Zmazy nocne

Spoko, spoko.

Niech nikt tu sobie nie myśli, że ze mnie taki ranny ptaszek i o tak wczesnej godzinie poderwałem się gotów do pracy, czy czegos równie mało interesującego.

Jeszcze sie nie kładłem.

Sobotnia impreza lekko się przeciagnęła. Tak bywa.

Żeby być szczerym, to nie do teraz sie przeciagnęła. Teraz skończyłem sobie oglądac filmik z tym niezyjącym Australijczykiem od "Obłędnego rycerza" i najnowszego "Batmana". Chyba Ledger mu było.

Filmik taki sobie- "Pożeracz grzechów". Jak raz na nocke po imprezie, gdy człek jeszcze spać nie może. Rzecz ciekawa, związana z tym filmem jest taka, że jakoś mi się zaczęło zazębiać postępujące "umagicznienie" kultury popularnej. I to nie w kierunku jakichs krasnoludków, czy innych elfów (elfów nie lubię, bo elfy to pedały) a w kierunku katolickiej, jak najbardziej, mitologii. Troche tak, jakby ta cala nauka tak odskoczyla od zwyklego człowieka, że ten przestal juz ją ogarniać i zaczął traktowac w kategoriach nowomodnego czarnoksięstwa. W zwiazku z tym jakby nie dziwi, że do statystycznego ludzia na nowo zaczyna przemawiać stara, dobra, katolicka opowieść. Ta przynajmniej jest zrozumiała i jedno, w niej, wynika logicznie z drugiego. Czego sie o dokonaniach "naukowców" juz powiedziec nie da. Zwłaszcza jak sobie człowiek przypomiał o efekcie cieplarnianym brnąc przez śniezne zaspy jeszcze parę dni temu.

Nastrojony pozytywnie przez owego "Pożeracza grzechów" wpadłem na salonik i via ten wykaz najświeższych komentów, który Jankes wiesza na głównej z boku, trafiłem do magla, czyli na blog mojej niegdysiejszej miłosci- Renatki Wasilewskiej- Krupskiej.

Tak, to jest grzech wpadać do magla i grzech ten natychmiast pożarłem.

Trochę był kłopot z przełykaniem, jako że przy lekturze odrobine dusiłem sie ze śmiechu.

Żeby nie było- nie należe do tych, którzy Kaczorów uwazają za jakichś świętych a ich środowisko, tzw. kadry (które wszak decydują o wszystkim) za zbieranine  Szymonow Słupników, którzy sie zywią tym, co im tam aktualnie leśne ptactwo w dzióbkach przyniesie. Normalna w sumie rzecz, że ludzie przy władzy maja ze sprawowanych funkcji jakies profity. I jasnym jest, ze jak jeden z drugim PiSiak ukręci na lewo (na lewo!!! to znamienne, że nie mówi się "ukręcił na prawo") jakis publiczny szmalec, to najchetniej bym takiemu zwyczajnie nogi z dupy powyrywal i obił łeb tymi wyrwanymi kikutami. Ale na Boga! W kategorii ukręcanie kasy na lewo PiSiaki reprezentują poziom GKS Zadupie Dolne. Co na tle "naszej" politycznej elyty świadczy o PiSiakach raczej dobrze niż źle.

Nie przeszkadza to jednak towarzyszce Wasilewskiej- Krupskiej w dostrzeganiu źdźbła w panakaczorowym oku przy jednoczesnym niezauważaniu magazynu tartacznych bali w oku własnym, czyli tej parszywej, pełowskiej zbieraniny, którą towarzyszka bohatersko nam tutaj reprezentuje.

Ale mniejsza o licytacje kto wiecej ukradł. Pijane dzieci kompletnych chlorów wiedzą nawet, kto tu w Polsce jest majstrem od krecenia lodów. Niezaleznie od tego, jak gorące łzy będzie ronić jedna czy druga "uwiedziona" posłanka partii milości.

Najciekawsze, w tej pyskówce odbywającej sie w maglu towarzyszki Wasilewskiej- Krupskiej, było stwierdzenie gospodyni, że takich fachowców od gospodarki, jakich ma conDonek, brzydcy bracia w zyciu mieć nie będą.

Tu sie pojawia dysonans poznawczy, dokładnie taki sam jak przy sannie urządzonej w samym środku szalejącego efektu cieplarnianego. Co by bowiem nie gadać tak źle z polska gospodarką, jak pod rządami "fachowców" z PełO nie było juz dawno. Tak startującego świecą bezrobocia i tak absurdalnych poczynań nie pamietają najstarsi "młodzi, wykształceni z wielkich miast" zwani ostatnio "pokoleniem golden line". Troche na wyrost tak nazwani, bowiem bardziej adekwatna wydaje mi się nazwa "pokolenie złotego strzału".

Kto w miarę kumaty widzi już, że słońce Peru wraz z ferajną zmierzają dziarskim krokiem w kierunku śmietnika historii i od zatrzaśnięcia śmietnikowej klapy nad gangiem Ryżego dzieli nas juz niewiele czasu. Z kogo tym razem WSI wystruga sobie całkiem najnowszy, superprofesjonalny "rząd" śmiało spogladający w przyszłość i skrzętnie zamiatający pod dywan przeszlość- nie wiadomo. Wiadomo, że znowu wszystkie rece pójda na pokład, żeby za żadne skarby nie powrócil kaczyzm, dyktatura, gomułkowska propaganda i wszystkie te straszne rzeczy, ktore śnią się po nocach nadwiślańskim lemingom. Ten horror, ten strach i ta bojaźń, czy aby nie przyjdą nocą  i Ziobrą w drzwi załomcą?. Biedne lemingi majątki wydały na psychoanalityków, zamiast tradycyjnie sie pójść wyspowiadać- co i taniej i skuteczniej. Więc WSI jakies pacynki wystrugac musiała będzie. Bez dwóch zdań.

O tym zaś kto jest najnowszą kukiełką majstrów od puppets z WSI wskazywać będzie, w jakim kierunku zwroci swoje serce towarzyszka Wasilewska- Krupska wtedy, gdy conDonek zetrze sie do cna niczym gumka myszka i zostanie z niego tylko żałosny ogryzek. Przecież chyba nikt nie wierzy, że towarzyszka to wszystko tak naprawdę, z milości. Mamy przecież do czynienia z profesjonalistką. I taki talent zmarnować sie nie może.

Nie ma wszak byłych Czekistów.

Warto więc obserwować magiel od czasu do czasu na takiej samej zasadzie, na jakiej w "Man in black" Tommy Lee Jones czytywał gazetki o UFO. Żaden Mistewicz, żadne "powazne" medium nie powie nam tyle o tym co sie niedługo będzie działo, co sygnały puszczane w maglu.

Dobranoc/dzień dobry- zalezy komu ;)