Nowy Wspaniały (Post)Świat
Polecam tekst Pawła Leskiego o ideologi gender. Jest świetny.
Nowy Wspaniały (Post)Świat
26 sierpnia 2013
Przy okazji podróży samolotem wpadła mi w ręce gazeta, w której zamieszczono entuzjastyczny reportaż ze Szwecji. Tematem było eksperymentalne przedszkole zgodne z wymogami „gender”. Zgodnie z ideą, wg której płeć determinowana jest kulturowo i społecznie a nie biologicznie – czyli jest w zasadzie wymysłem człowieka – dzieci poddawane są wychowaniu bezpłciowemu. W związku z tym w przedszkolu zakazane są takie słowa jak „chłopiec” czy „dziewczynka”. Przedszkolanki (czy jak to się genderowo nazywa) pilnują żeby wszystkie dzieci bawiły się po równo lalkami i samochodami. Reporter nie napisał tylko co robią nauczyciele(ki, ?) kiedy dzieci zaczynają w naturalny sposób odkrywać różnice płciowe. Dzieje się to zwykle właśnie w wieku przedszkolnym.
Jeśli przeniesiemy się o parę tysięcy kilometrów na południe, do Somalii i okalających ją krajów spotkamy się z potwornym zwyczajem obrzezania kobiet. Dziewczynka jest częściowo kastrowana – z kobiecości zostaje jej tylko możliwość rodzenia. Paradoksalnie najbardziej zacofane społeczeństwa z ich strasznymi praktykami przychodzą na myśl kiedy patrzymy na eksperymenty społeczeństw najbardziej „postępowych”. Szwedzkie przedszkole to de facto mentalna kastracja tak chłopców jak dziewczynek. Przeprowadzana w okresie kiedy formuje się naturalna identyfikacja płciowa zaburzona przez oczadziałych nową ideologią pedagogów. Kolejny eksperyment w którym dzieci są świnkami doświadczalnymi.
Nie bardzo rozumiem jaki cel przyświeca tego typu praktykom. Tłumaczenie, że człowiek ma prawo wybrać swoją płeć nie przekonuje mnie – czy ludzie którzy wierzą w „postpłciowość” (to nie żart, takie określenie już funkcjonuje) nie widzieli nigdy atlasu anatomii? Łatwo zauważyć ze różnice płciowe są jak najbardziej biologiczne. Na tej zasadzie można założyć przedszkole bazujące na ideologii, w myśl której kolor oczu warunkowany jest kulturowo i nie wolno używać nazw kolorów… Równie bezsensowne zaklinanie rzeczywistości, lecz o wiele mniej szkodliwe dla poddanych eksperymentowi dzieci. W końcu to właśnie zaburzenia identyfikacji płciowej uważane są za jedną z głównych przyczyn problemów psychicznych. Znajomy psychoterapeuta, którego spytałem o zdanie był bardziej dosadny w ocenie stwierdzając, że „kretynizm twórców gender nie zna granic, chyba, że twórcy „ teorii” w ten niekonwencjonalny sposób badają kretyństwo społeczeństw”.
Niektórzy usiłują wmawiać, że wychowanie gender zmniejszy skalę przemocy międzypłciowej. Nie lepiej zamiast wychowywać genderowców powrócić do wychowywania gentelmanów? Za moich „ciemnych” czasów nauczyciele i rodzice mawiali, że „dziewczynki nie wolno uderzyć nawet kwiatkiem”, a określenie „damski bokser” było jednym z najbardziej obraźliwych. Czy przekonywanie, że kobiety i mężczyzny nie ma, będzie lepszym rozwiązaniem? Wątpię.
