Wywiad Komorowskiego cz2: Implantowanie "prawdy" o katastrofie
10 października, pół roku po smoleńskiej tragedii, Prezydent Bronisław Komorowski udzielił Radiu Zet wywiadu. W I części omówiliśmy wynikające z wywiadu sposoby kształtowania przez prezydenta swojego wizerunku.
b. kwestia upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej
Kwestia upamiętnienia ofiar tragedii smoleńskiej stała się ostatnio jednym z głównych problemów polskiej polityki wewnętrznej. Niewątpliwie wynika to z faktu, iż tak czy inaczej centralne miejce w takim pomniku będzie zajmował prezydent Lech Kaczyński, brat bliźniak szefa opozycji Jarosława. Ważną sprawą dla PiS jest też fakt, że budowa pomnika to popularna idea, wokół której skupić się może oddolny ruch społeczny, który może rozszerzyć bazę wyborczą tej partii.
Doskonale rozumie to Platforma Obywatelska, stąd też jej działania mające na celu deprecjację idei budowy pomnika, odwlekanie jej w czasie, tudzież postawienie w możliwie mało eksponowanym miejscu. PO rozumie, że tak czy inaczej pomnik ten będzie również upamiętnieniem nieudolności Platformy. Im bardziej ten pomnik będzie okazały, tym bardziej nieudolność widoczna.
Dla prezydent Komorowskiego budowa pomnika ma jeszcze ten aspekt, że powiększa cień jego poprzednika, z którego prezydent chce się jak najszybciej uwolnić i zredukować go. Stąd w kwestii budowy pomnika ofiar tragedii Komorowski zajmuje, podobnie jak jego partia, bardzo wstrzemięźliwe stanowisko, szukając pretekstów by odsunąć ją w czasie lub zredukować do tabliczki na budynku na obrzeżach stolicy. Pod taką tabliczka bowiem, i to umieszczona zapewne za ogrodzeniem, trudno będzie się zbierać rozgniewanym obywatelom.
Dziś więc jako pretekst odwleczenia w czasie budowy pomnika wskazuje Komorowski potrzebę wypracowania wspólnego stanowiska wśród rodzin smoleńskich. Bada też możliwość zamiany obelisku na budynek hospicjum.
A jest propozycji dużo więcej. Ja nie ukrywam, że mi bardzo do wyobraźni przemawia propozycji siostry Małgorzaty Chmielewskiej, (...) która zaproponowała, aby w pobliżu Świątyni Opatrzności Bożej powstało hospicjum dla dzieci umierających, (...) powstaje pomnik na Powązkach, ja postaram się doprowadzić do tego żeby postało odpowiednio godne upamiętnienie także i w miejscu katastrofy w Smoleńsku i możemy rozważać różne warianty. Ale proponowałbym żeby po pierwsze wysłuchać co rodziny na ten temat mówią, czego sobie życzą i nie pojedyncze rodziny, tylko w jakiejś mierze tworzące się porozumienie tych rodzin w czasie dzisiejszej pielgrzymki do Smoleńska.
c. kwestia ustalenia odpowiedzialności za katastrofę
To kolejna główna kwestia polityczna teraźniejszej i przyszłej polskiej polityki. Kwestia ta ma dwa aspekty, wewnętrzny i zewnętrzny.
Aspekt zewnętrzny jest niewątpliwie bardziej znaczący. W PO, także SLD i PSL widać wyraźną tendencję do zacieśnienia stosunków z Rosją, czasem nawet kosztem partykularnych polskich interesów. Jakie są przyczyny takiej postawy tych partii to kwestia złożona,
Ważnym jest, że po stronie polskiej, jednym z ważniejszych elementów utrudniających zacieśnienie stosunków z Rosją jest postawa społeczeństwa, pamiętającego krzywdy doznane od Rosjan. Symbolem tych krzywd jest zbrodnia katyńska, odpowiedzialności za którą współczesna Rosja nadal nie chce w pełni przejąć. Nieszczęście smoleńskiej katastrofy polega m.in. na tym, że przypomniała ona i uwydatniła zbrodnię z czasów II wojny światowej. Gdyby śledztwo smoleńskie wykazało odpowiedzialność Rosjan i Rosji za katastrofę do starej zbrodni dopisany zostałby nowy, XXI-wieczny rozdział, odsuwając w czasie proces ważny dla wielu wspierających obecnie rządzących środowisk.
