Polacy – nic się nie stało, nic się nie staaaałło!

Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
Kraj

Polacy – nic się nie stało, nic się nie staaaałło!
W dniu 14 lipca br., w Katowicach, po raz szósty przeszedł Marsz Autonomii organizowany przez Ruch Autonomii Śląska. „Marsz odbywa się dla upamiętnienia nadania ziemiom górnośląskim autonomii przez Sejm Ustawodawczy w 1920r.” – jak podaje raśowa Nowa Gazeta Śląska.

Manifestacja w obronie Polskości Śląska
Autor: Grzegorzq, wpisał dnia 21.07.2012r.
Foto:

Z roku na rok marsz jest coraz liczniejszy – w zeszłym roku w marszu uczestniczyło ok. 2,5 tys. Ślązakowców, a w tym roku ok.3500. Pół biedy jakby ten marsz odbywał się „dla upamiętnienia”. Marsz ten odbywa się – jak sama nazwa wskazuje – dla uzyskania pełnej autonomii – czy jak działacze RAŚ mówią – dla pogłębionej samorządności w regionie. W tym roku jednak marsz trochę różnił się od tych jakie były w poprzednich latach. Pierwsza różnica to oczywiście większa liczba uczestników marszu. Druga, to było znacznie mniej napisów w języku niemieckim niż w poprzednich latach i trzecia – dość charakterystyczna – po raz pierwszy chyba, nie przemawiał przedstawiciel bawarskiej Inicjatywy dla Autonomii Śląska – mimo, że był obecny podczas marszu. Za to przemawiał przedstawiciel…Basków. To zasadnicze „wewnętrzne” zmiany marszu. Szkoda, że nie przemawiał Kazimierz Kutz, chociaż obiecywał, że co roku „palnie mowę” – tak jak w zeszłym roku – byłoby trochę atrakcji – w końcu mało kto ma odwagę porównywać się do Chrystusa . A no i do wyborów daleko. Przynajmniej w tej chwili. A jedyna „zewnętrzna” różnica to po raz pierwszy zorganizowana przez Ligę Obrony Suwerenności pikieta w obronie polskości Śląska ze znaczącym udziałem Solidarnych 2010, Klubów Gazety Polskiej, Narodowego Odrodzenia Polski. Pierwsza, zrobiona na szybko – zgromadziła ok.60 osób z transparentami i biało- czerwonymi flagami. Protestujący ustawili się wzdłuż ul. Jagiellońskiej w Katowicach – naprzeciwko historycznego gmachu Urzędu Wojewódzkiego wybudowanego w 1929 r. – a na tle pomnika Marszałka Piłsudskiego tak źle potraktowanego przez apologetę RAŚ-u w zeszłym roku.

Gdy marsz dotarł na ul. Jagiellońską został przywitany przez rząd biało-czerwonych flag trzymanych przez protestujących stojących na chodniku i oddzielonych od marszu szpalerem policjantów z przygotowanym oporządzeniem bojowym. Na czele marszu duże wrażenie robiła żółto-niebieska flaga o długości 99 metrów. Za nią szli autonomiści którzy machali do protestujących i skandowali „chodźcie z nami!”. Później było już nieco gorzej, pojawiały się obraźliwe gesty – i nie bez winy było chyba w tym piwo którym kilku maszerujących raczyło się. Służby RAŚ sprawnie pacyfikowały bojowe nastroje krewkich autonomistów, a jeżeli nie dały rady to policja profesjonalnie wyłapywała intruzów – marsz odbył się generalnie bez incydentów i dotarł na Plac Sejmu Śląskiego gdzie pod pomnikiem Wojciecha Korfantego (sic!) Ruch Autonomii Śląska miał swój piknik. Ale tuż przed wejściem na plac autonomiści zaczęli śpiewać z uśmiechami na twarzach: „Polacy – nic się nie stało, nic się nie staaaałło!” – znaną kibicowską przyśpiewkę, śpiewaną w momentach sportowych porażek reprezentacji Polski. Oczywiście miało to charakter prześmiewczy. Nic się nie stało? Stało się! Ktoś mniej lub bardziej udanie podkłada ogień pod Śląsk. AntyPISowa histeria spowodowała zawiązanie sojuszu z antypolską organizacją – na czele z szefem który pogardza Rzeczpospolitą.

Na szczęście RAŚ nie jest liczną organizacją, ale świetnie grającą na kompleksach Ślązaków, na wyimaginowanym i rzeczywistym poczuciu krzywdy. Do tego wykorzystuje „swoje 5 minut” oraz totalną indolencję niektórych działaczy dużych opozycyjnych partii – bojących się zająć zdecydowane i jasne stanowisko. Szkoda – bo sprawne działanie ma sens.

Pierwszy raz można było zauważyć stępienie stanowiska RAŚ kiedy podczas projekcji filmu godnego miana nazistowskiej lub bolszewickiej propagandy, mylącym montażem, próbowano przedstawić Polaków jako morderców Ślązaków i Łemków ze stosami ciał przy jaworznickim łagrze. Już w trakcie dyskusji po filmie główny ideolog Ruchu Autonomii Śląska – prof. Ryszard Kaczmarek stwierdził, że przeciwnicy tego filmu słusznie wyciągną nieprawdziwe zdjęcia jako dowód na nierzetelność filmu. Powoli polskie obozy koncentracyjne, w ustach samego dr Gorzelika zamieniały się na komunistyczne obozy pracy. Hm, nie jest prostszą nazwa: łagry?

W tym roku, jak wcześniej wspomniałem, głosu nie zabrał przewodniczący bawarskiej Inicjatywy dla Autonomii Śląska Robert Starosta. I mam wrażenie, że było to podyktowane chęcią niedrażnienia opinii publicznej w świetle publikacji wPolityce.pl. Co ciekawe – pan Starosta był obecny na tegorocznym marszu.

