W obronie edukacji w polskich szkołach

Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
Kraj

Infantylizacja historii
Nasza Polska | 25.4.2012

Z prof. Andrzejem Nowakiem, historykiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Instytutu Historii PAN, rozmawia Magdalena Kowalewska

- Panie Profesorze, prezydent zdecydował się zorganizować tak zwany okrągły stół historyczny - debatę na temat nowej reformy nauczania historii w szkole, w której brał Pan udział. Czy można mówić o pewnym przełomie w tej spornej sprawie?

- Chciałbym, aby tak było. Uważam za bardzo ważne to spotkanie u prezydenta, które zostało zorganizowane na skutek dramatycznych protestów prowadzonych w formie głodówki, podjętej przez grupę bardzo dzielnych osób.

- Przedstawił Pan pewne rozwiązanie, które może przyczynić się do tego, że wszyscy
młodzi ludzie kończący liceum będą jednak znali historię walk naródowo-wyzwo-leńczych w XIX i XX wieku, a także wszelkie spory wokół decyzji politycznych podejmowanych w tamtym okresie. - Zgadza się. Z upoważnienia organizatorów pierwszej dwunastodniowej głodówki w Krakowie - Adama Kality i Grzegorza Surdego - mogłem zaproponować formułę najdalej idącego kompromisu ze strony obrońców nauczania polskiej historii w liceach. Pani minister Katarzyna Hall swoim rozporządzeniem z 23 grudnia 2008 roku wprowadziła nową podstawę
programową, która zakłada, że wspólny kanon nauczania historii dla wszystkich polskich liceów nie będzie obejmować 150 godzin w trzech kolejnych klasach, tak jak było to dotychczas - tylko 60 godzin i t ow pierwszej klasie. Uczniowie pozostałych dwóch klas - drugiej i trzeciej - historii nie będą mieć jako obowiązkowego przedmiotu. Zamiast historii ma pojawić się dla nich przedmiot uzupełniający "Historia i społeczeństwo" składający się z dziewięciu bloków tematycznych (modułów), które nauczyciel będzie mógł dowolnie wybrać np.: "Wojna i wojskowość", "Kobieta, mężczyzna, rodzina" czy "Język, komunikacja, media". Zaproponowałem, aby jeden z dziewięciu wspomnianych modułów nauczania, tj. - "Ojczysty panteon i ojczyste spory" - uczynić obowiązkowym dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Domagamy się, aby ten moduł był nauczany w podwojonej liczbie godzin. Zamiast trzydziestu, chcemy sześćdziesięciu godzin poświęconych nauce właśnie tego modułu. Uczniowie w kolejnym roku nauki mogliby być nauczani innego modułu, który wybierze nauczyciel.

-Jaki jest cel tego kompromisu?

- Przede wszystkim zachowanie jednego wspólnego elementu kodu rozmowy o polskiej historii dla polskich licealistów. Pan prezydent jednoznacznie powiedział, że jest za tym rozwiązaniem. Jego deklaracja jest bardzo istotna i należy ją przyjąć jako pozytywny krok.

- A co na to Pani minister edukacji?

-Właśnie. Uderzające było to, że obecna na spotkaniu pani minister Szumilas nie chciała powiedzieć jednoznacznie, że zgodzi się przyjąć formułę obowiązkowego charakteru nauczania modułu "Ojczysty panteon i ojczyste spory". Uważam, że społeczny nacisk jest nadal potrzebny, dopóki Pani minister nie podpisze stosownej decyzji w tej sprawie. Nasza propozycja nie zmienia organizacyjnie szkół i nie tworzy żadnego chaosu wbrew propagandzie, którą zaczęli siać wierni Pani minister. Pragnę przypomnieć, że przedmiot "Historia i społeczeństwo" wchodzi do szkół ponadgimnazjalnych dopiero od września 2013 roku dla drugich i trzecich klas. Ponadto uczynienie jednego - i tak z zaplanowanych modułów - obowiązkowym - nie zmienia podręczników, ponieważ autorzy podręczników musieli wcześniej uwzględnić ten blok, skoro znalazł się wśród dziewięciu modułów, które ma prawo wybrać nauczyciel. Wystarczy tylko jeden podpis w tej sprawie, a to jest kwestią tylko dobrej woli Pani minister Szumilas.

- Co jest największą bolączką nowej reformy, która stawia przede wszystkim na nauczanie historii najnowszej w liceach, która zdaniem ministerstwa edukacji była w dotychczasowej podstawie programowej zaniedbana?

