Walka o krzyż - 1960 (2)
W środę 27 kwietnia 1960 roku około godziny 8.00 rano grupa robotników z przedsiębiorstwa budowlanego przybyła na plac z zamiarem usunięcia krzyża.
Pracownicy rozebrali okalający płot i okopali krzyż. W tym czasie wokół krzyża zebrała się kilkudziesięcioosobowa grupa kobiet z dziećmi i kilku mężczyzn. W momencie przechylenia przez robotników krzyża, zebrani wystąpili w jego obronie, zmuszając robotników do puszczenia placu. Krzyż postawiono na nowo, przyniesiono kwiaty, zapalono świece, a część osób zaczęła się modlić. Na krzyżu umieszczono kartkę „Żądamy wolności i wyznania – katolicy Nowej Huty”.
Zawiadomiony Komendant Wojewódzki MO, zarządził alarm dla 1 kompanii ZOMO, która została wyposażona w hełmy, broń krótką, pałki, granaty chemiczne oraz maski przeciw gazowe. Zomowcy zajęli wyznaczone stanowiska w pobliżu budynku DRN w odległości około 300 metrów od krzyża.
W porozumieniu z I sekretarzem KW PZPR Lucjanem Motyką , komendant wojewódzki MO płk. Żmudziński ustalił, iż nie należy usuwać krzyża przez 1 maja, a milicja nie będzie podejmować działań w stosunku do osób zebranych pod krzyżem, lecz „zastosuje środki dla rozładowania napięcia”. Około godziny 15. powołany został sztab KWMO w Krakowie
Liczba osób zebranych pod krzyżem systematycznie wzrastała i po godzinie 14 (koniec pierwszej zmiany w fabrykach) wyniosła ponad tysiąc osób. Po godzinie 17.00 część osób pozostała przy krzyżu, reszta natomiast ścigając wycofujące się pododdziały ZOMO zatrzymała się na Placu Centralnym, demolując budkę milicyjną oraz wybijając kilka szyb w budynku DRN. Płk. Żmudziński wysłał przeciwko tłumowi 120 funkcjonariuszy z zadaniem rozproszenia manifestantów przy użyciu wszystkich dostępnych środków. Do akcji kierowano coraz to większe siły milicyjne, w rezultacie późnym wieczorem zgromadzono ponad 350 funkcjonariuszy, 2 armatki wodne i 15 opancerzonych samochodów transportowych.
Brutalne postępowanie milicji doprowadziło do licznych i poważnych obrażeń wśród ludzi. Złapanych, także przypadkowych gapiów, bito w samochodach, potem w aresztach. Źródła milicyjne nie podają informacji o liczbie ofiar wśród cywilów, wymieniają jednak 6 osób, które zostały ranne na skutek postrzału. W sumie milicjanci wystrzelili 140 pocisków Jednocześnie milicyjne raporty podają dokładną liczbę rannych milicjantów – 81, ze szczegółowym określeniem odniesionych obrażeń.
Gwałtowność starć sprawiła, iż około 23.00 komendanci wojewódzcy w Katowicach, Kielcach i Rzeszowie zostali zobowiązani do wysłania wszystkich zomowców oraz połowę kursu szkoleniowego na pomoc „walczącemu” Krakowowi. Około pierwszej w nocy na lotnisku w Krakowie wylądował samolot z Warszawy z Zenonem Kliszko, sekretarzem KC PZPR, członkiem Biura Politycznego, człowiekiem nr 2 w partii. Obecność Kliszki wskazuje, iż władze były bardzo zaniepokojone rozwojem sytuacji w Nowej Hucie i starały się szybko opanować sytuację. Na podstawie decyzji Kliszki przyspieszono wysyłanie posiłków milicyjnych z innych województw, do Krakowa sprowadzono także kolumnę samochodową Oficerskiej Szkoły MO ze Szczytna w liczbie 300 ludzi. Dzięki tym zmobilizowanym siłom, liczącym w sumie ponad tysiąc milicjantów, 28 kwietnia Nowa Huta została odbita z rąk demonstrantów.
W trakcie tłumienia demonstracji zatrzymano prawie 500 osób, spośród których 185 zwolniono, aresztowano 150, a do ukarania przez kolegia karno-administracyjne przekazano 140 osób. Sądy skazały 87 osób, wyroki sięgały od sześciu miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Kolegia ukarały grzywnami do 4500 złotych 119 uczestników demonstracji, a 4 innych dwumiesięcznych aresztem.
Jedyne informacje o zdarzeniach w Nowej Hucie ukazały się 30 kwietnia w sobotnio-niedzielnych wydaniach gazet lokalnych – „Dzienniku Polskim”, „Echu Krakowa” oraz „Gazecie Krakowskiej”. Wszystkie artykuły nie zawierały żadnych szczegółów wydarzeń, kładąc nacisk na genezę „pożałowania godnych wypadków” – komunikat proboszcza, który „wywołał ogromne nieporozumienie, wykorzystane przez grupę sfanatyzowanych kobiet, do których przyłączyło się sporo wyrostków węsząc niecodzienną okazję do ulicznej awantury oraz grupka autentycznych chuliganów”. W artykułach – wbrew prawdzie – podkreślono, iż „robotnicy Huty im. Lenina, dojrzali i spokojni obywatele miasta, zajęli jasne i zdecydowane stanowisko: włożyli czerwone opaski milicji robotniczej, przybyli na miejsce, by pomóc w utrzymaniu porządku”.
