Pożyteczni idioci oraz Szeląg w sklepie kosmetycznym, czyli, Polacy kochają być okłamywani...
Po wczorajszej publikacji "Rzepy" zbiorowa histeria dopadła ludzi Moskwy w Warszawie oraz ich fanów, czyli wiernych wyborców. "Mądrych" Polaków znaczy.
Zamilkli wszyscy - od niejakiego bhojczyzna na wp.pl, po funkcjonariuszy medialnych z politykami PO włącznie.
Kiedy już "Rzepa" samodzielnie i bez jakichkolwiek nacisków doszła do wniosku, że się pomyliła, rozpętało się medialne szaleństwo.
Po nerwowym wystąpieniu oficera Szeląga, do ataku ruszyli wszyscy i wszędzie.
Nikt nie wsłuchiwał się uważnie w to, co mówi Szeląg, że o analizie jego wywodów nie wspomnę.
Wszyscy z zapartym tchem czekali niecierpliwie na to sakramentalne "nie" mające świadczyć o braku śladów materiałów wybuchowych.
Szeląg po nauczeniu się na pamięć tekstu, nie powiedział wprost, że nie stwierdzono materiałów wybuchowych, ale to naturalnie dla nikogo znaczenia żadnego nie ma.
Nikomu też do głowy nie przyszło - poza oszołomami - żeby choć na chwilę zastanowić się nad resztą wyjaśnień oficera, który stwierdził między innymi, że polscy prokuratorzy badali wątek użycia materiałów wybuchowych dopiero w 2012 roku. Nie wcześniej...
No ale po co komu analizowanie takich słów, skoro wiadomo, że zamachu nie było. Bez sensu.
Całe "mądre" społeczeństwo łyknęło natychmiast opowieści oficera Szeląga o spektrometrach, które są tak niewiarygodnie czułe, że reagują na pozostałości perfum i resztki stojaków pod ogrodowe parasole.
Swoją drogą, na takim Okęciu to musi być niezła histeria przez 24h / dobę, a każdy bagaż w którym znajdują się perfumy musi być wnikliwie kontrolowany przez oddziały antyterrorystyczne. Jazda na maksa po prostu.
Nawet sowieckie media zapomniały natychmiast o wątku ataku terrorystycznego, który podniosły po ujawnieniu przez "Rzepę" swoich "błędnych i omyłkowych" doniesień.
No ale cóż, na czym stoimy teraz.
Ano bohaterska prokuratura dała ludziom Moskwy w Warszawie i samej Moskwie kolejne pół roku na dociekanie prawdy z dotychczasową, wielką determinacją.
Ten czas zyskało również "mądre" społeczeństwo, które ma kolejne sześć miesięcy, aby utwierdzić się w przekonaniu, że pan Donald faktycznie miał rację twierdząc, że z Kaczystami nie da się żyć w jego Polsce.
No bo jak można oskarżać o zamach demokratyczną władzę wybraną za pomocą sowieckich serwerów oraz zaprzyjaźnioną z tą władzą Rosję. No skandal!
Trudno przewidzieć jak pan Donald będzie teraz chciał rozwiązać kwestię wrogów jego demokracji. Myślę jednak, że zupełnie spokojnie może liczyć wciąż na pomoc odpolitycznionych mediów oraz "mądrego" narodu, któremu PiS wymierzył wczoraj policzek.
Co więcej.
Dumą może napawać myśl, że Polska jest w posiadaniu najwybitniejszych w świecie specjalistów i naukowców parających się badaniem katastrof lotniczych. Nie byłoby to co prawda możliwe bez wsparcia specjalistów rosyjskich, ale jednak.
Jakieś tam dziwne opowieści i pseudo badania "egzotycznych" naukowców można już z całą pewnością wywalić do kosza.
Nastała jesień, która ma to do siebie, że dość negatywnie - pomimo swojej urody - wpływa na samopoczucie i nastrój. Jest to wpływ wręcz depresyjny.
Spodziewać się więc należy, że nastąpi niebawem dalszy wysyp "samobójstw", które jak sądzę, dotkną szczególnie tych, którzy nie potrafią pogodzić się z obaleniem przez polskich specjalistów teorii o zamachu.
Wyczekujmy więc informacji o nieszczęśliwych wypadkach samochodowych, niefortunnych górskich wycieczkach i skutecznych próbach "samobójczych" wykonanych w piwnicach mieszkań wrogów demokracji.
Sześć miesięcy to sporo czasu...
Kto wie, może zaprzyjaźnieni z rządzącymi Polską ludźmi Rosjanie w ramach wiosennych porządków znowu umyją pocięte przez siebie szczątki samolotu. Bo wstyd przecież oddawać szczątki brudne i zaniedbane. Jeszcze by się polscy eksperci, prokuratorzy i naukowcy pobrudzili i Radzio Sikorski musiałby znowu na dywanik wzywać ambasadora Rosji...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 596 odsłon