Najdroższe krzesło nowoczesnej Europy
Polecam tekst Janusza Wojciechowskiego:
Jeśli Polska przyjmie palt fiskalny, mityczne 300 miliardów, będące obecnie gruszką na wierzbie, zamieni się w figę z makiem.
1. A miało już nie być wojen o krzesło. Pan Prezydent Komorowski stanowczo zapowiadał, nawet już po katastrofie smoleńskiej, z właściwym sobie taktem - że żadnej wojny o krzesło i o samolot już nie będzie.
A tymczasem premier Tusk poleciał właśnie do Brukseli walczyć o krzesło, o dodatkowe krzesło, którego nie chcą mu przystawić przy brukselskim stole.
2. To ma być najdroższe krzesło nowoczesnej Europy. Zastawimy za nie w zamian 6 miliardów euro z rezerw walutowych i przyjmiemy gorset restrykcji budżetowych, który ograniczy możliwości kredytowe państwa, a w ślad za tym ograniczy jego rozwój.
Cena krzesła może być również taka, że z owych 300 miliardów złotych, co to nam je obiecali panowie TBL (Tusk, Buzek, Lewandowski) z gruszki na wierzbie przekształci się w figę z makiem. W budżecie państwa i w budżetach samorządowych nie będzie bowiem kasy, którą trzeba dołożyć do unijnych miliardów, żeby je w ogóle dostać.
3. Najdroższe krzesło nowoczesnej Europy będzie też krzesłem milczenia. Ale nie takim milczącym krzesłem, z którym rozmawiał poseł Sekuła, tylko krzesłem, na którym milczeć ma jego użytkownik. Premier Tusk będzie na nim siedział ze słuchawkami na uszach i milczał. nie mając prawa głosu. Będzie słuchał, jak inni się kłócą, a w przerwie na kawę może nawet podejdzie do kanclerz Merkel i chwile z nią porozmawia o pogodzie, bo o sprawach będących przedmiotem debaty głos mu się nie należy.
4. Francuzi jednak patrzą podejrzliwie na tę polską wojnę o krzesło, bo wietrzą jakiś podstęp. Trudno im uwierzyć, że polski premier gotów jest ot tak ponieść miliardowe koszty tylko po to, żeby sobie na tym krześle w milczeniu posiedzieć. Podejrzewają zdaje się, że znany z proniemieckich sympatii Donald Tusk chce tam siedzieć w charakterze niemieckiej papugi i korzystając z chwili nieuwagi od czasu do czasu jednak wyrwie się z jakimś apelem w w rodzaju - żądamy więcej niemieckiego przywództwa w Europie!
Myślą sobie Francuzi - na cholerę nam ta niemiecka papuga - i zawrócili ciecia, który już to krzesło wnosił.
5. No i jak tak tego krzesła nie wstawią, będzie problem. Gdzie ma polski premier wtedy siedzieć?
Na kolanach niemieckiego kanclerza?
Janusz Wojciechowski
http://januszwojciechowski.blog.onet.pl/
30 stycznia 2012
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1124 odsłony