Zbrojne ramię partii (1)

Obrazek użytkownika Godziemba
Historia

Powołany w 1945 roku Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego uważany był powszechnie za zbrojne ramię PPR – „wojsko partii”. 

 

Historia KBW sięga jesieni 1943 roku, kiedy to koło Sielc sformowany został Samodzielny Batalion Szturmowy, który – co niezwykle znamienne – pozostawał w strukturze nie Armii Polskiej, ale Armii Czerwonej. Jego dowódcą został mjr Henryk Toruńczyk, dąbrowszczak - uczestnik wojny domowej w Hiszpanii, członek Komunistycznej Partii Hiszpanii. Po powstaniu w styczniu 1944 roku Centralnego Biura Komunistów Polski formacja została mu podporządkowana. Nazwa jednostki – na podstawie decyzji Zarządu Głównego Związku Patriotów Polskich z 21 marca 1944 roku – uległa zmianie na Polski Samodzielny Batalion Szturmowy.
 
Skład narodowościowy Batalionu był niejednolity – tworzyli go Polacy, Żydzi, Ukraińcy, Białorusi, czterech Hiszpanów oraz Polacy wcześniej przymusowo wcieleni do Wehrmachtu, którzy zostali wzięci do niewoli przez Armie Czerwoną. Józef Kratko z dumą podkreślał we wspomnieniach, iż „internacjonalizm w naszym Batalionie Szturmowym występował w sposób klasyczny. (…) Właśnie w Batalionie była praktycznie realizowana zasada, ze o narodowości człowieka nie decyduje jego pochodzenie, ale jego własne poczucie przynależności narodowej i jego konkretne czyny. (…) To wszystko wychowywało kadry patriotów i internacjonalistów”. 
 
Do jego podstawowych zadań należało przede wszystkim szkolenie żołnierzy w zakresie dywersji i działań wywiadowczych. Ścisła kontrolę nad jednostką sprawowali sowieccy przedstawiciele organów bezpieczeństwa, a specjalistycznym szkoleniem dywersyjno-wywiadowczym zajmowali się doświadczeni oficerowie NKWD. Szereg grup dywersyjnych PSBS zostało zrzuconych w latach 1943-1944 na zaplecze frontu w celu wsparcia działających tam komunistycznych oddziałów partyzanckich.
 
Po zajęciu Lublina przez Armię Czerwoną i przeniesieniu się tam Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, batalion otrzymał nowe zadanie – ochronę komunistycznych instytucji na terenach opanowanych przez komunistów. W sierpniu 1944 roku PSBS został podporządkowany resortowi bezpieczeństwa publicznego i przystąpiono do rozbudowy jednostki w formację Wojsk Wewnętrznych.
 
Od samego początku rozbudowie formacji dbano o zapewnienie jej właściwego politycznego i klasowego charakteru. Wśród kadry oficerskiej zdecydowaną większość stanowili członkowie Komunistycznej Partii Polski, a wszyscy żołnierze zostali wcześniej wytypowani i sprawdzeni przez funkcjonariuszy sowieckich i „polskich” organów bezpieczeństwa.
 
Dobór do powołanego w listopadzie 1944 roku szkoły wojsk wewnętrznych podlegał ścisłej selekcji powiatowych szefów UB, a kandydaci winni być „politycznie uświadomionymi obywatelami” i dobierani spośród nowo przyjętych oficjalnych pracowników UB.
 
Dowódca batalionu ppłk Henryk Toruńczyk otrzymał zgodę na zmobilizowanie 4 tysięcy dodatkowych poborowych. W konsekwencji tych działań, w listopadzie 1944 roku PSBS został przemianowany w Brygadę Wojsk Wewnętrznych. Toruńczyk planował powołanie 3 samodzielnych brygad zmotoryzowanych, pułku ochrony rządu, pułku wartowniczego, Centrum Wyszkolenia Wojsk Wewnętrznych i innych służb o ogólnym stanie 20 tysięcy ludzi. Z powodu braku sprzętu nie udało się zrealizować tych planów i tak w marcu 1945 roku 3 brygady nadal były w stanie organizacji, a ogólny stan osobowy wojsk nie przekraczał 9 tysięcy oficerów i żołnierzy.
 
