Platforma ściśnięta… poniżej pasa

Obrazek użytkownika rosemann
Kraj
Nie przeczę, trudno poskromić chęć pisania o tym, jak nam wyszło Święto Niepodległości. Bokiem zasadniczo… No bo aż się ręka sama rwie by skomentować choćby fakt, że nam niecała setka niemieckich „antfaszystów” zjechała pięcioma autokarami (choć dwa by przecie starczyły) i zaraz po ich opuszczeniu dała się aresztować nie mogąc w ten sposób uczestniczyć w obronie naszych antyfaszystów przed, jakże by inaczej, faszyzmem. Aż nie chce się wierzyć, że to nadjechał kwiat światowego „antfaszyzmu”, przed którym drżą wszyscy „brunatni” tego świata. A tu… dał się ów „kwiat” wyłapać niczym dziatwa pani przedszkolance przed leżakowaniem. I to zanim cokolwiek się zaczęło. Na szczęście, jak można dziś wyczytać z pierwszej strony „Wyborczej” (papierowej bo na stronie w necie nie mogę znaleźć) godnie zastąpił ów „kwiat antyfaszyzmu” niejaki bojowiec Złotopolski, który, jak twierdzi „stał w pierwszym szeregu i odpierał NIEUSTANNE ataki nabuzowanych bandytów (pisze z pamięci a „bandytów” nie jestem pewien. Mogło być inne ale równie miłe określenie). Jeśli wierzyć „zaprzyjaźnionym” (broń Boże nie z faszystami!!!!) mediom i oficjalnym komunikatom, wedle których udało się zapobiec bezpośredniej konfrontacji przeciwnych obozów zebranych w centrum Warszawy, pan Złotopolski najpewniej tak „czule” określił i tak dzielnie „odpierał” zapobiegliwych chłopaków z oddziałów prewencji bo to ich musiał mieć przed sobą ów pan Złotopolski, stojący w pierwszym szeregu. Ale mniejsza o to.
Mniejsza o to bo znów świat polityki zdominował nam temat zastępczy. A przecież dzieją się w nim rzeczy znacznie ciekawsze. Choć, niestety, ignorowane zarówno przez polityków (ograniczających się do zachowań dość żenujących a być może nawet niegodnych) jak i przez komentatorów, którzy rzecz widzą przez pryzmat (właśnie tych żenujących a może i niegodnych)  reakcji polityków.
Miniony tydzień przyniósł nam oto prawdziwy przewrót kopernikański w powyborczym usytuowaniu naszej sceny politycznej. I przewrót ów potraktowany został niemal dokładnie tak samo jak tamto dzieło wielkiego Polaka. Czyli głownie zignorowano go a kto zauważył, skupił się na kwestiach ubocznych.
Chodzi oczywiście o kolejne epizody benefisu naszej „przyszłości polskiej polityki” czyli Ruchu Poparcia Pajaca. Najpierw był całkowicie niezrozumiały rechot (piszę poważnie) nad słowami pana Biedronia, sugerujący przecież bezwzględnie to jakoby tylko ludzie jego orientacji znali się na „chwytach poniżej pasa”. Rechot niezrozumiały choćby i z tego powodu, że heretycy płci obojga uznający ten element intymnych zapasów za coś zabawnego złe świadectwo wystawiają raczej sobie. Zarówno takim „rynsztokowym” klasyfikowaniem jednoznacznych i chyba dość powszechnych w pewnych sytuacjach zachowań jak też rechotem godnym nabuzowanych testosteronem i obejrzanym właśnie pornosem nastolatków.
Zaraz po tym było już jakże „poważne” rozprawianie się z lobbystką Nowicką. Nie przeczę, że także uważam, iż w świetle ujawnionych faktów powinna ona raczej przewodniczyć jakiej Powszechnej Izbie Gospodarczej Producentów Aniołków niż procedować w Sejmie stanowienie prawa z laską w garści. Ale czy to ona pierwsza z takim problemem zasiada gdzie zasiada? Na podobnej zasadzie trzeba by przecież dożywotnio odsunąć PSL od wszelkich stanowisk w legislatywie i egzekutywie bo to wszak partia statutowo na lobbing nastawiona.
Ale nie to, co się z benefisem RPP działo jest najważniejsze tylko to, co z tego wynikło. A wynikła rzecz ciekawa. Usłyszeć ją można było zarówno w wypowiedzi samego pajaca po spostponowaniu Biedronia jak i z ust naszej „marszałek-lobbystki” po tym, gdy zapowiedziane zostały wnioski o jej odwołanie.
