Czy Tusk boi się Niesiołowskiego?
Im bliżej Niesioła, tym Tusk mniej skory staje się do połajanek. Pytanie, dlaczego?
I. Im bliżej Niesioła...
Tyle było tekstów w reżimowych mediodajniach analizujących psychikę Kaczyńskiego czy Macierewicza, że tym razem to ja sobie popsychologizuję. Popsychologizuję mianowicie o Donaldzie Tusku i meandrach jego relacji ze Stefanem „won” Niesiołowskim. Skoro oni mogą bredzić o strasznych oczach Macierewicza i fobiach Kaczyńskiego, nieodmiennie dochodząc do wniosku, że obaj, jeden w drugiego, to psychopaci, to chyba i ja mogę. Bo przecież mogę, prawda?
Wg mnie, wielce charakterystyczna dla tychże relacji jest postawa Donalda Tuska wobec napaści Szalonego Stefana na Ewę Stankiewicz. Początkowo - na odległość, za pośrednictwem mediów - zalecał Niesiołowi, by ten panią Stankiewicz przeprosił. Dopytany przez dziennikarzy uzupełnił, iż nie przeprowadził ze swym partyjnym podwładnym żadnej rozmowy, gdyż nie jest od „rozmów wychowawczych”, czy jakoś tak. To pierwszy istotny sygnał.
Na Zjeździe Krajowym PO, w obecności Niesioła, Tusk śpiewał już inaczej: mówił o Niesiołowskim jako o „naszym bohaterze”, który „potrafił prezentować odwagę, twardość charakteru i niezłomność wtedy, (...) kiedy to naprawdę kosztowało bardzo wiele”. Przez salę zostało to odebrane jednoznacznie jako poparcie zachowania „Szalonego Kapelusznika” polskiej polityki, jak określa tę postać Piotr Zaremba. Mało tego: Tusk, przypomnijmy – przewodniczący Platformy i premier rządu RP – po uczniacku tłumaczył się ze swojego apelu, wyjaśniając, iż miał jedynie na myśli, że „zdolność wybaczania, to znaczy nieodpowiadanie agresją na agresję, trzymanie nerwów na wodzy, to jest m.in. źródło siły PO”. Groteskowe i żałosne.
Obrazu absurdu dopełniło „wsłuchanie się” premiera w „głos elektoratu”, polegające na przytoczeniu przezeń „listu” „kobiety głosującej na Platformę”, która napisała, iż „Dzień w którym zażądałeś od legendy polskiej opozycji profesora Stefana Niesiołowskiego przeproszenia znieważającej go i łamiącej prawo pisowskiej propagandystki, autorki socrealistycznych pisowskich produkcyjniaków - może być dniem, w którym Twoi wyborcy odwrócą się od Ciebie Donaldzie.” Jak się szybko okazało, ową „wyborczynią” jest Renata Rudecka-Kalinowska, działaczka PO i znana z Salonu24 blogerka, która ładunkiem histerycznego, antypisowskiego zacietrzewienia przebija nawet persony pokroju Waldemara Kuczyńskiego. Zresztą, „eR-eR-Ka” jest postacią wobec Niesiołowskiego komplementarną i swymi predyspozycjami psychologicznymi znakomicie kopniętego entomologa uzupełnia – taki Niesioł polskiej blogosfery w spódnicy, można powiedzieć. No, ale to na marginesie.
W każdym razie, istotne jest, że im bliżej Niesioła, tym Tusk mniej skory staje się do połajanek. Pytanie, dlaczego?
II. W obliczu furiata
Że Niesioł jest dla PO użyteczny i szczuje się go jak Palikota, gdy trzeba odwrócić uwagę gawiedzi i „przykryć” jakieś platformerskie blamaże lub afery, to jedno. Jednak, moim zdaniem, Tusk Niesiołowskiego się zwyczajnie boi. W sumie, nie dziwię się. Każdy normalny człowiek zachowuje się ostrożniej w obecności tak ewidentnego furiata, żeby go przypadkiem nie rozjuszyć i nie sprowokować wybuchu. Jeszcze zacznie pluć albo rzuci się z pięściami... a pamiętać należy, iż furiaci gdy wpadną w szał, mają nadludzką siłę. Istni berserkerzy. W zakładach psychiatrycznych trzeba kilku rosłych pielęgniarzy, żeby takiego obezwładnić, zapakować w kaftan i zaaplikować zastrzyk. Z tych samych przyczyn tzw. „prawicowi” dziennikarze w „Loży prasowej” łagodzą ton polemiki w obecności Piotra Stasińskiego z „Wyborczej”, a i tak przynajmniej raz – dwa razy na program, Stasiński uruchamia swój nieprzytomny ryk, gdy któryś z dyskutantów ośmiela się mieć inne zdanie.