Rozbudowa Wojsk Wewnętrznych i brak należycie wyszkolonych funkcjonariusz sprawiły, iż znaczny procent kadry oficerskiej stanowili sowieccy oficerowie, w tym kilkunastu z NKWD. O ich „zbawiennej” roli w procesie kształtowania się jednostki szczegółowo informowała komunistyczna propaganda, podkreślając, iż „gdy na przyjaznej ziemi Kraju Rad organizowały się pierwsze oddziały Ludowego Wojska Polskiego, rząd Związku Radzieckiego, głęboko przyjazny narodowi polskiemu, odkomenderował do tych oddziałów najlepszych instruktorów i dowódców, by szkolili polskich żołnierzy do walki ze wspólnym wrogiem. Pamiętamy, ze dzięki nim polskie formacje stały się jednostkami o wysokiej wartości bojowej i chlubnie dotrzymały kroku Armii Czerwonej w rozgramianiu hitlerowskiego faszyzmu. (…) Służyli oni też w KBW i zyskali sobie głęboki szacunek i wdzięczność całego składu osobowego za swą ofiarną i ideową postawę w pracy”.
 
Rola sowieckich „doradców” sprowadzała się de facto nie do niesienia „bratniej pomocy” , ale przede wszystkim do zapewnienia pełnej kontroli nad kształtującymi się polskimi formacjami bezpieczeństwa.
 
            Konsekwencją rozbudowy Wojsk Wewnętrznych była uchwała Rządu Tymczasowego z 26 marca 1945 roku dotycząca powołania Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która zalecała ministrowi bezpieczeństwa publicznego podjęcie wszelkich działań, aby do 1 maja 1945 roku formacja liczyła 32 tysięcy żołnierzy. W tworzenie Korpusu mieli zaangażować się także ministrowie obrony narodowej oraz przemysłu i aprowizacji. MON miało wydzielić 800 oficerów, 25 tysięcy podoficerów i szeregowych, kilkanaście tysięcy koni oraz wszelki niezbędny sprzęt z uzbrojeniem i amunicją na czele.
 
19 kwietnia 1945 roku p.o. dowódcy KBW płk Henryk Toruńczyk rozpoczął wprowadzanie nowej struktury organizacyjnej, zakładającej istnienie 16 pułków kawalerii oraz 10 samodzielnych baonów ochrony, rozmieszczonych w każdym województwie. Do końca maja 1945 roku nie udało się zrealizować zakładanych planów i zamiast 32 tysięcy żołnierzy , Korpus liczył zaledwie 23 tysięcy ludzi.
 
Kierownictwo PPR uznało te wyniki za nie zadowalające i postanowiło powołać na dowódcę KBW gen. dyw. Bolesława Kieniewicza, z jednoczesnym przekazaniem do jego dyspozycji 4 DP im. Jana Kilińskiego. Kieniewicz był oficerem sowieckim, skierowanym w 1943 roku do LWP, jako dowódca 4 DP uczestniczył w walkach o Wał Pomorski, uzyskując awans na generała.
 
Równocześnie podjęto decyzje o przekazaniu odpowiedzialności za organizacje Korpusu MON, co pozwoliło na szybkie wyposażenie jednostki w niezbędny sprzęt wojskowy. KBW, nawet po kolejnym przekazaniu jej w sierpniu 1945 roku, do MBP, nadal korzystała z materiałowej pomocy wojska, a także ośrodków kształcenia kadr dowódczych i specjalistycznych.
 
Do połowy sierpnia 1945 roku stan etatowy KBW osiągnął prawie 30 tysięcy żołnierzy, a trzon kadry dowódczej stanowili doświadczeni oficerowie 4 DP oraz 1 i 2 Brygady Zaporowej.
 
Struktura Korpusu dostosowana byłą do potrzeb i zakresu zadań aparatu bezpieczeństwa. Wydzielono pion do walki z „podziemiem” – oddziałami partyzantki niepodległościowej, oraz jednostki do zadań ochronno-konwojowych. Każdy z szefów WUBP otrzymał do operacyjnej dyspozycji odpowiednie siły KBW.
 
Priorytetowym zadaniem stawianym przed żołnierzami Korpusu była walka przeciwko żołnierzom wyklętym. Ppłk. Julian Tokarski tak uzasadniał to zadanie: „Żądanie Narodu i rozkaz rządu, nakazujący kompletne wyniszczenie i to raz na zawsze tych band – oto wytyczne naszego działania, oto najważniejsze, naczelne zadanie każdego żołnierza KBW, oto zadanie każdego oficera KBW, podoficera i szeregowego naszego Korpusu”.  W trakcie tej operacji każdy kabewiak miał dowieść, że „zdolny jest do poświęceń, niejednokrotnie wykazuje swą odwagę, pragnąć wytępić wreszcie szumowiny kryjące się przed ręką prawa”.
 