Czy to te elementy stały za decyzją de facto zrzeczenia się przez polski rząd wpływu na smoleńskie śledztwo? Czy też zadecydowały osobiste walory polskiego premiera i jego otoczenia skonfrontowane ze sprawnością państwa Putina? Obawa przed wyjściem na jaw dokumentów, umów? Zbyt mało jest danych by przesądzać.
Jakby nie było efekt jest jeden i ten sam, wspólne, wspierające się dążenia rządów polskiego i rosyjskiego do maksymalnego wykorzystania katastrofy do umocnienia swoich pozycji oraz współpracy. Stąd też jednym z ich podstawowych celów stało się ugruntowanie w społeczeństwie polskim jak i rosyjskim osądu, że katastrofa była efektem czy to przypadku, czy bałaganu, okoliczności zewnętrznych, a najlepiej działaności stronnictwa utrudniającego zacieśnienie stosunków. Śledztwo jestu jedynie jednym z elementów implantowania tego poglądu społeczeństwu. Stąd też zapewne dążenie do jak najszybszej eliminacji wszelkich dowodów rzeczowych, których zbadanie mogłboby tę tezę zakwestionować. Niestety jedyną realną siłą, która jest zainteresowana wyświetleniem realiów takich jakie były (tzn "właściwej prawdy") jest brat prezydenta. I tak się składa, że jest to zbieżne z celami politycznymi ugrupowania na czelr którego stoi, tym samym czyni jedne i drugie mniej wiarygodnymi. Doskonale rozumie to PO przypisując Kaczyńskiemu a to maskę nienawistnego mściciela, a to rusofoba.
Drugą siłą, która dąży do wyjaśnienia katastrofy jest opinia publiczna, która jakąś wiarygodną "narrację" musi uzyskać.
Bronisław Komorowski w wywiadzie z Moniką Olejnik zajmuje stanowisko w pełni zbieżne z interesami sił dążących do zacieśnienia stosunków między Polską a Rosją nawet za cenę nierównoważnych ustępstw strony polskiej. Wyrazem tego są opinie Komorowskiego w kwestii śledztwa i kwestii winy za katastrofę.
Najważniejszym stwierdzeniem Komorowskiego w kwestii śledztwa jest konstatacja, że
"Pani redaktor, wydaje mi się rzeczą ważniejszą od pytania, kto powinien ponieść odpowiedzialność jest pytanie o to, jak do tego doszło. I na to drugie pytanie dopiero odpowiadają prokuratury w obu krajach i komisja międzynarodowa"" jest śledztwo rosyjskie – jest, jest śledztwo polskie – jest, jest śledztwo międzynarodowe – jest"
Tezę o istnieniu śledztwa międzynarodowego powtarza więc Komorowski dwa razy. O ile formalnie takie twierdzenie może mieć podstawy, to realnie jest to po prostu kłam. Co ciekawe kłam popierany również przez polski MSZ. Jednak taka teza, mimo iż realnie nieprawdziwa, zdejmuje odpowiedzialność za zaniedbania z rządu i daje argument do kwestinowania prób powtórzenia śledztwa przez opozycję, gdyby doszła do władzy.
W śledztwach oczywiście prezydent Komorowski nie dostrzega istotnych zaniedbań ani braków.
"Proszę panią widać jednak, że widać, że strona rosyjska włożyła dużo wysiłku, aby sprawę, nie robi trudności, wręcz odwrotnie bardzo współpracuje i chyba prokuratura polska też. Natomiast ważne jest to żeby nie mnożyć wątpliwości i potencjalnie wzajemnych oskarżeń"
W kwestii winy za katastrofę znamienne są dwie wypowiedzi Komorowskiego:
"No katastrofa była spowodowana lądowaniem w nieodpowiednich warunkach, bez wystarczającej wiedzy o sytuacji na ziemi.""mnożąc różne sygnały o jakiś wątpliwościach, a nawet gdzieś tam o jakiś błędach nie należy tworzyć wrażenia, że zadecydowało coś innego...niż lądowanie w nieodpowiednich warunkach, w których lądowanie nie powinno nastąpić."