III. Robak traumy
Podobnie z Tuskiem – działa tu prosty instynkt samozachowawczy. Jednak nie tylko, należy bowiem pamiętać, iż Tusk nosi w sobie traumę – wspomnienie surowego ojca - który, jak można się domyślać, miał ciężką rękę. Sam Tusk kiedyś wyznał, iż poczuł „coś w rodzaju ulgi”, kiedy jego ojciec umarł. Myślę, że Tusk zwyczajnie boi się bicia i agresji, wywołuje to u niego uczucie stłamszenia. Ta trauma z dzieciństwa odłożyła się w nim na dobre, co widać w sytuacjach stresowych, kryzysowych. Odreagowuje to, rzecz jasna, własną agresją, którą nie raz dane było odczuć najbliższemu otoczeniu. Słynne są jego napady - gdy coś idzie nie po myśli, wpada w szał, ciska się po gabinecie i rzuca „maciami” niczym, nie przymierzając, Hitler na wieść o kolejnych klęskach Wehrmachtu.
W książce Reszki i Majewskiego „Daleko od miłości” znajdują się opisy jak Tusk długo, całymi tygodniami, waha się przed podjęciem jakiejś kluczowej decyzji. To znamionuje brak pewności siebie, który tylko z trudem daje się maskować psycho-treningami fundowanymi mu przez Ostachowicza. Zresztą, kilka razy nerwy puściły mu też na wizji, gdy tylko znalazł się w jakiejś niekomfortowej sytuacji – wystarczyło, by dziennikarz zadał mu nieprzyjemne pytanie.
Bezwzględny gracz polityczny? Owszem, ale tchórzem podszyty. Tusk potrafi być okrutny aż do sadyzmu, w wymiarze wykraczającym poza polityczną konieczność. Nie można wręcz oprzeć się wrażeniu, iż w ten sposób dowartościowuje się we własnych oczach i zagłusza wewnętrznego robaka. Strach na twarzach współpracowników daje mu poczucie panowania nad sytuacją i pozwala utrwalić image twardego faceta. Pamiętajmy jednak, że te jego słynne „wilcze oczy” są tak naprawdę oczyma zastraszonego chłopca, który w Tusku ciągle siedzi.
Gadający Grzyb
P.S. Na podobny temat: http://niepoprawni.pl/blog/287/odklejony
Notek w wersji audio posłuchać można na: Niepoprawne RadioPL
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4836 odsłon
Komentarze
Jeśli Tusku istotnie był traktowany w dzieciństwie ciężką
27 Maja, 2012 - 18:49
ręką ojca, to może jedynie wychodzić z niego kumulowana w tedy agresja. Tak więc ta część zabawy w psychoanalityka jest trafiona, bo to dość prosty mechanizm: agresja wyzwala agresję i, dodatkowo, drzemie gdzieś w nim strach przed atakiem. Takie rzeczy ciężko się wyciera z psychiki.
Czasem nigdy.
P.S. Mam takiego kolegę. Raz mu chciałam poprawić okulary, bo miał zajęte obje ręce. Kiedy wyciągnęłam w jego stronę swoją dłoń (fakt, dość zdecydowanym ruchem), on wypuścił z rąk plik zdjęć aby się zasłonić. Facet ma dziś pięćdziesiątkę na karku, a ciężka ręka ojca lądowała na nim jak miał lat 10.
Re: Jeśli Tusku istotnie był traktowany w dzieciństwie ciężką
27 Maja, 2012 - 19:20
No to mamy psychotyka na urzędzie...
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Zgoda...
27 Maja, 2012 - 18:55
absolutna! Może to także, choć trochę, tłumaczyć ewidentny kompleks niższości wobec niepodważalnej siły Putina, czyli Rosji a jednocześnie potrzebę "przytulenia" do dobrego ojca... Kreślenie rysów psychologicznych rządzący w krajach świata, szukanie słabych punktów w ich psychikach jest jednym z zadań wywiadów zagranicznych we wszystkich służbach...
Re: Zgoda...
27 Maja, 2012 - 19:22
Sądzę, że nasi "strategiczni partnerzy" mają profesjonalne portrety psychologiczne Tuska i grają na nim jak na akordeonie. Skoro ja, prosty bloger, zauważam pewne rzeczy, to tym bardziej obce służby. I to by tłumaczyło dlaczego jesteśmy, gdzie jesteśmy.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Autor
27 Maja, 2012 - 19:33
jego słynne „wilcze oczy” są tak naprawdę oczyma zastraszonego chłopca, który w Tusku ciągle siedzi.
Pełna zgoda. Pozdrawiam.
Re: Czy Tusk boi się Niesiołowskiego?
27 Maja, 2012 - 19:48
każdemu zdarza się być w stanie "niewyraźnym", ale Tusk jest w niewyraźnym stanie permanentnie. Celna analiza.