Warto jednak przyjrzeć się współpracy z Ruchem Autonomii Śląska.

Niemiecka Inicjatywa dla Autonomii Śląska i Ruch Autonomii Śląska wraz z Silesian Autonomy Movement - United Kingdom podpisały stosowne porozumienie 17.10.2009 r. w Opolu.

Za wspólne cele partnerów uznały w szczególności:

• rozwój i wspieranie Śląska

• pielęgnację śląskich tradycji, jak również

• zwiększenie samorządności regionu.

Prawda, że brzmi niewinnie? A i dobrze będzie jak Ślązacy z Niemiec i Ślązacy z Anglii dopilnują Ślązaków aby prawidłowo pielęgnowali naszą śląską tradycję?

Ciekawiej jednak zaczyna się robić podczas lektury dokumentów statutowych Initiative der Autonomie Schlesiens (Inicjatywa dla Autonomii Śląska, IAS). By nie przyczepiać się do detali. W § 13 Statutu Inicjatywy dla Autonomii Śląska jest następujący zapis:

„Rozwiązanie Stowarzyszenia

W przypadku rozwiązania lub likwidacji Stowarzyszenia bądź ustania celów dotychczasowej użyteczności publicznej majątek Stowarzyszenia po uregulowaniu zobowiązań przypada:

Landsmannschaft Schlesien Nieder-und Oberschlesien Landesverband Bayern e.V.”

Dla osób które nie znają języka niemieckiego:

Ziomkostwu Śląskiemu Dolnego i Górnego Śląska, Kołu Terenowemu w Bawarii e.V.

Czy jakiś komentarz jest do tego potrzebny?

Jak z tą walką o śląskość jest niech zobrazują słowa przewodniczącego bawarskiej Inicjatywy dla Autonomii Śląska Roberta Starosty w jednym z wywiadów opublikowanych na niemieckim portalu:

„Co pan powie na to, że dzisiejszy ruch na rzecz autonomii na Śląsku nawiązuje do dawnych autonomistów?

Starosta: Wypaczenia po I wojnie światowej i sytuacja, w której powstała autonomia, jest całkiem inna i nieporównywalna z dzisiejszą. Choć dzisiejszy ruch na rzecz autonomii najsilniej w sposób oczywisty reprezentowany jest w okręgu administracyjnym Śląska, to w ostatnich latach wkracza także do sąsiedniego okręgu opolskiego. Wielu przede wszystkim młodych ludzi wywodzi się z mniejszości niemieckiej i nie czuje się tam odpowiednio reprezentowanymi bądź nie ma wpływu na kształt swego regionu.”

Czy Ślązak, obywatel RP może nie mieć wątpliwości w jakim kierunku faktycznie idzie „autonomia” wspierana przez Inicjatywę?

Niestety – polityka gospodarcza, historyczna, społeczna, bezpieczeństwa, kultura wobec Górnego Śląska – zostały fatalnie poprowadzone za czasów komunistycznego PRL, a w III RP dużo negatywnych schematów zostało utrwalonych. Dlatego Ślązacy mają prawo czuć żal do władz centralnych – i uważają, że sami lepiej o siebie zadbają. Problem polega na tym, że wiele grup interesów chce zrobić na tym biznes, …i po raz kolejny wykorzystać Śląsk.

Śląsk również posiadał uprzywilejowaną pozycję w czasie schyłkowego komunizmu, a pogoń reżimu za dewizami, wbrew rachunkowi ekonomicznemu (obcemu socjalizmowi) uprzywilejowała grupy wypracowujące te dewizy. W tamtych czasach legenda o przedwojennej wysokiej kulturze pracy, opiece socjalnej przedwojennych śląskich pracodawców wyrosła we współczesnych czasach do nieosiągalnych wzorów w ramach całego Państwa Polskiego. Ten pogląd wydają się podzielać politycy nieobecni w trakcie pikiety protestacyjnej, niejednokrotnie traktujący RAŚ jako swoistą polisę ubezpieczeniową – ale to opowieść na następny artykuł.

Do kluczowego dla RAŚ roku 2020 – kiedy ma zapanować pełna autonomia Śląska zostało 8 lat. Jeżeli politycy nie otrząsną się – zaśpiew: „Polacy – nic się nie stało, nic się nie staaaałło!” może mieć bardzo gorzki wydźwięk.

Maciej Odorkiewicz

Solidarni2010

Województwo Śląskie
http://solidarni2010.pl/n,3734,13,polacy-nic-sie-nie-stalo-nic-sie-nie-staaaallo.html

Brak głosów

Komentarze

Jakim cudem "politycy" mieliby się otrząsać, jeśli od lat do tego właśnie konsekwentnie zmierzają. Różni "politycy"!

Przypomnijmy sobie początki, pierwsze programy krakowskiej tivi na temat skrzywdzonych, zapomnianych, uciśnionych mniejszości etnicznych, które wynajdywał i o które upominał się zatroskaniec Brian Scott i jego Etniczne Klimaty pod redakcją niejakiego Jandy zresztą. O wyczynach Nadredaktora (w innym miejscu) nie zapominając.

To jest proces, który zmierza do zaplanowanego końca, taki "projekt" wyrwania poduszki z pod głowy konającego. Więc kto, jacy "politycy" mieliby się otrząsnąć?

Nie stwarzajmy wrażenia, że to kwestia apeli, uświadomienia komuś zagrożenia, a już on tam podejmie właściwą decyzję i zapobiegnie zagrożeniu. 

Sami się otrząśnijmy, tak, żeby nas wybrano, żebyśmy mieli możliwość rozwiązania tego problemu, czego Solidarnym, PiSowi i sobie życzę :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#276354