W swoich działaniach żołnierz Korpusu miał nie znać litości – litości nad schwytanym mordercą i rabusiem mienia narodowego. Nie przekupią go litościwe, pełne łez słowa – słowa obłudy płaszczącego się przed siłą i potęgą gada reakcyjnego (…) żołnierz KBW nigdy nie schodzi z placu boju. Nie przerażają go wielokrotnie liczniejsze bandy. Ufny w swe siły, które czerpie z miłości ku Ojczyzny zawsze wychodzi jako bohater z tym przeświadczeniem, że spełnił nałożony nań przez naród obowiązek (…) Naród wie o tym dobrze, że ten cichy, szary żołnierz z krwi i kości syn ludu Polskiego, w walce świeci przykładem, innym dobitnie podkreślając cele i zadania, które stoją przed młodą demokracja Polską”.
 
Żołnierze KBW nie zawiedli swoich partyjnych mocodawców – w trakcie walk w okresie 1945-1947 zabili – wedle oficjalnych raportów specjalnych - ponad 2 tysięcy żołnierzy sił niepodległościowych, aresztowali natomiast ponad 25 tysięcy osób podejrzewanych o przynależność do „podziemia” antykomunistycznego.
 
Bardzo istotną rolę odegrał Korpus podczas referendum ludowego z 1946 roku oraz wyborów do sejmu w 1947 roku. Żołnierze KBW zgrupowani w grupy operacyjne , mieli na celu „stłumienie i obezwładnienie ośrodków bandyckich w najbardziej zagrożonych działalnością reakcyjnego podziemia terenach kraju”. W czasie walk podczas kampanii wyborczej przeprowadzono ponad 1300 akcji, w trakcie których zamordowano blisko 100 działaczy antykomunistycznych, aresztując prawie 3000 osób. 
 
Równocześnie wykonywali zadania agitacyjno-propagandowe. W KBW zorganizowano blisko 240 grup agitacyjno-propagandowych, których zadaniem było organizowanie wieców, zebrań, prowadzenie rozmów indywidualnych oraz kolportowanie materiałów propagandowych. Żołnierze KBW docierali do najodleglejszych zakątku kraju „uświadamiając ludność o istotnych celach i osiągnięciach demokracji, wyjaśniając charakter obecnie przeżywanych trudności gospodarczych i drogę, na której mogą być przezwyciężone. Przełamywali strach przed bandami, wykazując siłę demokracji i wzbudzając zaufanie do władz demokratycznych”.
 
O roli KBW otwarcie pisał szef MBP Stanisław Radkiewicz podkreślając, iż „trzeba było Polsce zapewnić ład, porządek i bezpieczeństwo, trzeba było stworzyć specjalny organ do walki z faszystowskimi bandami. Do tej walki powołany został Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego (…) W ciężkich warunkach oficer, podoficer i żołnierz KBW spełnia swe obowiązku w służbie narodu i państwa gromiąc zbójeckie bandy rodzimych faszystów. W tej walce żołnierze KBW dali niejednokrotnie dowody swego głębokiego patriotyzmu i płomiennego ukochania ojczyzny”.  
 
Cdn.
 
 
 
 
Brak głosów

Komentarze

Są źródłem wiedzy nie tylko dla osób zainteresowanych tą tematyką, ale stanowią doskonałe wsparcie argumentowe w dyskusjach ze zwolennikami "czerwonego ładu".
Czy poprzez odniesienia linkowe, czy to cytowanie fragmentów, buduje sie świadomość w kręgach, które z różnych powodów prawdy nie poznały.

Zdarzyło mi się często bronić na forach dobrego imienia Żołnierzy Wyklętych, przed zasypem powielanych agitek komunistycznych, które bez pardonu odbieraja honor zarówno poległym, jak też kombatantom walki o niepodległość.

Marzy mi się szeroka akcja informacyjna o działaniu grup dywersyjnych, szpiegach - prowokatorach działających wprost w grupach partyzanckich.
Szwadrony Śmierci, które dyskretnie likwidowały niewygodnych działaczy cywilnych w pierwszych latach powojennych, są jeszcze dotąd owiane tajemnicą.
Opracowania książkowe są mało dostępne dla szerokich grup, a brak odniesień w przestrzeni internetu, uniemożliwia korzystanie z tego typu argumentacji.

Tekst bardzo dobry, pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg pasjonującej lektury.

Vote up!
0
Vote down!
0
#232640

Taka też idea przyświecała mi, gdy rozpoczynałem - trzy lata temu - swoją przygodę z historycznym blogiem.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#232696