- Zauważmy, że wprowadzenie "Ojczystego panteonu i ojczystych sporów" jako obowiązkowego modułu nauczania jest tylko minimalnym postulatem osób krytykujących reformę. Wprawdzie ratuje on ten rocznik uczniów, którzy rozpoczną nauczanie w liceum już od teraz, ale problem z reformą jest znacznie głębszy. Po pierwsze: kończy ona nauczenie historii jako przedmiotu obowiązkowego już w pierwszej klasie liceum. Przedmiot ten pozostanie tylko dla tych, którzy interesują się historią i chcą się jej uczyć, a takich uczniów jest niewielu. Dla ogromnej większości polskich uczniów - tych, którzy nie wybiorą wąskiej specjalności historycznej - historia będzie przedmiotem uzupełniającym, czyli klasycznym "michałkiem". Już sama nazwa wskazuje na to, że przedmiot uzupełniający jest traktowany jako dodadcowy i uważany za mniej ważny. Istotą wprowadzanej do szkół "Historii i społeczeństwa" jest nie tylko uzupełniający i poboczny charakter tego przedmiotu, ale również to, że nie ma w nim klasycznego wspólnego rdzenia nauczania historii. Zatraci się wówczas najważniejszy wspólny kod nauczania polskiej historii dla ludzi, którzy mają 17,18 czy 19 lat oraz którzy są wówczas najdojrzalszymi uczniami. Jest to najlepszy czas na porozmawianie o najistotniejszych sprawach historycznych Polski. Tymczasem nowa reforma nie zawiera już wspólnej oferty nauczania historii dla tych najdojrzalszych uczniów, tylko dziewięć "michałków".

- Można powiedzieć, że to całkowite otępianie młodych ludzi, jeśli chodzi o minimum naszej historii, które powinien znać każdy.

- Tak. Nazwałem główny problem ze zreformowaną nauką historii w polskich szkołach jednym słowem: infantylizacja. Dlatego że po raz ostatni wspólny program nauczania historii obowiązuje szesnastolatków. Po raz ostatni obowiązkowo usłyszą np. o Konstytucji 3 maja w drugiej klasie gimnazjum - w wieku 14 lat. Czy jest to wystarczający wiek na zrozumienie całej dyskusji wokół tego ważnego aktu? Po raz ostatni obowiązkowo również o "Solidarności" czy Powstaniu Warszawskim młodzież usłyszy, mając 16 lat. Ponownie pytam: czy jest to odpowiedni wiek na zastanowienie się nad znaczeniem "Solidarności" i toczących się wokół niej sporów czy bardziej odpowiednim czasem jest moment, gdy młodzi ludzie kończą 18 czy 19 lat, wówczas gdy są już w drugiej czy trzeciej klasie liceum i są wtedy znacznie dojrzalsi? Dlatego cofnięcie wieku, w którym po raz ostatni mówi się o danych wydarzeniach historycznych, nazywam infantylizacja.

- Zniekształcone, a nawet przemilczane fakty historyczne lub przekazywane bardzo zdawkowo - tak wyglądają dzisiejsze nowe podręczniki do nauczania historii. Dokonał Pan Profesor bardzo dokładnej analizy w tym zakresie. Dlaczego autorzy tych książek przyjmują taką taktykę?

- Powody mogą być różne. Na pewno jednym z nich jest systematyczne obniżanie poziomu wymagań w stosunku do uczniów. Wiele pada argumentów za tym, że nastąpiło umasowienie szkoły średniej. W czasach PRL-u liceum ogólnokształcące kończyło ponad 20 proc. uczniów, dzisiaj ponad 50 proc. - zatem niektórzy wnioskują, że należy obniżyć wymagania i mówić prostszym językiem do młodych ludzi. Inne uzasadnienie, które jest dostrzegalne, to pojawienie się języka nowoczesności. Uczniowie nie muszą się niczego uczyć, istotne jest tylko to, aby nauczyli się obsługiwać komputer, ponieważ wówczas sami znajdą sobie dowolną wiedzę. Ale - jak słusznie zwrócił uwagę profesor Wojciech Roszkowski w swoim wystąpieniu na spodtaniu u Pana prezydenta - największym problemem dzisiaj jest zetknięcie się z ludźmi, którzy nie wiedzą, że sami nie wiedzą. Potrafią oni świetnie spierać się, ale nie znają podstawowych faktów. Nie wiedzą nic, więc nawet nie sprawdzą danej wiedzy w komputerze, ponieważ nie widzą takiej potrzeby. Nie zdają sobie sprawy ze swojej niewiedzy i dlatego można doskonale nimi manipulować oraz wmówić im cokolwiek. Odpowiedzią na pseudoargument mówiący, że nie jest potrzebny już nawet twardy dysk w komputerze, tylko port USB, przez który podłączamy dowolne treści czy łączymy się z Internetem - jest postulat potrzeby znajomości pewnej liczby faktów po to, żeby nie pozwolić sobą manipulować.