Ideologia „postpłciowosci” wydaje się szczytem absurdu naszego nowego zwariowanego świata. Obawiam się jednak, że nie doceniamy współczesnych rewolucjonistów i jak mówił prezes Ochódzki w „Misiu” „to nie jest ich ostatnie słowo”. Już sobie wyobrażam prace naukowe za dwa pokolenia w Szwecji. Np. ornitolog zauważa, że:
„populacja szpaków w Sztokcholmie wykazuje niezgodne z naturą rodzino centryczne naleciałości kulturowe. Ptaki łączą się jedynie w pary pomijając związki polimeryczne. Na dotatek ich głównym celem jest prokreacja. Co gorsza, pary owej ptasiej populacji wykazują hetero centryczne uprzedzenia zasiedlając budki wg dawnego klucza męsko-damskiego. Można to co prawda interpretować jako przejaw postępowego parytetu budkowego, jednak interpretacja negatywna jest bardziej prawdopodobna, gdyż zaobserwowano u szpaków tendencje do rozmnażania się w sposób hetero obskurancki”.
Że to niby żart co napisałem? Chciałbym. Poważne wypowiedzi na podobnym poziomie już się pojawiają, a ich autorzy robią konferencje na… Uniwersytecie Warszawskim. Pewien znajomy znalazł taki oto kwiatek:
„Czym jest postpłciowość? Czy żyjemy w świecie, gdzie każdy i każda może być tym i tą, kim chce – w świecie-hipermarkecie, w którym komponujemy swoją własną płeć, tak jak nam pasuje w danej chwili? Czy świat postpłciowy jest pewnym postulatem na przyszłość, horyzontem, do którego musimy dojść powoli liberalnymi krokami? Jak wygląda i gdzie jest que…erowa utopia? Czym jest/ nie jest queer w neoliberalizmie? Czy queer to tylko płciowość i seksualność? Czy teorie queer jako projekty generalnie rzecz biorąc antywykluczeniowe, egalitaryzujące, są też projektami antykapitalistycznymi? Jak się myśli o płci i seksualności, jeśli znika nam z optyki perspektywa klasowa?”
To nie kawał! Co powiedzieć? Może wprowadzić nowy termin naukowy określający twórców „postplciowych” bredni.
Proponuję „Post Homo Sapiens”.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1958 odsłon
Komentarze
Nowy gatunek!
5 Września, 2013 - 00:50
Choć bardziej pasowałoby może "Homo postsapiens".
Więc mamy już postmodernizm, postpolitykę, postpłciowość.
A tak naprawdę, sądzę że wszystko przez to że obrzydliwie heteryczna przyroda nie wpadła na naturalny pomysł jak ci wszyscy LBGTQ itd. mieliby się namnażać, bo przy obecnym stanie wiedzy pozostaje tylko "edukacja" następców.
No, ale gdyby się komuś udało, Nobel z medycyny zapewniony...
Re: Nowy Wspaniały (Post)Świat
5 Września, 2013 - 00:52
I jeszcze to:
http://wsumie.pl/tylko-u-nas/72208-ala-jest-chlopcem-a-jas-dziewczynka#
Ala jest chłopcem, a Jaś dziewczynką.
W 86 przedszkolach na terenie Polski wprowadzony został nowy program w ramach projektu "Równościowe Przedszkole". Autorkami projektu, o którym pisał także portal wPolityce.pl są wojujące feministki.
Scenariusz zajęć zakłada, że chłopcy będą odgrywać rolę dziewczynek, a dziewczynki chłopców. Autorki zalecają nauczycielom przedszkoli, by chłopców podczas zajęć przebierać w spódniczki, pantofelki, blond peruki z różowymi wstążeczkami, namawiać do zabawy lalkami oraz do czesania sobie loków, zaplatania warkoczy. Oczywiście nie należy zapominać,że powinni malować sobie usta czy paznokcie i parzyć kawkę po uprzednim upieczeniu ciastek.
Dziewczynki natomiast, w kraciastych koszulach i ogrodniczkach mają się wcielać w rolę "twardych facetów", ojców rodziny, majsterkować i zajadać te przygotowane przez "żony" frykasy. Zalecenia dotyczą również "zmiany" płci bohaterów bajek, także Kopciuszek nie jest już dziewczynką a Wyrwidąb chłopcem. Mało tego, to Królewna ratuje Śpiącego Królewicza z opresji w towarzystwie siedmiu karlic.
