Triariusowi o niczym (może o Nietzchem)

Obrazek użytkownika Krzysztof J. Wojtas
Blog

Kiedyś w TV puszczano film o dwóch Francuzach ciągle pojedynkujących się. Powodem był brak dostatecznych form wykazywania admiracji dla cesarza.

 

Tygrys napadł na mnie za brak takiej admiracji dla Spenglera. Zasłoniłem się Konecznym. Ale to tylko go rozjuszyło i „pojechał” po mnie brakiem zrozumienia dla genialności filozofów niemieckich, a zwłaszcza z XIX wieku i zwłaszcza wobec nie wybujałej polskiej myśli filozoficznej.

Ostatkiem świadomości stwierdziłem, że może i tak, ale przynajmniej nie wytworzono idei „nadludzi”.

Tu Tygrys uznał, że jestem niesmacznym kąskiem  i poszedł  zniesmaczony na  łowy młodego pokolenia spenglerystów.  Machając przy tym ogonem w sposób wykazujący niezadowolenie – taki stan zauważyłem u mojej osobistej kotki.

 

A ja niesłychanie spokojny człowiek jestem – trawkę przygiętą podnoszę. Ale jak mi już ktoś w drogę wejdzie – sam Tygrys napadł, to niech się sam teraz broni.

 

U Iwony, która stara się o rozejm między nami, stwierdziłem, że spróbuję wykazać koleiny myśli filozofów niemieckich prowadzące do „nietzche’yzmu”.

 

(A tak po prawdzie to żadnej ansy do Tygrysów nie mam – traktuję kwestię jako pole do dysputy – może ciekawej).

 

To tytułem wstępu.

 

Nie jestem zbyt biegły w filozofach, ale bardzo często o całokształcie ich rozważań świadczy jedno zdanie. Takim w odniesieniu do Kanta, który stanowi dla mnie odniesienie, są słowa:

„niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie”.

 

Aby jednak dokonać jakiejś oceny tego zdania koniecznym jest określić wg jakich kryteriów to czynimy. Czyli zdefiniować, czym jest filozofia.

Problem, bo w Powszechnej Encyklopedii Filozofii na której się opieram, opis mieści się na blisko 100 stronach dwuszpaltowego druku. Trudno to w notce ująć.

Dlatego proponuję swój opis, tworzony w trakcie pisania – zapewne niedoskonały. Ale mój, i jest wytworzony na potrzeby tej notki:

 

Filozofia jest usystematyzowanym zbiorem wiedzy o otaczającym świecie w danym momencie historycznym i danym społeczeństwie (czyli miejscu i czasie). Na podstawie ustaleń filozoficznych tworzony jest model relacji społecznych regulujących współżycie ludzi.

Jeśli poczynione ustalenia mają charakter uniwersalnych zależności – stać się mogą podstawą wytworzenia zasad współżycia dla społeczeństw – czyli wytworzenia cywilizacji ( w rozumieniu wprowadzonym przez Konecznego).

 

Zwykle proces ten jest długotrwały i jest wynikiem doświadczeń zbieranych przez wiele pokoleń, i to żyjących w odmiennych warunkach.

Możliwe jest też „odgórne ustalenie zasad” i wytworzenia podstaw cywilizacji przez wąskie grono, w krótkim czasu okresie. 

 

W przytoczonym zdaniu Kanta mamy odniesienie do stanu wiedzy o rzeczywistości: „niebo gwiaździste nade mną” i relacje społeczne „prawo moralne we mnie”.

 

Prawo moralne jest wynikiem doświadczeń społeczeństwa, w którym żył autor słów. Składa się na to i rodzaj władzy państwowej, organizacja społeczeństwa, i stosunek do ludów otaczających, a także panującej religii.

To prawo jest też wynikiem świadomości zbiorowej (a może podświadomości), gdyż wpływ nań mają zdarzenia i zasady nie zwerbalizowane – nabyte doświadczeniem i obserwacją przewidywane zachowania ludzi w określonych sytuacjach. Czyli to, co jest „wyssane z mlekiem matki”.