W żadnej ogólnopolskiej gazecie nie ukazała się jakakolwiek informacja o wydarzeniach w Nowej Hucie.
W imieniu Episkopatu bp. Chromiński w liście do szefa Urzędu do Spraw Wyznań Sztachelskiego przypomniał historię niedoszłej budowy kościoła w Nowej Hucie, a w konkluzji stwierdził: „wypadki, jakie zaszły w Nowej Hucie, są godne pożałowania – katolicy w Nowej Hucie mają słuszne prawo do wybudowania dla siebie świątyni – nie upieramy się, by teren był ten sam, który zagwarantowała dotychczasowa lokalizacja, może być w innym miejscu, lecz musi być parafii przyznany – nie możemy się zgodzić na odpowiedź jaką usłyszeliśmy na Komisji Wspólnej; na pytanie, czy jest inny plac, odpowiedź brzmiała – nie ma; a na pytanie, czy będzie – usłyszeliśmy: nie odpowiadam”.
Biskup Karol Wojtyła w rozmowie z Przewodniczącym Prezydium Rady Narodowej m. Krakowa wskazał, iż przyczyna wypadków „nie leży w wystąpieniu ks. Santory, ale w tym, że nie zrealizowano dla ludności przyrzeczeń władz. Ludność wystąpiła w obronie rozpoczętych prac pod budowę kościoła i obronie krzyża, który jest dla nich synonimem tego w co wierzą”.
Latem Prezydium Rady Narodowej m. Krakowa zażądało od Kurii Krakowskiej natychmiastowego zdjęcia ks. Santory z parafii Bieńczyce, na co się zgodzono. Jednak kuria nie podporządkowała się zaleceniom w sprawie przedstawienia na stanowisko administratora parafii księdza lojalnego i pozytywnie ustosunkowanego do władz komunistycznych.
Równocześnie Urząd Spraw Wewnętrznych przeprowadził likwidację następujących stowarzyszeń religijnych: Arcybractwa Miłosierdzia i Banku Pobożnego (założonego przez ks. Piotra Skargę w XVI wieku) , Naukowego Instytutu Katolickiego, Krucjaty Trzeźwości w Krakowie.
Jednak krzyż znajdujący się na terenie budowy szkoły w Nowej Hucie nie został usunięty, mimo iż w czerwcu 1961 roku Wydział Architektury i Budownictwa w Nowej Hucie w piśmie do administracji parafii zarządził usunięcia krzyża „w terminie 14 dni od daty otrzymania niniejszej decyzji”. Kancelaria parafialna nie przyjmowała treści decyzji do wiadomości, a formułowane przez nią odwołania, kwitowane były decyzjami o tej samej treści. Władze jednak nie zdobyły się na formalne anulowanie wydanej w 1957 zgody na budowę kościoła, ani na usunięcie krzyża.
Dalsza rozbudowa Nowej Huty sprawiła, iż maleńka kaplica stała się największą parafią w Polsce, liczącą w 1965 roku ponad 80.000 wiernych. W tym samym roku, po pięciu latach przerwy, abp Wojtyła mianował proboszczem parafii ks. Gorzelanego, który od 1961 roku był członkiem WKK „Caritas” w Krakowie, co miało być gestem dobrej woli w stosunku do władz komunistycznych.
Jesienią 1965 roku na skutek usilnych starań nowego proboszcza Prezydium Rady Narodowej m. Krakowa podjęło decyzję „o szczegółowej lokalizacji rozbudowy kaplicy i budowy plebanii na terenie położonym w Krakowie Nowa Huta – Bieńczyce”. Prace budowlane rozpoczęły się w 1967 roku i ciągnęły się przez 8 lat. Nadzieje pokładane przez władze w ks. Gorzelanym nie spełniły się. Zamiast rozbudowanej kaplicy powstał duży kościół, o niespotykanej bryle, wyróżniający się w monotonii architektonicznej bloków mieszkalnych. Kościół –łódź wybudowany został według projektu architekta Wojciecha Pietrzaka i konstrukcji inż. Jana Grabackiego.
15 maja 1977 roku, po 28 latach od rozpoczęcia budowy Nowej Huty, po 25 latach od powstania parafii Bieńczyce, po 17 latach od obrony krzyża przez wiernych oraz po 10 latach od momentu rozpoczęcia budowy – kościół pod wezwaniem Matki Bożej Królowej Polski został konsekrowany.
Wybrana literatura:
A. Dudek, T. Marszałkowski – Walki uliczne w RPL 1956-1989
J. Gorzelany – Gdy nadszedł czas budowy Arki
A. Micewski – Kardynał Wyszyński. Prymas i mąż stanu
J. Majchrowski – Polityka wyznaniowa. Wybór źródeł
A. Dudek, R. Gryz – Komuniści i Kościół w Polsce (1945-1989)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1354 odsłony