nie było a poza tym w drugim też były

Zaglądam po południu w tak zwane wiodące portale i zastanawiam się czy ja już wstałem.
Otóż informują mnie one, że badano drugiego TU-154, tymi samymi urządzeniami, co wrak rozbity w Smoleńsku i znaleziono w nim ślady materiałów wybuchowych.

Ja nie wiem, czy to jakaś ukryta kamera jest, a może nieświadomie biorę udział w teleturnieju, ale parę dni temu, wywalono z pracy Cezarego Gmyza i jego kolegów za to że śmieli opublikować niesprawdzone materiały o rzekomych śladach materiałów wybuchowych w szczątkach samolotu. Rozpętano wokół artykułu burze, rządowe pisma z ulgą informowały o dementi prokuratury, która wielokrotnie powtarzała, że żadnych śladów nie wykryto. Nawet Le Monde opublikowało krytyczny artykuł.

A teraz ta sama prokuratura stwierdza, że w drugim samolocie wykryto również ślady materiałów wybuchowych?

To albo zamiast wykrywaczy za grube tysiące ktoś wam sprzedał maszyny, które robią "ping" albo próbujecie wcisnąć ludziom kit.

Niezależnie od alternatywy, powinny za to polecieć łby w prokuraturze. Najlepiej wszystkie. Może zaczną śpiewać, zanim Seryjny Samobójca wszystkim podoła.

Jako ciekawostkę przytoczę motyw znany mi z wielu bajek i legend o oznaczaniu drzwi tych którzy mieli uniknąć śmierci, zarazy, kradzieży znakiem wykonanym kredą i o sprytnym bohaterze, który żeby utrudnić bandytom identyfikację domów, oznaczył kredą wszystkie drzwi.

Wasza logika nie działa na światłe umysły kombinatorzy sowieccy.