przykrywanie smoleńskich matactw, czyli, Pasionek - szpieg, aferzysta i oszust...

Obrazek użytkownika Harpoon
Kraj

Na reakcję michnikowszczyzny nie trzeba było dziś długo czekać.

A przyznać należy, że i Michnik i jego przyboczna straż medialna, nie mają od wczoraj łatwego życia. Oj nie.

Nie dość, że bezczelny sąd ośmielił się wczoraj postępowanie czerwonej mafii - Kiszczaka i Jaruzela - nazwać zorganizowaną przestępczością, to dziś okazało się, że Błasika nie było w kokpicie.

Musi się Adaśko nieźle pieklić, bo oto w dwa dni padły na glebę dwie jego koronne tezy.

Pierwsza, to ta o Kiszczaku - człowieku honoru.

Tak bowiem Michnik Kiszczaka nazwał na początku lat 90-tych, pijąc z nim wódeczkę i kłaniając mu się w pas.

Druga, równie fantastyczna opowieść Michnika, to promowanie przez ponad dwadzieścia lat tezy, jakoby Ruscy mieli wspierać Jaruzela w walce z opozycją.

Tu sąd też przegiął mówiąc, że groźby interwencją nie było niestety.

Dziś media podawały - info zaczyna już schodzić z czołówek - że "pijanego" generała Błasika nie było jednak w kokpicie.

Tzn Edzio Klich i zapewne Michnik i tak wiedzą, że generał tam był, ale media jednak pozwoliły sobie chlapnąć głupotę, co niestety naród był zmuszony przeczytać i usłyszeć.

Tego już Michnik i władza znieść nie mogli.

Wszak naród nie jest od słuchania takich głupot i manipulacji, tylko od zdawania egzaminów dziejowych!

Przypomniała sobie więc władza i natchnęła swoją propagandę, że prokurator Pasionek - który swego czasu poprosił o pomoc w śledztwie smoleńskim niewłaściwych sojuszników - przekręcić chciał III RP na kwotę blisko 13 dolców, będących równowartością ruskiego obiadu i herbaty.

Teraz piłeczka jest po stronie egzaminowanego społeczeństwa, które ustami mediów przyzna lada moment, że taki prokurator nie jest wiarygodny...

http://wiadomosci.wp.pl/title,Oskarzyli-Pasionka-za-125-dolara-sprawa-trwala-rok,wid,14164218,wiadomosc.html

Brak głosów