W obu przypadkach odpowiedzią naszej „nowej lewicy”  Było straszenie tym, co sobie „Europa” pomyśli i co nam „Europa” zrobi, jak już sobie pomysli. A zrobić ma nam, jak zapowiedział sam pajac, niemiło i nieprzyjemnie.
Pominę może co nam Europa może zrobić. Bo to się zobaczy i do tego na chwilę wrócę przy końcu. Bo ciekawa jest istota wspomnianego „przewrotu” w naszej polityce. Dotąd wszak jeśli już ktoś straszył „Europą” to robiła to partia obecnie rządząca a straszony był PiS. I obywatele. A tu nagle okazuje się, że monopol na straszenie, jakoś tak niepostrzeżenie, przeszedł w ręce „nowej siły” a groźby adresowane są teraz pod adresem partii obecnie rządzącej, dotychczasowej ostoi naszej „europejskości”.
I w tym widzę właśnie to imadło, w które Platforma dała pajacowi wkręcić to, co ma poniżej pasa. Stając się w pewnych (niemal wszystkich interesujących Ruch Poparcia Pajaca) kwestiach zakładnikiem biłgorajskiego błazna i jego czeredki. Bo ten znalazł znakomita metodę by zamykać skłonnym do chichotu Piterom i Niesiołowskim usta i zmiękczać przy tym stanowisko partii rządzącej. No bo jak nasza „lepsza drużyna”, która tak lubi pokazywać się w Europie, ma pozwolić, by ta ulubiona Europa miała „lepszą drużynę” za bandę ciemniaków i homofobów. Więc nie zdziw się szanowny czytelniku, gdy okaże się, że obyczajowo Platforma nagle przesunie nam się w rejony, w których za nic nie spodziewałbyś się jej spotkać. I to jest prawdziwy temat a nie jakieś tam nawalanki na ulicach. Bo te były i już w zasadzie poszły w niepamięć a tu nam się wykuwa nowy podział wpływów na scenie. I to o zasięgu wykraczającym poza nasz polski zaścianek!
Jak jest na to recepta? Powiem wprost, w obecnym układzie jej nie ma. Bo polega ona na tym, by mieć po prostu w kontaktach z Europą jaja. A nasza partia rządząca ma je w imadle, którym zaczął podkręcać sam pajac. Czemu zatem  do tej nieistniejącej recepty nawiązuję? Z powodu takiego, że w ten sposób znów mogę zagrać moją ulubiona figurą czyli Wilqiem Superbohaterem. Otóż któregoś razu komisarz Gondor, pokazując mu jego wizerunek w gazecie (taki w locie z wyprostowaną ręką wyciągniętą do przodu) poinformował, że Unia Europejska ostrzega, iż jeśli Wilq nie zaprzestanie tej faszystowskiej propagandy, Unia może zdecymować obywateli Opola, miasta, na straży którego stał nasz Superbohater. Na nic zdały się tłumaczenia, że wspomniana ręka wyciągnięta w przód to taki manewr w locie, dzięki któremu Superbohater ma mniejszy promień skrętu. Gdy (ustami Gondora) Unia ponowiła groźbę rozstrzelania co dziesiątego Opolanina Wilq się wkqrwił i kazał przekazać do Brukseli, że jeśli tkną oni kogokolwiek z Opola, to on nie ustanie w wysiłku by spuścić wpier*l co drugiemu obywatelowi Unii. Robiąc przerwy tylko na posiłek, sen i mecze Ligi Mistrzów. I przyznam, że tylko tego ostatniego nie rozumiem…  
Na koniec, w CAŁKOWITYM ODERWANIU do poruszanej tematyki i reakcji, jakie ona wywoła, zapraszam do klikania na baner z Mikołajem oraz do zapoznanie się z zaplanowanym na dzisiejszy wieczór kolejnym tekstem poświęconym świątecznej akcji. Przybywajcie Mikołaje…
Brak głosów

Komentarze

Straszny bełkot..
Jesli nie masz nic ciekawego do powiedzenia, lepiej nie pisz tym bardziej jak nie potrafisz..

Vote up!
0
Vote down!
0
#200251

... pacanie!

(A do Administracji: Kto tu tego ch...a wpuścił i dlaczego jeszcze trzyma?)

Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#200279

Nie rozśmieszaj mnie buraczku a zrozum, ze taki pajac jak ty niewiele potrafi prócz robienia wrzasku. Na cokolwiek innego jesteś za głupi. Jak to zrozumiesz zaraz będziesz skromniejszy.
Aha..  Te twoje porady co legalnego zamiast kastetu na manifestacje wręcz bezcenne: 
http://bez-owijania.blogspot.com/2011/10/o-doniach-i-uczowieczaniu-mapy-czesc-1.html

Vote up!
0
Vote down!
0
#200317