Nazwanie Dudy pętakiem było sztucznie wykreowanym scenariuszem z rozdanymi rolami. Kopaczowa uprzedzona, że premier bedzie obrażać w odpowiednim momencie "przerwała" premierowi, który na to się uśmiechnął (a powinien się wzburzyć, kiepski aktor)
A co by było jak by zaspała swój moment? Czy premier miał przygotowane dalej przemówienie? A może jak by nie przerwała, to by sie odwrócił do Kopaczowej i z wyrzutem zapytał: no co jest? Miała mi pani przerwać! A kopaczowa na to: nie włączyli suflera, nie wiem co mam mówić! ;-) Lato muminków po prostu...
alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Re: Re: Czy Tusk boi się Niesiołowskiego?
27 Maja, 2012 - 20:32
Słuszne spostrzeżenia. Rządy fikcji od początku do końca.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
@Gadający Grzyb
27 Maja, 2012 - 21:51
"Pamiętajmy jednak, że te jego słynne „wilcze oczy” są tak naprawdę oczyma zastraszonego chłopca, który w Tusku ciągle siedzi."
Po tej analizie, i końcowym wniosku, aktywizującym empatię - zrozumiałam, że jedyne co możemy zrobić, to stać się zbiorowym tatusiem i premiera przytulić ! :)
mukuzani
HI HI HI
27 Maja, 2012 - 22:14
alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Re: @Gadający Grzyb
27 Maja, 2012 - 22:47
Tak, koniecznie - tak, jak przytulił go Putin na Siewiernym.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Jest jeszcze jeden motyw Tuska w trójkącie Stankiewicz-Tusk-
27 Maja, 2012 - 21:51
Niesiołowski. Otóż pamiętajmy, że Pani Ewa Stankiewicz, pod Belwederem podczas marszu w obronie TV Trwam zarzuciła Tuskowi, że nie zachowuje się JAK MĘŻCZYZNA. Każdy zakompleksiony, tchórzliwy dupek, który ma w dodatku rozdęte do granic niebotycznych ego i wydaje mu się, że jest He-Manem czy innym Tarzanem takiej zniewagi nie daruje. Osobiście nie słyszałem żadnego komentarza rządowych i pro-rządowych głupków w sprawie TEJ wypowiedzi. Udali, że tej wypowiedzi nie BYŁO, co wg mnie oznacza, że była celnym i bolesnym kopem w miejsce gdzie prawdziwi faceci mają cojones. Tusk wie że nie ma więc zabolało go dużo mocniej. Co więc robi? Spuszcza ze smyczy Niesioła i po wykonanym zadaniu klepie bydlątko po łbie. To świadczy o małości naszych rządzących chłopaczków - powiedzenie in prawdy w oczy nie skłania ich do refleksji a wyzwala agresję.
HdeS
HdeS
Howgh! pozdrowienia Gadający
27 Maja, 2012 - 22:48
Howgh!
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Tusk wie że nie ma
27 Maja, 2012 - 22:50
...a chciałby mieć. Szkoda, że nie dogadał się z rozrzutną Grodzką, która odwrotnie - miała, ale nie chciała. :)
mukuzani
Platfonseria musi już cienko prząść jeśli
28 Maja, 2012 - 00:05
wyciąga z lamusa taką artylerię jak RRK (Ruskaja Rakieta Kosmiczeskaja)...
A niesoł to niestety bulterier premiera, spuszczany ze smyczy by skutecznie przykrył kolejną niemoc premiera.
Pozdrawiam.
contessa
PS. On wykończy stefka w euro jak zaczną się sypać szpaki Smudy na sypiących się stadionach-nówkach.
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com/watch?v=ZssiwkN86u0
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
gadzam się
27 Maja, 2012 - 23:42
iż Tusk to tchórz a Niesioł jest furiatem, jednak także tchórzem. jak pisał Gruszyn - boi się, by nie wylecieć z PO, gdyż żadna inna partia go wtedy nie przyjmie. Dlatego też Tuskowi zawsze "włazi" bez przysłowiowej wazeliny.
Może nie tyle się boi, co mu PR podpowiedzieli ...?
28 Maja, 2012 - 01:52
Pozdrawiam PS
Ja zaś mam wrażenie, że akurat strachu to nikt nie musi Tusku
28 Maja, 2012 - 08:12
podpowiadać. Powodów by się bać ma aż nadto.
Rozmowny Grzybie
28 Maja, 2012 - 10:49
Re: Rozmowny Grzybie
28 Maja, 2012 - 19:00
Myślę, że RRK podsunęli mu pijarowcy. Ale upadek faktycznie jest. To jak list dojarek kołchozowych odczytywany na plenum KPZR.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb