Zabawa w dobrego i złego milicjanta, czyli, jak pan Bronek i pan Donald walczą o wolność poddanych...
Miłość narodu przelewać się musi na zmianę, z jednego na drugiego, na zmianę.
Efekt zawsze ma być jeden - pokazanie narodowi, że władza czasem się myli i popełnia błędy, ale zawsze w dobrej intencji i zawsze dla dobra poddanych.
pan Donald - wiadomo - musi przeprowadzać Polskę przez ciężkie czasy, wprowadzając niepopularne ustawy i zmiany.
Stanowisko, które piastuje nie jest bowiem wdzięcznym zajęciem. To ciężka służba i moc wyrzeczeń.
Zawsze jednak, kiedy trudne decyzje rządu pana Donalda doskwierają obywatelom, do gry wchodzi pan Bronek, aby stanąć w ich obronie i życie ułatwić.
Czasem też nie trzeba interwencji pana Bronka.
Bo kiedy jest on bardzo zajęty gotowaniem bigosu, albo międzylądowaniem w jakimś wschodnim kraju, aby przypadkowo spotkać się z rosyjskimi przyjaciółmi, pan Donald odgrywa rolę dobrego milicjanta, a złych grają losowo wybrani ministrowie.
W zależności od naprędce wymyślonego wroga, przed którym pan Donald chce akurat naród obronić.
Tak się toczy demokracja.
Nie o silną Polskę tu chodzi, czy wolnych obywateli, a o dobre wrażenie i kwartalne zadowolenie, i o słupki, żeby rosły władzy nieustannie, a opozycji tradycyjnie opadały.
Lemingi, biedactwa patrzą, słuchają i w rozdarciu psychicznym raz bardziej pana Donalda miłują, a raz pana Bronisława. Zawsze jednak miłość ich nie wybiega poza tych dwóch dżentelmenów.
A w cieniu tej zabawy, Polska zmierza w kierunku, który obu panom wyznaczyli, w sąsiednich stolicach schowani... przyjaciele.
...
No, ale czymże jest zamieszanie z ACTA wobec filmu Kolendy-Zalewskiej o Szymborskiej...
Wszak Szymborską naród kochać ma wspominać i Michnika wielbić. A nie o Smoleńsku rozpamiętywać, czy się na biedę mierzić...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 859 odsłon
Komentarze
@Harpoon
2 Lutego, 2012 - 19:47
Tusk został ośmieszony na arenie międzynarodowej. Jest coraz słabszy i coraz mniej popularny, napięć będzie przybywać wraz z erozją obecnego rządu.
Kto wie, czy WSI nie zechce pozbyć się wcześniej premiera, nie czekając na spadające sondaże...
Na ciepłą posadkę w unii Tusk nie ma co liczyć, pozostaje więc "stalingrad Tuska", czyli odrywanie Tuska od biurka przy pomocy palnika "medialnego spawacza" (tefałen, GW?, kto wie). Ale to dopiero przed nami.
Będzie i zabawnie i ponuro, w to akurat wierzę.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
dobry i zły policjant
3 Lutego, 2012 - 17:16
mam podobne odczucia