 

Podsumowaniem jest zauważenie, że Kant jest przekonany, że prawo moralne jest integralną częścią jego osobowości. Zatem odpowiedzi na mogące pojawić się dylematy będzie poszukiwał w sobie samym, a nie w odniesieniu zewnętrznym jakim może być religia, a w szczególności nauka Chrystusa.

 

To stąd wzięło się moje wskazanie, że myśl filozofii niemieckiej wytyczyła drogę do idei nadczłowieka – istoty w sobie widzącym źródło prawa. W tym kontekście obecność Boga staje się niepotrzebna.

 

Czy w polskiej myśli XIX wieku nie pojawiały się podobne idee? Ależ tak. Przykładem jest choćby Ignacy Pietraszewski – polski orientalista, tłumacz Awesty (Zendawesty), który wykazał jako pierwszy powiązania języka Ariów z językami słowiańskimi (występowanie ś, ć, ę, ą itd.). On to sugerował, że Gopło jest świętym jeziorem, po kąpieli w którym miał się narodzić Zbawiciel – pierwowzór idei). Tym samym Polakom przypisywał „wybraństwo” i specjalne cechy.

To, że wspomniane idee nie rozpowszechniły się – to dowód zdrowego rozsądku Polaków i ukształtowana świadomość oparta na chrześcijaństwie. Sądzę, że te cechy nie pozwoliły na zbytnie przypisywanie sobie specjalnej roli, ale być może miały pewien wpływ na ideę „Polska Chrystusem narodów” – Pietraszewski  żył w latach  1796 – 1864.

 

Tymczasem idee Nietzche’go  znalazły posłuch w społeczeństwie niemieckim, które nie znalazło w sobie barier zapobiegających powstaniu zbrodniczego systemu.

Dlatego chyląc czoło przed solidną i systematyczną analizą myślicieli niemieckich, mam jednak zawsze ślad wątpliwości tyczący końcowego efektu.

 

Może dlatego, co ciągle podkreślam, jestem zafascynowany fenomenem polskości, zwłaszcza na tle myśli sąsiadów i współmieszkańców (byłych).

Brak głosów

Komentarze

.. admiracji mnie nie dziwi, bo mało kto przeczytał, jeszcze mniej zrozumiało, i naprawdę mało kto admiruje. Z takich czy innych względów, ja akurat nie sądzę, by to o nich dobrze świadczyło, ale to subiektywna opinia.

Konecznego faktycznie lekceważę i uważam, że zajmował się nie tyle poważną historiozofią, co nacjonalistyczną propagandą (czego wcale nie uważam za coś złego) i niewiele nam dzisiaj interesujących rzeczy może rzec.

Cała zaś opisywana tu rozmowa polegała na tym, że wyraziłem swój brak przekonania co do "łacińskiej cywilizacji w Polsce" i "bizantyjskiej cywilizacji w Niemczech", po czym poprosiłem o jakieś bliższe info na temat tego, co mianowicie Koneczny mówi takiego głębokiego i jak mielibyśmy jego myśli ew. wykorzystać obecnie.

To, że wolę Spenglera, nie tylko od Konecznego, ale i od większości filozofów, każdy chyba już wie i nie ma w tym nic szokującego.

Usłyszałem też zarzut, że Niemcy wymyślili Ubermenscha, co, jak rozumiem, miało świadczyć o tym, że ich filozofia nie może być - jak ja twierdzę - praktycznie jedyną coś wartą w ostatnich dwustu latach. Odpowiedziałem na to, że nie kojarzę, jaki związek z Ubermenschem ma akurat Spengler. No bo i nie kojarzę, a ja Spenglera, w odróżnieniu od mego Szan. Oponenta, czytałem.

