„Macierewicz wybacz!”- Donald Tusk
Póki sensacją ostatnich dni były tak zwane „taśmy Serafina” można było żonglować kandydaturami spełniającymi potencjalnie znane, klasyczne wręcz kryterium „Is fecit, cui prodest”. Mógł to być Pawlak podkładający nogę Sawickiemu, co to za szybko rósł, mógł być Tusk zamiarujący zacząć „nowe rozdanie” w którym „koalicjant” miał mieć rozdane nieco albo znacznie mniej, mógł też tym rozdającym być Schetyna albo też Miller, któremu zamarzyło się być „Pawlakiem polskiej lewicy”. Tak przynajmniej widzieli to niektórzy*
Odkąd gruchnęło, że „ludzie na mieście gadają” również o jakichś tam „taśmach Platformy”, krąg podejrzanych znacznie się skurczył. Oczywiście mógł w nim pozostać Tusk, który po wielekroć udowodnił że bratobójstwem zbytnio się nie brzydzi. Tyle, że w tej sytuacji, gdy w interesie PO było jak najdłużej trzymać społeczeństwo pod wpływem czaru „udanego EURO2012” byłby to dowód, że panu Donaldowi kompletnie odbiło.
Oczywiście wykluczyć tego, że coraz bardziej sfrustrowany (piszą o tym w gazetach nie od dziś) Premier mógł postradać zmysły (w sensie politycznym bądź dosłownym) lub chociaż instynkt samozachowawczy. Pewnie nawet bym to wolał bo gościa nie lubię i bym „nie płakał po Tusku”. Jednak bardziej wydaje mi się prawdopodobny scenariusz trzeci. O tyle, że do gabinetu Serafina bliżej nie tylko Pawlakowi ale i Millerowi niż Tuskowi.
Jeśli więc faktycznie wkrótce usłyszymy czy przeczytamy gdzieś to, co już teraz niektórzy przemycają, będzie to ironia losu. Nie pierwsza i nie ostatnia, jaka z obecną ekipą się łączy. Na przykład coś takiego:
„Rządy PO były po orwellowsku złowrogie. Mówiąc wciąż o prawie, szydzono z praworządności, krzywdzono ludzi, szczuto jednych na drugich. Fobie i szaleństwa tej ekipy wyrządziły Polsce niebywałe szkody - twierdzi b. premier (Cimoszewicz).** Oczywiście dopuszczam się tu małego nadużycia zmieniając w wypowiedzi Cimoszewicza „PiS” na „PO”. Mówi to gość którego z wielkiej polityki wypchnęła intryga nie kogo innego tylko towarzystwa z PO.
Ale wrócimy do ironii dni dzisiejszego. Gdyby okazało się, że na korzyść pana Millera pełną parą pracują jakieś tajemnicze „polskie nagrania”, pozostałoby się tylko zapytać jak to się mogło stać. Jak to jest możliwe, panie Tusk, że po wyzwoleniu nas spod władzy za której „szydzono z praworządności, krzywdzono ludzi, szczuto jednych na drugich.” tak nagle i tak dynamicznie rozwinął się „rynek fonograficzny” prezentujący twórczość, do której jej autorzy najpewniej niechętnie by się sami przyznali. Oczywiście nie zakładam, że w rządzonym przez „politykę miłości” kraju każdy woli każdego nagrać na wypadek gdyby sam miał być nagrany. To się nie mieści ani w głowie ani w założeniach „polityki miłości”. Czyż nie?! Bo byłaby to straszliwa porażka kolejnej waszej budowy panie Tusk z ekipą. Porażka „odbudowy zaufania społecznego”. Wierzyć się nie chce…
Pozostaje więc przyjąć, że te wszystkie „polskie nagrania” to robota określonych zawodowców. Nie, panie Tusk, żadnych tam Kanye Westów! Raczej gości, którzy w „polskich nagraniach” robili, gdy ten zdolny amerykański producent nonszalancko walił jeszcze w pieluchę.
Ci, których ręka sprawiedliwości ledwie musnęła. A jak musnęła to zaraz się krzyk podniósł i trzeba było przepraszać i płacić odszkodowania. Znaczy wy uznaliście, że trzeba płacić…
Marzy mi się chwila, gdy gwałtownie odsunięty przez którąś z kolejnych porcji „polskich nagrań” od władzy, będzie pan, panie Tusk dożywał swych dni jako zgorzkniały emeryt. I chcąc podreperować swój budżet a przy okazji i wizerunek postanowi Pan powiedzieć Narodowi swoją własną wersję prawdy. I gdy będzie Pan wspominał jak wykręcili pana ci producenci „polskich nagrań”, napisze pan szczerze „Macierewicz wybacz! Miałeś rację.”
No chyba że się mylę i to Pan, panie Tusk, wkrótce zgarnie „platynową płytę”
** http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/398677,cimoszewicz-o-rzadach-pis-i-ekipie-tuska.html
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1538 odsłon
Komentarze
@rosemann
23 Lipca, 2012 - 21:22
Chyba się mylisz :-))). Choć losy tegorocznej platynowej płyty pozostają zagadką...
Ale konieczność utworzenia "nowej listy przebojów" jest paląca! ;-)
Może w Trójce, może gdzie indziej. Tylko kto będzie prezenterem? Konkurs jakiś trzeba by rozpisać... :-)))
Pozdrawiam
Mysle, ze
24 Lipca, 2012 - 06:08
sezon pilkarski sie jeszcze nie skonczyl, lato to czas festiwali stad wysyp nowych nagran, poczekajmy na zimowa przerwe w rozgrywkach.