Prezes Pekao SA dostaje żółtą kartkę

Obrazek użytkownika Jerzy Bielewicz
Gospodarka

Na Walnym Zgromadzeniu Pekao SA, które odbyło się w ostatni piątek, prezes Banku Pekao SA, Włoch, Luigi Lovaglio otrzymał od Związku Zawodowego Dialog 2005 żółtą kartkę. Dosłownie, nie w przenośni. Szefowa związku podczas obrad wręczyła mu żółtą kartkę formatu A4, pięć razy większy niż taką, którymi karani są piłkarze na boisku. Prezes, niestety „skromnie” nie chciał przeczytać przesłania, które literalnie umieszczono na żółtej karcie. Odnotujmy zatem, że związki zawodowe oburzają działania zarządu Banku wymierzone w pracowników. Nieznośna presja na wyniki, zwolnienia, podwajanie obowiązków bez podwyżek płac, obojętność wobec postulatów związkowych, to tylko niektóre zarzuty związkowców wobec prezesa. Dodajmy, że te wszystkie przyjemności włoski bank funduje swoim polskim pracownikom w tym samym czasie, gdy jednocześnie raportuje o rekordowych zyskach i wypłaca sowitą dywidendę sięgającą za rok 2011 50% zysku netto, czyli ponad 1,4 miliarda złotych.

Jeśliby w bankowości stosowano reguły fair play, to Luigi Lovaglio dawno wyrzucono by z finansowego boiska. U mniejszościowych akcjonariuszy został naznaczony czerwoną kartkę już w 2007, wtedy to bowiem za sprawą Polskich Sądów otrzymali wgląd do kompromitujących obecnego prezesa Pekao SA dokumentów. Okazało się, że 1 czerwca 2005 roku, Luigi Lovaglio podpisał za Bank Pekao SA z włoskim deweloperem Pirelli & C. Real Estate SpA (dalej: Pirelli RE) spółką notowaną na giełdzie w Mediolanie, tzw. „Porozumienie Chopin”, którego zapisy następnie skutecznie wdrożył w życie - w konsekwencji z dniem 3 kwietnia 2006 roku zawarł z Pirelli RE „Umowę Wspólników”. Stroną „Porozumienia Chopin”, ultymatywnej umowy, nakazującej Pekao SA współpracę z Pirelli RE, była spółka matka Pekao SA - Bank Unicredit! Obie umowy („Porozumienie Chopin” i „Umowa Wspólników”) zostały utajnione przed rynkiem publicznym, choć stroną pierwszej z nich była przecież spółka dominująca nad Bankiem Pekao SA – Bank Unicredit, podczas gdy druga umowa, bezceremonialnie wiążąc Pekao SA z Pirelli RE, zmieniała diametralnie sposób działania Banku na nadchodzące ćwierćwiecze. Nomen omen „Umowę (Skrytych) Wspólników” jest wg akcjonariuszy mniejszościowych wielce niekorzystna dla Banku Pekao i może mu przysporzyć strat rzędu co najmniej 4 miliardów złotych na przestrzeni 25 lat.

Gentelmani ponoć nie spierają się o fakty. Jeśli, tak, to obecnego prezesa Banku Pekao SA z całą pewnością do grona gentelmanów zaliczyć nie sposób. Podczas Walnego Zgromadzenia twierdził bowiem, że zapisy „Umowy Wspólników” nie są przez Bank Pekao SA wypełniane. Cóż, z prawnego punktu widzenia, takie stwierdzenie jest po prostu śmieszne. Po pierwsze, Pirelli RE, wraz z podpisaniem Umowy, nabył od Pekao SA prawa majątkowe, które stanowią długoterminowe zobowiązanie dla Banku. Przecież prawa te mogą być wyegzekwowane w dowolnym czasie w ciągu 25 lat w zależności od widzimisie Pirelli RE, a jednak zobowiązania z nich wynikające nie są w żaden sposób ujęte lub choćby wykazane w Sprawozdaniach Finansowych Banku począwszy od 2006 roku, co od lat stanowi kość niezgody Unicredit z akcjonariuszami mniejszościowymi. Nadto, nieprawdą jest, że „Umowa Wspólników” nie jest przez Bank wypełniana. Sam Bank przyznał wprost w toku jednej ze spraw sądowych, że zgodnie z zapisami „Umowy Wspólników” dokonano sprzedaży 5 projektów deweloperskich... Po trzecie, w rękach akcjonariuszy Banku od kilku tygodni (też za sprawą decyzji Sądu) znajduje się aneks do „Umowy Wspólników”, który czasowo zezwolił na transakcje sprzedaży trudnych kredytów przez Bank Pekao SA na rzecz strony trzeciej, innej niż Pirelli RE. Na podstawie tego aneksu Bank dokonał sprzedaży dwóch portfeli trudnych kredytów o nominalnej wartości ponad 1 miliard złotych każdy! Wypada tu bezlitośnie wskazać, że wg zapisów „Umowy Wspólników”, Pirelli nabył również prawo do wskazania Bankowi Pekao SA nabywców (jeśli nie jest nim Pirelli RE) na trudne kredyty i należące do Banku nieruchomości. Czy tak było w przypadku sprzedaży dwóch portfeli trudnych kredytów pozostaje dotąd tajemnicą Pirelli RE, Pekao SA i Unicredit.