Mógłbym jednak także rzec, że Ubermensch ma o wiele więcej moim zdaniem sensu od "łacińskiej cywilizacji w Polsce" i "bizantyjskiej cywilizacji w Niemczech". W ogóle nie rozumiem zresztą, co takiego wynika z idei Ubermenscha, co by miało przekreślać cały krąg kulturowy i jego filozofię. To, że po niemiecku? Nazwać go zatem "Supermanem" i wszystko będzie OK! Czy też chodziło o to, że Ubermensch tego biednego przewrażliwionego Nietschego to dokładnie to samo co SS i Gestapo? Cóż, nawet Michnika nie posądziłbym o taki prymitywizm, ale tutaj na to właśnie wygląda.

To, że Nietsche był jedną z inspiracji Spenglera nie jest wielką tajemnicą, ale o jakimkolwiek podobieństwie ich dzieł naprawdę trudno jest mówić. Całkiem inna metoda, całkiem inne podejście, całkiem inne w sumie zainteresowania.

Jeśli kogoś to wszystko z jakichś dziwnych względów bardziej interesuje, chce mnie sprawdzić, albo coś, to może sobie cytowaną dyskusję zobaczyć na tutejszym Tygrysim Forum Młodych Spenglerystów. (W wątku, żeby było dziwniej, o ekonomii.)

O dziwnej formie tego wpisu nie muszę chyba nawet mówić, bo to każdy widzi. To jeden z takich wpisów, jak sądzę, z których autor będzie się potem szeroko tłumaczył. Kiedy wytrzeźwieje.

Pzdrwm

triarius
- - - - - - - - - - - - - - - -
http://bez-owijania.blogspot.com - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#53462

Krzysztof J. Wojtas
Sieriożnie.
A ja chciałem trochę żartobliwie na ten temat pogawędzić.
Po pierwsze primoto, nie chcę i nie dysponuję dostateczną wiedzą, aby prowadzić dyskusję stricte filozoficzną.

Po drugie primo. Zbyt późno (wiekowo) zainteresowałem sie aspektami filozoficznymi, aby wchodzić w szczegóły. Stąd staram się tylko o wnioski ogólne.

Po tzrecie primo. Moim celem jest ustalenie zasad jakimi warto kierować się w życiu, aby pod jego koniec nie być sfrustrowanym.
Dlatego nie admiruję nikogo - raczej określam z tego punktu widzenia przydatność głoszonych poglądów.

Zobacz Oponencie jaką rolę spełniali Platon, Arystoteles, Augustyn, czy Tomasz. Oni, tak sądzę, tworzyli ramy systemów w których ludzie organizowali życie społeczne.

Na tym tle idea nadczłowieka. Myślałem, że będzie poważniejsza refleksja. Bo przecież w sensie filozofii to żadna zła idea; to idea wskazująca możliwości człowieka.

Także religie, z chrześcijaństwem włącznie, wskazują na takie ludzkie przeznaczenie. To przebija do świadomości nawet ogrodnika. Zatem nie sama idea jest błędna, co jej skutki w zastosowaniu, a może więcej, w próbie ziemskiej realizacji i to w zdegenerowanej formie.

Moim pytaniem było, dlaczego miało to miejsce w tak kulturowo wysoko rozwiniętych Niemczech?

Co do Konecznego. To przecież inna tematyka - inny zakres tematyczny prac. Można byłoby rzec - Koneczny to analiza stanu rozwojowego, a Spengler - dynamiki.
Ich styczność jest tylko na niewielkim wycinku.

Kończąc. Kapłani zaratusztriańscy na "weltschmertze" sugerowali "pij wino".
Uważam (całkiem poważnie), że cywilizacje w których negatywnie ocenia się stosowanie ducha wina w życiu - skręcają w kierunku upadku. To widać.

Dlatego idę się napić - (co prawda stosuję po godz. 9, ale wg starego czasu liczenia). I nie zamierzam trzeźwieć.

Tak koło 12 to filozofia w ogóle nie jest mi potrzebna.

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#53470