Opowiastka

Siedzimy u Kumpla. Kawa, papieros, gadułka niespieszna. W tle telewizor a w nim Prezydent. Obecny. Kaczyński Lech, brat Jarosława. Ten sam.

Obaj z Kumplem jesteśmy z tych, dla których Lech Kaczyński nie jest prezydentem marzeń. Bywa, że go bronimy, lub w jakiś sposób opowiadamy sie po jego stronie. Bo niby po czyjej, jeśli juz tak patrzeć w kategoriach mniejszego zła?

Ale wkurza nas ten Prezydent strasznie. Nawet na tym polu, na którym wszelkie obłąkane lewactwo sobie najchętniej dokazuje. Czyli jego postura i cały anturaż. 

Tak, tak- obaj wolelibyśmy kogoś formatu Sobieskiego. Pod każdym względem. 

No ale szczerze, mieliśmy jakiegos lepszego prezydenta? Albo szanse na takowego? No jak tam szło:

Jaruzelski? Prześwietnym był Spawacz prezydentem. Jeden z "człowieków honoru". Wybitna postać. Znany współpracownik moskiewskich służb. Kremlowski nominat na tereń Guberni Polsza. Kat Wybrzeża.Kieszonkowy Pinochet. 

Wałęsa? TW "Nie chem ale muszem". Elektryk wystrugany na trubuna ludowego, Chińska podróbka Richelieu. Szef "Nocnej zmiany". Podwładny Wachowskiego. No i Jewropejski"mędrzec".

Coraz lepiej, prawda?

Kwaśniewski? Znany z prawdomówności "o mało co magister". Tama reprywatyzacji. Pijany jak świnia nad grobami pomordowanych polskich oficerów. Słabowitym goleniom wtóruje łatwość do zapadania na egzotyczne choroby filipińskie. Pan, który wprowadził nasze wojsko do Iraq i nie dość, że przyłaczył sie do wojny bandyckiej, to w dodatku nic za to nie załatwił. 

Tusk? Który mógłby być zamiast obecnego Prezydenta? Juz widac jak mu idzie premierowanie- ryżemu "panowie policzmy głosy" chłopcu. Zresztą, nad DonTusiem znęcać się nie będę. Zycie sie nad nim znęca, co zaczynaja już widziec nawet ostatni idioci.

Chwalmy Boga za takiego prezydenta, jakiego mamy. Bo póki co, to fundowaliśmy sobie sam ściek. 

Takie nas naszły gadułki z Kumplem. 

I tak patrząc na tego naszego kartoflowatego Prezydenta w telewizji pomyśleliśmy sobie, że i tak mamy szczęście.

Amerykanie to mają przerąbane.