Problem nie w Nałęczu lecz w klasie politycznej

Obrazek użytkownika rosemann
Kraj

Gdyby przyszło obstawiać który z tak zwanych „pierwszoligowych” polityków pierwszy powie coś głupiego w związku z osobistą tragedią Jarosława Kaczyńskiego nie ukrywam, że pan Tomasz Nałęcz byłby wśród moich typów na samym topie. W podobnych sytuacjach zawsze go typuję i jest to oczywisty pewniak. Takie „De Fugs” z anegdoty Lecha Janerki.* Moja przygoda z wypowiedziami pana Nałęcza zaczęła się chyba od tej wypowiedzi z 2010 r., w której dowodził on, że za możliwość spotkania Tuska z Putinem warto było „zapłacić każda cenę”. Od tamtego momentu staram się śledzić owoce jego, jak mimo wszystko sądzę, przemyśleń bo zdradził a później jeszcze nie raz dowodził, ze w publicznym wygadywaniu idiotyzmów jest samorodnym talentem i słuchając go człowieka nie raz nachodzą bardzo ciekawe refleksie. Ten tekst jest a przynajmniej miał być właśnie czymś takim.
 
Oczywiście nie podejrzewam, że zaraz po kwietniu 2010 r. pan Nałęcz doznał jakiegoś intelektualnego regresu. Po prostu wcześniej nie zwracałem na niego i jego wypowiedzi więc nie wiem jak się prezentował wcześniej. Pamiętam tylko jak mi mama kiedyś powiedziała, że któraś z tak zwanych „postaci publicznych” stwierdziła w telewizji, mając go na myśli, że w życiu nie spotkała głupszego profesora.   
 
Jednak tak naprawdę problem nie w samym Tomaszu Nałęczu. Jest jaki jest i inny nie będzie. Gdyby istniał sposób, który uchroniłby Nałęcza przez publicznym wygadywaniem idiotyzmów pewnie on albo ktoś mu życzliwy by go wykorzystał.
 
Prawdziwy problem w tym, że ktoś taki jak Tomasz Nałęcz, mimo wszystko jest w stanie funkcjonować w polityce na bardzo eksponowanym stanowisku. I nikomu z tych, którzy mają na to wpływ nie przychodzi do głowy, że ktoś taki, kto w dodatku jest w jakiejś części „ustami” Głowy Państwa po prostu ją kompromituje. Ja i cała naszą klasę polityczną. Ktoś może zauważyć, ze jaka Glowa tacy urzędnicy. Nie zgodzę się z tym bo jakbym krytycznie nie patrzył na Bronisława Komorowskiego to on swoje obecne miejsce w polityce zawdzięcza decyzji obywateli którym wtedy a i teraz (co widać w wynikach badań sympatii społeczeństwa) jego słabości nie przeszkadzały.
 
Naprawdę źle świadczy o naszej klasie politycznej ten konkretny przykład, pokazujący, ze nasza jednak niedoskonała Głowa Państwa w swych deficytach musi posiłkować się kimś, kogo z każda jego głośniejszą wypowiedzią uważam coraz bardziej za skończonego durnia. Widać z tego, ze po prostu nie ma w czym wybierać. I prawda ta smutna dotyczy nie tylko otoczenia pana Komorowskiego. Właściwie każde środowisko polityczne ma kogoś, kto stanowi dla niego oczywistą „piętę achillesową”. Nie będę wymieniał nazwisk bo każdy potrafi to sobie zrobić sam. Mocno na tę identyfikację zapracowali sobie ci ludzie mową i uczynkiem. Nie wiem ile w tej identyfikacji ich własnej inwencji przejawiającej się najczęściej tak zwanym „parciem na szkło” a ile złośliwości żurnalistów, którzy deficyty intelektualne czy tam brak dystansu wobec sienie takich ludzi wykorzystują bezlitośnie.
 
Od czasu do czasu wśród zwolenników tego czy innego ugrupowania rozlega się jęk i głosy wzywające do ukrócenia aktywności tych politycznych osobliwości. Jak widać jest to ciągle bezskuteczne. Czasem na trochę znikają ale za jakiś czas znów starają się brylować. I znów jedni mają ubaw a inni odczuwają niesmak.
 
I chyba nie ma na to ratunku. Ktoś powie, że są sposoby, które mogłyby uzdrowić tę naszą scenę polityczną. Przywoła ideę JOW zaznaczając, że wtedy zdecydują wyborcy. A teraz niby kto decyduje? Tu złamię wcześniejszą deklarację, że powstrzymam się przed używaniem nazwisk i zapytam czy pan Armand Rafiński to niby z księżyca spadł? Kto zaręczy, że jeśli jakaś partia wystawi w okręgu wyborczym oczywistego idiotę, wyborcy tej partii zignorują go? Nikt! Przypadek zwycięstwa pana Bogdana Klicha (nie, nie uważam go za idiotę) w takiej dokładnie elekcji pokazuje to najlepiej. Fakt wyboru jednego z najbardziej skompromitowanych polityków PO pokazuje, że nie ma granicy, której wyborcy nie byliby w stanie przekroczyć zmuszeni przez decyzje preferowanej partii. Jestem pewien, że gdyby PO zdecydowało w ostatnich wyborach do senatu na pana Chlebowskiego, wygrałby on w cuglach.
 