- Ale podręczniki do historii uczą wyłącznie samych suchych faktów i nie pobudzają młodych ludzi do historycznej refleksji na temat danego zagadnienia.

- Rzeczywiście, pod tym względem nowe podręczniki zaproponowane do nauczania historii XX wieku w pierwszej klasie liceum budzą moje głębokie rozczarowanie. N*auczają faktów w znacznie zmniejszonym stopniu, nie podejmując najważniejszych problemów dyskusyjnych i nie zachęcając do dyskusji. Na przykład znajdziemy w nich opis Powstania Warszawskiego, przy którym mieści się krótka adnotacja typu: "katastrofabłędna decyzja". Nie znajdziemy żadnej wzmianki mówiącej o tym, że istnieją jakieś argumenty popierające Powstanie Warszawskie. "Solidarność"? Była jakaś "Solidarność". Wprawdzie bardzo wyselekcjonowane, ale są podane fakty na ten temat. Przywołana jest osoba Lecha Wałęsy, Tadeusza Mazowieckiego, choć nie odgrywał żadnej istotnej roli w "Solidarności" w sierpniu 1980 roku. Nie ma informacji o takiej postaci jak Andrzej Gwiazda czy Anna Walentynowicz i że toczył się jakiś spór. Oczywiście, można tutaj byłoby zachęcić uczniów do zastanowienia się nad tym, czy były jakieś rację dotyczące tego sporu, czy bardziej odpowiada nam wersja "monarchiczna" - zawdzięczanie wszystkiego mądremu wodzowi - Lechowi Wałęsie, czy raczej "arystokratyczna" - najważniejsza była mądrość ekspertów, czy po prostu najistotniejszy był ten lud - 10 milionów członków "Solidarności". Zauważmy, jaki jest to ciekawy temat do dyskusji! Ale w żadnym podręczniku nie ma zachęty, aby podejmować takie rozważania!

- Sądzi Pan, że uda się wygrać toczącą się walkę o obronę nauczania historii w polskich liceach?

- Gdybym tak nie myślał, nie walczyłbym. Zachęcam do stałego nacisku w tej sprawie. Najpierw do nacisku na siebie samych, żeby uczyć się historii samemu oraz rozmawiać ze swoimi dzieci na temat historii Polski. Należy również zachęcać państwo do tego, aby nie zlekceważyło tej ważnej sprawy - właściwego nauczania historii polskich uczniów -w szkołach ponadgimnazjalnych.

===================================================

To nie nauka, ale wyrywkowa wiedza
Gazeta Olsztyńska | 26.4.2012 | Rubryka: Wiadomości | Strona: 7 | autor: Ewa Mazgal | Temat: NSZZ Solidarność

Członkowie Koalicji na rzecz Polskiej Szkoły złożyli wczoraj na ręce wojewody petycję z żądaniem uchylenia rozporządzeń ograniczających liczbę godzin nauczania historii. Wojewoda przekaże pismo premierowi Donaldowi Tuskowi.

- Chcemy, by minister Krystyna Szumilas wycofała się z tych rozporządzeń - mówią protestujący.

- Jest to ogólnopolska akcja - mówi Bożena Kowalska, szefowa regionalnej sekcji oświatowej NSZZ Solidarność. - To, co proponuje ministerstwo, to nie nauka historii, ale wyrywkowa wiedza. W chwili wprowadzenia rozporządzeń nauka historii w liceum będzie tylko dodatkowym kursem wobec gimnazjum.
Kiedy byłam u minister Szumilas, zapytałam, kto jest autorem tego pomysłu.
Nie umiała na to pytanie odpowiedzieć. Uznała je za zbyt szczegółowe.

