Tytoń szkodzi? Przegraliśmy czy wygraliśmy ? Bo nie wiem.

Zwycięski remis czy sromotna porażka. Mam ten przywilej że mogę analizować mecz którego nie oglądałem a więc artystyczne popisy na boisku nie  zakłócają mojego spojrzenia na fakty. Nie znam także żadnego uczestnika meczu.

Uwaga wstepna. Pochwała dla sędziów ktorzy zadbali o sportowy charakter wydarzenia. Dla zachowania równych szans , jak to w sporcie, usuneli Greka i sily sie wyrównały. Grekom faktycznie starczyło 10-ciu na naszych 11 niedopierzonych orłów. Może faktycznie bez orłów mieliby koszulki lżejsze? Graliby żwawiej.

Komentarz będzie krótki. Gospodarzom pomagają ściany ( nie tylko sędziowie) więc skoro w takich okolicznościach polski zespół nie potrafił pokonać sponiewieranych Greków- to kogo pokonać może? Oczywiście Niemców - tyle tylko że takiej okazji nie dostaniemy.

Ale po kolei. Bramka ustawiająca mecz spowodowała to ,że spoczęliśmy na laurach zanim z nich upleciono wieniec na skronie zwycięzców. Dlaczego tak uważam. Ano dlatego że w pierwszej połowie przewagę w grze czyli częściej w posiadaniu piłki mieli Grecy. Zamiast przejąć inicjatywę i "dobić " leżącego" pozwoliliśmy im rozegrać się i mimo że sędziowie robili co mogli , było jak było. Zmarnowano tyle okazji że musiało się to zemścić. Ale tylko DWA strzały w światło bramki - to kompromitacja.

Świadczy to o tym że zespół polski nie mial na boisku lidera (teoretycznie jest nim kapitan) nie było też żadnej skutecznej logistyki dostarczanej na boisko z ławki trenerów. To widać gołym okiem.

Po utracie bramki ruszono się żwawiej , Polacy byli częściej w posiadaniu piłki ale powietrze z nich zeszło więc po końcowym gwizdku wyszło na 100% remis. To oznacza że woli zwycięstwa nie było.

Tylko bramkarz idiota doprowadza do sytuacji w której ON dostaje czerwona kartkę. Kartka ta powinna dla niego obowiązywać do końca turnieju i nie tylko. Drugi bramkarz udowodnił kilka rzeczy na raz:

-Tytoń szkodzi Grekom

- Zastosowany we właściwym czasie ma zbawienna moc

- udowdnił ( czyniąc znak Krzyża) że Bóg proszących szczerze w potrzebie- nie opuszcza

To że nie doszło do kompletnej kompromitacji należy przypisywać przypadkowi bo tylko tak można nazwać obronę rzutu karnego. FUKS. To wie każdy kto choć raz stanął miedzy słupkami bramki.

 A orzełek gdzie?

To że Smuda nie przeprosił Polskich kibiców za porażkę to obraza. W tej sytuacji jaka była. taka porażka to nic innego jak dyskwalifikacja trenera , który nie umiał poprowadzić i mobilizować zespołu. Na konferencji prasowej przyznal że zespół ustepowal doświadczeniem Grekom.Ale to on dokonał takiego wyboru. Pogratulowal zawodnikom ? Czego? Tego że dotrwali ? Pieprzyć takie Smudasy to hucpa.

Nie było lidera i trenera w drugiej połowie meczu .Piszczek sam powiedział: Nie wiedzieliśmy jak poradzić na długie piłki Greków. Więc odpowiedź prosta. Grecy wiedzieli jak zagrać z Polakami - bo mieli trenera. Polacy nie mieli pojęcia co zrobić - bo w polskim sporcie rządzą POlityczne marionetki. Na boisku niedoświadczeni piłkarze którzy nie maja pojęcia jak grać przeciw "długiej piłce" a na ławce trener w głową w chmurach ( pewnie wyobrażal sobie bankiet w Belwederze) , który nie widzi bezradności piłkarzy. Ręce opadają.

PS .Ruskie prowadza 2:0 , to właśnie o takiej taktyce Polaków pisałem .Prawy prosty na szczękę i lewy hak na żołądek. Efekt ? 4:1 i taki wynik Grecy powinni by uznać za swój sukces gdybyśmy mieli

dobrze dobrany zespół

średniej klasy trenera.

PS2 - a propos trenera .Czy nazwisko to nie nomen omen ? Za Piechniczka zamiast biegaczy - piechociarze, Łazarek - łazili po boisku, za Smudy - smutki . Ale za Górskiego - byliśmy GÓRĄ...

Co mówią gwiazdy? Podoba mi się ten komentarz na jaki sie natknąłem:

"Poland played first half and Greece played second half non of the teams played 90 minutes solid Soccer i do not expect any of them in the final four"