Polacy lubią Węgrów i ich premier też, czyli, pana Donalda wybuch miłości do narodu Węgierskiego...
Propaganda nie była już w stanie utrzymać informacji o wyjeździe Polaków do Budapesztu na potężną manifestację poparcia.
To znaczy, byłaby ona dalej skrywana milczeniem, gdyby nie fakt, że teraz Węgrzy szykują się do przyjazdu do Polski.
Moskwa, mamy problem!
Niestety, obecna, rozwijająca się wciąż demokracja pana Donalda, nie ma jeszcze na tyle mocy, aby ów przyjazd zablokować. Zbyt mało też jest czasu, aby rządowe, niezależne media mogły wybierających się do nas Węgrów skutecznie mądrym Polakom obrzydzić.
Na to trzeba kilku tygodni sumiennej, konsekwentnej pracy propagandystów - a czasu nie ma niestety.
Cóż więc zrobić. Co zrobić - myśleli zapewne panicznie doradcy pana Donalda.
No i wymyślili.
Wczoraj w niezależnych, rządowych wiadomościach TVP okazało się, że Polak Węgier dwa bratanki.
Ubrano skrywaną dotychczas w tajemnicy przed narodem informację o licznej obecności Polaków w Budapeszcie w piękną opowieść o odwiecznej przyjaźni obu narodów, która niczym nie kalana szczególnie teraz kwitnie.
Tzn wszystko byłoby super, gdyby nie Orban, ale generalnie jest ok.
O dziwo, nie było nic o polskich faszystach i oszołomach, którzy chcąc obalić demokrację pana Donalda, wspierają niedemokratyczny rząd Orbana.
Co więcej, było kilka słów o szczerej sympatii pana Donalda dla Węgrów i o wielkiej chęci pomocy, którą pan Donald deklaruje bratniemu narodowi.
Nawet pan Bronek spotkał się na dowód przyjaznych stosunków z ich prezydentem.
Co prawda nie było po wspólnej konferencji uścisków dłoni przed kamerami, ale to nie dlatego, że się panowie nie lubią, tylko dlatego chyba, że pan Bronek spieszył się do szwedzkiego stołu, bo wyrwał od mikrofonu niczym Kubica, nie oglądając się na pozostawionego samemu sobie Prezydenta Węgier - zauważyliście to?
pan Bronek to gość z klasą, a może nawet ośmioma.
Nie ma co.
Tak więc propaganda jest na przyjazd Węgrów przygotowana, pospiesznie co prawda, ale jednak.
Jest jeszcze chwila.
Kiedy to już nastąpi, okaże się z pewnością, że do Polski przyjechała po prostu większa wycieczka w ramach rewizyty i tylko przypadkowo akurat w drugą rocznicę 10 kwietnia...
Na razie nie ma doniesień o jednoczesnym przyjeździe przyjaciół z Niemiec, którzy również chcieliby wyrazić swoje poparcie dla rządów w Polsce i zupełnie przypadkowo pójść akurat pod prąd manifestacji oszołomów.
Ale na to też jest jeszcze czas.
Coś tam wymyślą.
Kto wie, może bohaterskie służby znajdą w tym czasie, również przypadkowo jakiś niewybuch z czasów wojny uniemożliwiając tym samym manifestację.
Albo PKP zechce przeprowadzić jakiś remont trakcji, co niestety spowoduje opóźnienie pociągów akurat, kurcze z Węgier.
Nie, no coś wymyślą, nie ma obaw.
O Smoleńsku cuda potrafią wymyślać, to z rewizytą Węgrów sobie nie poradzą? Eee tam.
Poza tym, Polak Węgier dwa bratanki, to słabizna.
My tu teraz mamy dzięki władzy pojednanie z Rosją i to takie pojednanie, że ho ho!
Teraz jest w ramach kwitnącej przyjaźni modne inne hasło...
Polak Rusek tawarisze, co nam Moskwa podyktuje, polski rząd napisze...
Przy czym w przypadku tej przyjaźni akurat, ponownej wizyty przyjaciół Moskali raczej bym nie chciał...