Na salach sądowych prawnicy i prokurent zarządu Banku Pekao SA (notabene obok Luigi Lovaglio, drugi sygnatariusz „Porozumienia Chopin”) bronią jak lwy interesu spółki matki, Banku Unicredit. Albowiem Włochów kompromituje podpisane w 2005 roku „Porozumienie Chopin”, którego Unicredit jest stroną. „Porozumienie” ma charakter umowy przedwstępnej, która obowiązywała do momentu podpisania przez Bank i Pirelli RE właściwej umowy tej tzw. wyżej „Umowy Wspólników”. „Porozumienie” definiuje na czas do podpisania „Umowy Wspólników” termin tzw. „transakcji zabronionych” (ang.: forbidden transactions), od których Bank Pekao SA miał się pod groźbą kar powstrzymać. Do „transakcji zabronionych” wg „Porozumienia Chopin” zaliczono sprzedaż przez Bank własnych nieruchomości oraz trudnych kredytów (ang.: NPL) zabezpieczonych nieruchomościami klientów Banku Pekao SA. Mimo tak twardych i oczywistych zapisów „Porozumienia Chopin”, Pekao SA ustami swoich prawników i prokurenta zarządu twierdzi, że owe „Porozumienie Chopin” było tylko memorandum informacyjnym, którego wyłącznym celem był opis stanu negocjacji…

Po co z mojej strony tak szczegółowy opis? Ponieważ sprawa „Projektu Chopin” dotyka bezpośrednio tak istotnych kwestii jak stan Państwa Polskiego oraz rola wymiaru sprawiedliwości, jako arbitra. Otóż, sygnatariuszem za Bank Pekao SA „Umowy Wspólników” obok Luigi Lovaglio był, nie kto inny jak ówczesny prezes Banku, pan Jan Krzysztof Bielecki, osoba niezwykle wpływowa na polskiej scenie politycznej. Materia prawna w sprawach toczonych przeciw zarządowi Banku związana z umowami podpisanymi w ramach „Projektu Chopin” nie wydaje się zbyt skomplikowana. Bank miał obowiązek powiadomić rynek publiczny o podpisaniu „Porozumienia Chopin”, bo była to umowa ze spółką powiązaną jaką bez wątpienia jest i był dla Pekao SA, Bank Unicredit, przecież… właściciel większościowy. Jednak Pekao SA tego nie uczyniło. Brak publicznego komunikatu pozostaje bezsporny. Co więcej, Pekao SA zataiła fakt podpisania „Umowy Wspólników” na podstawie której przeprowadzono transakcje wielkiej wartości przekraczające wartością 10% kapitału zakładowego Banku. Dodać wypada, że „Umowa Wspólników” zmieniła diametralnie sposób w jaki Bank prowadzi biznes, o czym świadczy opisany wyżej aneks zezwalający czasowo na sprzedaż portfeli trudnych kredytów, co też miało miejsce. Jednak sprawy przed sądami wleką się niemiłosiernie, co może świadczyć o korupcji politycznej toczącej polski wymiar sprawiedliwości (?).

Na koniec wisienka na torcie. Pracę dla Banku Pekao SA skończyła z dniem Walnego Zgromadzenia pani Alicja Kornasiewicz, inny wpływowy polityk zatrudniany przez Włochów. Przed kilku tygodniami złożyła rezygnację z funkcji szefa Rady Nadzorczej. Przez krótki okres zajmowała stanowisko prezesa Banku po rezygnacji Jana Krzysztofa Bieleckiego. W trakcie Zgromadzenia przedstawiciel Stowarzyszenia „Bankowiec” pytał o wysoką, dziesięciomilionową (10 milionów złotych!) odprawę, którą pani przewodnicząca dostała na pożegnanie. Wskazywał, że wysokie stanowiska i sowita odprawa mogły być zapłatą za zasługi pani Alicji Kornasiewicz, jako Ministra Skarbu Państwa, podczas prywatyzacji Pekao SA. Po ostatnim Walnym należy mieć nadzieję, że ciąg wydarzeń jakim były rezygnacje Bieleckiego i Kornasiewicz zakończy czerwona kartka dla obecnego prezesa Banku pana Luigi Lovaglio, osoby współodpowiedzialnej za wdrożenie w Polsce „Projektu Chopin”. Akcjonariusze mniejszościowi oczekują również, że po okresie upolitycznienia Banku Pekao SA stanowisko prezesa obejmie Polak, z krwi i kości bankowiec bez ambicji i przeszłości politycznej.

Jerzy Bielewicz, prezes Stowarzyszenia „Przejrzysty Rynek”

PS Uprzejmie zapraszam jutro, o 8.30 do Radia Wnet, w którym opowiem o moich wrażeniach z tegorocznego ZWZA Pekao SA.

Relacja Związku Dialog 2005 z ZWZA Pekao SA

Linki na: unicreditshareholders.com

Brak głosów