„Lekarze zużywają wodę, mydło i powietrze.”

Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
Kraj

Co słychać na Szczękówce?
„Lekarze zużywają wodę, mydło i powietrze.”

Ano nie dostaliśmy kolejny tydzień odpowiedzi na pytania zadane dyrekcji Specjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego nr 5 w Sosnowcu. Dowiedzieliśmy się, że niedługo minie rok, jak była próba przeprowadzenia na tym oddziale pewnej reorganizacji. Dyrekcja doszła do wniosku, że absolutnie nie są potrzebni na Śląsku a być może i w całej Polsce lekarze specjaliści - chirurdzy szczękowi. Reforma miała polegać na zlikwidowaniu możliwości specjalizacji w tej dziedzinie medycyny. Zapomniano przy tym, że w ustawie podstawowej o zawodzie lekarza jest nakaz kształcenia się lekarzy. Nikt nie chce chyba w świecie być leczony metodami sprzed dziesiątków lat. Można też lekarza oskarżyć przed sądem, o to, że nie zastosował najnowszych metod leczenia.

Specjalizacja trwa obecnie 4 lata. Polega na wolontariacie i taką umowę cywilnoprawną podpisują stażyści ze szpitalem. Nie dostają wypłaty. Pracują darmowo i uczą się. W województwie śląskim tylko kilka oddziałów chirurgii szczękowej ma akredytacje do przyjmowania stażystów – kliniki w Bytomiu i na Francuskiej w Katowicach. Jest jeszcze parę miejsc w Częstochowie i Bielsku - Białej. Lekarze, których chciała się dyrekcja pozbyć mieli jeszcze rok - dwa do zakończenia specjalizacji. W innych ośrodkach miejsc brak. Była to dla nich tragedia życiowa.

W obronie wolontariuszy padały argumenty, że przecież szpital nic na nich nie traci, nie obciążają budżetu a chorzy mają lepszą opiekę. Odpowiadano wtedy, że nie jest to prawdą, bo przecież zużywają wodę, prąd, mydło i powietrze! Sprawa stała się głośna. Ten argument był na ustach nie tylko środowiska lekarskiego ale i całego miasta. Opowiadano sobie już dowcipy w kolejkach … do lekarza, o tym, że będzie coraz mniej specjalistów a kolejki się wydłużą, bo lekarze zużywają coraz więcej powietrza a efekt cieplarniany za pasem…

Sprawą stażystów zajęła się wtedy Agata Pustułka z „Dziennika Zachodniego”. Inni dziennikarze nie zainteresowali się tematem, może nie wierzą, że mogą potrzebować kiedyś chirurgów szczękowych. Po wypadku np. samochodowym woleliby trafić chyba w dobre ręce i mieć szczękę odtworzoną jak należy. Czasem sprawa jest bardziej prozaiczna – trzeba wyrwać ząb a on nie ma prostych korzeni, z którymi da sobie radę każda dentystka. I co trzeba będzie poszukać kowala?

Po interwencji Dyrektora Departamentu Szkolnictwa Wyższego i Nauki Ministerstwa Zdrowia, szpital się wycofał. Młodzi lekarze mogli kontynuować specjalizacje. Niektórzy niedługo ją skończą i odejdą a dyrekcja nie pozwala na nabór nowych chętnych by zostać chirurgiem szczękowym.

A może plan jest taki, że po reformie prywatyzacyjnej będzie „trzepanie kasy” a nie szkolenie nowej konkurencji. Po co tracić czas na uczenie kogokolwiek, lepiej zadbać o swój portfel i nie narobić się.

Na razie wiemy tylko tyle, że mija miesiąc a dyrekcja szpitala nie jest w stanie odpowiedzieć na żadne pytanie zadane przez naszą redakcję.

Jadwiga Chmielowska

Tekst ukazał się w Gazecie Śląskiej z 24 lutego 2012r.

Brak głosów