Choć wszystko wskazuje, że oni bardzo chcą nam złożyć rewizytę po 1920...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1802 odsłony
Komentarze
Miłość tuska jest toksyczna. Prowadzi do zguby.
23 Marca, 2012 - 13:55
Lepiej niech on Narodu węgierskiego ta miłością nie darzy.
Warto przypomnieć, że w odwiecznym powiedzeniu "Polak- Węgier......" nie ma żadnej wzmianki o zniemczonych POpapranych zamieszkujących Polskę. Ponieważ "polskość to nienormalność", więc Węgrzy, jako nasi Bratankowie też są dla niego nienormalni.
Pozdrawiam.
Re: Polacy lubią Węgrów i ich premier też, czyli, pana Donalda w
23 Marca, 2012 - 16:23
Przyjaźń polsko-węgierska przetrwa wszelkie wichury historyczne! I zwycięży! Najlepszym tego przykładem była paniczna obawa węgierskiej komuny przed tą przyjaźnią, Polakami żyjącymi na Węgrzech i węgierskimi polonofilami. Tych ostatnich zaczęto mordować. Bardzo wielu moich wspaniałych Przyjaciół, powszechnie znanych i szanowanych Węgrów pomordowano. Na mnie zwaliła się cała seria bezskutecznych zamachów, ale Pan Bóg zawsze uratował mnie. Za tą przyjaźń i organizowanie przeze mnie Towarzystwa Przyjaźni Węgiersko Polskiej na początku lat siedemdziesiątych spróbowano deportować mnie gdziekolwiek. Według kopii akt węgierskiej bezpieki otrzymanych z Urzędu Historycznego (Történeti Hivatal) najpierw do PRL, ale polska bezpieka strasznie przestraszyła się, bo wywołałoby to wśród Polaków olbrzymi skandal! Potem zwrócili się do Breżniewa, Husaka i Honeckera, ale i ci strasznie przestraszyli się i powiedzieli "NIET" - "NEIN" - NIE"! I mieli rację: bo niechcąco, efektem domino, rozwaliłem węgierską komunę! A chciałem tylko uprzykrzyć życie Prezesowi Magyar Televízió, Mihályowi Kornideszowi! A on pociągnął za sobą w przepaść pozostałych kacyków WRL! W końcu zbrali się więc do innej broni - zniesławiania...
redaktor Roland von Bagratuni Budapeszt - zweryfikowany inwalida wojenny 1956, opozycjonista - wróg czerwonych nazistów
Szczęść Boże!
redaktor Roland von Bagratuni Budapeszt - zweryfikowany inwalida wojenny 1956, opozycjonista - wróg czerwonych nazistów
Re: Polacy lubią Węgrów i ich premier też, czyli, pana Donalda w
23 Marca, 2012 - 17:33
Myślę, że HGW właśnie podpisała umowę na rewitalizację Krakowskiego Przedmieścia od 10.04.2012 do odwołania a jak będzie mało to całej starówki.
germario
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
germario
POLSKOŚĆ to NORMALNOŚĆ !!!
Co wymyśli HGW 10/04
23 Marca, 2012 - 18:24
Metro w centrum będzie nieczynne do 9.04 - to oznacza, że prace będą kończyć w Wielką Sobotę, w Wielkanoc i w Poniedziałek Wielkanocny?! Nieudolność myślowa (też przecież nie dziwi), czy ew. konieczność rozszerzenia robót na większy obszar Warszawy właśnie 10/04?
ELAT
My tu teraz mamy dzięki władzy pojednanie z Rosją i to takie
23 Marca, 2012 - 19:11
pojednanie, że ho ho! - Oj, ho, ho ,ho !!! Czyżby pod żyrandolem Naszego Dziennika nie czytano? Raczej "mówią, że deszcz pada".
Moskwa: Warszawa nie jest dla nas partnerem
[...]Powinniśmy myśleć nie o relacjach Polacy - Rosjanie, ale Europejczycy - Rosjanie - mówił w środę podczas wideokonferencji na temat rosyjskich oczekiwań w związku z polską prezydencją w UE poseł Andrzej Halicki (PO), przewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Takie podejście bardzo podobało się Władimirowi Woronkowowi, dyrektorowi Współpracy Ogólnoeuropejskiej rosyjskiego MSZ. - Mamy intensywne, dobre kontakty z Unią Europejską. Co roku jest szczyt Unia - Rosja. Myślę, że dla Wspólnoty Rosja jest czymś więcej niż "stroną trzecią" - ocenił, ale uchylił się od odpowiedzi na temat blokady eksportu polskich warzyw do swojego kraju. W kwestii tej zostaliśmy potraktowani gorzej niż pozostałe państwa unijne.[...]
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110701&typ=sw&id=sw05.txt
"pan Bronek to gość z klasą, a może nawet ośmioma".
już tylko za to 10, a za resztę 10 więcej - ale maszynanie przepuśoci...
*****************************************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Ruski,,ruskiego, ruskowi, ruskiemu, ruskim
23 Marca, 2012 - 21:37
Rusek na rusku i ruskiem pogania. A może są jakieś inne siły w Polsce, niekoniecznie superprzychylne polskiej racji stanu? Oczywiście najbezpieczniej i najbardziej elegancko-nieoszołomsko jest dostrzegać tylko Ruska, tego wszechpotężnego Ruska:)
Czy to co napisał Michalkiewicz ma coś wspólnego z rzeczywistością, czy kompletnie, absolutnie nic?:))))
"...Ale i redaktor Michnik, chociaż - jak powiadają - „może wszystko”, to przecież nie może wszystkiego. I jego wszechmocy postawiono granicę - co widać choćby po publikacjach żydowskiej gazety dla Polaków na temat sytuacji na Węgrzech i zorganizowanych ostatnio przez „Gazetę Polską” wyjazdów z Polski na Węgry w związku z tamtejszym narodowym świętem. „Gazeta Wyborcza” nie tylko nie ukrywa irytacji z powodu tych oznak polskiego poparcia poczynań dla rządu Wiktora Orbana, ale również irytacji z powodu kompletnej bezsilności przeciwników węgierskiego premiera, pocieszając się na końcu, że „jeśli” i „kiedyś”, no to „wtedy” - i tak dalej. Jeśli nawet nic bym o Węgrzech i Wiktorze Orbanie nie wiedział, to już sama wściekłość żydowskiego lobby, nakazująca określanie obecności licznych Polaków na obchodach węgierskiego święta narodowego mianem „najazdu”, skłaniałaby mnie do życzliwego zainteresowania poczynaniami tamtejszego rządu.
...Tymczasem o azyl w Kanadzie poprosił tylko jeden Żydowin Akos Kertesz, że to niby na Węgrzech rozpętano przeciwko niemu kampanię „nienawiści”. Tymczasem odebrano mu tylko honorowe obywatelstwo Budapesztu, kiedy zaczął wyrzucać Węgrom, że są „odpowiedzialni” za holokaust, bo za niego „nie przeprosili”. Najwyraźniej zapomniał, że jak się jest u kogoś w gościnie, to wypada być grzecznym. Okazuje się, że tylko w naszym nieszczęśliwym kraju tubylcy pozwalają Żydom nie tylko rabować kraj pod pretekstem „restytucji”, nie tylko włazić sobie na głowy, ale jeszcze je obsrywać. Zresztą - jakże ma być inaczej, skoro prezydentami zostają osobnicy pokroju Aleksandra Kwaśniewskiego, który w podskokach „przeprosił” za Jedwabne, albo Bronisława Komorowskiego, który w liście do uczestników antypolskiej demonstracji w Jedwabnem napisał, że „naród polski” musi przyzwyczaić się do myśli, że był również „sprawcą”. Cały naród - w ramach odpowiedzialności zbiorowej. Od pana prezydenta Komorowskiego wiadomo - zbyt wiele wymagać nie można, ale żeby Żydzi po tylu doświadczeniach jeszcze nie nabrali wstrętu do odpowiedzialności zbiorowej? Najwyraźniej rację mają ci, co twierdzą, że tylko dlatego Pan Bóg nie sprowadza na ziemię drugiego potopu, że przekonał się o bezskuteczności pierwszego...."
A pani Krisztina Morvai ma trochę racji czy nie, jest spostrzegawcza czy głupia? Jak twierdzi wikipedia: "Znana z ostrego języka i kontrowersyjnych wypowiedzi. W 2008 radziła "liberalno-bolszewickim syjonistom" przemyśleć sobie "dokąd uciekną i gdzie się schowają"[2], a rok później również "zabawić się swoimi małymi obrzezanymi (...)" zamiast szkalować jej osobę". Czy jakikolwiek polityk w Polsce ośmieliłby się coś takiego choćby pomyśleć? A jeśli się nie ośmiela, to budzi to jakieś zastanowienie dlaczego tak jest, czy nie?
No panią Morvai ratuje trochę - trzeba przyznać - mąż:)) "Jej mężem jest György Baló, dziennikarz telewizyjny żydowskiego pochodzenia"
O! W ten sposób J23 działać powinien zawsze!! :)
23 Marca, 2012 - 23:58
Ten tekst powinien się pojawić na forum, a nie w ramach odpowiedzi!
pozdrawiam,
Harpoon
pozdrawiam,
Harpoon
Jeśli wolno, jednak tu jeszcze, to mały wtręt.
25 Marca, 2012 - 05:29
1) Może czasem powinniśmy posłuchać co mówi Cichy* w wywiadzie z Michalskim, a nie zachowywać się jak Michalski** w tym że wywiadzie - moim zdaniem: lizusowsko i zamykając oczy na rzeczywistość - w końcu pisząc tu, nie drżymy o posady "dziennikarskie" jak M-ski.
2) A czasem pisząc o lewackości/lewicowości/prorosyjskości gw - tak wiem, w tym wpisie Harpoona o tym nie było, ja tak ogólnie o tych Ruskich:))))) - może powinniśmy się zastanowić czy bliżej im do komunisty Moczara czy do "prawicowego" rabina, neokona, syjonisty czy bankiera/bankstera. A jak sobie na to odpowiemy uczciwie, zastanowić się czy kierują się etnicznością czy poczuciem wspólnoty lewicowej?:)))
Ad* "Ale w "Gazecie Wyborczej" miałem zupełnie innego mistrza, płci żeńskiej, czyli Helenę Łuczywo.... Misja Heleny, która jest stuprocentową Żydówką, polegała zawsze na chronieniu polskich Żydów przed jakimkolwiek złym losem. To zadanie wykonała w stu procentach. Była komendantką ŻOB w latach 90. Nie można się dziwić, że ona ze swoim zapleczem kulturowym i genetycznym nie była specjalnie wrażliwa na to, że mordowano księży po 1981, czy że generał Fieldorf był ofiarą mordu sądowego, w którym brała udział sędzia Wolińska. Misją Łuczywo było ratowanie sędzi Wolińskiej i wszystkich, obojętnie jak zapisanych w historii Polaków żydowskiego pochodzenia przed jakimkolwiek nieszczęściem..."
Ad** Reakcja prowadzącego wywiad Mi-skiego na powyższą i podobne enuncjacje
"Pokolenie stanu wojennego, nawet jego prawicowa część, nie było Leszkami Bublami, więc mieliśmy prawo wtedy powiedzieć, że się w tę zabawę bawić nie chcemy i nie będziemy utożsamiać Agory ze sprawą żydowską. A problem komunistycznej przeszłości to tyleż problem żydowski co polski. Mnie etniczne kryteria wcale nie kręcą."
Wiem - niektóre rzeczy strach i "obciach" (tak naucza tresura, skuteczna także w przypadku "prawicowych" blogerów w sprawie tej jednej etny) zauważać. Niemniej czasem wystarczy nie zamykać tak gorliwie oczu i nie zapewniać z nadgorliwością, że się ma je (na pewne sprawy) totalnie zamknięte.
Pozdrawiam