Przypomnijmy, że według nowych zasad, uczniowie liceów mają w drugiej klasie wybrać profil nauki. Ci, którzy zdecydują się na kształcenie inne niż humanistyczne, na przykład politechniczne, zamiast historii będą mieli lekcje z "historii i społeczeństwa". Nauczyciele i uczniowie będą mogli wybrać z dziewięciu wątków cztery do realizacji na zajęciach. Projekt ministerstwa ma licznych przeciwników, ale i zwolenników, którzy uważają, że unowocześni polską szkołę. Przeciwko zmianie sposobu nauczania historii zaprotestowali poprzez głodówkę dawni działacze opozycji w Krakowie.

- Potem protest przeniósł się do Warszawy, Siedlec, Tarnowskich Gór - opowiada Kowalska. - Teraz będą głodować działacze w Częstochowie.

Petycję do premiera Tuska podpisała nie tylko Bożena Kowalska, ale także Andrzej Olszewski, prezes Stowarzyszenia im. Grota Roweckiego w Olsztynie i Władysław Kałudziński, prezes Stowarzyszenia Represjonowanych w Stanie Wojennym Pro Patria.
To nie koniec działań w obronie historii. Siódmego maja olsztyńska delegacja Solidarności pojedzie na ogólnopolską manifestację pod Ministerstwo Edukacji Narodowej w Warszawie. Na 14 maja planuje spotkanie ze środowiskami naukowymi w Olsztynie.

=====================================================

Nie zabierajcie nam lekcji polskiego i historii
Gazeta Pomorska | 26.4.2012 | Rubryka: Inowrocław, Mogilno, Żnin | Strona: 3 | autor: KB | Temat: NSZZ Solidarność

EDUKACJA Nauczyciele domagają się zmian w podstawie programowej. W przeciwnym razie zastrajkują

- Nie chcemy ograniczenia liczby godzin przedmiotów humanistycznych - mówi Wojciech Jaranowski z nauczycielskiej "Solidarności", która zapowiada pikietę w Warszawie.

- Petycja do premiera to odpowiedź na brak reakcji rządu na trwające od 2008 roku apele nauczycieli w sprawie dramatycznej sytuacji oświatowej - wyjaśnia Wojciech Jaranowski przewodniczący "S" Regionu Toruńsko-Włocławskiego.
Już od czterech lat nauczyciele protestują przeciw zmianom wywołanym ustawą o systemie oświaty w 2008 r. i wprowadzeniem nowej podstawy programowej.

- Petycja została złożona we wszystkich województwach -mówi Jaranowski. - Sprzeciwiamy się ograniczeniu liczby godzin języka polskiego, historii, geografii i tego, w jaki sposób realizowany jest program w dwóch różnych typach szkół np. gimnazjum i liceum. A zmiany w programie są znaczne. Historia w klasie III gimnazjum kończy się na 1918 r. Przecież to prowadzi do infantylizacji naszego społeczeństwa.
Petycja to część akcji protestacyjnej, jaką ogłosiła Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność", która jest też inicjatorem powołania szerzej działającej Koalicji na rzecz Polskiej Szkoły. - Nieprzemyślane zmiany wywołane nowelizacją ustawy o systemie oświaty w 2008 r. mogą mieć opłakane skutki -tłumaczy przewodniczący. -Zarówno nowelizacja, jak i wynikające z niej rozporządzenia MEN spowodowały m.in. masową likwidację szkół i placówek oświatowych, a także wprowadzenie krytykowanej przez środowiska oświatowe i naukowe nowej podstawy programowej.
Nauczycielska "Solidarność" zapowiada podjęcie jeszcze bardziej radykalnych kroków w postaci pikiety, która ma się odbyć 7 maja w stolicy.

======================================================
"Nie" dla zmian w nauczaniu historii
Polska Kurier Lubelski | 26.4.2012 | Rubryka: Lublin | Strona: 6 | autor: Maria Krzos | Temat: NSZZ Solidarność

Koalicja na rzecz Polskiej Szkoły złożyła wczoraj w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim petycję do premiera. Środowiska związane z "Solidarnością" protestują w ten sposób przeciwko zmianom w podstawie programowej. Od września ma ona wejść do szkół ponadgimnazjalnych.

- Nasze działania to część ogólnopolskiej akcji - tłumaczyła Teresa Misiuk, przewodnicząca Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" z naszego regionu. - Podobne petycje zostały złożone w urzędach wojewódzkich w całym kraju.

