już na prawdziwą i rzetelną informację. Gdzie zatem ma szukać obrońców swoich praw?

Źródła:

http://glos.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1397&Itemid=76

http://www.antonimacierewicz.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=170&Itemid=115

http://www.antonimacierewicz.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=188&Itemid=72

http://www.wprost.pl/ar/127834/Macierewicz-mial-prawo-mowic-o-raporcie-WSI/

http://www.hfhrpol.waw.pl/przeszlosc-rozliczenia/index.php?option=com_content&task=category&sectionid=3&id=15&Itemid=39

http://www.hfhrpol.waw.pl/przeszlosc-rozliczenia/images/stories/rozliczenia/2009_06_10_hfpc_prezes_ipn_ad_lista_w_bis.pdf

http://cogito.salon24.pl/77636,kto-przeprasza-agentow

http://cogito.salon24.pl/77623,kto-przeprosi-macierewicza

Brak głosów

Komentarze

Kogo interesuje ww. Fundacja, czy też "działalność TK", który demoluje polską praworządność. Afery PO są przemilczane, a deficyt w wysokości 27 mld zł nikogo nie dziwi. Trwa sielanka medialna.
Semka w Rzepie pisze o blogerach, dziennik pisze o 4 literach i Palikocie, a cała reszta medialnej ferajny pluje na "kaczorów". I kogo obchodzi jakaś tam fundacja...
I to jest "Polska" proszę państwa.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#23909

< I to jest "Polska" proszę państwa.>

i wszechogarniajaca miłość
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#23910

Bardzo dobry tekst. I nasunął mi myśl o rozpowszechnianiu informacji o przegranych przez anty-lustratorów sprawach, np. w przypadku sporów z Antonim Macierewiczem. Muszę to zrobić na swoich kilku stronach. Tylko przedtem muszę zebrać materiał, co w przypadku, gdy pozwani nie mają swoich stron internetowych (w przeciwieństwie do Antoniego Macierewicza, czy Krzysztofa Wyszkowskiego) jest nieco utrudnione.

Piotr W.

Vote up!
0
Vote down!
0

Piotr W.

]]>Długa Rozmowa]]>

]]>Foto-NETART]]>

#23913

„Dlaczego żaden z dziennikarzy nie poszedł do panów Waltera i Wejcherta i nie zapytał, jak to było z tworzeniem ich koncernu medialnego w latach 80.? Opisałem w raporcie kwestie z tym związane bardzo wyraźnie. Nikt z państwa nie zadał takiego pytania”.

 Myślę, że to pytanie i wiele innych,  powinien zadać prokurator, i nie tylko twórcom ITI. W momencie zadania tego pytania przez niezawisłego prokuratora, w następstwie którego, niezawisły sąd rozpatrywałby sprawę po którym to procesie zapadłby niezawisły wyrok. 

Byłby to koniec ITI,  a panowie Walter i Wejchert poszliby na długie wakacje w zacisznym miejscu.

To samo dotyczy wielu, wielu innych włączając w to ok 90% dziennikarzy za umyślną dezinformację w celu osiągania korzyści majątkowych. Nie jestem pewien, ale w języku prawniczym tak to się ładnie nazywa.

Reasumując. Trzeba mieć dwie rzeczy.

1. Niezawisłe sądy.

2. Zdecydowanych rządzących.

Jak dotychczas tego nie było, nie ma i odnoszę wrażenie, że conajmniej przez następne 2-3 pokolenia nie będzie. O ile wogóle Polska jeszcze będzie.

Vote up!
0
Vote down!
0

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#23932