Czemu ma służyć nowy program?
Autorki chcą,żeby dzieci odeszły od stereotypów i zmieniły swoją rolę społeczną. Oczywiście w skrócie chodzi o to, by chłopcy przestali być "macho" a dziewczynki polepszyły swoją pozycję w środowisku.
Na projekt przeznaczono pokaźną sumę pieniędzy z UE, mianowicie 1 mln 400 tys.zł. Kwota, decyzją rządu Tuska, została przekazana fundacji w ramach Narodowej Strategii Spójności.
Niestety, ostatecznie, to nie rodzice decydują, czy chcą dla swoich dzieci w przedszkolach, takich eksperymentów, ponieważ z góry założono (nie po raz pierwszy), że rodzice nie posiadają fachowej wiedzy na temat "równości" i sami często kierują się stereotypami, przypisując dzieciom od początku określone funkcje społeczne. Może należy najpierw edukować rodziców, zanim się dzieciom pozamienia ubranka?
Jasne jest, że chodzi o propagowanie ideologii gender, a tym samym redefiniowanie małżeństwa, rodziny, zacieranie różnic między płciami i "promocję homoseksualizmu". Najgorsze jest to,że wszystko odbywa się pod "płaszczykiem" tolerancji, równych praw dla mniejszości i walki z przemocą.
Socjolożka Gabriele Kuby w "Gościu Niedzielnym" powiedziała:
Pod pozorem walki o równouprawnienie zrównuje się mężczyznę z kobietą, zaciera się tożsamość płciową. (...) pornografia jest normą.
Sprawę skomentował również dla "Gazety Polskiej Codziennie” Profesor Andrzej Waśko, wykładowca literatury w Instytucie Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz profesor Instytutu Kulturoznawstwa Wydziału Filozoficznego Akademii "Ignatianum".
To skandal. Część rewolucji kulturowej jest realizowana rękami urzędników Ministerstwa Edukacji Narodowej. Ten urząd nie ma żadnej strategii rozwoju polskiej szkoły i polskiego systemu wychowania.
Dziś edukację "równości" będą pobierały dzieci już w przedszkolu. Jako rodzice mamy prawo wiedzieć, jakie programy realizuje przedszkole, czego nasze dzieci będą się tam uczyły. Mamy przecież prawo do sprzeciwu, nie chcemy by dzieci wychowano na bezpłciowych dewiantów. Dlaczego wciąż ktoś za nas uzurpuje sobie prawo do edukowania naszych dzieci, niezgodnie z naszymi przekonaniami i etyką. Uczmy dzieci tolerancji a nie dewiacji.
Odpowiedzialność za dziecko jest naturalnym prawem rodzica. Konstytucja RP gwarantuje nam prawo do określania rodzaju nauczania i wychowania dzieci
Art. 48. 1. Rodzice mają prawo do wychowania swoich dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.
Art. 53. 3. Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami.
Czy Ministerstwo Edukacji Narodowej jakoś inaczej interpretuje artykuły, czy zwyczajnie pozbawia nas naszych zagwarantowanych praw?
Katarzyna Kawlewska/GPC, Gość Niedzielny
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Dwie (jeszcze) uwagi.
5 Września, 2013 - 01:05
Po pierwsze, zawsze takie rewolucje dokonywane są rękami ich funkcjonariuszy, którzy złośliwym zrządzeniem losu stali się też urzędnikami państwowymi.
Po drugie, jak wiem z telewizji, Einstein i Kopernik były kobietami. Natomiast Skłodowska-Curie, to nie jest najlepszy przykład. Nie zapomnijmy też o generale MSW, docencie magistrze noszącym ksywę "Korniszon" którego hobby było robienie na drutach. :-)))