W ten sposób prezydent Komorowski zdaje się wyraźnie wskazywać wyłącznie na błąd człowieka. Kogo dokłanie?
"No trzeba porównać procedury kto na końcu, w świetle procedur polskich i kto w świetle procedur rosyjskich na końcu podejmuje tą ostateczną decyzję, czy pilot, czy decydent lecący w samolocie, czy też właśnie kontroler lotu."
Warto zauważyć, że jakkolwiek teza o błędzie człowieka jest tutaj tezą główną, to wypowiedzi skonstruowane są też tak, że pozostawiają furtki dla innych tez, np. awarii.
Moim jednak zdaniem ich przyjęcie zależeć będzie głównie od recepcji i stanu umysłów społeczeństwa. Być może taka jest też przyczyna braku przecieków z zawartości "technicznych" czarnych skrzynek. Po prostu mogłyby powstać niekorzystne, autonomiczne iterpretacje.
Znaczące w wypowiedziach Komorowskiego o katastrofie jest też dosyć zdawkowe potraktowanie odpowiedzialności braci Kaczyńskich i PiS. Jakkolwiek pada tutaj nie wprost teza o ewentualnej odpowiedzialności Lecha Kaczyńskiego, to w kwestii reszty przekazu PO o Kaczyńskich Komorowski jest dziwnie wstrzemięźliwy wskazując jakby prezesowi PiS pole do dialogu i zakreślając też jego granice.
Drugi aspekt odpowiedzialności za katastrofę smoleńską to aspekt wewnętrzny. Celem PO jest tutaj przejęcie wszystkich możliwych stanowisk opróżnionych przez PiS (i to się udało), a jednocześnie uniknięcie wszelkiej odpowiedzialności za katastrofę, odpowiedzialności, którą chcąc nie chcąc, ponosi. Przyznać trzeba, że w tej grze PO jest zręczna. W przeciwieństwie do afery hazardowej PO przyjęła tutaj taktykę "nie oddamy nawet guzika" stąd uporczywa obrona nieudolnego i wprost szkodliwego min. Klicha i nieudolnej i ewidentnie okłamującej społeczeństwo Ewy Kopacz (która za te "zasługi" została nawet awansowana).
Bronisław Komorowski w pełni wpisuje się tutaj w politykę swojej partii, broniąc, wbrew wszelkiemu rozsądkowi, i ogólnie uznanym standardom demokratycznym, nie tylko ministra Klicha ale i gen. Janickiego, szefa BOR. ( "Natomiast nie jest tak, że na przykład błędy w zakresie, ewentualne błędy w zakresie zabezpieczania lotniska miały istotny wpływ na katastrofę").
Dlaczego PO w tym wypadku zdecydowała się na taktykę "pójścia w zaparte"?
Poczucie siły? Zbyt wielkie straty po aferze hazardowej? Braki kadrowe? Zachwianie się przywództwa Tuska? Obawa przed infamią? Obawa przed złamaniem solidarności?
Oto logiczne konstrukcje, które pierwsze przychodzą mi w tej chwili do głowy.
d. kwestia reform państwa
e. kwestia naprawy finansów państwa
W kwestii reform państwa prezydent Komorowski nieco dystansuje się od słynnego Tuskowego "ważne jest by było dobrze tu i teraz" prezentując się jako zwolennik reform ale ograniczonych, tak by nie zagroziły one sukcesowi wyborczemu PO. Wymienia dwa konkrety: reformę słuźby zdrowia, oraz zapowiada swoją inicjatywę ustawodawczą zmierzającą do zmiany ordynacji wyborczej do samorządów polegającej na wprowadzeniu jednomandatowych okręgów wyborczych. Trudno ocenić, na ile są to zapowiedzi realne, a na ile jedynie próba przyciągnięcia do siebie elementów liberalnych.
