Autentyczne historie
I
Jedna taka babeczka miała wypadek samochodowy. Jechała sobie jak Lenin przykazał, zgodnie z przepisami, gdy nagle z podporządkowanej wyskoczył jakiś samochód. No i dzwon.
Na drugi dzień babeczka wali do medyka, bo wszystko ją boli, głowa, kark, coś gniecie w piersi.
Szczęściem mąż zostawił jej swoje auto. Babka mieszka w takim miasteczku ca. 50 000 głów.
Zasuwa więc do przychodni, czy jak się to teraz nazywa. Do lekarza pierwszego kontaktu. Albowiem procedura w państwowej słuzbie zdrowia, na którą wszyscy płacimy, ta babeczka również, ta procedura jest taka, że jeśli ci nie urwało ręki, to najpierw jedziesz do lekarza pierwszego kontaktu po to, by on ci zezwolił, byś za własne pieniądze, które ci zapierniczono pod pretextem ochrony zdrowia, mógł pójść do lekarza specjalisty. Czyli do kogoś, kto się realnie cos tam już zna i będzie w stanie cos powiedziec o twojej chorobie lub uszkodzeniu ciała.
Takoż i uczyniła ta babeczka.
Zarejstrowała się u lekarza pierwszego kontaktu i pojechała na wizytę. Odpękała swoje w kolejce i weszla do gabinetu tylko po to, by wziąc kwitek skierownia do specjalisty.
Specjalista państwowy przyjmuje jednak w innej przychodni, tak się nieszczęśliwie składa, że po drugiej stronie miasteczka. Szczęściem ten samochód babeczka miała. ..
Jedzie więc do niego. Specjalistą okazuje się jakiś Abdul. Co się później okaże, to ważna informacja.
Abdul jest opryskliwy a wiadomo, że ludzie mają tendencję do nieznoszenia opryskliwości od obcych. Od swoich jakoś jeszcze zdzierżą, ale obcy. Z obcym sprawa wyglada inaczej.
Opryskliwy Abdul trochę się sadzi, że co go obchodzi, że babeczke napierdziela, skoro on tu ma nazapisywanych ludzi do cholery. No ale wybrnął szczęśliwie, bo babeczka nie miała zdjęcia rtg. A zdjęcia się robi w tej poprzedniej placówce, z której właśnie przyjechała.
Jedzie więc babeczka do tej przychodni na rtg. Szczęsciem ten samochód...
Ale rtg nie chca jej zrobić. Bo na skierowaniu od lekarza pierwszego kontaktu do specjalisty nie ma pieczątki specjalisty, żeby rtg zrobić. A bez pieczątki nie ma szansy na rtg za które już się zapłacilo w tzw. skladce zdrowotnej. Bo jakże to tak rtg bez pieczątki, tak to by każdy chciał sobie fotę strzelić.
Więc babeczka zasuwa do tego lekarza pierwszego kontaktu, wpycha się przed ludzi w kolejce, atmosfera się robi napięta. Lekarz pierwszego kontaktu dzwoni do specjalisty, że rtg jest potrzebne, stawia pieczątke, babeczka idzie na fotkę, odpękuje swoje w poczekalni, odbiera zdjęcie i jedzie znowu do opryskliwego Abdula.
A Abdul, jak to Abdul, opryskliwy w ryj. Dochodzi do sprzeczki, babka jest już zagotowana ze złości. Wreszcie z gabinetu obok wychodzi inny specjalista zwabiony krzykiem. Okazuje się, że on akurat nie ma nic do roboty i proszę, proszę. Niech pani wejdzie do mnie.
Babeczka wraca do domu ze środkami przeciwbolowymi, jakimiś witaminkami i tygodniowym zwolnieniem. W domu mdleje, bo cala ta awantura, przy jej nieszczególnym stanie dała jej ostro w kość.
Gdy przyjeżdża mąż pierwsze co mówi to:
-
Nienawidze pieprzonych Arabów!
II
Taki jeden gościu z fundacji, która w calości utrzymuje się z dotacji państwowych narzeka na system. Żyje z kasy, którą uda mu się wyłudzić z budżetu państwa, czyli naszej kasy i któ¶ą tokasę marnuje na działania utrudniające życie innym ludziom. Pieniądze tych ludzi zwraca przeciwko nim samym.
I ten gość, z tej findacji psioczy, jaki ten system jest zły i nieludzki. Jak rozbija sobie głowę, ten gościu, o mur biurokracji, niezrozumienia wadliwych procedur, bezsensownych regulacji etc.
Ten gościu, który kroi bliźnich na kasę i cała swoja energię przeznacza na to, by mur biurokracji był jeszcze wyższy, procedury bardziej wadliwe, regulacje bezsensowniejsze etc.
III
W jednej takiej szkole jest koleżka. W klasie VI. Czyli szczylek.
Szczylek ma na koncie min: trzepanie sobie kapucyna na lekcji- za co pani nauczycielka nic mu nie może zrobić. Bo niby co? Przeciez nie wstawi mu kolejnej dwói, bo ja wyśmieje, a na koniec roku i tak rada pedagogiczna uzna, że szczyla trzeba pchnąc do następnej klasy, zeby nie zalegał i nie bruździł w statystykach.
Szczylek ma też tę cechę, że lubi napierdzielać kolegów i koleżanki. A jako iz dysponuje kwitem, że ma ADHD nauczyciele wzruszają jedynie ramionami bo co niby mogą zrobic? Przeciez że nic. Nawet ze szkoły nie można szczylka usunąć.
Wsciekli rodzice notorycznie bitych dzieci przyjeżdżaja do szkoły, po rozmowie z nauczycielami rwą się do rękoczynów. Konkretnie do tego, by gnojowi złoic skórę tak, żeby odeszła mu chętka na bicie kolezanek i kolegów.
Oczywiście niczego takiego zrobic nie mogą i ich gniew jest bezsensowny. Albowiem mały zwyrodnialec jest chroniony mnóstwem praw.
Itd.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1102 odsłony