Krótka historia fałszywej transformacji ustrojowej

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Tzw. transformacja ustrojowa jest efektem porozumienia sowieckiej burżuazji kompradorskiej z tzw. opozycją konstruktywną pod bacznym okiem organizacji globalnych jak Bank światowy i MFW. W efekcie, zamiast realnej transformacji gospodarki, doszło do otwarcia granic Polski dla korporacji zagranicznych i prywatyzacji zakładów pracy przejmowanych przez nomenklaturę komunistyczną i firmy zagraniczne w celu nie restrukturyzacji i produkcji, lecz w celu eliminacji konkurencji i przejęcia jej lokalnych rynków zbytu przez obce firmy przemysłowe czy finansowe.

Jakby na to nie patrzeć doszło do hurtowej sprzedaży kraju, ewenement w skali świata. Nic dziwnego, że sprzedawcy, tacy jak Waldi Kuczyński czy Janusz Lewandowski reagują nerwowo, gdy mówić o ich roli.

Zarządzaniem tym procesem zajęła się postkomunistyczna warstwa kompradorska z dokooptowaną grupą działaczy postsolidarnościowych, dysponująca dostępem do narzędzi władzy - finansów, mediów, prawodawstwa, poparcia zagranicznego, która kontynuowała działania w założonym kierunku. Efektem było przejęcie rynków, likwidacja potencjalnej konkurencji firm polskich i zastopowanie samodzielnego, organicznego rozwoju, co doprowadziło do dezindustrializacji kraju, utraty miejsc praecy i gigantycznego bezrobocia.

Za tym poszedł drenaż mózgów, gdy wykwalifikowani specjaliści stracili miejsca pracy i jedynym rozwiązaniem była emigracja. Nie następowało generowanie lokalnego kapitału, wręcz przeciwnie, kapitał uzyskiwany tutaj przez firmy zagraniczne był wysysany za granicę a to w konsekwencji prowadziło do systematycznej redukcji miejsc pracy i stworzenia armii bezrobotnych.

W następnej fazie, po wejściu do UE i otwarciu granic, nie dla wycieczek lecz by zapewnić mobilność siły roboczej, nastąpił jej przepływ z peryferii do metropolii - Niemiec, Francji, Holandii, Irlandii i Wlk Brytanii. Skutkiem oczywistym stała się depopulacja kraju w wyniku emigracji i braku bodźców do zakładania rodziny w Polsce. Z braku kapitału, klasa rządząca musiała zaciągać gigantyczne długi, by przy malejących dochodach z własnej gospodarki móc finansować bieżące zarządzanie krajem.

Nic dziwnego, że warstwa kompradorska zarządzająca kolonią tak drży o swoje stołki i dostęp do koryta, w obliczu bankructwa takiego systemu nie tylko na peryferiach lecz i w samej metropolii. Polacy są więc, jak widać, obiektem wyzysku silniejszych gospodarczo i politycznie partnerów i w tym świetle należy interpretować rozmaite posunięcia w polityce wewnętrznej i zagranicznej.

Ciekawą rzeczą byłoby zastanowić się nad przebijaniem się prawdy o naturze tej transformacji do świadomości społecznej, ale to materiał na inną notkę.

Brak głosów

Komentarze

Myślę nawet, że w świadomości społecznej funkcjonuje wiedza na temat przyczyn obecnego stanu rzeczy.
Tylko...nic z tego nie wynika, bo nikt nie zna skutecznego sposobu na wyleczenie chorej sytuacji.Mało tego, wielu nauczyło się sztuki przetrwania i póki co, jako tako sobie radzi.
Z nadzieją, że "ktoś", "kiedyś", zrobi porządek

Vote up!
0
Vote down!
0
#360250