Nowa podstawa programowa, została uchwalona w 2008 roku. Do liceów, techników i zawodówek wchodzi w życie w tym roku. Dotyczy zmian w sposobie nauczania przedmiotów ogólnokształcących. Zrobiło się o niej głośno głównie w związku ze zmianami w sposobie nauczania historii (w proteście przeciwko nim działacze solidarnościowi z Krakowa prowadzili nawet protest głodowy).
W petycji do premiera, Koalicja na rzecz Polskiej Szkoły domaga się uchylenia przepisów, które wprowadzają zmiany w podstawie programowej.

- Od samego początku byliśmy krytyczni wobec wprowadzanych zmian mówiła Misiuk. - Mamy nadzieję, że argumenty podnoszone przez przeciwników zmian dotrą w końcu do naszych władz.

Brak głosów

Komentarze

Jestem wstrząśniety po przeczytaniu:
http://wpolityce.pl/wydarzenia/27435-nasz-wywiad-malgorzata-zaryn-podrecznik-stentoru-pelen-manipulacji-zdecydowanie-odradzamy-te-publikacje

Fragment wywiadu:
"- W książce znajdują się również stwierdzenia nie oparte na prawdzie, a np. domniemaniach

Przed naszą rozmową sięgnęłam do prezentacji tego podręcznika, którą znalazłam na stronie Stentora. Tam znalazłam jedną ze stron podręcznika – dotyczącą bolszewizmu. Można na niej przeczytać, że bolszewicy szerzenie idei internacjonalizmu proletariackiego uznawali za dużo ważniejsze od zasady samostanowienia narodów. Autorzy podręcznika przytaczają poniżej definicję internacjonalizmu. Cytuję: „postawa społeczno-polityczna przejawiająca się w szacunku do innych narodów, w uznaniu ich za równe i w dążeniu do współpracy z nimi”! Każdy, kto zna choć trochę historię i przystawi tę definicję do działań bolszewików i ich spadkobierców, czyli komunistów, musi wybuchnąć śmiechem. Ich postawa bynajmniej nie charakteryzowała się szacunkiem do innych narodów i współpracą z nimi. Oni negowali w ogóle istnienie narodów. Jak więc można się powoływać na taką definicję."

Nóż się w kieszeni otwiera!

**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
[ts@amsint.pl]

Vote up!
0
Vote down!
0

********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#249079

Ograniczają też fizykę Alarmują Fizycy z PAN. Nie będzie inżynierów. Polska osunie się w zapaść cywilizacyjną
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#249087

To jeszcze nic. Polecam rozmowę z Małgorzatą Żaryn na temat nowego podręcznika, znajdującą się na wPolityce.pl.:

http://wpolityce.pl/wydarzenia/27435-nasz-wywiad-malgorzata-zaryn-podrecznik-stentoru-pelen-manipulacji-zdecydowanie-odradzamy-te-publikacje

Vote up!
0
Vote down!
0
#249095

ten sam link podany przeze mnie!

Pozdrawiam serdecznie!
**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
[ts@amsint.pl]

Vote up!
0
Vote down!
0

********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#249119

Proszę Państwa.
Ubiegłoroczny maturzysta nie potrafił prawidłowo podać trzech definicji: internacjonalizm, nacjonalizm, patriotyzm. Powstanie kościuszkowskie umieścił między powstaniem listopadowym, a styczniowym. Nie miał zielonego pojęcia o idei przyświecającej tym wydarzeniom. Dla innego Konstytucja 3-go Maja była wydarzeniem tak archaicznym, że na pytanie o Jej twórców odpowiedział, iż zna jednego. Jest nim autor "Pieśni o spustoszeniu Podola".
Nie mówmy więc, że czeka nas zapaść. W nią już dawno wkroczyliśmy. W tej chwili najsensowniej byłoby zapytać jak szybko z niej wyjść.
Pozdrawiam serdecznie

Vote up!
0
Vote down!
0
#249127

Masz rację, pokićkało mi sie, bo wczoraj był jeszcze jeden tekst na temat tego podręcznika i pogubiłam się, do którego to jest link.

Podaję link do tekstu wczorajszego. Warto je czytac, bo poznajemy przykłady przekłamań, dzięki czemu mamy argumenty w rozmowach z ludźmi:

http://wpolityce.pl/wydarzenia/27279-z-takich-podrecznikow-bedzie-nauczana-historia-od-nowego-roku-szkolnego-manipulacje-przeklamania-przemilczenia

Vote up!
0
Vote down!
0
#249176

Celowe zagrywki, najlepiej wychować stado konsumpcyjnych baranów, którymi łatwo będzie sterować. Niestety wszystko idzie po ich myśli.

Vote up!
0
Vote down!
0
#249181