Stan psychiczny wg. Pisariewa & Kljujewa
Nie sądzę, że tylko ja zapoznałem się z tym wątkiem raportu, który dotyczy stanu psychicznego Arkadiusza Protasiuka. Lektura jest pasjonująca. Szczególnie jeśli wie się, że dotyczy kogoś, kogo te dwie tytułowe sławy psychologiczne badały w chwili, gdy została po nim trudna zapewne do poznanie nawet dla jego bliskich miazga. Prawdę mówiąc mi trudno byłoby tak wiele tak ciekawych uwag wypowiedzieć o ludziach, których znam od lat. Jak mi się wydaje, dobrze znam. Ale raz, że żaden tam ze mnie Pisariew czy Kljujew. No i poza tym żaden z moich znajomych nie jest, na szczęście, mięsną miazgą pomieszaną z ziemią i kawałkami metalu czy plastiku. A ja mam nadzieję, że nie będzie i że nie będzie mi dany taki geniusz Pisariewa & Kljujewa.
Geniusz tych dwóch panów sprowadza się zapewne do tego, że potrafią po mistrzowsku fechtować słowami w rodzaju „może przejawić się”, „można wątpić”, „nie da się wykluczyć”
Jak już się „nie wykluczy” i „zwątpi”, można bez wahania postawić tezy takie jak to, że:
„Długi okres pełnienia przez Protasiuka roli drugiego pilota, w czasie gdy był już dowódcą statku powietrznego, nie sprzyjały sformowaniu się u niego cech lidera”
„W ciągu 25 ostatnich minut lotu Protasiuk odczuwał rosnący nacisk psychologiczny [...] przejawiający się w wewnętrznej walce - wylądować za wszelką cenę, czy odlecieć na zapasowe lotnisko.”
”U Protasiuka w związku z nieokreślonością i zmiennością rzeczywistych warunków lotu, oraz konformizmem (skłonnością do podporządkowania się) jego zachowania, stopniowo rósł stopień psychiczno-emocjonalnego napięcia [...] w efekcie spowodowało to deformację obrazu realnej sytuacji."
Dosłownie takie, jakby panowiePisariew i Kljujew w te „ostanie 25 minut” stali sobie z notesikami za plecami dowódcy samolotu i skrupulatnie rejestrowali wszystkie jego słowa i gesty oraz „nieskoordynowane ruchy”. I jakby założyli jeszcze przy tym pilotowi różne czujniki pokazujące jak mu z nerwów rosło ciśnienie i skakał puls. A na podstawie tych wszystkich obserwacji i notatek, ocalawszy w jakiś cudowny sposób, panowie Pisariew i Kljujew sporządzili portret pamięciowy już wówczas będącego jakimś niemożliwym do rozpoznania szczątkiem Arkadiusza Protasiuka. Konformisty, któremu stopień lękliwości mógł wzrosnąć bo na co dzień miał jednak zbyt niski. Ale jednak konformistą którego osobowość w ekstremalnej sytuacji może przejawić się niezdecydowaniem, niepewnością, skłonnością do ustępstw, zależnością od znaczącej grupy lub osoby. Który na dodatek, z tą swoją skłonnością do ustępstw i podporządkowania miał tego pecha, że „brak reakcji ze strony A. Błasika wpłynął na decyzje Protasiuka odnośnie zejścia poniżej wysokości przyjętej wcześniej".
I tylko zastanawiam się po co panowie Pisariew i Kljujew, komponując taki „pasowny” obraz „prawdziwego sprawcy katastrofy”, który wedle ich opisu nie powinien zapewne dostać nawet prawa jazdy na motorower (gdyby takie było wymagane) psują swoją misterna i fachową robotę. Tym wnioskiem numer jeden: „Materiały dostarczone przez polską stronę nie pozwalają dogłębne i wszechstronne poznanie cech osobowości {Protasiuka}”
W ten sposób nieco, ale tylko nieco, zburzyli tę swoją konstrukcję, w której „prawdziwy sprawca katastrofy” działał z uwagi na „pobudki wskazujące na konieczność wypełnienia zadania i życzenie pasażera nr. 1. Jego życzenia nie padły bezpośrednio, ale istnieją świadectwa wskazujące, że załoga brała pod uwagę prawdopodobieństwo negatywnej reakcji”. I na dodatek odczuwał presję dowódcy. Tego, którego „brak reakcji wpłynął na decyzje ,odnośnie zejścia poniżej wysokości przyjętej wcześniej”
I tylko dziwić się należy, że ten zacny zespół magików radz… rosyjskiej psychologii nie zdiagnozował u tych przemielonych szczątków pilota czegoś na miarę schizofrenii bezobjawowej. Ale to może też z powodu tego, że„Materiały dostarczone przez polską stronę nie pozwalają dogłębne i wszechstronne poznanie cech osobowości {Protasiuka}”
ps. Można domyślać się, że "pasażer nr 1" powinien odpowiadać za pomocnictwo albo stręczycielstwo.
psII. Panowie Osiecki i s-ka. to chyba jakaś nasza odmiana Pisariewa i Kljujewa. Też tak potrafią!
* Pogrubione fragmenty http://wyborcza.pl/1,75248,8938880,__Wyladowac_za_wszelka_cene___O_psychologii_pilotow.html#ixzz1AqfkGomv
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1572 odsłony
Komentarze
Osiecki- bis!
12 Stycznia, 2011 - 20:51
Dokladnie o tym pomyslalem- no, po prostu to ta scierka Osiecki- bis! czytnik umyslow!
Pozdrawiam ;-)
seawolf
Pozdrawiam ;-) seawolf
lepszy od nich jest hypki
12 Stycznia, 2011 - 21:16
i "fachowiec i psycholog" .....
klasyczny przykład polsko- radzieckiego psychologa,ktory tylko
nie umiał skontrolować stanu psychicznego kontrolera na wieży,dlaczego ów podawal:
jesteś na sciezce ,gdy już siedzieli,na brzozie,a jak walnęli w ziemię,to krzyczał: "horyzont"
ciekawy stan ducha Hypkiego z typu psychozy bezobjawowej,a raczej maniakalnej,br
dycha za artykuł
gość z drogi
Ciekawe jak by wyglądała dg Tuska i Komorowskiego
13 Stycznia, 2011 - 07:54
po konsylium Pisariewa i Kljujewa...
Tym dwom bardziej wizyta u psychiatry by się przydała - wytrzeszcz oczu jednego i głupkowaty uśmiech drugiego to doskonały materiał do badań psycho...
Pozdrawiam.
contessa
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński