Durczok pyta, za ile spędzamy wakacje, czyli, ja tanio panie Durczok, a pan?...

Obrazek użytkownika Harpoon
Kraj

Burza "taśmowa" mija powolutku...

Do niekwestionowanego bohatera tej afery (której z pewnością nie było) wraca się już dziś wyłącznie przez pryzmat żartów i kpin. Bo Serafin taki śmieszny był...

Śmieszny, faktycznie.

Czegoż bowiem wymagać od człeka prostego, żeby nie powiedzieć prostaka. Czego wymagać od człeka, który w swej głupocie i naiwności, dał się ewidentnie wkręcić w kolejną bezpardonową grę o władzę i wpływy. A chodzi przecież o niemałe, a wręcz potężne pieniądze z kas państwowych.

W tym wszystkim nie chodzi o kolejną tzw aferę, która jest z całą pewnością jedynie jedną z setek, jak nie tysięcy.

Chodzi o dzielenie się łupami w postaci państwowych pieniędzy przez ludzi rządzących Polską jest niczym innym, jak bezkarnym czerpaniem z naszych kieszeni.

Chodzi bez wątpienia o bezkarność, która jest zapłatą, swego rodzaju premią dla ludzi, którzy rządząc Polską chronią interesy oligarchów, nie tylko sowieckich, ale i tych naszych, polskich, których fortuny powstały po tzw "upadku komuny"...

Zatem pyta dziś Durczok z uśmiechem, ile płacimy za wakacje i gdzie je spędzamy...

Odpowiadam Durczokowi - ja spędzam je tanio, nie znaczy, że źle, ale tanio, licząc kasę, którą mogę wydać.

Durczoka nie pytam gdzie jeździ, bo ani mnie to nie interesuje, ani mi nie odpowie.

Gdzie on i jego koledzy i koleżanki jeżdżą - mam...

Ok, nie ważne.

Serafina Durczok nie zapytał, pomimo, iż i on, i jego koledzy, za nasze pieniądze jeździli do Chin, Brazylii, USA, Kanady i Bóg wie, gdzie jeszcze... uzdrawiać polskie rolnictwo.

Znaczy pracowali ciężko. Oj, nie na wczasach oni jednak bywali, tylko w delegacjach..., w robocie.

Zresztą, dzięki wyjazdowi pana Donalda, dziś kwitnie nam współpraca gospodarcza z Peru.

No, bo to przecież wszystko dla dobra Polski. Polaków.

Afera "taśmowa" cichnie.

Komisja śledcza jest wymysłem PiSu, aby podkreślić, że afera jest większa, niż jest w rzeczywistości. A przecież "taśmami" zajmują się już "niezależne" prokuratura, NIK i CBA.

Tak dziś opowiadał Schetyna Grzegorz w "Faktach po faktach"...

Durczok nie zapytał również Schetyny o to gdzie jeździ na wakacje i ile za nie płaci.

Schetyny pytać nie wypada.

A nawet, gdyby ktoś zapytał, to ten z pewnością nie powiedziałby prawdy, albo mijałby się z nią, jak dwa auta na rondzie.

Durczok nie pytał o wakacje także Greków, którzy na ulicach wyrażają swoje zadowolenie z sytuacji swojego kraju. No, ale Durczok Greków pytał nie będzie.

Grecy jak wiadomo, to oszołomy i antyeuropejczycy. No, bo przecież jeśli w Polsce będzie źle, to właśnie przez nich. No i przez Włochów i Hiszpanów, którzy też nie szanują Unii i łażą krzycząc po ulicach.

Durczok ich nie zapyta o to ile płacą za wakacje, bo TVN mówi całą prawdę i to przez całą dobę, a na co komu w Polsce wiedzieć, że Grecy, Włosi, czy Hiszpanie nie dość, że zarabiają trzy, cztery razy tyle, to za wakacje płacą mniej...

Zresztą, nie są wiarygodni ci, którzy ośmielają się protestować na ulicach swoich miast i to przeciw swoim rządom.

Najwidoczniej oni nie wiedzą jeszcze, jak wygląda prawdziwa demokracja, która nie zezwala na spontaniczne protesty antydemokratyczne...

Brak głosów