Pozostaje więc pytanie czemu partie a właściwie ich szefowie nie mają nic przeciwko temu, by w ich ugrupowaniach roiło się od ludzi sprawiających wrażenie jakichś dwunożnych nieporozumień z ludzkim bez wątpienia DNA. Myślę, że składa się na to trzy czynniki. Pierwszy, pewnie najbardziej istotny choć bez wątpienia najmniej finezyjny by nie rzec prymitywny jest taki, ze mogą. A skoro mogą przechodzimy do następnego, którym jest coś w rodzaju „syndromu Brutusa” przed którym bronią się ci, co mogą starając się nie przesadzać z liczbą potencjalnych Brutusów. I wreszcie trzecia przyczyna. Równie mało finezyjna i chwalebna. Wiadomo, ze im mniej indywidualności w tłumie, tym łatwiej nim kierować. Oczywiście jakąś tam, w miarę nieliczna grupę wyjątków trzeba mieć u boku ale bez przesady.
 
Wracając zaś do przypadku pana Tomasza Nałęcza i próby wyjaśnienia osobliwej łaskawości z jaka wypuszcza się go by publicznie wygłaszał oczywiste idiotyzmy, myślę, że wyjaśnienie jest bardzo proste. Wiążące się zresztą z tym, co o samym panu Prezydencie wcześniej powiedziałem. Myślę, że rzecz w tym, na jakim tle się go prezentuje. Przy panu Tomaszu pan Prezydent nie może wyglądać kiepsko. Po prostu nie może. A jak do tego dodać, ze to korzystne tło ma jeszcze tytuł profesorski to wizerunkowo po prostu kosmos. I w tym cała tajemnica pana Tomasza Nałęcza.
 
Ciekawe tylko czy i on to łapie?
 
* Janerka opisał kiedyś, jak w liceum pasjami z kolesiami od papieroska w kiblu ścierali się w sporach kto jest muzycznie najlepszy. Wspomniał, że najwięcej typów było po stronie Jimmy Hendrixa ale deptał mu po piętach Johnny Winter. I któregoś dnia, podczas takiej dyskusji do kibla wszedł „człowiek znikąd”. Zapalił, chwilę posłuchał a zapytany o zdanie odparł „Teraz liczy się tylko De Fugs”. Po czym zgasił, wyszedł i nikt go więcej nie widział. I choć nikt nie słyszał nie tylko De Fugs ani o De Fugs od tej pory Janerka zawsze ich obstawiał. I nigdy się nie zawiódł.

 

Brak głosów

Komentarze

w tym kto może gadać w radio tv , jeśli zatkamy 24 godziny nałęczami to żadne inne myśli się noe przedrą. (cierniem jest RM) 

Vote up!
0
Vote down!
0
#323984

Krab, kram, czy zwykły ściek. Nie nudź ToTomku podszywając się...

Masz cierń...?, to sobie spod pazurów usuń. I przestanie boleć Polska.

Jak sądzę defekacja winna prowadzić pospołu z papierem w ustronia.

Wy pierwiej sracie, potem szukacie dupy na wschód wystawionej, tam szukacie obtarcia i srajtaśmy moralnej.\

Piłeś czerwoną krew, to nie pisz.

Pijesz, to zadbaj byś się nie posrał. Bo to niezbyt zdrowa dieta.

GóW-no się spuszcza. Was się utylizuje.

I nie jęcz o Szwadronach..., na karaluchy jest tylko jedna metoda.

Z was zawsze frajer będzie, a i dupa zapiecze, jak plecy będą dla was twarzą odwróconych.

Kupy, tu i ówdzie osadzone, eksrementa i odchody z mózgowiny są śladem

Po cofaniu się tyłem poznacie ich.

A w sumie, to Was nawet lubię.

Nie możecie bez Nas żyć.

A my jednak potrafimy.

Jesteś tak rozpoznawalny, jak sraczka.

Zawsze, prędzej, czy później przyjdziesz.

jwp - Ja też potrafię w mordę bić.

Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

Vote up!
0
Vote down!
0

jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

#324104

i zgodnie z jej kanonem, promuje się i wypycha na tzw autorytety ludzi, którzy jeszcze niedawno byli zwykłymi sowieckimi sługusami i funkcjonariuszami sowieckiego aparatu władzy w Polsce.
Fakt, że Komorowski otacza się taki mi ludźmi bez mrugnięcia okiem, świadczy dobitnie o celu obecnej polityki.
Cel jest jeden - całkowity powrót Polski do sowieckiej strefy wpływów....
Mnie osobiście ogarnia obrzydzenie i pogarda dla tego człowieka. Pomijam już to jak zgrywa się na intelektualistę, z tym swoim mlaskaniem i przejęciem w głosie.
Dla mnie jest obłudnym, fałszywym i zakłamanym politykiem, który w normalnym, demokratycznym kraju, dawno już byłby w politycznym śmietniku. Towarzysz Nałęcz jest również przykładem na to, że Polacy, zmuszani do wybierania partii, a nie ludzi, nie mają żadnego realnego wpływu na politykę.
Słowa Nałęcza - dziś trudne do odtworzenia w internecie brzmiały dokładnie : "przyjaźń z Rosją warta jest każdej ofiary..." Tak, szczególnie po zamachu smoleńskim powiedzieć mogło tylko zwykłe bydle i cham. Intencje tych słów były nader czytelne i wskazywały jasno, co czeka Polskę pod dyrekcją Komorowskiego i Tuska.
10/10 i pozdrawiam serdecznie :)
pozdrawiam,
Harpoon

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrawiam,

Harpoon

#324007

Carmina
"Ktoś może zauważyć, ze jaka Glowa tacy urzędnicy. Nie zgodzę się z tym bo jakbym krytycznie nie patrzył na Bronisława Komorowskiego to on swoje obecne miejsce w polityce zawdzięcza decyzji obywateli którym wtedy a i teraz (co widać w wynikach badań sympatii społeczeństwa) jego słabości nie przeszkadzały."
On zawdzięcza wybór obywatelom i co z tego. Czyni go to madrzejszym od Nałęcza? A gdyby Nałęcz zamiast Komorowskiego startował w wyborach i miał takie poparcie mediów jak Komorowski i również obywatele go wybrali to stałby się dla Pana mądrzejszy albo bardziej wartościowym politykiem?
Obywatelom polskim nie przeszkadzają ani korupcja polityków, ani nepotyzm,ani całkowite nie wywiązywanie się z obietnic wyborczych, ani przedłuzenie wieku emerytalnego,ani wzrost zadłużenia kraju, ani całkowita nieudolność przy realizacji wszelkich sztandarowych inwestycji, ani ewidentne pogorszenie stopy życiowej,rosnące podatki i wszelkie opłat, ceny komunikacji miejskiej,rozpad PKP, ani wzrastające bezrobocie etc, etc.
To przecież dotyka wprost ludzi. Czyli nie przeszkadają im nie tylko słabosci polityków( przejezyczenia, brak ogłady, wpadki dyplomatyczne etc) ale konkretne działania wywierające skutki w ich życiu codziennym.No tacy to obywatele , wyborcy Komorowskiego i PO
Nałęcz mówi to co Komorowski chciałby żeby było powiedziane. Podobnie jest z jego przyjacielem Palikotem. Rozpisane role. Odwoływanie się kazdego z nich do innego segmentu elektoratu. Podtrzymywanie emocji , napiecia. Stąd taki dobór otoczenia, a nie brak możliwości wyboru wyboru jak Pan sugeruje. Oni własnie tacy sa potrzebni, właśnie z takimi a nie innymi wypowiedziami. Prosze poczytać na forach. Wielu wyborców Komorowskiego wręcz oczekuje takich tekstów w takiej chwili. Tak było 10 kwietnia 2010 r tak jest teraz.Oni wiedza do kogo mówia i po co.
Tacy zostali wybrani , bo tacy sa potrzebni Komorowskiegmu, dobrze wywiązują się z zadań.
Dobrze Pan wie ,że za ułamek tego co robi obecna władza w innym kraju straciłaby władzę a nie została wybrana ponownie, a prezydent, ktory tak ochoczo podpisuje ustawy, których wiele wprost godzi w obywateli jak np emerytalną nie miałby takiego społecznego poparcia. Tak więc obywatele nie jakieś tam potknięcia prezydentowi darowywują ale wszystko.
Pan pisze ,ze Nałęcz tę władzę kompromituje, no ale tylko w Pana oczach. W oczach wiekszosci obywateli nie.

Vote up!
0
Vote down!
0

Carmina

#324106

[quote]jakbym krytycznie nie patrzył na Bronisława Komorowskiego to on swoje obecne miejsce w polityce zawdzięcza decyzji obywateli którym wtedy a i teraz (co widać w wynikach badań sympatii społeczeństwa) jego słabości nie przeszkadzały[/quote]

... stwierdzenie nad wyraz odważne i całkowicie nieuprawnione bowiem zasadzające się na hipotezie, że wybory w RP są czymś co nie podlega żadnej manipulacji.
Przesłanek aby twierdzić co innego jest aż nadto, a wybory z 2010 były wręcz aktem kluczowym dla powodzenia skutków operacji, której kulminacją był poranek 10.04.2010 roku.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#324130