Prezydent wyraża też swoje desinteressement reformą finansów publicznych, przynajmniej w najbliższym okresie.
f. kwestia współpracy z partiami politycznymi
Bronisław Komorowski próbuje kreślić swój wizerunek jako prezydenta ponadpartyjnego. O ile dotychczas były to jedynie słowa i sprytne eventy w postaci np. RBN, którym przeczyły realne działania(np. zatrudnienie aktywnego szefa regionu PO, zdymisjonowanie związanych z PiS ministrów, choć to któryś z nich jest naturalnie predysponowany do roli "łącznika" z PiS), to ostatnie decyzje kadrowe, czyli budowanie swojego zaplecza w kancelarii opartego na byłych politykach Unii Wolności, oraz brak poważniejszych ataków na inne ugrupowania polityczne, nawet wbrew linii własnej partii, oznacza, że Komorowski nie zamyka jeszcze przed sobą tego obszaru.
cdn
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2871 odsłon
Komentarze
Re: Wywiad Komorowskiego cz2: Implantowanie "prawdy" o katastrof
15 Października, 2010 - 12:19
Mówić i bajać to jego rola w tym teatrum.
Popis krasomówczy i ojcowski ton "gajowego" w czasie spędu pierwszoroczniaków na UW to na co liczą "umęczeni wojną PO-PiS".
Batiuszka -
http://www.youtube.com/watch?v=rKuvzEHbFdg
niekoniecznie ewentualne
15 Października, 2010 - 12:59
niekoniecznie
ewentualne ugrupowanie Komorowskiego ma już liderów, nie ma kadr, może stąd spotkanie na UW?
Kto będzie lepiej niż studenci roznosił ulotki i rozlepiał plakaty?
Gajowego s.... w banię
15 Października, 2010 - 19:36
[quote]Ale proponowałbym żeby po pierwsze wysłuchać co rodziny na ten temat mówią, czego sobie życzą i nie pojedyncze rodziny, tylko w jakiejś mierze tworzące się porozumienie tych rodzin w czasie dzisiejszej pielgrzymki do Smoleńska.[/quote]
I tu rodzą się wątpliwości, przynajmniej ja je mam - jakie porozumienie których rodzin? Wiadomo od dawna, że rodziny ofiar smoleńskich są od dawna podzielone i tzw."pielgrzymka" smoleńska z 10 października ten podział uwierzytelniła. A podział na czym polega? Część rodzin CHCE poznać prawdę o "katastrofie", część ma stosunek raczej obojętny, tzn. aprobuje sposób prowadzenia śledztwa i wszystko to, co rząd zrobił w kwestii śledztwa, czyli po prostu nie chce. Przynajmniej tak to wygląda dla postronnego obserwatora. Chociaż się o tym nieczęsto mówi i raczej unika komentarzy głównie ze względów etycznych, to nie znaczy, że tematu o podziałach wśród rodzin ofiar nie ma. Komorowski demonstruje jakoby był rzecznikiem życzeń wszystkich rodzin ofiar, ale praktycznie na razie jest rzecznikiem wyłącznie tych, które pojechały do Smoleńska z kaszalotem.
W ogóle maniera wszystkich wypowiedzi gajowego ma niewiele wspólnego z prezydenckim dostojeństwem, natomiast mentalnie i stylowo bardzo bliska jest wypowiedziom niegdysiejszego tow.Wiesława, który to mógł gadać jak nakręcony 3 godziny, ale nie mówił niczego.
Pozdrawiam.
contessa
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
apropo Gomółki Cytrusy
15 Października, 2010 - 22:31
apropo Gomółki
Cytrusy były w PRL rarytasem. Zdarzyła się możliwość, handlu wymiennego z Brazylią, oni nam cytryny my im statki ale Gomółka nie mógł zrozumieć jak to może być korzystne, by wielki stalowe statki wymieniać na owoce. W końcu Cyrankiewicz, który przedkładał sprawę użył ostatniego argumentu:
- Ale cytryny są bardzo zdrowe zawierają witaminę C
Gomółka;
-Jak ludzie potrzebują witaminy C, to niech jedzą kiszoną kapustę
Cyrankiewicz:
- No tak, ale kiszonej kapusty to ja sobie do herbaty nie wycisnę
Jakoś urzędujący pan prezydent ma inklinację do wrzucania anegdot, które wcale mu nie służą.